KSIĄŻKI
Mariusz Cieślik
Świat według Irvinga
John Irving to już klasyk literatury amerykańskiej. Zawdzięcza to przede wszystkim „Światowi według Garpa”, choć wydarzeniem było też kilka innych jego powieści (choćby „Regulamin tłoczni win” czy „Hotel New Hampshire”). Irving to pisarz klasowy, który poniżej wysokiego poziomu nie schodzi, choć nowych literackich ścieżek nie wytycza. Widać to też w najnowszej powieści Irvinga, która ma nie tylko interesujący pomysł, ale jest też solidnie udokumentowana. Widać, że Irving, aby opisać meksykańską prowincję, spędził tam sporo czasu i nazbierał mnóstwo materiałów. „Aleja tajemnic” to opowieść o dwojgu dzieciach prostytutki, wychowujących się na wielkim śmietnisku w mieście. Juan Diego i jego siostra okazują się samorodnymi geniuszami. Ona jest telepatką, potrafi także przewidywać przyszłość. On nauczył się czytać, i to w dwóch językach, po hiszpańsku i angielsku, mimo że nigdy nie chodził do szkoły. W przyszłości zostanie sławnym pisarzem, ale zanim to się stanie, w jego życiu zdarzy się kilka niezwykłych przypadków i osobistych dramatów. Wątek meksykański (i amerykański, bo później bohater przenosi się do USA) opowiedziany jest świetnie, znacznie mniej przekonujący jest ten filipiński. Juan Diego obiecuje bowiem pewnemu hipisowi ukrywającemu się przed poborem, że odwiedzi grób jego ojca w Manili. Robi to już w podeszłym wieku, i to właśnie podczas podróży wspomina swoją niezwykłą przeszłość. Z jednej strony u Irvinga nieodmiennie działa fatum, z drugiej jest typowym amerykańskim optymistą, wierzącym w dobrą ludzką naturę.
JOHN IRVING „ALEJA TAJEMNIC”, PRÓSZYŃSKI I S-KA
1. „Twój dziennik”
Regina Brett
INSIGNIS
2. „Dziewczyna z pociągu”
Paula Hawkins
ŚWIAT KSIĄŻKI
3. „Co może pójść nie tak?”
Jeremy Clarkson
INSIGNIS
4. „Zaczarowany las. Koloruj, szukaj symboli, odkryj tajemnicę”
Johanna Basford
NASZA KSIĘGARNIA
5. „Zniszcz ten dziennik”
Keri Smith
K.E. LIBER
6. „Zmuś mnie”
Lee Child
ALBATROS
7. „Moja walka o każdy metr”
Thomas Morgenstern
SINE QUA NON
8. „Grey. Pięćdziesiąt twarzy Greya oczami Christiana”
E.L. James
SONIA DRAGA
9. Pakiet: „Uwikłanie”, „Ziarno prawdy”, „Gniew”
Zygmunt Miłoszewski
W.A.B.
10. „Tajemny ogród. Rysuj, koloruj, przeżywaj przygody”
Johanna Basford
NASZA KSIĘGARNIA
DANE POCHODZĄ Z SALONÓW SIECI EMPIK
Literatura i sacrum
SĄ TAKIE KSIĄŻKI, KTÓRE PROWOKUJĄ DO STAWIANIA AUTOROWI PYTAŃ O TO, DLACZEGO COŚ/KOGOŚ POMINĄŁ I CZY KIEDYŚ POMINIĘTYM SIĘ ZAJMIE.
Taki odruch mam w przypadku zbioru esejów Jakuba Lubelskiego „Ssanie”. Jego podtytuł, „Głód sacrum w literaturze polskiej”, mówi wszystko o zawartości. Są tu teksty o religijnym aspekcie twórczości tak nieoczywistych autorów jak patron współczesnej lewicy Stanisław Brzozowski, prześmiewca Gombrowicz czy Witkacy. Są też Bruno Schulz, Józef Mackiewicz, Jerzy Pilch i Szczepan Twardoch. Mam jednak nadzieję, że w kolejnym wydaniu doczekamy się też esejów o Miłoszu czy Herbercie.
