Telesieć
Komputery są wszędzie. Ostatnim medium broniącym się przed informatyką jest telewizja. Widz spragniony informacji o nowych technologiach na próżno szukałby audycji im poświęconych w programach polskich stacji. Tematyka komputerowa, poza nielicznymi wyjątkami, nie znajduje się w kręgu zainteresowania mediów elektronicznych.
Widzowie powoli zapominają o "Sondzie", jednym z najlepszych - w swoim czasie - programie telewizyjnym poruszającym tę problematykę. Prosta, przystępna formuła, a zapewne także brak konkurencji sprawiły, że program i jego twórcy na długo zapadli w pamięć widzów. W ostatnich latach żaden program nie potrafił powtórzyć sukcesu tej audycji.
Z tej sytuacji korzystały telewizje zagraniczne. Niemieckojęzyczna GIGA nadaje pięciogodzinny blok komputerowy na kanale NBC. Takiej formuły programu prawie nie spotykamy w polskiej telewizji: w ciągu pięciu godzin porusza się mnóstwo tematów związanych z nowoczesnymi technologiami i ich zastosowaniem. GIGA nie konkuruje bezpośrednio ze stacjami polskimi, gdyż audycje prezentowane są tylko po niemiecku. Ale już Discovery oferuje programy z polskim lektorem. Dotychczas tematyka komputerowa w życiu codziennym była poruszana jedynie w kanale ogólnym. Polskie sieci kablowe zaczęły jednak nadawać także pozostałe kanały tematyczne, poświęcone technologii informatycznej. I może się to okazać strzałem w dziesiątkę, gdyż Discovery słynie z tego, że informacje na wysokim poziomie merytorycznym podaje w sposób przystępny nawet dla niewyrobionego widza. Do niego też mogą być adresowane reklamy produktów z branży hi-tech, które zwykle z trudem przebijają się przez barierę fachowości.
Technologiczną pustkę w telewizji spróbuje przełamać publiczna Dwójka. Od września trzy razy w tygodniu emitowany będzie program "W Sieci". Ma być to program na styku technologii, społeczeństwa, popkultury, nawet polityki, stawiający widza nie w roli uczestnika cyberrewolucji. Jego twórcy postanowili przygotowywać poszczególne odcinki tak, by widz znalazł w nich to, co może go osobiście dotyczyć. Oznacza to rezygnację z modnego przez dłuższy czas w niektórych mediach sposobu prezentacji problematyki komputerowej. Zakładano, że oglądający wiele już wie, a dzięki audycji pogłębi swą wiedzę. Autorzy "W Sieci" założyli, że widz wie niewiele o technologii, ale to, co zobaczy, może odmienić jego życie czy sposób postrzegania cyberrewolucji.
Jest to założenie wpisujące się w koncepcję popularyzacji czy wręcz lobbingu na rzecz idei społeczeństwa informacyjnego. Era postindustrialna dobiega końca w społeczeństwach rozwiniętych, co nie pozostaje bez echa nawet w krajach - jak Polska - leżących na obrzeżach cywilizacji technologicznej. Kapitał (w tradycyjnym znaczeniu), praca, nie mówiąc już o ziemi, powoli schodzą na dalszy plan, ustępując miejsca informacji, która jest zarówno środkiem do osiągania celów, jak i towarem. Wokół niej zaczyna się obracać gospodarka, polityka, rozrywka czy ogólnie - sprawy społeczne. Ta "cicha" rewolucja informacyjna spowoduje, że zmiany zaczną następować bardzo szybko. Ci, którzy będą mieli dostęp do informacji szybciej niż inni i będą potrafili informacje odpowiednio przetworzyć, zwyciężą w konkurencyjnym świecie. Pozostali albo zostaną zdegradowani do kategorii pariasów, albo poddadzą się dyktatowi gestorów informacji. Lobbing na rzecz społeczeństwa informacyjnego ma na celu transformację świadomości w taki sposób, by większość chciała nie tylko uczestniczyć w świecie rządzonym przez informacje, ale i przewodzić w przemianach.
Pojawienie się nowego programu może świadczyć o tym, że telewizja zmieniła podejście do trudnych tematów. Nina Terentiew, szefowa Dwójki, uważa, że program będzie taki, jakiego oczekują widzowie. Jeśli do tego dodać, że ma to być cybermagazyn sensacyjny, to oznacza rewolucję w patrzeniu na technologię, a w konsekwencji także to, że i Dwójka zaczyna lobbować na rzecz idei społeczeństwa informacyjnego.
