KALEJDOSKOP KULTURALNY

KALEJDOSKOP KULTURALNY

Dodano:   /  Zmieniono: 

KSIĄŻKI

Mariusz Cieślik

Poetka w komiksie (i anegdocie)

Czy doczekamy się solidnej biografii Wisławy Szymborskiej? Nic o tym nie słychać. Ukazuje się za to ciekawy przyczynek do biografii. Wspomnienia Michała Rusinka, sekretarza noblistki, który wspierał ją przez ponad 15 lat. Mnóstwo tu limeryków, ciepłych słów o pracodawczyni i zabawnych anegdot. W jednej z nich pojawia się zresztą nagroda dla człowieka roku tygodnika „Wprost”. Poetce bardzo się spodobało, że redakcja życzyła czytelnikom sytości ducha, i tym chętniej przyjęła wyróżnienie. Mnie najbardziej do gustu przypadła anegdota o spotkaniu poetki z Szewachem Weissem w Izraelu, podczas którego wielki przyjaciel Polski wywodził, że Szymborska jest nad Jordanem tak popularna jak Jan Paweł II. A papież był tak kochany, że gdyby były wybory, zostałby prezydentem. Noblistka jawi się jako osoba błyskotliwa, pełna dystansu i odrobinę ekscentryczna, co szczególnie nie zaskakuje. Dla anegdot warto jednak po książkę Rusinka sięgnąć. Komiks Alice Milani o Szymborskiej to już propozycja wyłącznie dla wtajemniczonych. Jeżeli wyobrazimy sobie, jak wygląda życie osoby piszącej poezję (która w związku z tym większość czasu spędza w samotności), to tak właśnie wygląda książeczka włoskiej rysowniczki. Jest ona przede wszystkim ciekawym dowodem, jaką estymą cieszyła się polska noblistka w Italii.

1. „Dziewczyna z pociągu”

Paula Hawkins

ŚWIAT KSIĄŻKI

2. „Żniwa zła”

Robert Galbraith (J.K. Rowling)

WYDAWNICTWO DOLNOŚLĄSKIE

3. „Zmuś mnie”

Lee Child

ALBATROS

4. „Twój dziennik”

Regina Brett

INSIGNIS

5. „Moje córki krowy”

Kinga Dębska

ŚWIAT KSIĄŻKI

6. „Zero”

Marc Elsberg

W.A.B.

7. „Miłosierdzie to imię Boga”

Papież Franciszek

ZNAK

8. „365 dni bez stresu”

Opracowanie zbiorowe

OLESIEJUK

9. „Zaczarowany las. Koloruj, szukaj symboli, odkryj tajemnicę”

Johanna Basford

NASZA KSIĘGARNIA

10. „Moja walka o każdy metr”

Thomas Morgenstern

SINE QUA NON

MICHAŁ RUSINEK, „NIC ZWYCZAJNEGO. O WISŁAWIE SZYMBORSKIEJ”, ZNAK

ALICE MILANI, „WISŁAWA SZYMBORSKA. ŻYCIE W OBRAZKACH”, ZNAK

DANE POCHODZĄ Z SALONÓW SIECI EMPIK

Spaghetti z trupem

POWIEDZIEĆ, ŻE BRYTYJCZYCY ZNAJĄ SIĘ NA POWIEŚCIACH, TO JAKBY POWIEDZIEĆ, ŻE ZNAJĄ SIĘ NA PIŁCE NOŻNEJ. Zjednoczone Królestwo jest ojczyzną zarówno tej dyscypliny sportu, jak i tego gatunku literackiego. Dlatego jeśli dają komuś nagrodę za najlepszy debiut powieściowy, nie jest to autor przypadkowy. Pierwsza książka Gavina Extence’a „Wszechświat kontra Alex Woods” była w 2013 r. sukcesem, uznano go dzięki niej za jedno z najbardziej obiecujących nazwisk na Wyspach. Teraz ukazuje się „Lustrzany świat Melody Black”. Główna bohaterka, mieszkająca ze swoim chłopakiem w Londynie dwudziestokilkuletnia Abby, idzie pożyczyć od sąsiada pomidory do spaghetti. I znajduje trupa. Wypala dwa papierosy z paczki zmarłego, szuka puszki z sosem i dopiero potem postanawia zawiadomić policję. Na początku kładziemy jej ekscentryczne zachowania na karb szoku. Później czytelnik uznaje, że to niezwykła osobowość, emocjonalna i impulsywna. Okazuje się jednak, że mamy do czynienia z chorobą psychiczną (dwubiegunową), której granica jest nieostra. Extence’owi udaje się pokazać to naprawdę przekonująco, bo, jak pisze w posłowiu, sam zmaga się z podobnymi dolegliwościami. To nie czyni jednak jego książki lepszą. Do momentu, gdy choroba wychodzi na jaw, powieść czyta się świetnie, później napięcie znika. Z „Lustrzanym światem” jest trochę tak jak z kryminałem, gdzie autor, nie potrafiąc sobie poradzić ze skomplikowaną materią fabularną, mordercą czyni szaleńca. Obłędem da się uzasadnić wszystko.