JAKUB LUBELSKI, „SSANIE”, TEOLOGIA POLITYCZNA
Narzeczona Lady Pank
KSIĄŻKA „KRYZYSOWA NARZECZONA” NIE BĘDZIE TAKIM PRZEBOJEM JAK PIOSENKA, mimo że napisał je ten sam autor – Andrzej Mogielnicki. Człowiek, który wymyślił zespół Lady Pank i którego teksty zna każdy Polak. W powieściowym debiucie Mogielnicki pisze o fascynacji swojego pokolenia muzyką rockową i jest to w tej książce wątek najciekawszy. Gdy konstruje fabuły to, niestety, jest to klisza za kliszą. Lata 80. to opozycjoniści w kościołach, agenci SB, szczęki pod Pałacem Kultury, a i wątek romansowy umiarkowanie udany.
ANDRZEJ MOGIELNICKI, „KRYZYSOWA NARZECZONA”, SZELEST
MUZYKA
Piotr Metz
Tindersticks i ich „filmowa”
muzyka
1. „Blackstar”
David Bowie
ISO RECORDS/SONY
2. „Beyoncé”
Beyoncé
SONY
3. „25”
Adele
XL RECORDINGS/SONIC
4. „Twenty Five”
George Michael
SONY
5. „How Big How Blue How Beautiful”
Florence and The Machine
UNIVERSAL
6. „Roma – Mamma Mia!”
Muzyka filmowa
ROMA/UNIVERSAL
7. „Annoyance and Disappointment”
Dawid Podsiadło
SONY
8. „Bumerang”
Kortez
JAZZ BOY/OLESIEJUK
9. „A Head Full of Dreams”
Coldplay
WARNER
10. „Only by the Night”
Kings of Leon
RCA/SONY
DANE WEDŁUG OFICJALNEJ LISTY SPRZEDAŻY DOTYCZĄ OKRESU 08.01.–14.01.2016
Gwiazda na wokalu
Ćwierćwiecze kariery Stuart A. Staples uświetnił nagraniem najlepszej płyty w dorobku. Album w warstwie tekstowej kojarzy się z conradowską „Smugą cienia”, a w muzycznej z dokonaniami Swans i The National. Tak czy owak „The Waiting Room” może być wizytówką charakterystycznego brzmienia Tindersticks. Największe wrażenie robi niezwykły duet z Lhasą de Selą w „Hey Lucinda”, ale to nie ona, lecz Staples jest tu wokalną gwiazdą. Podobnie jak w śpiewanym a capella utworze tytułowym, mówionym „How He Entered” czy finałowym „Were We Once Lovers”. Ten ostatni utwór wnosi odrobinę optymizmu w klimat tej jakże pesymistycznej płyty. Muzyka Tindersticks zawsze była uważana za bardzo filmową i tu znajduje to potwierdzenie. Do projektu włączono 11 twórców, którzy zrealizowali filmy inspirowane piosenkami.
TINDERSTICKS, „THE WAITING ROOM”, SONIC
Nieobliczalne Kobiety
NAJLEPSZA PŁYTA W DOROBKU ZESPOŁU Z TRÓJMIASTA. Teksty nadające charakter ich produkcjom spokojnie mogłyby ukazać się jako tomik, choć w takim kontekście nie byłyby pewnie odbierane tak, jak sobie to wyobraża Grzegorz Nawrocki. Lider zespołu słusznie uważa bowiem, że inteligencję przed nudą obroni tylko poczucie humoru. Podobnie jest w warstwie muzycznej, gdzie popowa stylistyka jest przełamywana w bardzo intrygujący sposób. Kobiety to wciąż zespół nieobliczalny, którego pełni możliwości jeszcze nie poznaliśmy.
