Wbrew regułom rządzącym filmowym biznesem Hollywood ich kocha. Bracia Coen, neurotyczni intelektualiści koło sześćdziesiątki, żyją na stałe w Nowym Jorku, z dala od blichtru Fabryki Snów. Do wielkich wytwórni przyszli ze świata kina niezależnego. Ale dzisiaj mają tam carte blanche. Tworzą prawdziwie autorskie, przewrotne filmy: gorzkie i dowcipne, nowoczesne i zakorzenione w tradycji. A wszystko to z plejadą gwiazd w rolach głównych, w samym sercu przemysłu filmowego. – Dziwna sprawa – komentuje Joel Coen. – Całe życie robisz swoje, aż nagle orientujesz się, że siedzisz na ceremonii rozdania Oscarów, znasz większość smokingowego towarzystwa, a Matt Damon jest twoim kumplem. I, z całym szacunkiem dla tego naprawdę fajnego faceta, myślisz sobie: „Cholera, jak ja tu trafiłem?”
Oda do Fabryki Snów
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.