KSIĄŻKI
Mariusz Cieślik
Internet i western
Wydajność Lee Childa jest równie imponująca jak jego sprawność w konstruowaniu sensacyjnych fabuł. Właśnie trafia w ręce polskich czytelników jego 20. książka o Jacku Reacherze. I jak każda powieść tego autora, już stała się bestsellerem. Wkrótce Child będzie pewnie jeszcze popularniejszy, bo jesienią do kin ma trafić kolejny film z Tomem Cruise’m w roli niezwykłego detektywa. Ta postać jest kluczem do sukcesu autora – Jack Reacher to człowiek żyjący poza współczesnym społeczeństwem: ów były wojskowy nie ma żadnych dokumentów, konta bankowego, kart kredytowych, mieszkania ani komputera. Można go więc znaleźć tylko, jeśli on sam tego chce. Po przejściu do cywila jest samotny i żyje w nieustannej podróży. Pewnego dnia wysiada z pociągu gdzieś wśród rozległych pól Oklahomy. Znalazł się tam przypadkiem w dniu, kiedy zamordowano prywatnego detektywa, śladów po nim szuka jego koleżanka, wezwana przez niego na pomoc. A Reacher postanawia ją wesprzeć. Może i polscy autorzy kryminałów piszą ładniej, ale w kwestii bieg łości w opowiadaniu historii nie ma większych fachowców niż Anglosasi. Choć Lee Child pisze w sposób najprostszy, krótkimi zdaniami oznajmującymi, to nie przeszkadza mu jednak przekonująco połączyć w swojej opowieści wieku XIX z XXI. Mamy zatem niezmierzone równiny amerykańskiegośrodkowego Zachodu niczym z westernu i Głęboką Sieć, czyli internet dla przestępców – w jednym. Wiele więcej napisać nie można, poza tym, że puenta, której się czytelnik spodziewa, nie nastąpi. Na koniec Child kolejny raz zaskakuje. A trzeba dodać, że ta akurat powieść składa się z licznych zaskoczeń.
LEE CHILD, „ZMUŚ MNIE”, ALBATROS
1. „Dziewczyna z pociągu”
Paula Hawkins
ŚWIAT KSIĄŻKI
2. „Żniwa zła”
Robert Galbraith (J.K. Rowling)
WYDAWNICTWO DOLNOŚLĄSKIE
3. „Zmuś mnie”
Lee Child
ALBATROS
4. „Twój dziennik”
Regina Brett
INSIGNIS
5. „Moje córki krowy”
Kinga Dębska
ŚWIAT KSIĄŻKI
6. „Zero”
Marc Elsberg
W.A.B.
7. „Miłosierdzie to imię Boga”
Papież Franciszek
ZNAK
8. „365 dni bez stresu”
Opracowanie zbiorowe
OLESIEJUK
9. „Zaczarowany las. Koloruj, szukaj symboli, odkryj tajemnicę”
Johanna Basford
NASZA KSIĘGARNIA
10. „Moja walka o każdy metr”
Thomas Morgenstern
SINE QUA NON
DANE POCHODZĄ Z SALONÓW SIECI EMPIK
Porąbane
RYNEK KSIĄŻKI NIE PRZESTAJE ZASKAKIWAĆ. Po sprzedażowych sukcesach książki do niszczenia i kolorowanek dla dorosłych przyszedł czas na poradnik na temat drewna. Międzynarodowy bestseller Larsa Myttinga, który został przetłumaczony na dziesięć języków, a przed świętami był numerem jeden w europejskim Amazonie, traktuje o tym, jak rąbać drewno, jak je magazynować i jak nim palić. To przypadek podobny do tzw. mody na drwala, czyli zapuszczania bród przez hipsterów i ubierania się w kraciaste koszule. Czyli kolejny powrót do prawdziwej męskości.