KOBIETY, „PODARTE SUKIENKI”, THIN MAN RECORDS
Niemen na szczycie
WINYLOWA REEDYCJA NAJWAŻNIEJSZEJ PŁYTY NIEMENA, podwójnego albumu z 1973 r. Wspaniały zespół z muzykami SBB w składzie, znakomitym trębaczem Andrzejem Przybielskim i awangardzistą Helmutem Nadolskim, to absolutna, co najmniej europejska czołówka. Najlepszy skład, z jakim przyszło artyście pracować. Do tego teksty klasyków poezji i autorów współczesnych Niemenowi. Twórca piosenki „Dziwny jest ten świat” jako kompozytor jest tu w szczytowej formie. Słowiański, liryczny, awangardowy rock najwyższej próby.
NIEMEN, „MARIONETKI”, WARNER
FILMY
Krzysztof Kwiatkowski
Cena godności
Stéphane Brizé portretuje mężczyznę po pięćdziesiątce. Pracodawca z dnia na dzień wyrzucił go na bruk. Ale Thierry nie ma siły procesować się, jak jego koledzy. Musi iść dalej. Utrzymuje żonę i syna z porażeniem mózgowym, chce uczciwie zarabiać. Reżyser śledzi jego mozolną wędrówkę: między kursami doszkalającymi, urzędem zatrudnienia a doradcami finansowymi. „Miara człowieka” to film o upokorzeniu. O tym, jak ubóstwo może pozbawić godności. Kolejne próby podniesienia się z dołka i rozmowy ze specjalistami od rekrutacji odzierają bohatera z nadziei. Jest za stary, nie opłaca się już w niego inwestować. Pochodzi z innego świata, nie umie nawet napisać CV zgodnie z obowiązującymi zasadami. A uczestnicy kursu autoprezentacji widzą u niego niewłaściwą mowę ciała. Film Brizé’a zbudowany jest z detali. Tu ważny jest każdy grymas i każdy gest genialnie zagranego przez Vincenta Lindona mężczyzny. Sceny w supermarkecie, gdzie bohater znajduje wreszcie zatrudnienie jako ochroniarz, są proste, a jednocześnie bardzo wymowne. Thierry łapie „złodziei” — ludzi podobnych do siebie. Samotnego emeryta, który kradnie mięso za kilkanaście euro. Kasjerkę nabijającą punkty klientów na własną kartę lojalnościową. Bohater staje przed najtrudniejszym wyborem: zrezygnować z pieniędzy, których potrzebuje, czy zachować się w zgodzie z sumieniem.
„MIARA CZŁOWIEKA”, REŻ. STÉPHANE BRIZÉ, AGAINST GRAVITY
1. „Nienawistna ósemka”
Reż. Quentin Tarantino
FORUM FILM
2. „Moje córki krowy”
Reż. Kinga Dębska
KINO ŚWIAT
3. „Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy”
Reż. J.J. Abrams
DISNEY
4. „Barbie: tajne agentki”
Reż. Conrad Helten
UIP
5. „Excentrycy”
Reż. Janusz Majewski
NEXT FILM
6. „Słaba płeć?”
Reż. Krzysztof Lang
MONOLITH
7. „Fistaszki – wersja kinowa”
Reż. Steve Martino
IMPERIAL CINEPIX
8. „Joy”
reż. David O. Russell
IMPERIAL CINEPIX
9. „Creed. Narodziny legendy”
reż. Ryan Coogler
FORUM FILM
10. „Point Break – na fali”
Reż. Ericson Core
MONOLITH
Upokarzające bezrobocie
DANE WEDŁUG OFICJALNEJ LISTY SPRZEDAŻY DOTYCZĄ OKRESU 08.01.–14.01.2016
Gender lat 20.
