Muszę przyznać: mam dylemat. Czytam właśnie wydaną po polsku książkę Antonia Socciego „Czy to naprawdę Franciszek? Kościół w czasach zamętu”. Socci to znany włoski dziennikarz, autor wielu książek. W najnowszej, której tytuł, a także podtytuł mówią wiele o jej treści, pisze też o sprawie, wobec której nie można przejść obojętnie. Już nawet nie pyta, ale twierdzi: „Nieważność wyboru [Franciszka – przyp. red.] dokonanego w szóstym głosowaniu wydaje mi się ewidentna”. Wiedzę o tym, co działo się na ostatnim konklawe, Socci zaczerpnął z książki argentyńskiej dziennikarki Elisabetty Piqué „Franciszek. Życie i rewolucja”. Z jej treści można sądzić, że autorka informacje o przebiegu konklawe uzyskała od samego Franciszka.
O co chodzi? Dziennikarka napisała: „Po głosowaniu, a przed odczytaniem kartek, kardynał skrutator, który najpierw miesza kartki znajdujące się w urnie, spostrzega, że jest o jedną za dużo. Jest ich 116, a nie 115, jak powinno być. Wygląda na to, że przez pomyłkę któryś purpurat wrzucił dwie kartki – jedną z nazwiskiem swego wybrańca i drugą in blanco, która złączyła się z pierwszą”. To głosowanie zostało anulowane, kartki spalone i rozpoczęła się procedura szóstego głosowania.
Socci twierdzi, że w ten sposób zostały złamane dwa artykuły konstytucji, która dokładnie reguluje wybór papieża. Artykuł 69 mówi, że w takim przypadku obie kartki powinny być policzone jako jeden głos i że „nie unieważnia się głosowania” z takiego powodu. Zdaniem Socciego właśnie taki artykuł należało zastosować wobec faktu, że – co potwierdził dziennik „Corierre della Sera” – „jednemu kardynałowi przyczepiła się pusta kartka do tej, na której wpisał nazwisko”. Po raz drugi – uważa Socci – złamano zasady wyboru, gdy zarządzono głosowanie mimo tego, iż konstytucja stanowi, że można przeprowadzać tylko cztery głosowania jednego dnia.
Socci przypuszcza, że 13 marca 2013 r. w piątym głosowaniu zastosowano art. 68 konstytucji, który mówi, że gdy liczba kart nie odpowiada liczbie elektorów, należy spalić je wszystkie i bezpośrednio przystąpić do drugiego głosowania. Autor dowodzi, że postąpiono nieprawidłowo, gdyż artykuł ten dotyczy sytuacji, gdy „po zakończeniu liczenia liczba kartek nie zgadza się z liczbą głosujących”. I stąd jego wniosek: na podstawie art. 76 konstytucji wybór papieża 13 marca 2013 r., w szóstym głosowaniu konklawe, był „niebyły i nieważny”.
Mam dylemat, bo wywód Socciego może wydawać się logiczny. Dlatego czekam na inne wyjaśnienia i interpretacje. ■
* Publicystka, adiunkt na UKSW, prowadząca portal Areopag21.pl
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.