Sercem światowej polonofilii jest, oczywiście, Gruzja. Kiedy tylko gospodarze słyszą, że jesteśmy z Polski, zwykle proszą o chwilę na przygotowanie odpowiedniej oprawy. Potem zostajemy zaproszeni do stołu, raczy się nas winem i specjałami, wygłasza toasty i może to tak trwać nawet sześć godzin. Tyle bowiem wedle miejscowej etykiety ma trwać uczta z toastami, w których specjalizują się Gruzini. Drobny zgrzyt towarzyski może się pojawić tylko wtedy, gdy gospodarz, zwykle starszej daty, będzie chciał wypić za zdrowie Stalina, poza tym zawsze jest miło.
TOAST ZA ROPĘ
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.