LARS MYTTING, „PORĄB I SPAL”, SMAK SŁOWA
Karuzela z Białoszewskim
PAŃSTWOWY INSTYTUT WYDAWNICZY NIE MIAŁ SZCZĘŚCIA PO 1989 R.
O tym, czy przetrwa, zdecyduje Ministerstwo Kultury. Mimo to PIW wciąż wydaje wartościowe książki. Właśnie rozpoczął edycję „Utworów zebranych” Mirona Białoszewskiego. Tom pierwszy zawiera wiersze z czterech pierwszych książek autora, które na trwałe zmieniły literacką polszczyznę. Mamy tu i słynną dzięki Ewie Demarczyk „Karuzelę z madonnami”, i nie mniej słynny „Autoportret odczuwalny”, i wiele innych świetnych wierszy, dzięki którym Białoszewski stał się klasykiem inspirującym kolejne pokolenia.
MIRON BIAŁOSZEWSKI, „UTWORY ZEBRANE”, TOM 1, PIW
MUZYKA
Piotr Metz
1. „Jump Back”
The Rolling Stones
UM3/UNIVERSAL
2. „Beyoncé”
Beyoncé
SONY
3. „25”
Adele
XL RECORDINGS/SONIC
4. „Blackstar”
David Bowie
SONY
5. „How Big, How Blue, How Beautiful”
Florence and The Machine
UNIVERSAL
6. „Annoyance and Disappointment”
Dawid Podsiadło
SONY
7. „Excentrycy”
Muzyka filmowa
WFDIF/AGORA
8. „Dystopia”
Megadeth
UNIVERSAL
9. „Bumerang”
Kortez
JAZZBOY RECORDS/OLESIEJUK
10. „Siesta XI”
Różni wykonawcy
UM3/UNIVERSAL
DANE WEDŁUG OFICJALNEJ LISTY SPRZEDAŻY DOTYCZĄ OKRESU 22-28.01.2016
Dźwiękowy kosmos
Malowanie dźwiękiem
To, że nieustraszeni łowcy dźwięków z Baltimore zaskakują każdym albumem, to już norma. Po dość trudnej w odbiorze – nawet dla wiernych fanów – poprzedniej płycie tu zdecydowali się na zamknięcie eksperymentów w klasycznej piosenkowej strukturze i długości. Efekt okazał się świetny. Singlowe nagranie „FloriDada” aranżacją wokali przypomina, że całość rejestrowano w studio, gdzie Beach Boys stworzyli legendarny album „Pet Sounds”. I rzeczywiście, gdyby nie pozamuzyczne kłopoty Brian Wilson mógłby dojść w swej studyjnej podróży do podobnego dadaistycznokubi stycznego dźwiękowego kosmosu. Malowanie dźwiękiem to bardzo adekwatny tytuł.
ANIMAL COLLECTIVE, „PAINTING WITH”, SONIC
Nostalgiczny sir Elton
WIELU GO SKREŚLIŁO JAKO TABLOIDO - WEGO CELEBRYTĘ, a tymczasem Elton John trzyma zaskakująco wysoki poziom. Jego nowy album to powrót do najważniejszego w karierze artysty zespołu muzyków towarzyszących i coraz bardziej refleksyjnych, a często nawet historycznych tekstów Berniego Taupina. Powstała z tego szlachetna całość, której legendarne studio Village w Los Angeles dodało dawnego ducha. Bliski siedemdziesiątki Elton John coraz chętniej sięga po utwory instrumentalne, które pozwalają mu błysnąć zdolnościami aranżacyjnymi, a świetnemu zespołowi umiejętnościami.
ELTON JOHN, „WONDERFUL CRAZY NIGHT”, UNIVERSAL
Muzyczny pamiętnik
NIEZWYKŁA PŁYTA – POŻEGNANIE I HOŁD W JEDNYM. Po trzech latach od śmierci Benjamina Curtisa jego artystyczna i życiowa partnerka Alejandra Deheza dokończyła ostatni wspólny album. Wróciła do Los Angeles i okolic, które miały być w oryginalnym zamierzeniu inspiracją tych nagrań. Powstał przepiękny dźwiękowo pamiętnik o wspólnej drodze, szczery i do bólu prawdziwy, z pięknym utworem „Open Your Eyes” jako przewodnikiem.
