W Ministerstwie Cyfryzacji po tygodniu powoli opadają napięcie i emocje. Po uruchomieniu systemu wiele osób pracowało 36 godzin non stop bez snu. Największą niewiadomą było bezpieczeństwo. Najpoważniejszym zagrożeniem – potencjalny atak hakerski na serwery obsługujące program. Dlatego witryny cały czas monitorują zespoły informatyków specjalizujących się w bezpieczeństwie sieci. Pracują w tzw. war roomach. Są cztery: w resorcie cyfryzacji, Ministerstwie Rodziny i Pracy, banku Pko BP oraz ZUS. Są ze sobą spięte w sieci, żeby szybko reagować, gdy pojawią się problemy. Można powiedzieć, że widzą się wzajemnie przez system kamer i monitorów. Ataku nie było poza incydentami ze strony internetowych oszustów. W Poznaniu ktoś uruchomił stronę do złudzenia przypominającą rządową witrynę, która przekierowywała osoby składające wnioski do płatnych bramek SMS w celu wyłudzania pieniędzy. Ich komputery zostały szybko namierzone, do akcji wkroczyła policja.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.