Rozmowa z MARIUSZEM WALTEREM, prezesem TVN
Krzysztof Król: - Wszystkie media przeżywają rewolucję technologiczną. Jaka będzie telewizja przyszłości?
Mariusz Walter: - Prawie wszystkie znaczące zmiany w przesyłaniu sygnału radiowego i telewizyjnego dokonały się za czasów mojego pokolenia. Pamiętam jeszcze kryształkowe radio, a oto doczekuję dni, kiedy zwyczajny jest przekaz cyfrowy, nie mówiąc już o masowo instalowanych prywatnych czaszach anten satelitarnych. Rzadko która nauka dokonała tak wiele w tak krótkim czasie. Wszystkie media, szczególnie telewizja, wychodzą ze stanu pasywności. Dotychczasowi bierni odbiorcy stają się aktywni. Interaktywność mediów jest ich najnowszą cechą. Kiedyś centralnym miejscem w naszych domach były jadalnie czy pokój do nauki. Tę funkcję przejęły później pokoje telewizyjne. Jutro takim centrum stanie się salon wizualny, multimedialny czy też komunikacyjny. Nie ma już nic takiego jak czysta telewizja lub telefonia, dziś mamy do czynienia z biznesem komunikacyjnym połączonym z mediami.
- Kiedyś widz nie miał wyboru lub miał wybór ograniczony. Teraz ma w ręku pilota telewizyjnego, dzięki któremu układa program telewizyjny według własnej ramówki.
- To wspaniale dla widza, że ma taką możliwość. Dziś jest już prawdziwą umiejętnością rozpoznawanie licznych ofert programowych różnych stacji, programowanie swojego dnia telewizyjnego. Nie zdziwię się, jeśli za chwilę pojawią się urządzenia, za pomocą których widz będzie mógł automatycznie tłumaczyć obcojęzyczną stację. Dziś nie dziwi nas już perfekcyjna jakość techniczna, bezpośrednie przekazy z każdego miejsca na świecie i kosmosu. Co więc może zatrzymać widza przy zwykłym programie? Jakąś wskazówką dla stacji telewizyjnych jest kariera kanałów tematycznych. Ciągle zmniejsza się czas wolny od pracy, preferujemy zatem szybki dostęp do tematów, którymi jesteśmy najbardziej zainteresowani. Jak powiedział jeden ze znawców mediów: "mimo całej tej rewolucji w sposobie przesyłania sygnałów telewizyjnych i tak największą wartością zostanie jakość programów".
- Rośnie nowa grupa widzów, potrafiących się posługiwać nowoczesnymi technikami, obeznana z Internetem. Jakiej telewizji będzie ona oczekiwała?
- Na pewno telewizji inter- aktywnej. Telewizji, którą się nie tylko pasywnie ogląda, ale której będzie można zadać pytanie, wziąć udział w grze, a kiedy w trakcie oglądania na przykład meczu zadzwoni telefon, w rogu ekranu pojawi się nasz rozmówca. Współczesny widz będzie pewnie oczekiwał telewizji, dzięki której na ekranie odbiornika będziemy raz w miesiącu dokonywać płatności za mieszkanie, gaz, telefon, a w każdej chwili będziemy mogli sprawdzić kurs kupionych przez nas akcji. Będzie też chciał zobaczyć np. "Szeregowca Ryana", bo nie odpowiada mu dzisiejszy filmowy repertuar stacji. Połączy się przez Internet z wideowypożyczalnią, zapłaci ze swojego konta i za chwilę będzie miał swój film na ekranie telewizora. Takie kierunki rozwoju dość łatwo przewidzieć. Trudno byłoby mi dziś natomiast powiedzieć, że ci widzowie będą na pewno szukali w telewizji artystycznych emocji.
- Będzie to pewnie publiczność o innych upodobaniach?
- Dzieje się coś niedobrego z gustami widzów. A jednocześnie nie powstają żadne przeciwciała, by te upodobania zmieniać. Dziś, niestety furorę robią programy o poziomie, delikatnie to ujmując, zaledwie tolerowalnym. Każdy szef stacji
- tradycyjnie rozumianej - ma dylemat, czy pokazywać ambitne programy, czy tylko te najpopularniejsze. Jeśli ważny jest wynik finansowy - jak w stacji komercyjnej - to wara mi od tego, czego widz nie chce. Cała ambicja i sztuka może polegać jedynie na znalezieniu proporcji między tym, co chce się widzowi zaproponować, a tym, co widz sam chce obejrzeć.
- Co będzie najważniejsze w telewizji XXI w.?
- Wierzę w siłę ciekawości. Ciekawości poznawania świata, zarówno tego odległego, jak i najbliższych okolic. Śledzenia wydarzeń dziejących się wokół nas i tysiące kilometrów dalej. Liczę na to, że telewizja zostanie niejako zepchnięta do swojej roli podstawowej, do misji, dla której się urodziła, czyli relacjonowania czasu teraźniejszego.
- Tradycyjna telewizja może przegrać z Internetem w dziedzinie informacji.
- Dziś klawiatura komputera znalazła się zaledwie centymetr od ekranu telewizora. Za chwilę będzie w jego środku. "Fakty", "Kropka nad i", "Telewizjer", "Supergliny", "Pod napięciem" - widzowie tych programów naprawdę za jakiś czas nie będą wiedzieć, czy to telewizja, czy Internet w telewizji, czy może ruchoma strona waszego tygodnika. Media zwariowały, ale to może być piękne wariactwo.