GAVIN EXTENCE, „LUSTRZANY ŚWIAT MELODY BLACK”, WYDAWNICTWO LITERACKIE

MUZYKA

Piotr Metz

Powrót Prince'a

1. „Beyoncé”

Beyoncé

SONY

2. „Blackstar”

David Bowie

SONY

3. „25”

Adele

XL RECORDINGS/SONIC

4. „How Big How Blue How Beautiful”

Florence and The Machine

UNIVERSAL

5. „Annoyance and Disappointment”

Dawid Podsiadło

SONY

6. „Jump Back”

The Rolling Stones

UM3/UNIVERSAL

7. „Bumerang”

Kortez

JAZZ BOY/OLESIEJUK

8. „Anarchytecture”

Skunk Anansie

EDEL/MYSTIC

9. „Roma – Mamma Mia”

Muzyka filmowa

ROMA/UNIVERSAL

10. „Excentrycy”

Muzyka filmowa

WFDIF/AGORA

Książę w stylu funk

DANE WEDŁUG OFICJALNEJ LISTY SPRZEDAŻY DOTYCZĄ OKRESU 15.01.-21.01.2016

Prince to prawdopodobnie najpłodniejszy artysta współczesnej muzyki popularnej. Jego legendarne archiwum zawiera tysiące muzycznych szkiców, nagrań demo i gotowych piosenek, nagrywanych podczas spontanicznych sesji w domowym studiu lub na miniscenie w Paisley Park. To wiadomość z pierwszej ręki: byłem, widziałem i słyszałem. Te okoliczności pozwalają lepiej zrozumieć nietypowy sposób tworzenia kolejnych płyt (dyskografia muzyka liczy dziś co najmniej 40 pozycji). Najnowszy album to druga część projektu „HITnRUN”, rozpoczętego we wrześniu 2015 r. Tym razem Prince postanowił zebrać przeróżne utwory, niekiedy o ponadtrzydziestoletniej historii. Część z nich była publikowana wcześniej. Łączy je dominujące brzmienie sekcji dętej, bo o ile część pierwsza projektu była rockowa, o tyle druga jest funkowa. Warto zwrócić uwagę na teksty utworów, łączące surrealistyczny humor z refleksjami na temat historii, filozofii czy polityki. Jak to u Prince’a najwspanialszy jest finał, piosenki „Black Muse” i „Revelation”. Prince zbliża się do sześćdziesiątki i ani myśli zwolnić. Osiągnął to, co chciał: tworzy i wydaje na własnych warunkach. Ze świetnym rezultatem.

PRINCE, „HITNRUN PHASE TWO”, NPG

Perfect Floyd

REEDYCJA PAMIĘTNEJ PŁYTY ZESPOŁU, KTÓRY WRÓCIŁ NIĄ NA RYNEK PO LATACH PRZERWY, JUŻ BEZ ZAŁOŻYCIELA – ZBIGNIEWA HOŁDYSA. Trudno nie zauważyć tu zbieżności historii grupy z karierą Pink Floyd – wtedy ten album byłby odpowiednikiem „Momentary Lapse of Reason”. Perfect nie podpierał się wynajętymi muzykami, tylko dokooptował do składu śmietankę polskich instrumentalistów. To z tej płyty jest „Kołysanka dla nieznajomej”, jedna z najpopularniejszych polskich ballad.

