Straty z powodu szpiegostwa w Niemczech szacowane są na 40 mld marek rocznie
Po wyznaczeniu przez prezydenta Borysa Jelcyna nowego szefa rosyjskiego rządu w tytułach niemieckich gazet pojawiła się informacja: "Władimir Putin - były szpieg". Wiadomości o "Putinie - doświadczonym oficerze tajnych służb" i jego "biegłej znajomości języka niemieckiego" zbiegły się z aresztowaniem agentów, którzy na zlecenie Moskwy gromadzili materiały o technologiach wojskowych. Oficjalnie w stosunkach obu krajów nic się nie zmieniło. Ale z gorącej przyjaźni, zapoczątkowanej wspólną sauną przez ekskanclerza Helmuta Kohla i Borysa Jelcyna, nie zostało już nic. Jeśli wziąć pod uwagę choćby jedynie coroczne raporty Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji (BVS), Niemcy znaleźliby wystarczająco dużo powodów do dystansu wobec kremlowskich polityków. O utrzymywaniu pozorów niemiecko-rosyjskiej zażyłości decydują wyłącznie zasady Realpolitik. "Prowadzenie przez Rosję działalności szpiegowskiej na naszym terenie w sytuacji, gdy wspieramy ją w walce z kryzysem i udzielamy tak znacznej pomocy finansowej, jest oczywistym skandalem" - powiedział po ostatnim aresztowaniu dwóch rosyjskich agentów Willfried Penner, szef Komisji Spraw Wewnętrznych w Bundestagu. Zatrzymanymi są 52-letni inżynier Peter S., zatrudniony w jednej z siostrzanych firm koncernu DaimlerChrysler, oraz Michael K., 39-letni kupiec. Tego pierwszego policja zabrała ze stanowiska pracy w zakładzie Lenkflugkörper-Systeme/DASA w Ottobrunn koło Monachium, produkującym lotnicze systemy sterownicze. Jego wspólnika ujęto bezpośrednio przed odlotem do Moskwy na lotnisku w Hanowerze. Eva Schübel, rzeczniczka Prokuratury Federalnej, potwierdziła, że znaleziono przy nim kopie projektów rakietowej broni przeciwpancernej. Podejrzenie, że łupem szpiegów padły także projekty wyposażenia myśliwca Eurofigher, zdementowano. Do tej pory powstało zaledwie kilka prototypów tego samolotu, uchodzącego za najnowocześniejszą konstrukcję na świecie. Jego seryjna produkcja rozpocznie się za trzy lata. Według kierownictwa DASA, Peter S. nie miał dostępu do opracowań technicznych Eurofighera. "Szpiegostwo rosyjskich służb wywiadowczych skoncentrowane jest na klasycznych dziedzinach polityki bezpieczeństwa, gospodarczej, wewnętrznej i zagranicznej. Ich celami są obszary nauki, techniki i wojskowości oraz zachodnie służby wywiadowcze" - odnotowano w ostatnim raporcie BVS. Rosyjscy agenci dostarczają informacji poprzedzających polityczne decyzje Moskwy i pomagają rozwiązywać problemy konkurencyjności gospodarczej. Według BVS, "szczególna rola w strukturze rosyjskich służb przypada szpiegom lokowanym w legalnych rezydenturach i oficjalnych przedstawicielstwach". Manfred Kanther, minister spraw wewnętrznych w rządzie Helmuta Kohla, już w maju ubiegłego roku sygnalizował "wzrost zatrudnienia oficerów rosyjskiego wywiadu". Moskiewscy agenci deklarowani są jako pracownicy przedstawicielstw dyplomatycznych, w tym w ambasadzie Rosji w Bonn, a także jako zatrudnieni w przedsiębiorstwach z udziałem kapitału rosyjskiego. Do ich zadań należy zdobywanie informacji na zlecane tematy oraz werbowanie i ochrona nowych współpracowników. BVS podkreślił w ostatnich raportach "nasilenie agresywności" rosyjskiego wywiadu. W 1997 r. jeden z "dyplomatów" berlińskiej delegatury Ambasady FR w Bonn usiłował nakłonić do współpracy niemieckiego policjanta starającego się o wizę. Pierwszą próbę werbunku zarzucono temu agentowi krótko po podjęciu przez niego służby w 1996 r. Oficerowie wywiadu w legalnych przedstawicielstwach pośredniczą między agentami sterowanymi bezpośrednio z Moskwy, na przykład przy opróżnianiu skrzynek kontaktowych, przekazywaniu instrukcji bądź wynagrodzeń. Według BVS, rosyjscy szpiedzy wysyłani są także w roli dziennikarzy. Jak stwierdzono, ich liczba w ostatnich latach "wyraźnie wzrosła". Oficjalna akredytacja i legitymacje prasowe dają swobodę działania i umożliwiają szersze kontakty w kręgach polityczno-gospodarczych. Szczególnym zainteresowaniem moskiewski wywiad obdarza pracowników niemieckich misji dyplomatycznych, zakładów produkcyjnych oraz studentów i przesiedleńców pochodzenia niemieckiego z Rosji; kontrwywiad RFN wykrył wypadki stwarzania pozorów wykroczeń przez obywateli Niemiec i oferowania im "pomocy", która później staje się pretekstem do wymuszania współpracy. Straty z powodu szpiegostwa w Niemczech szacowane są na 40 mld marek rocznie. Po aresztowaniu Petera S. i Michaela K. przewodniczący parlamentarnej Komisji Spraw Wewnętrznych Willfried Penner (SPD) zaproponował nałożyć sankcje gospodarcze na Rosję. Na razie zapowiedziano złożenie oficjalnego protestu rządu Niemiec za pośrednictwem ambasadora. Odbierze go nowy rosyjski premier Władimir Putin, były szpieg, którego kariera zaczęła się w 1975 r. w wywiadzie KGB. Jak odnotowała agencja DPA, Putin stacjonował w Dreźnie i "był wieloletnim agentem w Niemczech", lecz "na temat tego rozdziału jego życiorysu wiadomo niewiele".
Więcej możesz przeczytać w 34/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.