Mariusz Cieślik
Emocje tropikalne
Literatura brazylijska ma się doskonale. I właśnie możemy się o tym przekonać dzięki nowej serii wydawnictwa Rebis. Okazuje się, że literatura z ojczyzny Pelégo również ma swoją specyfikę, tak jak tamtejszy futbol. W obu tych dziedzinach Brazylijczycy lubią wrażenia artystyczne, ale ze skutecznością bywa różnie. Tak jest np. w „Symfonii w bieli” Adriany Lisboy, która może się nieco kojarzyć z głośną „Pokutą” Iana McEwana. I tu, i tam mamy dwie siostry oraz mężczyznę, a także tajemnice sięgające korzeniami dzieciństwa. Relacje w tym trójkącie są zaplątane i niejasne. Żadne z trojga bohaterów nie osiągnęło życiowego spełnienia i już w wieku dojrzałym, zbliżając się do pięćdziesiątki, cofają się do wydarzeń, które doprowadziły ich do tego miejsca. Wszystko zaczęło się w latach 60. na zagubionej w bezkresnym brazylijskim interiorze fazendzie (tak nazywa się tamtejsze farmy). To tam zaczęły się pierwsze miłości, wydarzyły dramaty, rozpoczęła się rywalizacja między siostrami, a niewłaściwe wybory, których wtedy dokonali bohaterowie, zdeterminowały ich życie. „Symfonia w bieli” jest nie tylko świetną opowieścią o życiowych niespełnieniach i niezaleczonych traumach, ale też bardzo ciekawym portretem Brazylii drugiej połowy XX w., gdzie żyjący w nędzy analfabeci spotykają na ulicach Rio de Janeiro milionerów mieszkających w klimatyzowanych apartamentach. Nie mniej intrygująca jest opowieść Daniela Galery w „Brodzie zalanej krwią”. Tu bohaterem jest młody człowiek cierpiący na rzadką dolegliwość, objawiającą się tym, że nie poznaje ludzkich twarzy. Po śmierci ojca postanawia poszukać swoich korzeni w nadmorskim kurorcie Garopaba, skąd wywodzi się jego rodzina. Niezwykłe podobieństwo do dziadka sprawia, że traktowany jest jednak podejrzliwie. Nie jest też w stanie wydobyć informacji na temat historii swojej rodziny. Jest coś trudno uchwytnego, co łączy obie te brazylijskie powieści. Czytelnikowi udzielają się ekstremalne emocje bohaterów i jakoś nie dziwimy się, że w tropikalnym klimacie ludzie łatwo im ulegają.
Zbrodnia i kara wg Kowalik
CZYTAJĄC SĄDOWE REPORTAŻE HELENY KOWALIK, możemy jedynie żałować, że ta forma dziennikarska jest dziś w zaniku i że większość tytułów prasowych zrezygnowała z publikacji pitawali. „Wprost” jest tu wyjątkiem, bo to u nas autorka zamieszcza swoje teksty o kryminalnych historiach z przeszłości i część z nich weszła do książki. Jednak większość publikacji z „Miłości, zbrodni, kary” to opowieści o sprawach współczesnych. I w sumie całkiem ciekawy obraz naszych czasów, młodego kapitalizmu i jego największych chorób. Czytając reportaże Kowalik, można dojść do wniosku, że Polska dzisiejsza jest krainą zbrodni i bezprawia, co w sumie jest komplementem dla autorki, która potrafi sugestywnie pisać. Nie jest to jednak prawda.
Piotr Metz
Chaos, kosmos, taniec
Jeden z najważniejszych albumów ostatniego ćwierćwiecza – „Screamadelica” z 1991 r. – doceniono tak naprawdę dopiero w XXI w. Zdaje się, że i lider Primal Scream Bobby Gillespie doszedł po latach do wniosku, że to jego najważniejsze dzieło, i postanowił odwiedzić ponownie te same muzyczne obszary. Jak na kreatywnego muzyka przystało, potraktował przełomową płytę jako inspirację do dalszych poszukiwań. Ze świetnym skutkiem. To muzyka taneczna, wolna od charakterystycznych dla grupy eksperymentów, ale paradoksalnie tak łatwo wpadające w ucho piosenki bardzo trudno jest napisać. Świetnie sprawdzają się zaproszeni goście, jak choćby tercet Haim, który pojawia się w chórkach. Mamy tu świetne, bardzo psychodeliczne teksty, a w każdym utworze czuć ewidentną frajdę z grania muzyki, tak jak w nagraniach sprzed 25 lat. To wszystko czyni „Chaosmosis” – warto zresztą sprawdzić znaczenie tego słowa w Wikipedii – najprzyjemniejszym albumem w dorobku Primal Scream. I w dodatku, co dziś rzadkie, płyta spodoba się słuchaczom w różnym wieku.