PERFECT, „JESTEM”, MTJ

Błędy młodości

CZY NAPRAWIANIE BŁĘDÓW MŁODOŚCI PRZEZ DOJRZAŁYCH ARTYSTÓW MA SENS? Śmiem wątpić. Ale tak uważa frontman Suede Brett Anderson, który nie przyjmuje do wiadomości, że dwudziestolatkowie mają prawo do pomyłek, na których zbudowany jest w dużej mierze rock’n’roll. Nie zmienia to tego, że koncepcyjny album grupy to świetne, mocno autobiograficzne dzieło. Wbrew pozorom, mimo że odnosi się do starych nagrań, nie jest podróżą sentymentalną, lecz krokiem w nowym kierunku.

SUEDE, „NIGHT THOUGHTS”, WARNER

FILMY

Krzysztof Kwiatkowski

Odwiedziny doktora Mengele

Pochodzący z Włoch Giulio Ricciarelli rozdrapuje niemieckie rany. W „Labiryncie kłamstw” opowiada o trudnych rozliczeniach z historią. Jest rok 1958. Młody prokurator z Frankfurtu nad Menem, Johann Radmann, zajmuje się głównie wykroczeniami drogowymi. Ale to jego zainteresuje sprawa, którą do urzędu przynosi dziennikarz: były więzień obozu rozpoznał dawnego oprawcę w szkolnym nauczycielu. Jeden przypadek prowadzi prawnika do kolejnych. Ricciarelli oparł swój film na prawdziwej historii przełomowego procesu z 1963 r. Zeznania złożyło wtedy 211 ocalałych więźniów, zarzuty usłyszało 19 esesmanów. Rozprawa przebiła mur milczenia i uświadomiła opinii publicznej, czym było Auschwitz. Reżyser opowiada o skali wyparcia prawdy w powojennych Niemczech. W jednej ze scen prokurator w bibliotece próbuje dowiedzieć się czegoś o obozie. W indeksach znajduje dwie książki, obie niedostępne. Dawni zbrodniarze zamknęli mroczne rozdziały życia, były komendant obozu prowadzi niewielką piekarnię na prowincji. Doktor Josef Mengele regularnie przyjeżdża z Argentyny odwiedzić rodzinny kraj. Ale nowe pokoleniewchodzi w życie z traumą: gdy zdaje sobie sprawę, że każdy wokół ma jakąś przeszłość. Zwykle taką, o której wolałby zapomnieć. „Jedyne, co pan osiągnie, to rozdrapanie starych ran, które już zaczynały się goić” – oskarża bohatera inny prokurator. W„Labiryncie kłamstw” reżyser udowadnia, że nie da się pójść dalej bez spojrzenia wstecz.

„LABIRYNT KŁAMSTW”, REŻ. GIULIO RICCIARELLI, AURORA FILMS

1. „Pitbull. Nowe porządki”

Reż. Patryk Vega

VUE MOVIE

2. „Alvin i wiewiórki: wielka wyprawa”

Reż. Walt Becker

IMPERIAL-CINEPIX

3. „Nienawistna ósemka”

Reż. Quentin Tarantino

FORUM FILM

4. „Moje córki krowy”

Reż. Kinga Dębska

KINO ŚWIAT

5. „Co ty wiesz o swoim dziadku?”

Reż. Dan Mazer

MONOLITH

6. „Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy”

Reż. J.J. Abrams

DISNEY

7. „Barbie: tajne agentki”

Reż. Conrad Helten

UIP

8. „Excentrycy”

Reż. Janusz Majewski

NEXT FILM

9. „Dziewczyna z portretu”

Reż. Tom Hooper

UIP

10. „Słaba płeć?”

