Z Brukseli do Strasburga jest nieco ponad 400 km. Autostradą najwyżej cztery godziny, pociągiem nieco więcej z powodu licznych przystanków po drodze. Jednak unijni oficjele, wybierający się z Brukseli na posiedzenie Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, nie muszą tak cierpieć. Do ich dyspozycji PE ma dwa specjalne pociągi, których zadaniem jest wożenie eurodeputowanych, członków Komisji Europejskiej między oboma miastami. Do tego jest jeszcze specjalny samolot, zdolny pomieścić około setki osób w służbowej podróży między siedzibą Komisji Europejskiej w Brukseli i parlamentem w Strasburgu. Nad tą rozrzutnością eurosceptycy wylali już wiadra łez. Ostatnio jednak mają nowy powód do skarg. Otóż okazało się, że niespecjalnie lubiany za swoje autorytarne zapędy szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker lata sobie do Strasburga prywatnym odrzutowcem, jednym z sześciu, jakie do obsługi najwyższych urzędników unijnych wynajęła Komisja. Podobny przywilej przysługuje także Donaldowi Tuskowi i szefowej unijnej dyplomacji Federice Mogherini. Koszt wynajęcia i utrzymania całej flotylli jest niebagatelny: to ponad 12 mln euro.
WITAJ, TYRANIE
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.