Wstrząsające wrażenie zrobił na mnie wywiad Roberta Mazurka z Piotrem Marciniakiem, byłym dyplomatą przebywającym w Moskwie w trakcie katastrofy smoleńskiej. Nie wiem, dlaczego doszło do tej katastrofy, wiem jedno, i ten wywiad to potwierdza – państwo wtedy nie zadziałało. Okazało się, że właściwie nie istnieje. Wniosek, który płynie z tego wywiadu, jest jeszcze poważniejszy. Po tym zdarzeniu nie zrobiono nic, żeby w przyszłości państwo mogło zadziałać właściwie. Ten wątek ma znaczenie o wiele ważniejsze niż zdarzenie w Smoleńsku, bo wprost dotyczy tego, czy przetrwamy lub nie jako wspólnota.
W każdym kraju, który myśli o sobie poważnie, takie zdarzenie jest powodem do całkowitej zmiany filozofii działania państwa, dokonuje się procesu „przeglądu po akcji”, zmienia się struktury działania, motywacje, usuwa się słabe punkty, dostosowuje się metody działania. Wydarzenia z 11 września 2001 r. stały się powodem kompleksowej reformy CIA, która nie była w stanie im zapobiec. A co u nas? Rząd maluje fasadę kolejną warstwą farby, i to na tej kolejnej warstwie PR-owskiej farby wszystko się trzyma. Problem jest taki, że farba coraz częściej się łuszczy.
Państwo wymaga kompleksowej zmiany, osiągnęło granice wydolności. Jest w stanie wydawać pieniądze, ale nie jest w stanie wydawać ich gospodarnie. Jest w stanie budować drogi, ale nie takie, jak potrzeba, i przy okazji doprowadzając do bankructwa polski przemysł drogowy. Są instytucje, ale nie realizują swoich celów. Aparat państwa zamiast wspierać rodziny w kryzysie, zabiera dzieci do domów dziecka. Państwo buduje system informatyczny do obsługi ubezpieczonych, którego koszt jest trzy razy większy niż koszt wysłania sondy na Marsa. Instytucje działają siłą rozpędu, nie są w stanie zadziałać w sytuacji kryzysowej.
Do tej zepsutej maszynki możemy włożyć nieograniczone kwoty pieniędzy, przemielą każdą sumę, ale sprawy nie pójdą do przodu. Każda władza ze swoimi postulatami nieuchronnie stanie przed niesprawnymi instytucjami, które nie działają w duchu dobra wspólnego. Każdy, kto chce naprawiać Polskę systemowo, musi doprowadzić do naprawy państwa i jego instytucji. Można mieć cele podróży, najlepsze paliwo i dużo pieniędzy, ale jeśli auto, którym jedziemy, to wrak, to ta historia nie skończy się najlepiej. Próba jazdy nim i dotarcia do celu będzie bardzo kosztowna i będzie trwała znacznie dłużej, niż pierwotnie planowaliśmy.
Na taką refleksję nigdy nie ma czasu. Polityka w Polsce to działanie krótkiego dystansu, jej rytm determinują serwisy informacyjne. W dodatku to projekt trudny, skomplikowany i mało medialny.
* Prezes Fundacji Republikańskiej
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.