Połowa Polaków z niewydolnością nerek pozostawiona jest sama sobie
W Polsce żyje 10- 12 tys. chorych ze schyłkową niewydolnością nerek, którzy wymagają leczenia dializami. Prawie połowie z nich nie wykonuje się tych drogich zabiegów, ponieważ nie ma na to pieniędzy. Z dializ otrzewnowych - najtań- szej formy leczenia nerkozastępczego - korzysta tylko 11 proc. potrzebujących. W opracowanym niedawno programie rozwoju dializoterapii otrzewnowej w Polsce założono, że do roku 2004 liczba leczonych tą metodą zwiększy się trzykrotnie.
- Dializy otrzewnowe nie zastąpią hemodializ, jednak w wielu wypadkach są korzystniejsze dla pacjentów, zwłaszcza dla dzieci, ludzi w podeszłym wieku i osób ze słabymi naczyniami krwionośnymi, na przykład chorych na cukrzycę. Za rozwojem tej formy leczenia przemawia również fakt, że jest stosunkowo tania. Hemodializa pacjenta kosztuje rocznie ok. 50 tys. zł. Dializa otrzewnowa - 35 tys. zł. Za tę samą kwotę będzie można leczyć więcej osób - mówi Maciej Piróg, sekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia i Opieki Społecznej.
Dializy polegają na sztucznym oczyszczaniu krwi z toksycznych substancji, nie wydalonych przez chore nerki. Zastępują one wydalniczą funkcję nerek i pozwalają utrzymać chorego przy życiu przez wiele lat. Poddawany hemodializie pacjent musi trzy razy w tygodniu dojeżdżać do szpitala na trwające 5 godzin wyczerpujące zabiegi. Podłącza się go do tzw. sztucznej nerki automatycznie oczyszczającej krew. W o wiele łagodniejszej dializie otrzewnowej do jamy otrzewnej wprowadza się płyn dializacyjny, do którego na zasadzie osmozy przenikają z licznych naczyń krwionośnych trucizny i nadmiar wody. W ciągłej ambulatoryjnej dializie otrzewnowej(CADO) płyn do otrzewnej wpływa przez miękki cewnik założony na stałe poniżej pępka. Po czterech, pięciu godzinach pacjent wypuszcza go z powrotem. Wymiana taka odbywa się kilka razy w ciągu doby. Płyn stale jest w jamie otrzewnej, dlatego metoda ta nazywana jest ciągłą. Po odpowiednim przeszkoleniu pacjent zabiegi wykonuje w domu. Uniezależnia się w ten sposób od szpitala i może powrócić do w miarę normalnego życia, a nawet do pracy. Przeciwwskazaniem do tego rodzaju leczenia są przewlekłe choroby jamy brzusznej (stany po zabiegach operacyjnych, blizny, zrosty, przepukliny). Dializa otrzewnowa nie wymaga tak drogiego sprzętu jak hemodializa. Możliwość wykonywania zabiegów ambulatoryjnie zmniejsza koszty leczenia. Nie trzeba bowiem utrzymywać oddziału szpitalnego i personelu ani dowozić pacjentów na dializy.
HomeChoice
Aparat do automatycznej dializy otrzewnowej pozwala chorym, skazanym na terapię nerkozastępczą, na prowadzenie w miarę normalnego życia. Wymiana płynu dializacyjnego dokonywana jest w domu podczas snu pacjenta. W ciągu dnia chory może zatem normalnie pracować. Dzięki stosowaniu aparatu rzadziej niż przy tradycyjnych metodach dochodzi do zapalenia otrzewnej.
Na świecie coraz powszechniej stosuje się automatyczną dializę otrzewnową (ADO). Jest nieco droższa od dializy ciągłej. Wymiany płynu dializacyjnego dokonuje za pacjenta aparat, tzw. cykler. Kosztuje on kilka tysięcy dolarów. Pozwala na ciągłe dializowanie w nocy. W dzień chory może się uczyć i pracować. Metoda ta jest szczególnie przydatna dla ludzi prowadzących aktywny tryb życia. - Z automatycznej dializy otrzewnowej korzysta w domu ok. 70 pacjentów. Prawie trzydzieści urządzeń znajduje się w stacjach dializ otrzewnowych. Jeszcze w tym roku chcemy kupić kolejnych dwadzieścia cyklerów. W programie założyliśmy, że do 2004 r. liczba tych urządzeń się potroi - mówi prof. Bolesław Rutkowski, koordynator programu rozwoju dializoterapii otrzewnowej w Polsce na lata 2000-2004.
W zreformowanym systemie opieki zdrowotnej dializy otrzewnowe nie znalazły się w grupie tzw. procedur wysokospecjalistycznych. Dokładnie nie wiadomo, kto ma płacić za płyny do dializy. Zobowiązane do tego kasy chorych często robią to niechętnie. - Dyrekcja szpitala nie ma pieniędzy na płyny dla trzech naszych pacjentów leczonych dializami otrzewnowymi. Dla tych osób jest to sprawa życia lub śmierci, bowiem nie kwalifikują się do innego rodzaju terapii. Po wielu pertraktacjach kasa chorych zgodziła się pokrywać koszty płynów, ale tylko przez trzy miesiące. Co będzie potem, nie wiadomo - mówi dr Krzysztof Dziewanowski, ordynator Oddziału Dializ Pozaustrojowych Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Szczecinie.
W Polsce funkcjonują 32 ośrodki dializ otrzewnowych dla dorosłych i 11 ośrodków dla dzieci. Opracowany program nie przewiduje tworzenia bez wyraźnej potrzeby nowych ośrodków, a jedynie rozbudowę istniejących. Pod ich opieką będzie maksymalnie 60 pacjentów. W każdym regionie będzie przynajmniej jeden duży ośrodek dializoterapii, by nie utrudniać chorym dostępu do tej formy leczenia. Program został złożony w Ministerstwie Zdrowia i Opieki Społecznej. Gdy zapozna się z nim kierownictwo resortu, zostanie przedstawiony na posiedzeniu rządu i sejmowej komisji zdrowia.
Więcej możesz przeczytać w 35/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.