Na zaćmieniu Słońca zarobiono krocie
Hotele w regionach, przez które przebiega "pas obserwacyjny", już od początku roku przypominają oblężone twierdze. Linie lotnicze uruchomiły specjalne, dodatkowe połączenia czarterowe. Biuro turystyczne Ziemi Salzburskiej zorganizowało kilkudniowy program "Słońce i Wszechświat", którego kulminacyjnym punktem jest obserwacja zjawiska trwającego w Austrii zaledwie 2 minuty i 4 sekundy. W okolice Salzburga tysiące turystów przyjechało już 9 sierpnia. Tego dnia przewidziano dla nich wizyty w planetarium, zwiedzanie wodospadów, kopalni soli, podziemnego jeziora i okolicy. Samo zaćmienie goście obserwują w trzech różnych sceneriach - nad jeziorem, w centrum miasta bądź w górach. Oglądaniu przysłoniętego przez Księżyc Słońca towarzyszą koncerty muzyki poważnej, opery i uczty podniebienia. Podobnie wyczucie jak Austriacy mieli Węgrzy. Bitwa o kilkadziesiąt tysięcy turystów z Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych trwała od miesięcy w regionie miasta Szeged. Na węgierskim rynku pojawiło się mnóstwo wydawnictw popularnonaukowych, map i prostych przyrządów obserwacyjnych. Media zapełnione były reklamami specjalnych jednorazowych okularów obserwacyjnych, które można było kupić już za 500 forintów (2 USD). Producenci gadżetów prowadzili zresztą ostrą walkę, udowadniając, że tylko ich wyroby spełniają wymogi zdrowotne i "całkowicie eliminują szkodliwy wpływ promieniowania". Na największe zyski liczyli jednak węgierscy restauratorzy i hotelarze. Na południu kraju w przededniu zaćmienia w ogóle nie było wolnych miejsc noclegowych. Już kilka tygodni wcześniej każdy czytelnik prasy francuskojęzycznej wiedział dokładnie, gdzie i kiedy powinien się znaleźć, aby obserwować zaćmienie. Miejsca w szwajcarskich ośrodkach wypoczynkowych wykupione zostały kilka miesięcy przed "godziną zero". Dwa tygodnie przed zaćmieniem trudno było bowiem o miejsce nawet w najdroższych hotelach i bungalowach. Aby wynająć na tydzień chatę w najlepszym do obserwacji zaćmienia miejscu w Anglii - w Kornwalii czy Devonie - trzeba było odchudzić portfel co najmniej o 5 tys. funtów. Na brak chętnych nie narzekali też właściciele farm, którzy zamienili swe gospodarstwa na tymczasowe pola namiotowe. Uruchomili też stronę reklamową w Internecie, gdzie można było rezerwować miejsca z półtorarocznym wyprzedzeniem. Fenomen przyrodniczy stał się okazją do organizowania przeglądów filmowych, rajdów motocyklowych, warsztatów astronomicznych, niezliczonych festynów i konkursów. Sklepowe półki w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Belgii, Austrii czy Turcji uginają się pod ciężarem okolicznościowych kubków, talerzyków, koszulek, czapek i wielu innych gadżetów z logo Eclipse ?99. Doskonale sprzedają się też mapy nieba i wszelkiego rodzaju teleskopy. Gdyby nie trudności wizowe, przebojem sezonu mogłoby się stać irańskie miasto Esfahan - najlepsze, według NASA, stanowisko do obserwacji zaćmienia. Przejrzystość nieba sięgnąć tam miała 96 proc. Na pewno zachmurzenie nie będzie problemem dla pasażerów samolotów lecących na wysokości 20 tys. m. Miejsce na pokładzie jednego z concorde?ów podążających w ślad za zaćmieniem kosztowało równowartość ok. 10 tys. zł. Ci, którzy wolą obserwować to zjawisko w bardziej przyziemnych warunkach, mogą śledzić bezpośrednią relację między innymi na internetowych stronach NASA, w państwowej telewizji węgierskiej, która zainstalowała kamery na myśliwcu MiG-29, francuskiej Antenne 2, zaś w polskiej wersji językowej - na kanale Discovery w pakiecie Wizji TV.
Więcej możesz przeczytać w 33/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.