TOM HOOPER LUBI ODTWARZAĆ NA EKRANIE PRZESZŁOŚĆ. Po oscarowym „Jak zostać królem” i „Nędznikach”, w „Dziewczynie z portretu” przenosi widzów do Danii lat 20. Opowiada o losach transseksualistki urodzonej jako Einar Wegener, jednej z pierwszych osób, które poddały się operacji zmiany płci. To fascynująca historia o inności, pozostawaniu w zgodzie ze sobą, przełamywaniu tabu i społecznych barier. Ale również o miłości: świetną kreację stworzyła tu nominowana do Oscara Alicia Vikander jako żona człowieka, który odkrywa, że jest kobietą.
„DZIEWCZYNA Z PORTRETU”, REŻ. TOM HOOPER, UIP
Rutyna i depresja
NOMINOWANA DO OSCARA „ANOMALISA” JEST WYBITNĄ ANIMACJĄ.
Charlie Kaufman i Duke Johnson portretują faceta przeżywającego kryzys wieku średniego, specjalistę od motywacji, który sam w życiu stracił motywację. Realizatorzy pokazują jedną noc, którą Michael Stone spędza w Cincinnati. Tworzą satyrę na czasy standaryzacji: identycznych wnętrz hotelowych, scenariuszy postępowania z klientami, codziennych small talków w taksówce. I choć bohater liczy, że romans wyrwie go z utartych kolein, i tak wpada w bolesny schemat. Świetny, ironiczny film o powierzchownej kulturze naszych czasów.
„ANOMALISA”, REŻ. CHARLIE KAUFMAN, DUKE JOHNSON, UIP
AUTO
Mariusz Staniszewski
OSTRE DOZNANIA NA ŚLISKIEJ DRODZE
Szwedzi znają się na zimie
Nie ma lepszego czasu niż zima, by naprawdę sprawdzić możliwości samochodu. Latem jest łatwo – po suchej nawierzchni większość aut śmiga, jakby były stworzone do wyścigów. Gdy jednak na drogach pojawiają się śnieg, lód albo jedno i drugie, wtedy wiemy, ile warte są przechwałki producentów. Możemy się śmiać ze Szwedów, że jedzą zgniłe śledzie, oddają całe dzielnice we władanie imigrantom, właściwie nie rozróżniają piłki nożnej, ręcznej i hokeja – uznają, że wszystkie te dyscypliny sportu polegają na przepchnięciu przeciwnika masą ciała rosłych zawodników, że wreszcie donoszą na kierowców, którzy choć trochę przekroczą dopuszczalną prędkość. Jednego Szwedom odmówić nie sposób – na zimie znają się jak mało kto. Co z tego, że ich narodowy koncern samochodowy znalazł się w rękach Chińczyków? Auta nadal tworzą jednak potomkowie wikingów, czyli ludzie zmuszeni do radzenia sobie w ekstremalnych warunkach. Oczywiście, wikingowie lubili wysoki poziom adrenaliny, więc volvo V60 cross country ze 190-konnym silnikiem Diesla zapewnia ostre doznania. Szczególnie, gdy z odśnieżonej drogi wjeżdżamy na drogę pokrytą zmrożonym śniegiem lub lodem. Dla kierowców, którzy nie są przyzwyczajeni do tylnego napędu, taki manewr będzie zaskoczeniem. Tył nagle zaczyna uciekać na boki, ale wtedy właśnie daje o sobie znać znajomość zimy. Jeśli kierowca nie spanikuje i nie będzie z całej siły cisnąć hamulca, a lekko doda gazu, tor jazdy szybko się ustabilizuje. Poczujemy, jak przyjemnie jest bawić się prędkościami na śliskiej nawierzchni. Jeśli będziemy trzymać nogę na gazie, V60 cross country cały czas pozostaje pod kontrolą. Inną dogodnością w tym modelu jest elektrycznie podgrzewana przednia szyba. System odmraża ją w ciągu kilkudziesięciu sekund. Ile to znaczy, wie każdy, kto rano musi zdążyć do pracy, a wcześniej jeszcze odwieźć dzieci do szkoły. No właśnie, dzieci. V60 cross country można uznać za przyzwoite auto rodzinne nie tylko dlatego, że z tyłu dość swobodnie mieszczą się trzy