SCHOOL OF SEVEN BELLS, „SVIIB”, FULL TIME HOBBY
FILMY
Krzysztof Kwiatkowski
Kino mocne
Spotlight” Toma McCarthy’ego to opowieść o głośnym śledztwie dziennikarzy z „Boston Globe” w sprawie molestowania dzieci przez duchownych. Reporterzy na początku nie zdawali sobie sprawy ze skali zjawiska. Jeden przypadek prowadził ich jednak do kolejnego, aż zebrali dowody przeciwko niemal 90 sprawcom przemocy seksualnej. Przebili mur milczenia. Po publikacji artykułu w 2002 r. odnaleziono jeszcze prawie 1000 poszkodowanych, a na ławie oskarżonych zasiadło 249 księży z Bostonu. McCarthy’ego interesują mechanizmy. Zastanawia się, dlaczego Kościołowi udawało się utrzymywać tajemnicę tak długo. Odtwarza sieć zależności. Pokazuje konserwatywną społeczność Bostonu, skoncentrowaną na zachowaniu status quo. Kosztem ofiar, które żyją z traumą, obserwując bezkarność oprawców. Przede wszystkim „Spotlight” jest jednak hołdem złożonym dziennikarstwu. Temu prawdziwemu, w którym nie chodzi wyłącznie o podniesienie słupków sprzedaży. Reżyser portretuje ludzi, którzy nad jednym tematem pracują wiele miesięcy. Każdą informację dokładnie sprawdzają, szukają dodatkowych źródeł. Potrafią zrezygnować z rozgłosu w imię rzetelności i odpowiedzialności. Choć przecież konkurencja nie śpi – każdy chce opublikować news jako pierwszy. Film, nominowany do Oscara w sześciu kategoriach, nie jest narracyjnym fajerwerkiem. Reżyser opowiada historię linearnie i klasycznie. Większość dialogów jest błyskotliwa, ale niektóre drażnią moralizatorstwem. Jednak wciąż to kawał mocnego kina.
„SPOTLIGHT”, REŻ. TOM MCCARTHY, UIP
W1. „Pitbull: nowe porządki”
Reż. Patryk Vega
VUE MOVIE
2. „Zjawa”
Reż. Alejandro González Iñárritu
IMPERIAL-CINEPIX
3. „Alvin i wiewiórki: Wielka wyprawa”
Reż. Walt Becker
IMPERIAL-CINEPIX
4. Co ty wiesz o swoim dziadku?
Reż. Dan Mazer
MONOLITH
5. „Odlotowa przygoda”
Reż. Enrique Gato
UIP
6. „The Boy”
Reż. William Brent Bell
KINO ŚWIAT
7. „Moje córki krowy”
Reż. Kinga Dębska
KINO ŚWIAT
8. „Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy”
Reż. J.J. Abrams
DISNEY
9. „Nienawistna ósemka”
Reż. Quentin Tarantino
FORUM FILM
10. „Barbie: tajne agentki”
Reż. Conrad Helten
UIP
DANE WEDŁUG STATYSTYK MULTIKINA DOTYCZĄ WEEKENDU 29-31.01.2016
Bez happy endu
KENNY DOKONYWAŁ ROZBOJÓW RAZEM ZE SWOJĄ DZIEWCZYNĄ I BRATEM.
Ale tylko on wpadł i wziął winę na siebie. Kiedy wychodzi z więzienia, jego dawni kompani są już w innym miejscu, związali się ze sobą i próbują zacząć wszystko od nowa. „Ardeny” pokazują, jak jedno kłamstwo pociąga za sobą kolejne, jak spirala przemocy nakręca się i jak łatwo wejść na drogę, z której nie ma odwrotu. Mroczna opowieść o braciach i ich nieszczęsnym fatum momentami bywa pretensjonalna. Jednak trzyma w napięciu, a wydumane sekwencje wynagradza ciekawy finał. Bez happy endu.