Terminator słucha
BRAD FIEDEL PRACOWAŁ NAD MUZYKĄ DO LEGENDARNEGO FILMU JAMESA CAMERONA W WARUNKACH DALEKICH OD LUKSUSU. I to mimo dostępu do technologii uchodzącej wówczas za najbardziej zaawansowaną. Miał jednak mało czasu, a i budżet niezbyt imponujący. Ale po latach niepokojąca ścieżka dźwiękowa broni się znakomicie, choć ówczesnymi instrumentami elektronicznymi dziś bawią się dzieci. Fiedel ostatecznie zilustrował całość trylogii o Terminatorze plus serial telewizyjny i – mimo bogatej filmografii – cykl pozostał jego największym osiągnięciem.
Gwen bez emocji
TO DOPIERO TRZECI SOLOWY ALBUM WOKALISTKI NO DOUBT. W ostatnich latach z artystki przeobraziła się jednak w telewizyjną celebrytkę, a teraz próbuje zdyskontować swoją popularność. Wszystko jest tu niby na najwyższym światowym poziomie: autorzy piosenek sprawdzeni w najlepszych produkcjach, nawiązania do najmodniejszych współczesnych brzmień, ale całość nie wywołuje żadnych emocji. Jaśniejszy punkt płyty to piosenka „Where Would I Be” przypominająca rytmem Gwen Stefani z najlepszego okresu. To klasyczny przykład współczesnej rozrywki zastępującej muzykę. Nawet jeśli to tylko muzyka pop.
Krzysztof Kwiatkowski
Myślowa pustynia
WERNER HERZOG JEST WIZJONEREM KINA. Teraz zainspirowany historią Gertrudy Bell postanowił zrobić klasyczny film kostiumowy. Wyszedł koszmar. Podróżniczka, dyplomatka i pisarka jest w jego filmie pretensjonalną pannicą, która wśród ton piasku wzdycha do kolejnych panów. Nicole Kidman robi wszystko, aby widzowie uwierzyli, że ma 15 lat, ale nic, by tchnąć w bohaterkę choćby iskrę inteligencji. Na takie scenariusze szkoda Herzoga.
„KRÓLOWA PUSTYNI”, REŻ. WERNER HERZOG, BEST FILM
Rasizm i frazes
MALCOLM JEST CZARNOSKÓRYM NASTOLATKIEM Z ZAKAZANEJ CZĘŚCI LOS ANGE- LES. Marzy o studiach na Harvardzie. Ale wystarczy przypadek i znajdzie się w środku wojny gangów narkotykowych. Reżyser tworzy zgrabny melanż komedii o dorastaniu i hipsterskiego, przestylizowanego kina. Ma słuch do współczesności i jej estetyki, ale też dostrzega zjawiska społeczne. Przede wszystkim rasizm ukryty pod frazesami o równości wszystkich obywateli.
Turecki i antyturecki
W nagrodzonym Europejską Nagrodą Filmową i nominowanym do Oscara debiucie Deniz Gamze Ergüven portretuje pięć sióstr wychowywanych przez dziadków na tureckiej prowincji. Dziewczyny dorastają, a na konserwatywnej wsi dorosłość dla kobiety oznacza aranżowany ślub. Nastolatki marzą jednak o innym życiu. Ergüven opowiada o walceo godność, prawie do decydowania o swoim losie i straszliwym poświęceniu, jakiego wymaga zmiana mentalności. Reżyserka pokazuje mroczną stronę społeczeństwa: brak równouprawnienia, przemoc seksualną, nietolerancję. Nie ocenia jednak pochopnie starszej generacji. Babka kocha tu, jak umie. Wychowana w tradycyjnym społeczeństwie, robi wszystko, aby pomóc wnuczkom. Ale od dziecka wpajano jej, że dla dziewczynek istnieje jedna droga życiowa.