Reż. Krzysztof Lang

MONOLITH

DANE WEDŁUG STATYSTYK MULTIKINA DOTYCZĄ WEEKENDU 22-24.01.2016

Ocean banału

I KOLEJNA PRAWDZIWA HISTORIA. 1952 R., W CZASIE SZTORMU TANKOWIEC PŁYNĄCY DO BOSTONU ROZPADA SIĘ NA OCEANIE NA DWIE CZĘŚCI. Czterech strażników nabrzeża rusza w oko cyklonu, by ratować tonących. „Czas próby” to spektakularne widowisko w 3D, naszpikowane efektami specjalnymi, skrojone według typowych hollywoodzkich wzorców. Są tu: wątek miłosny, dramatyczna muzyka, łzy wzruszenia i bożyszcze nastolatek Chris Pine. Cóż, takie kino też jest potrzebne. A „Czas próby” daje dokładnie to, co obiecuje. Nic mniej, nic więcej.

„CZAS PRÓBY”, REŻ. CRAIG GILLESPIE, DISNEY

Puzzle z Lucyferem

„LUCYFER” TO FILMOWE PUZZLE, KTÓRE KAŻDY WIDZ MOŻE UŁOŻYĆ PO SWOJEMU. Pod warunkiem że zdecyduje się zagrać w grę, do której zaprasza reżyser. Gust Van den Berghe odwołuje się tu do renesansowego malarstwa. Kręci za pomocą specjalnie skonstruowanego tondoskopu – przez co kadr ma kształt niewielkiego owalu pośrodku ekranu. Film opowiada o Lucyferze, którzy schodzi na ziemię i udaje Zbawiciela w pewnej meksykańskiej wiosce. Reżyser zadaje pytanie o miejsce metafizyki we współczesnym świecie. Pokazuje nieprzystawalność ładu religijnego i codzienności? Ironizuje? Poddaje wiwisekcji sztukę religijną? To tylko kilka pytań, jakie stawia film.

„LUCYFER”, REŻ. GUST VAN DEN BERGHE, NOWE HORYZONTY

AUTO

Mariusz Staniszewski

SYMPATYCZNY SAMOCHÓD

Uważajcie z nim w terenie

Rzadko o autach mówi się, że są sympatyczne. Szybkie, ekonomiczne, brzydkie, eleganckie – takich określeń używamy. Sympatię budzi miła dziewczyna, szczeniak buldożka francuskiego czy mało wymagający szef, ale auto? Sympatia wobec pojazdu jest właściwie bez sensu – przecież ciągnie paliwo, a wizyty na stacjach benzynowych do miłych nie należą. Nie tylko w czasie roztopów brudzi się niemiłosiernie, a mycie to udręka. No i kosztuje tyle, że rzadko nas na to cacko stać. Jeśli pominiemy te zastrzeżenia, to nowy Suzuki Vitara jest sympatyczny. Przyjemny kokpit z dotykowym wy- świetlaczem, który obsługuje się na tyle intuicyjnie, że nawet emeryt nie będzie miał problemów. Aby jednak korzystać z wydawania Vitarze komend głosowych, musi znać angielski. Zresztą i to może nie wystarczyć, bo co prawda można użyć telefonicznego zestawu głośnomówiącego, ale już nie rozpoznaje polskich miast i ulic na mapie. Nawigację trzeba więc obsługiwać ręcznie. Wiem, że dla tych, którzy w autach nie mają jej wcale, to, co piszę, to odlot, ale jak producent umieścił jakąś funkcję, a klient za nią płaci, to powinna działać. No dobra, to nie największa wada Vitary. Bardziej uciążliwy jest mały bagażnik. Samochód jest teoretycznie trochę rodzinny, a bagażnik nie pozwala na swobodne zapakowanie wszystkich akcesoriów dla dzieci. Drugą wadę dostrzegą ci, którzy lubią przejechać się szybko po błocie. Vitara, mimo że ma ambicje auta terenowego, nie bardzo się do tego nadaje. Jest lekka, więc po wpadnięciu w większą kałużę kierowca może na chwilę stracić nad nią kontrolę. Ale Vitara jest sympatyczna. Ze 140-konnym silnikiem benzynowym o pojemności 1,4 l bardzo dobrze zachowuje się na trasie. Nie tylko przy włączonym trybie „sport” przyspiesza gładko, a na trybie „snow” świetnie radzi sobie na oblodzonych i nieodśnieżonych drogach. No i spalanie – w cyklu mieszanym, przy dynamicznej jeździe auto zużywa nieco ponad sześć litrów na setkę. Ogromna jest rozpiętość cenowa, bo najtańsza wersja kosztuje niecałe 62 tys. zł, a najdroższa prawie dwa razy więcej.