Mariusz Walter: - Prawie wszystkie znaczące zmiany w przesyłaniu sygnału radiowego i telewizyjnego dokonały się za czasów mojego pokolenia. Pamiętam jeszcze kryształkowe radio, a oto doczekuję dni, kiedy zwyczajny jest przekaz cyfrowy, nie mówiąc już o masowo instalowanych prywatnych czaszach anten satelitarnych. Rzadko która nauka dokonała tak wiele w tak krótkim czasie. Wszystkie media, szczególnie telewizja, wychodzą ze stanu pasywności. Dotychczasowi bierni odbiorcy stają się aktywni. Interaktywność mediów jest ich najnowszą cechą. Kiedyś centralnym miejscem w naszych domach były jadalnie czy pokój do nauki. Tę funkcję przejęły później pokoje telewizyjne. Jutro takim centrum stanie się salon wizualny, multimedialny czy też komunikacyjny. Nie ma już nic takiego jak czysta telewizja lub telefonia, dziś mamy do czynienia z biznesem komunikacyjnym połączonym z mediami.
- Kiedyś widz nie miał wyboru lub miał wybór ograniczony. Teraz ma w ręku pilota telewizyjnego, dzięki któremu układa program telewizyjny według własnej ramówki.
- To wspaniale dla widza, że ma taką możliwość. Dziś jest już prawdziwą umiejętnością rozpoznawanie licznych ofert programowych różnych stacji, programowanie swojego dnia telewizyjnego. Nie zdziwię się, jeśli za chwilę pojawią się urządzenia, za pomocą których widz będzie mógł automatycznie tłumaczyć obcojęzyczną stację. Dziś nie dziwi nas już perfekcyjna jakość techniczna, bezpośrednie przekazy z każdego miejsca na świecie i kosmosu. Co więc może zatrzymać widza przy zwykłym programie? Jakąś wskazówką dla stacji telewizyjnych jest kariera kanałów tematycznych. Ciągle zmniejsza się czas wolny od pracy, preferujemy zatem szybki dostęp do tematów, którymi jesteśmy najbardziej zainteresowani. Jak powiedział jeden ze znawców mediów: "mimo całej tej rewolucji w sposobie przesyłania sygnałów telewizyjnych i tak największą wartością zostanie jakość programów".
- Rośnie nowa grupa widzów, potrafiących się posługiwać nowoczesnymi technikami, obeznana z Internetem. Jakiej telewizji będzie ona oczekiwała?
- Na pewno telewizji inter- aktywnej. Telewizji, którą się nie tylko pasywnie ogląda, ale której będzie można zadać pytanie, wziąć udział w grze, a kiedy w trakcie oglądania na przykład meczu zadzwoni telefon, w rogu ekranu pojawi się nasz rozmówca. Współczesny widz będzie pewnie oczekiwał telewizji, dzięki której na ekranie odbiornika będziemy raz w miesiącu dokonywać płatności za mieszkanie, gaz, telefon, a w każdej chwili będziemy mogli sprawdzić kurs kupionych przez nas akcji. Będzie też chciał zobaczyć np. "Szeregowca Ryana", bo nie odpowiada mu dzisiejszy filmowy repertuar stacji. Połączy się przez Internet z wideowypożyczalnią, zapłaci ze swojego konta i za chwilę będzie miał swój film na ekranie telewizora. Takie kierunki rozwoju dość łatwo przewidzieć. Trudno byłoby mi dziś natomiast powiedzieć, że ci widzowie będą na pewno szukali w telewizji artystycznych emocji.
- Będzie to pewnie publiczność o innych upodobaniach?
- Dzieje się coś niedobrego z gustami widzów. A jednocześnie nie powstają żadne przeciwciała, by te upodobania zmieniać. Dziś, niestety furorę robią programy o poziomie, delikatnie to ujmując, zaledwie tolerowalnym. Każdy szef stacji
- tradycyjnie rozumianej - ma dylemat, czy pokazywać ambitne programy, czy tylko te najpopularniejsze. Jeśli ważny jest wynik finansowy - jak w stacji komercyjnej - to wara mi od tego, czego widz nie chce. Cała ambicja i sztuka może polegać jedynie na znalezieniu proporcji między tym, co chce się widzowi zaproponować, a tym, co widz sam chce obejrzeć.
- Co będzie najważniejsze w telewizji XXI w.?
- Wierzę w siłę ciekawości. Ciekawości poznawania świata, zarówno tego odległego, jak i najbliższych okolic. Śledzenia wydarzeń dziejących się wokół nas i tysiące kilometrów dalej. Liczę na to, że telewizja zostanie niejako zepchnięta do swojej roli podstawowej, do misji, dla której się urodziła, czyli relacjonowania czasu teraźniejszego.
- Tradycyjna telewizja może przegrać z Internetem w dziedzinie informacji.
- Dziś klawiatura komputera znalazła się zaledwie centymetr od ekranu telewizora. Za chwilę będzie w jego środku. "Fakty", "Kropka nad i", "Telewizjer", "Supergliny", "Pod napięciem" - widzowie tych programów naprawdę za jakiś czas nie będą wiedzieć, czy to telewizja, czy Internet w telewizji, czy może ruchoma strona waszego tygodnika. Media zwariowały, ale to może być piękne wariactwo.
Więcej możesz przeczytać w 37/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.