foteliki, a bagażnik pozwala zapakować całkiem sporo niepotrzebnych rzeczy – istotne jest także, że samochód ma stałe podłączenie do internetu (można więc sprawdzić, co ciekawego spotka nas na drodze), a dane dostępne na wyświetlaczu (o samochodzie, stacjach radiowych, trasie itp.) pomogą odpowiedzieć na wiele pytań od pasażerów z tylnego siedzenia. Może więc w aucie nie będzie spokojnie, ale kierowca z pewnością nie będzie narażony na zaśnięcie. W przypadku aut napakowanych systemami ostrzegającymi o wszystkim, co dzieje się wokół, to wcale nie jest bez znaczenia. �
©� WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
KNOW-HOW
Grzegorz Sadowski
TELEWIZOR ODKRYTY NA NOWO
I stała się czerń
Słowo rewolucja nie jest tu na wyrost. Mówimy bowiem o technologii OLED, czyli diodach działających na bazie związków organicznych. LG, który jako jedyny na świecie produkuje takie telewizory, wypuścił właśnie model LG EG960V. To 55 cali czegoś zupełnie nowego: zakrzywiony ekran, matryca 4K, głośniki Harman Kardon. No i fantastyczne barwy, ostrość, głębia. Tutaj czerń jest znowu czernią, a nie ciemną szarością. Ja o głębi tej czerni przekonałem się, oglądając „Gwiezdne wojny” – czarny kosmos wylewał się z ekranu. Mało tego, Sokół Millennium płynął, a nie przeskakiwał. Telewizor jest dopracowany także pod względem designu: lekko zakrzywiona matryca otoczona chromowaną ramką, a z tyłu pokryta białym, stylowym plastikiem. Matryca ma grubość pół centymetra. W zasadzie mamy tu wszystko, co jest dziś standardem w sprzęcie z wyższej półki: system 3D, wszelkie możliwe złącza (brakuje Display Port), technologię WiDi, porty USB czy slot na kartę telewizyjną. Do tego dochodzą jeszcze system WebOS, który obsłuży pięciolatek z zamkniętymi oczami, i pilot Magic Pilot.
Prawie bez reklam
BRENDAN EICH, TWÓRCA MOZILLI, POWRACA.
Uruchomił on nowy start-up, który pracuje nad przeglądarką internetową bez reklam, która nazywa się Brave. Twórca przeglądarki wyszedł z założenia, że reklamy w sieci są tak nachalne, że tracimy całą przyjemność z surfowania. Z drugiej strony są wydawcy i twórcy, którzy chcą zarobić. To „bez reklam” jest jednak kompromisem. Przeglądarka będzie blokowała reklamy, ale i wynajdywała miejsca, gdzie mogą się znaleźć reklamy kontekstowe bazujące na naszych preferencjach. Ma być ich mniej i mają być mniej irytujące. Przeglądarka pewnie będzie działała znacznie szybciej, bo nie będzie ciągle przekierowywana na serwery reklamowe. A to już coś wartego spróbowania.
Złap drona
NAUKOWCY Z MICHIGAN TECHNOLOGICAL UNIVERSITY PRACUJĄ NAD STWORZENIEM ŁAPACZA DRONÓW. Udało się im stworzyć prototyp chwytający bezzałogowce, które znalazły się w miejscach niedozwolonych, np. nad wojskowymi instalacjami, budynkami rządowymi. Urządzenie ma system wystrzeliwania sieci. Wystarczy tylko, że łapacz zbliży się do wrogiego drona na odległość 12 m i wystrzeli w jego kierunku sieć, by ta unieruchomiła wirniki. Łapacz może być sterowany przez operatora z ziemi lub działać w trybie autonomicznym. Wówczas samodzielnie będzie patrolował teren, unieszkodliwiając drony, które znajdą się w danym obszarze. Podobny system od ubiegłego roku wykorzystuje tokijska policja, z tą różnicą, że oni łapią drony w rozpostartą sieć i bezpiecznie sprowadzają na ziemię.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.