Sama jest ofiarą tego samego obyczaju.– Współczesna Turcja jest krajem pełnym kontrastów – tłumaczyła mi Ergüven. – W Stambule prawie nie widzi się zakwefionych kobiet. Dziewczyny prowadzą nowoczesne życie. Ale członkowie obecnego rządu niemal codziennie z partyjnych trybun wypowiadają się, jakie są powinności kobiety. Ministerstwo religii wydało dyrektywę o relacjach damsko-męskich. Zabrania młodym flirtówprzed ślubem oraz apeluje, by spotykali się wyłącznie pod nadzorem starszych. Symptomatyczna była reakcja na film. Stał się on rewelacją festiwali. Wszędzie poza Turcją. Ze strony rządowych mediów Ergüven spotkała się ze skrajną krytyką, oskarżono ją o szkalowanie społeczeństwa i antytureckość. Do Los Angeles „Mustang” dotarł jako oscarowy kandydat kraju koproducenta – Francji.
Mariusz Staniszewski
Przygotuj samochód na wiosnę
Wzrost temperatur powinien przypomnieć kierowcom, że samochód też ma swoje prawa. Musimy poświęcić mu trochę uwagi, bo w przeciwnym wypadku nieprzyjemnie nas zaskoczy, i to w najmniej spodziewanym momencie. Na co warto zwrócić uwagę podczas przygotowań auta do sezonu wiosenno-letniego. Najważniejsza kwestia to opony. Gdy temperatury systematycznie przekraczają 7-10 stopni C, czas zmienić ogumienie na letnie. W wyższych temperaturach zimowe opony nie tylko szybciej się zużywają, ale także zmniejszają komfort jazdy – są głośniejsze i zmniejszają stabilność podczas szybkiej jazdy i ostrych manewrów. Wymiana opon to więc nie tylko oszczędność, ale także poprawa bezpieczeństwa. Jeśli mamy gumy letnie z poprzednich sezonów, koniecznie trzeba sprawdzić, czy głębokość bieżnika nie jest mniejsza niż 4 mm oraz czy nie mają one więcej niż cztery lata. Opon mających więcej niż pięć lat (nawet jeśli były nieużywane) lepiej nie używać wcale, ponieważ zastosowany w nich materiał dość szybko się starzeje. Przy okazji wymiany opon trzeba dokładnie obejrzeć zawieszenie. Zimą wiele polskich dróg zamienia się w tor przeszkód. Śnieg przykrywa nowe dziury, w których bardzo łatwo można uszkodzić felgę lub zawieszenie. Sprawdzenie tego jest kwestią bezpieczeństwa, ponieważ uszkodzenie tych elementów powoduje, że mamy mniejszą kontrolę nad pojazdem. Nawet jeśli nie dojdzie do żadnego nieszczęśliwego zdarzenia, to tylko lekko uszkodzone zawieszenie może się wiązać z dodatkowymi wydatkami.