Michał Bonarowski
Widzowie powoli zapominają o "Sondzie", jednym z najlepszych - w swoim czasie - programie telewizyjnym poruszającym tę problematykę. Prosta, przystępna formuła, a zapewne także brak konkurencji sprawiły, że program i jego twórcy na długo zapadli w pamięć widzów. W ostatnich latach żaden program nie potrafił powtórzyć sukcesu tej audycji.
Z tej sytuacji korzystały telewizje zagraniczne. Niemieckojęzyczna GIGA nadaje pięciogodzinny blok komputerowy na kanale NBC. Takiej formuły programu prawie nie spotykamy w polskiej telewizji: w ciągu pięciu godzin porusza się mnóstwo tematów związanych z nowoczesnymi technologiami i ich zastosowaniem. GIGA nie konkuruje bezpośrednio ze stacjami polskimi, gdyż audycje prezentowane są tylko po niemiecku. Ale już Discovery oferuje programy z polskim lektorem. Dotychczas tematyka komputerowa w życiu codziennym była poruszana jedynie w kanale ogólnym. Polskie sieci kablowe zaczęły jednak nadawać także pozostałe kanały tematyczne, poświęcone technologii informatycznej. I może się to okazać strzałem w dziesiątkę, gdyż Discovery słynie z tego, że informacje na wysokim poziomie merytorycznym podaje w sposób przystępny nawet dla niewyrobionego widza. Do niego też mogą być adresowane reklamy produktów z branży hi-tech, które zwykle z trudem przebijają się przez barierę fachowości.
Technologiczną pustkę w telewizji spróbuje przełamać publiczna Dwójka. Od września trzy razy w tygodniu emitowany będzie program "W Sieci". Ma być to program na styku technologii, społeczeństwa, popkultury, nawet polityki, stawiający widza nie w roli uczestnika cyberrewolucji. Jego twórcy postanowili przygotowywać poszczególne odcinki tak, by widz znalazł w nich to, co może go osobiście dotyczyć. Oznacza to rezygnację z modnego przez dłuższy czas w niektórych mediach sposobu prezentacji problematyki komputerowej. Zakładano, że oglądający wiele już wie, a dzięki audycji pogłębi swą wiedzę. Autorzy "W Sieci" założyli, że widz wie niewiele o technologii, ale to, co zobaczy, może odmienić jego życie czy sposób postrzegania cyberrewolucji.
Jest to założenie wpisujące się w koncepcję popularyzacji czy wręcz lobbingu na rzecz idei społeczeństwa informacyjnego. Era postindustrialna dobiega końca w społeczeństwach rozwiniętych, co nie pozostaje bez echa nawet w krajach - jak Polska - leżących na obrzeżach cywilizacji technologicznej. Kapitał (w tradycyjnym znaczeniu), praca, nie mówiąc już o ziemi, powoli schodzą na dalszy plan, ustępując miejsca informacji, która jest zarówno środkiem do osiągania celów, jak i towarem. Wokół niej zaczyna się obracać gospodarka, polityka, rozrywka czy ogólnie - sprawy społeczne. Ta "cicha" rewolucja informacyjna spowoduje, że zmiany zaczną następować bardzo szybko. Ci, którzy będą mieli dostęp do informacji szybciej niż inni i będą potrafili informacje odpowiednio przetworzyć, zwyciężą w konkurencyjnym świecie. Pozostali albo zostaną zdegradowani do kategorii pariasów, albo poddadzą się dyktatowi gestorów informacji. Lobbing na rzecz społeczeństwa informacyjnego ma na celu transformację świadomości w taki sposób, by większość chciała nie tylko uczestniczyć w świecie rządzonym przez informacje, ale i przewodzić w przemianach.
Pojawienie się nowego programu może świadczyć o tym, że telewizja zmieniła podejście do trudnych tematów. Nina Terentiew, szefowa Dwójki, uważa, że program będzie taki, jakiego oczekują widzowie. Jeśli do tego dodać, że ma to być cybermagazyn sensacyjny, to oznacza rewolucję w patrzeniu na technologię, a w konsekwencji także to, że i Dwójka zaczyna lobbować na rzecz idei społeczeństwa informacyjnego.
Michał Bonarowski
Więcej możesz przeczytać w 37/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.