„ARDENY”, REŻ. ROBIN PRONT, M2 FILMS
Dzieci Freuda
„WIDZĘ, WIDZĘ” ZACZYNA SIĘ JAK KOLEJNY DRAMAT O DORASTANIU W KLASIE ŚREDNIEJ. Dziesięcioletni bliźniacy spędzają czas z matką dochodzącą do siebie po operacji plastycznej. Autorzy filmu uważnie obserwują relacje między członkami rodziny, napięcia, które zostają w ludziach na lata. Z czasem jednak psychologiczny thriller zmienia się w surrealistyczny horror. Twórcy mnożą nawiązania do Freuda, wnikają do umysłu cierpiącego człowieka. Tworzą przewrotne, nowoczesne i bardzo austriackie kino.
„WIDZĘ, WIDZĘ”, REŻ. SEVERIN FIALA, VERONIKA FRANZ, NOWE HORYZONTY
KNOW-HOW
Grzegorz Sadowski
Ćwierć miliarda za klawiaturę
KONCERN MICROSOFT KUPIŁ FIRMĘ SWIFTKEY, PRODUCENTA JEDNEJ Z NAJBARDZIEJ POPULARNYCH KLAWIATUR EKRANOWYCH NA URZĄDZENIA MOBILNE. Według zapowiedzi przejęcie nie oznacza, że aplikacja będzie w przyszłości dostępna tylko na platformie Windows. Swift- Key funkcjonuje od 2008 r., dwa lata później wprowadził klawiaturę ekranową o tej samej nazwie na urządzenia z systemem Android, a po kolejnych dwóch latach pojawiła się wersja przeznaczona do iOS. Według opublikowanych statystyk obecnie z aplikacji korzysta na całym świecie ponad 300 mln użytkowników. Microsoft podkreśla, że po zakończeniu akwizycji pracownicy SwiftKey w całości przejdą do jego zespołu zajmującego się oprogramowaniem na platformy mobilne.
Monitor z celownikiem
DLA PRAWDZIWYCH GRACZY
Monitor dla graczy AOC G2460PG to rodzaj sprzętowego kompromisu, w którym nie bierze się jeńców. Chcesz być prawdziwym graczem, używasz monitora dla graczy. Inaczej, cóż, może jesteś tylko namiastką gracza. Monitor ma 24-calowy ekran o rozdzielczości Full HD i rewelacyjne odświeżanie na poziomie 144 Hz. Żeby połączyć go z komputerem, wystarczy jeden kabel, zresztą monitor ma jeden jedyny port wejścia. To Display Port. Dlaczego? W samym monitorze zamontowany jest system G-Sync, czyli oddzielna grafika firmy Nvidia. Powoduje ona, że karta graficzna na komputerze synchronizuje się z monitorem. Jeśli nasza komputerowa grafika z jakiegoś powodu w ogniu bitwy zwalnia lub nie pokazuje wszystkich klatek (co widać, gdy czasem obraz „przeskakuje”), wspomaga go właśnie system G-Sync. Aby to zadziałało, potrzebny jest jeden port, i tu kompromisu nie było. Ale nic nie jest za darmo i taka przyjemność sprzętowa podnosi cenę monitora o ponad 600 zł względem zwykłych wersji. Czy się więc opłaca? Technologia G-Sync rzeczywiście poprawia komfort rozrywki, zwłaszcza gdy nasza komputerowa grafika nie daje rady. Do tego dochodzą naprawdę niezłe kolory, równe podświetlenie i wspaniały czas reakcji. Najfajniejszy i często najbardziej przydatny jest w monitorze jeden przycisk. To ten, który wywołuje na ekran celownik.
