Katastrofa stulecia

Katastrofa stulecia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nieodwracalne skutki II wojny światowej
We wrześniu 1939 r. mało kto mógł przypuszczać, że w niedużym kraju w środku Europy rozpoczyna się właśnie wojna, która przyćmi poprzednie - swym zasięgiem, liczbą ofiar i rozmiarami zniszczeń. Wojna wywołała dalekosiężne skutki polityczne, gospodarcze i społeczne. Zmieniła oblicze Starego Kontynentu i całego świata. Wiele jej konsekwencji trwa do dziś. Niektóre są nieodwracalne.

Trudno dziś wyobrazić sobie zmiany powstałych wówczas w Europie granic. Przy ustalaniu granic w 1919 r. brano pod uwagę m.in. czynniki etniczne i językowe. W Teheranie i Jałcie nikt nie zawracał sobie głowy takimi "drobiazgami". Decydowała zasada równowagi sił między mocarstwami, określająca późniejsze stosunki Wschód-Zachód. Granica Polski przesunęła się o 300 km na zachód. Żaden przytomny polityk w Europie nie będzie się jednak domagać rewizji granic, choć wydarzenia na Bałkanach (nie licząc pokojowego zjednoczenia Niemiec i podziału Czecho-Słowacji) stworzyły niepokojący precedens.
Zakończenie wojny wcale nie było wyczekiwanym przez uciemiężone narody triumfem wolności i demokracji. Przynajmniej nie dla krajów środkowej i wschodniej Europy. Za zgodą alianckich potęg, a wbrew własnej woli, trafiły pod dominację ostatniego imperium kolonialnego. Zainstalowane na sowieckich bagnetach rządy policyjne nie miały zamiaru wcielać w życie ideałów wyzwolonej Europy, o którą walczono. Przed dwoma laty, podczas konferencji londyńskiej na temat złota zagrabionego przez nazistów w krajach okupowanych, poszkodowanych z Europy Wschodniej nazwano "podwójnymi ofiarami" - z jednej niewoli popadli bowiem od razu w drugą.
Mapa pokojowej powojennej Europy faktycznie przypieczętowała zmowę Hitlera i Stalina z 1939 r. Moskwa utrzymała zdobycze terytorialne uzyskane dzięki temu układowi i najazdowi na Polskę. Ten stan przetrwał aż do początku lat 90. Dopiero upadek komunizmu i ZSRR otworzył drogę do demontażu niesprawiedliwego "ładu międzynarodowego". Polsce - formalnie krajowi zwycięskiej koalicji - przypadła rola pokonanego, o którego losach zdecydowano ponad głowami jego obywateli. Zostaliśmy odcięci od udziału w programie odbudowy Europy (plan Marshalla), który stał się zaczynem integracji i dobrobytu krajów zachodnich. To jedno ze źródeł cywilizacyjnego zapóźnienia Polski. Nawet dziś pozostajemy poza klubem rzeczywistych zwycięzców (choć są wśród nich "przegrani" z 1945 r. - Niemcy i Włochy), bowiem członkostwo w Unii Europejskiej wcale nie jest przesądzone. Udało nam się znaleźć w obozie zwycięzców tylko jedną nogą - wstępując do NATO.
Jeszcze mizerniejszy skutek przynoszą próby przekreślenia układu Ribbentrop-Mołotow przez państwa bałtyckie. Już dziesięć lat temu "ludzki łańcuch" łączący Wilno, Tallin i Rygę dowiódł, jak bardzo obywatele trzech państw nie życzą sobie jego trwania. Kraje te są niepodległe, ale do tej pory nie zagwarantowano im bezpieczeństwa. Starania o członkostwo w NATO zostały na razie odrzucone. Polityczna rekonstrukcja Europy przedłuża się, powodując erozję społecznych nadziei i poparcia dla reform w krajach dawnego bloku wschodniego.
Wojna wybuchła, zanim poradzono sobie ze skutkami I wojny światowej i wielkiego kryzysu gospodarczego. Po wojnie dominowało przeświadczenie, że Europa jest zrujnowana raz na zawsze. Umacniał je upadek europejskich imperiów kolonialnych. Stary Kontynent był zależny od pomocy ekonomicznej USA, a o jego politycznych losach decydował przetarg między Waszyngtonem a Moskwą. Skończyła się dominacja kulturowa Europy. Przed wojną to tu dokonywano głównych odkryć naukowych. Exodus naukowców niemieckich do USA w latach 30., a potem fala emigracji z innych krajów w wyniku tłamszenia kultury i nauki przez totalitaryzmy państwowe i spustoszenia wojenne, sprawił, że centra intelektualne przeniosły się za ocean. Nowy Jork jako "stolica świata" zdetronizował Paryż, Londyn i Berlin.


Mapa pokojowej, powojennej Europy faktycznie przypieczętowała zmowę Hitlera i Stalina z 1939 r.