Tego rodzaju usterki powodują szybsze zużycie opon. Jeśli już jesteśmy przy kołach, to warto sprawdzić tarcze hamulcowe. Zimą, z powodu warunków atmosferycznych, częściej korzystamy z pedału hamulca, więc jest on bardziej narażony na zużycie. W starszych autach należy też sprawdzić płyn hamulcowy – jeśli w którymś miejscu przewody są nieszczelne, płyn mógł wciągnąć trochę wilgoci. A woda w przewodach hamulcowych znacznie obniża sprawność hamulców. Z powodu niskich temperatur zimą rzadziej myjemy samochody. Tymczasem brud połączony z solą wżera się we wszystkie ubytki lakiernicze, jakie pojawią się na karoserii. Warto więc dokładnie umyć samochód, najlepiej samemu, by dokładnie przyjrzeć się karoserii i zabezpieczyć wszystkie rysy. Śnieg i deszcze powodują, że do auta dostaje się wiele wilgoci. Wiosną należy więc nie tylko dokładnie wyczyścić wnętrze pojazdu, ale też dokładnie je wysuszyć. Przy okazji warto też odgrzybić klimatyzację. Wtedy nie będziemy się brzydzić wsiadania do samochodu, a alergicy nie będą narażeni na ostre ataki kaszlu. No i jeszcze wycieraczki. Zimą często szorowały po oblodzonej szybie, co mogło spowodować starcie gumowych części piórek. Jeśli więc nie chcemy w czasie wiosennej burzy stracić drogi z pola widzenia, warto wymienić wycieraczki. �
©� WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Grzegorz Sadowski
Wydrukowany bentley
BENTLEY PRACUJE NAD NOWĄ LIMUZYNĄ, KTÓRA NIE DOŚĆ, ŻE BĘDZIE JEŹDZIŁA BEZ KIEROWCY, TO JESZCZE JEJ CZĘŚCI MAJĄ BYĆ WYDRUKOWANE PRZEZ DRUKARKI 3D.
Na razie kierowcy bogaczy mogą spać spokojnie. Bentley zapowiedział, że nowy model pojawi się na rynku dopiero w 2036 r. Samochód będzie luksusową limuzyną o przestronnym wnętrzu, w którym znajdzie się miejsce na dwie kanapy dla pasażerów, na bocznych ścianach zaś zostaną zamontowane ekrany OLED. Bentley zapowiada, że materiały użyte do wyposażenia wnętrza auta będą w całości ekologiczne – pojawi się wśród nich m.in. syntetyczna skóra, a także łupki i kwarcyt. Ponadto wiele detali w konstrukcji wnętrza zostanie wyprodukowanych przy użyciu drukarek 3D.
Prawdziwa okazja
Telewizor JS9000 to już najwyższa półka telewizyjnego świata stworzonego przez Koreańczyków. I mimo że Samsung właśnie podnosi poprzeczkę wyżej, wypuszczając na rynek następcę serii 9, to warto mu się przyjrzeć. Raz, że to sprzęt świetny i naprawdę dopracowany, a dwa, że jest jeszcze okazja, by kupić go w bardzo atrakcyjnej cenie. JS9000 to flagowy model Samsunga z 2015 r., który właśnie zastępowany jest modelem KS9000 z technologią kropki kwantowej. Tyle że JS9000 też wykorzystuje tę technologię. W skrócie kropka kwantowa to wykorzystanie nanokryształów, które dają nam znacznie szersze spektrum barw niż używane standardowo białe diody LED.
W dodatku świecą one jaśniej przy mniejszym poborze mocy. I tym właśnie zachwyca ten telewizor. W zależności od trybu (mnie najlepiej odpowiadał tryb „film”) mamy do dyspozycji obrazy bardzo nasycone kolorami – jasne, skontrastowane i dynamiczne. I bardzo wyraźne. Telewizor działa w rozdzielczości SUHD 3840 x 2160 i do listy obsługiwanych rozwiązań można dodać obraz HDR, czyli obraz o zakresie jasności (luminancji) porównywalnym z zakresem jasności widzianym przez człowieka. Ta liczba technologicznych bajerów sprawia, że model ten może służyć nam latami. Do sprzedaży wchodzi właśnie nowy standard płyt Ultra HD Blu-ray, a ten telewizor jest już na niego przygotowany. Co więcej? Ciekawym rozwiązaniem jest wyjęcie wszystkich złączy na zewnątrz. Znajdują się one w one connect boxie, czyli w płaskim (i ładnym) pudełeczku, do którego podłączamy kable i które można schować. Z telewizora idą wówczas dwa kable: zasilający i łączący z boxem. Do obsługi telewizora mamy autorski system operacyjny Samsunga Tizen. Jest on bardzo intuicyjny i szybki, w zasadzie można przyczepić się jedynie do kilku drobnostek. W dodatku mamy do dyspozycji całkiem bogaty sklep z aplikacjami. Dla tych, co liczą się z każdym groszem, a chcieliby mieć coś z górnej półki, ten sprzęt to prawdziwa okazja.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.