Mimo skazania w 1983 r. na karę śmierci Henryk Bogulak żyje. Ma dziś 72 lata, mieszka kilkanaście kilometrów pod Paryżem. Do ubiegłego roku nie mógł przyjechać do Polski, przynajmniej oficjalnie. Aż do 13 kwietnia ubiegłego roku ciążył nad nim list gończy rozesłany w 1984 r. W 1990 r. chciał odwiedzić Polskę, ubiegał się nawet o list żelazny, ale sąd mu go nie wystawił. Kilka lat temu przyjechał, licząc, że mimo formalnego wyroku (zamienionego na mocy amnestii na 25 lat więzienia) dadzą mu spokój, ale – jak wspomina jego brat – policja ciągle go szukała, podobno podsłuchiwano nawet telefony rodziny. Dopiero kilka miesięcy temu Sąd Najwyższy go uniewinnił. Ustalono ponad wszelką wątpliwość, że jego proces był w stu procentach politycznie sterowany, a żadnych dowodów na jego szpiegostwo nie było.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.