Europejski Feniks zdołał się jednak odrodzić z popiołów. Najlepiej oddaje to porównanie Unii Europejskiej z Rosją. Niebywale potężny wydawał się ZSRR w 1945 r. na tle dotkniętej klęską braku wiary w siebie Europy Zachodniej. Obecnie role się odwróciły. Rosjanie rozdzierają szaty nad swym upokorzeniem, podczas gdy Europa jest coraz bardziej zjednoczona i ekspansywna. Wspólna waluta i pogłębiająca się integracja dodają Europejczykom pewności siebie także w stosunkach z USA. Mimo to bez Ameryki Europa nadal nie jest w stanie rozwiązywać swych najważniejszych problemów, co dobitnie pokazały konflikty w Bośni i Kosowie. Tak jak tuż po wojnie Amerykanie pomogli stanąć na nogi Europie Zachodniej, tak teraz grają pierwsze skrzypce w stabilizowaniu Europy Wschodniej - poprzez rozszerzenie NATO i współpracę z krajami partnerskimi. Trwałe zaangażowanie polityczne i militarne USA w Europie jest bodaj najistotniejszą konsekwencją II wojny światowej.
Pojęcie Wirtschaftswunder (cud przedsiębiorczości) opisywało fenomen uzdrowienia gospodarki Niemiec po dewastacji wojennej. Kraj ten przebył w ciągu kilku dekad drogę od kompletnego upadku do potęgi gospodarczej. Dopiero wiele lat później szansę na taki cud zyskała Polska. Gdy na dobre zastąpi on pogardliwe Polnische Wirtschaft, a Polska stanie się krajem UE, negatywne polityczne skutki II wojny światowej zostaną wreszcie przezwyciężone. Zwiększą się zarazem szanse odzyskania przez Europę przewodniej roli w świecie, utraconej w wyniku wojny.
Także w skali indywidualnej powojenna sprawiedliwość zatriumfowała wybiórczo. Wielu nazistowskim zbrodniarzom udzielono schronienia na Wschodzie i na Zachodzie - ich usługi okazały się użyteczne dla zwycięzców. Inni znaleźli spokojną przystań w krajach Ameryki Łacińskiej. Nie było mowy o ukaraniu oprawców sowieckich. Zbrodnia katyńska nie mogła ujrzeć światła dziennego w Norymberdze, gdzie zwycięskie mocarstwa sądziły prominentnych zbrodniarzy niemieckich, obiecując, że nie będzie przedawnienia dla sprawców ludobójstwa. Selektywna sprawiedliwość była m.in. skutkiem moralnego relatywizmu, którym zarazili się zachodni przywódcy od Hitlera i Stalina.W walce z jednym totalitaryzmem alianci sprzymierzyli się z drugim. Przymknęli oczy na masowe mordy i deportacje całych narodów z rozkazu Stalina, a nawet przyłożyli do nich rękę, przekazując mu wielu obywateli ZSRR. Prowadząc wojnę, nie cofnięto się przed zmasowanymi bombardowaniami niemieckich miast (metoda Hitlera) i zrzuceniem bomb atomowych na Japonię. Zgoda wolnych krajów na wyznaczenie stref wpływów i przejęcie przez ich rządy nagannych moralnie metod uprawiania polityki skutecznie zatruły nowy ład międzynarodowy i stojącą na jego straży Organizację Narodów Zjednoczonych. Silni stali się w ONZ równiejszymi wśród równych, uzyskując większe prawa w Radzie Bezpieczeństwa.
Z drugiej strony, ONZ zapoczątkowała w stosunkach międzynarodowych nową erę, w której kraje interesują się tym, co słychać u ich bliższych i dalszych sąsiadów. Bez tego nie byłaby możliwa interwencja w Kosowie, choć nie odbyła się pod egidą ONZ. Z wojny wyniesiono przekonanie o potrzebie zbudowania społeczeństw bardziej otwartych i demokratycznych. W końcu wzięło ono też górę za dawną "żelazną kurtyną". W całej Europie doszło do społecznych rewolucji, z których bodaj największą była zmiana statusu kobiet. W czasie wojny przejęły one wiele ważnych ról w społeczeństwie i już nie dały sobie tego odebrać. Pękło wiele innych barier - klasowych, obyczajowych.
Najtrudniejsze okazało się materialne wyrównanie wojennych rachunków. Ofiary i ich rodziny musiała zadowolić namiastka zadośćuczynienia. Po długich targach niemiecki rząd wypłacił odszkodowania ofiarom Holocaustu. Mimo oficjalnych zapowiedzi, nie udało się jednak przed 1 września tego roku zawrzeć porozumienia o wypłacie odszkodowań robotnikom niewolniczym (w obozach) i przymusowym (wywożonym na roboty) III Rzeszy.
Czystych rąk nie mają kraje neutralne - Szwajcaria była wielkim paserem III Rzeszy, a według raportu Departamentu Stanu USA, każdy z krajów neutralnych (poza Argentyną) wspierał machinę wojenną nazistów, pomagając omijać embargo na handel z aliantami. Argentyna udzieliła zaś po wojnie schronienia zbrodniarzom wojennym. Nawet zwycięzcom nie udało się zachować twarzy. Konfiskowali pieniądze z kont ofiar, które szukały bezpiecznych lokat w Wielkiej Brytanii i USA. Wszyscy wszystkim grabili - wbrew międzynarodowym konwencjom - dzieła sztuki. Rosjanie do dziś uznają zawłaszczone skarby kultury za część należnych im reparacji.
Na fali roszczeń, która rozpoczęła się pół wieku po wojnie wymuszeniem na bankach szwajcarskich odszkodowań dla ofiar Holocaustu, żądania rekompensat materialnych wysunięto też wobec Polski. Adwokaci mieszkających w USA i Wielkiej Brytanii Żydów, którzy utracili w Polsce rodzinne majątki, twierdzą, że w naszym kraju był sprzyjający klimat dla Holocaustu, a po wojnie władze kontynuowały politykę czystek rasowych i czerpały z niej profity. Nie zaleczone rany wojenne sprawiają, że emocje są nadal bardzo silne i dochodzi do zacierania granicy między agresorami a ich ofiarami. Przetargi trwają nawet na grobach, czego świadectwem są gorszące sceny na oświęcimskim żwirowisku.

Więcej możesz przeczytać w 36/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.