Izraelski ochroniarz w osiedlu Anatot na Zachodnim Brzegu Jordanu zobaczył biegnącą w jego stronę dziewczynkę z nożem w ręku. Zareagował zgodnie z procedurami. Odbezpieczył karabin, wycelował i strzelił. Później okazało się, że zabita Palestynka, Rokya Abu Eid, miała tylko 13 lat. 23 stycznia pokłóciła się z ojcem, chwyciła nóż i wybiegła z domu. Chwilę później już nie żyła. Takich tragicznych zdarzeń jest coraz więcej. Młodzi Palestyńczycy, niekiedy wręcz dzieci, atakują izraelskich żołnierzy i cywilów. Sami zwykle giną, choć rany – niekiedy śmiertelne – odnoszą także Izraelczycy. To, co od kilku miesięcy dzieje się na Zachodnim Brzegu Jordanu, we wschodniej Jerozolimie i arabskich miejscowościach w Izraelu, trudno nazwać powstaniem przeciw okupacji. To samobójcza gonitwa.
WYBUCH Z BRAKU NADZIEI
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.