Komisja Europejska rozpoczęła procedurę kontroli praworządności w Polsce. Do czego może to doprowadzić?
Polski rząd zaczął działać szybko na wielu frontach, stąd reakcja jest równie szybka – wywołał ją pośpiech, z jakim władze chcą osiągnąć pewne cele. Moim zdaniem zarzuty są jednak niedorzeczne. Kiedy druga strona polskiej sceny politycznej miała podobną okazję, kontrolując zarówno urząd prezydenta, jak i parlament, stosowano podobne działania i wprowadzano korzystne dla siebie zmiany w mediach publicznych, które zawsze były upolitycznione. Na stanowiskach zmieniali się bez przerwy ludzie z lewicy, dziennikarze o liberalnych poglądach i ludzie z prawicy. Nagle powodem alarmu staje się to, że prawicowy rząd robi to samo, co inni robili w przeszłości. Także w przypadku Trybunału Konstytucyjnego mamy do czynienia z dużą przesadą. Przemawiają za tym dwa argumenty. Polska konstytucja jest niedoskonała, bo daje parlamentowi prawo do regulowania działalności TK za pomocą ustaw. Z tego wynika druga przesłanka – że jest to celowa zależność, która ma podkreślić prymat parlamentu w tego rodzaju sprawach. Podobną sytuację mamy także w tradycji brytyjskiej, gdzie sąd najwyższy nie może unieważnić działań parlamentu. I nikt nie mówi, że w Wielkiej Brytanii nie ma demokracji.
W zachodnich mediach, nie wyłączając amerykańskich, krytyka poczynań rządu PiS jest powszechna i druzgocąca. Co jest tego przyczyną?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.