Kiedy Bob Dylan występował w 2003 r. w Mediolanie, nie miał pojęcia o istnieniu wina nawiązującego do tytułu swojej piosenki „Visions of Johanna”. W garderobie znalazł kilka butelek, których zawartość smakowała mu tak bardzo, że poprosił o kontakt z ich producentem. Cała intryga została uknuta przez Antonia Terniego, zagorzałego fana Dylana i jednego z wybitniejszych winiarzy z włoskiego wybrzeża Adriatyku. Właściciel Le Terrazze swoje rosso conero nazwał Visions of J. Na wszelki wypadek, gdyby prawnicy nie docenili szacunku tego hołdu dla ukochanego artysty. Po koncercie w Mediolanie Dylan zgodził się, by kolejne wino Planet Waves sygnowano jego nazwiskiem. W ten sposób legendarny bard dołączył do grona ponad setki celebrytów, którzy są związani z najrozmaitszymi winnicami.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.