W trasę ruszać czas
MACIE CZASAMI TAKIE DZIWNE MARZENIE, BY BYĆ KIEROWCĄ CIĘŻARÓWKI?
Teraz można je zrealizować, nie wychodząc z domu. Do sprzedaży trafiła gra „American Truck Simulator”, w której gracze mają okazję wcielić się w rolę kierowcy legendarnych amerykańskich ciężarówek i podziwiać malownicze krajobrazy Zachodniego Wybrzeża USA. Zadaniem graczy jest pokierowanie misją transportową i rozwiezienie ładunków po USA. Przy okazji trochę sobie można pozwiedzać. Przemierzając autostrady i lokalne drogi, można podziwiać niezwykłe widoki oraz charakterystyczne obiekty i budowle, takie jak wybrzeże Pacyfiku, most Golden Gate czy kasyna. Do tego dochodzą fajnie odwzorowane legendarne amerykańskie ciężarówki Peterbilt i Kenworth.
AUTO
ŁATWO SIĘ ROZPĘDZIĆ
Mariusz Staniszewski
Wygląda trochę śmiesznie, ale to pozory
Nigdzie w Biblii nie jest napisane, że nie wolno cisnąć gazu do dechy” – tego zdania z filmu „Znikający punkt” nie powinni brać sobie do serca ci, którzy zamierzają zadbać o poziom adrenaliny i kupić sobie Juke’a Nismo RS. Ten niepozorny samochodzik z zewnątrz prawie nie różni się od auta dla pań z korporacji. Wyróżniają go charakterystyczne czerwone lusterka, inna rura wydechowa i felgi. Bez tego niewielu z daleka odróżniłoby go od zwykłego Juke’a, a tymczasem Nismo ma pod maską prawie 220 koni, które daje silnik o pojemności zaledwie 1,6 l. Zapomnijcie więc o jeździe ekonomicznej i pokonywaniu dużych odległości bez odwiedzania stacji benzynowych. Kierowanie nim to zabawa, ale wymagająca doświadczenia, zimnej krwi i chłodnego umysłu. Nie jest to więc auto dla młodziaków. Przynajmniej nie dla wszystkich. O tym, że Juke Nismo nie jest zbyt gościnny, przekonujemy się przy pierwszej próbie zajęcia miejsca kierowcy. Kubełkowy fotel ma tak wysoki brzeg, że każdy na początek uderza udem w kierownicę. To jakby ostrzeżenie, że wcale nie musi być miło. Samochód ma twarde zawieszenie, więc jazda po nawet niewielkich nierównościach może spowodować, że trzęsące się szczęki przygryzą język – jeśli ktoś lubi go wystawiać. Co innego na równym. Tu Juke RS czuje się znakomicie. Mimo tego, że jest dość wysoki i krótki, świetnie zachowuje się na zakrętach. Nawet jeżeli pokonuje się je bez ściągania nogi z gazu, a jeszcze go dociskając, zawieszenie zapewnia stabilne manewrowanie. Lekki poślizg nie powoduje utraty kontroli nad pojazdem, co jeszcze bardziej zachęca do figli na drodze. Do setki rozpędza się tak szybko, że trzeba stale rozglądać się w poszukiwaniu policji, bo łatwo stracić prawo jazdy. Najbardziej łechcące jest jednak to, że i po przekroczeniu 220 km/h samochód ciągle ma ochotę na więcej. Jedynym ogranicznikiem prędkości staje się więc hałas – tak około 180 km/h staje się już trochę uciążliwy. Ponieważ jednak w Polsce taka prędkość i tak oznacza spore przekroczenie przepisów, to nie należy się tą niedogodnością specjalnie przejmować. Największą chyba uciążliwością jest skrzynia biegów. Manualna i sześciobiegowa nie w pełni odpowiada możliwościom auta. Gdyby miała osiem biegów i była automatyczna, z pewnością samochód byłby bardziej dynamiczny. A przecież o to właśnie w nim chodzi. Jest trochę jak pocisk. �
©� WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.