■©� WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE

KNOW-HOW

Grzegorz Sadowski

PO PIERWSZE MOBILNOŚĆ

Polska hybryda

Kruger & Matz Edge 1161 to taki Microsoft Surface, tyle że po polsku. I proszę nie kpić, bo choć sprzęt ten nie ma może jakości komputerów giganta z Redmond, to konkuruje z nimi ceną. I to bardzo. Tablet z dołączaną klawiaturą można kupić już za 1899 zł, a za tę cenę dostajemy przede wszystkim bardzo wydajny procesor Intel Core M-5Y10c i 4 GB RAM-u. Wydajność jest naprawdę świetna i pozwala na komfortową pracę. Ale od początku. Po pierwsze tablet jest starannie wykonany i porządnie spięty ze sobą. Nic nie trzeszczy i się nie ugina. Tył pokryty jest aluminium, mamy do dyspozycji charakterystyczne oparcie, które pozwala nam ustawić komputer w dogodnej pozycji. Jest pełen zestaw łączy: pełnowymiarowy port USB 3.0, mikro-USB, mikro-HDMI, slot na kartę mikro-SD. Do dyspozycji mamy ekran IPS o przekątnej 11,6 cala i rozdzielczości 1920 × 1080. Nie jest on może jego najmocniejszą stroną, ale też pamiętajmy o półce cenowej. Jeżeli chodzi o standardy łączności, znalazły się tu moduły Wi-Fi 802.11n oraz Bluetooth 4.1. Brakuje oczywiście LTE, ale pamiętajmy, że jest to przenośny komputer na baterię z pełnym systemem Windows 10 i klawiaturą. Mamy tu do czynienia z kompromisami, a jednym z kluczowych jest bateria. Łączność komórkowa po prostu zjadałaby za dużo mocy. Edge jest typową hybrydą, nie ma więc możliwości większego laptopa, ale ma za to mobilność i całkiem przyzwoity czas pracy na baterii. Trochę jednak zawodzi klawiatura, zwłaszcza płytka do sterowania kursorem. Miałem wrażenie, że raz jest zbyt wrażliwa, a innym razem zbyt wolna. Czy warto? To zależy. Surface kosztuje – w zależności od wersji – dwa razy więcej, tutaj mamy do dyspozycji podobny sprzęt, ale taniej. Dla kogoś, kto często podróżuje, taka hybryda to idealne rozwiązanie.

5 mln okularów z kartonu

W CIĄGU PÓŁTORA ROKU OD MOMENTU WEJŚCIA NA RYNEK PROSTYCH GOGLI VR CARDBOARD GOOGLE CHWALI SIĘ WYNIKAMI.

Zestawy kupiło ponad 5 mln użytkowników, którzy ściągnęli 25 mln kopii dedykowanych aplikacji. Na YouTubie filmy w technologii wirtualnej rzeczywistości oglądano przez ponad 350 tys. godzin. Służące do odbioru wirtualnej rzeczywistości (VR) kartonowe zestawy oferowane przez Google są dostępne na rynku od 2014 r. Wraz z nimi Google udostępnił szereg aplikacji. Według ostatnich danych do końca grudnia ub.r. zostało pobranych i zainstalowanych z górą 25 mln kopii tego typu programów ze sklepu Google Play.

Poszepczemy?

HOLENDERSCY INTERNAUCI ODKRYLI, ŻE SAMSUNG WŁAŚNIE OPATENTOWAŁ SZEPTANIE DO TELEFONU. Telefon ma sam odkrywać, że właśnie zaczynamy do niego szeptać, co uruchamia tryb intensywniejszego wsłuchiwania się w dobiegające do mikrofonu dźwięki. System zwiększy czułość mikrofonu, ale też wzmocni sygnał przesyłany do naszego rozmówcy. Jak telefon dowie się, że szepcemy?

Wystarczy, że przyłożymy rękę, tak jak byśmy właśnie szeptali, a czułość mikrofonu rośnie.

Więcej możesz przeczytać w 5/2016 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.