Recepta na długowieczność

Recepta na długowieczność

Dodano:   /  Zmieniono: 
W III RP zdrowie stało się wartością rynkową
W Polsce ósmy rok z kolei wzrasta średnia długość życia: wskaźnik ten wynosi 68,87 roku dla mężczyzn i 77,34 roku dla kobiet. Przeciętny Polak ma szansę dożyć 73,1 roku, czyli może żyć o ponad dwa lata dłużej niż pięć lat temu. Ta tendencja jest ściśle związana z postępami gospodarki wolnorynkowej: zdrowie stało się dobrem, w które warto inwestować, gdyż ułatwia zdobycie dobrej pracy, wspomaga szybszy awans zawodowy, umożliwia samokształcenie i doskonalenie zawodowe. - Reforma Balcerowicza sprawiła, że od 1992 r. mamy do czynienia z rodzajem cudu zdrowotnego. O prawie 15 proc. zmniejszyła się śmiertelność z powo- du chorób układu krążenia, a także nowotworów i zgonów nagłych z przyczyn pozamedycznych (urazów) - mówi prof. Witold Zatoński, epidemiolog z warszawskiego Centrum Onkologii.
W pierwsze lata transformacji Polska weszła pod znakiem katastrofy demograficznej: dramatycznie wzrastała śmiertelność mężczyzn w sile wieku, a stan ich zdrowia był gorszy niż po zakończeniu II wojny światowej. Wielu umierało na skutek zatrucia alkoholem. Zjawisko to było typowe dla większości krajów postsowieckich: w Rosji liczba śmiertelnych ofiar alkoholu wzrosła o ponad 100 proc., na Ukrainie - o 80 proc., w Polsce - o 10 proc. Dyktat producenta i wieloletnia reglamentacja żywności sprawiły, iż Polacy jedli byle co (nie przestrzegano elementarnych norm sanitarnych i receptur) i żyli w ciągłym stresie.
Zmiana nastąpiła, gdy na rynku wewnętrznym pojawiła się żywność z importu, co zmusiło krajowych producentów do radykalnej poprawy jakości wyrobów. Wraz ze zmianami podaży zmieniał się nasz jadłospis. Spadło spożycie mięsa (w ostatnich latach zjadamy 8-9 kg wieprzowiny mniej niż na początku lat 90.) i tłuszczów zwierzęcych, które stały się relatywnie droższe, a wzrosła konsumpcja owoców i warzyw, które stały się tanie i są dostępne przez cały rok. Tymczasem - jak wynika z badań Dunn Nutrition Centre w Cambridge - ludzie spożywający mięso żyją o 20 proc. krócej niż wegetarianie. Ponadto błonnik zawarty w produktach roślinnych chroni przed rakiem. Nowotworom zapobiegają też obecne w owocach i warzywach witaminy E i C oraz beta-karoten. Tłuszcze zwierzęce zostały w znacznej mierze zastąpione roślinnymi. Spożycie tych ostatnich wzrosło z 6-7 kg do 10-14 kg na osobę rocznie. Ponad połowa Polaków jest przekonana, że odżywia się zdrowiej niż dziesięć lat temu, a zmianę zwyczajów kulinarnych deklaruje 70 proc. badanych przez CBOS.
Dbałość o zdrowie nie wynika jedynie ze względów medycznych, ale i z przekonania - o czym była już mowa - że ma ono wartość rynkową. Autorzy raportu Banku Światowego twierdzą, że wysoka śmiertelność obywateli w wieku najwyższej produktywności oraz wysokie koszty ich leczenia mogą zagrażać rozwojowi gospodarczemu poszczególnych krajów, utrwalać ich niską konkurencyjność i odstraszać inwestorów. Coraz częściej zdrowy tryb życia uważany jest za wskaźnik pozycji społecznej. "ĺwiczyć można codziennie w domu i nie wymaga to specjalnego wyposażenia, ale można też uprawiać gimnastykę w sali gimnastycznej za odpowiednią cenę i na odpowiednim sprzęcie" - stwierdził francuski socjolog Pierre Bordieau. W wielu międzynarodowych firmach mecze koszykówki, tenisa czy gra w kręgle są dobrym sposobem na utrzymanie kondycji, a tym samym na przedłużenie życia. Jak wynika z badań przeprowadzonych w warszawskiej Szkole Głównej Handlowej, 65 proc. młodych menedżerów uważa, że choroba może pokrzyżować ich plany zawodowe, a trzy czwarte sądzi, że można tego uniknąć dzięki odpowiedniemu stylowi życia.
Wzrost zamożności społeczeństwa nie zawsze jednak prowadzi do ogólnej poprawy stanu jego zdrowia. - Przykładem są Węgry, gdzie wyższe dochody przeznacza się raczej na papierosy, palinkę(owocowy wysokoprocentowy alkohol) i tłuste czerwone mięso, a nie na prowadzenie zdrowego stylu życia. Dowodzą tego również zwyczaje w krajach byłego ZSRR, gdzie najdłużej żyje się akurat na terenach najbiedniejszych. Jeszcze pod koniec lat 80. szacowano, że przeciętny Polak i mieszkaniec krajów WNP będą żyli mniej więcej tyle samo lat, dziś różnica wynosi prawie dziesięć lat na naszą korzyść - mówi prof. Zatoński.
- O średniej długości trwania życia oprócz spadku śmiertelności w starszych grupach wiekowych decyduje również zmniejszenie liczby zgonów niemowląt. W krajach skandynawskich, gdzie umiera 6 noworodków na 1000, dalsze zmniejszanie tej liczby byłoby bardzo kosztowne i skomplikowane. U nas wskaźnik jest dwa razy wyższy, dlatego wystarczy poprawa stanu sanitarnego - wyjaśnia prof. Jerzy Z. Holzer, demograf. - Wprawdzie nie ma bezpośredniej zależności między transformacją ekonomiczną a wskaźnikami demograficznymi, jest jednak oczywiste, że wolny rynek nie pozostał bez wpływu na długość życia Polaków.
Tempo zmian nie ma właściwie precedensu: jeśli te tendencje się nie zmienią, za dziesięć lat dogonimy Niemcy i Francję. Polki pod względem długości życia zajmują 23. miejsce w Europie, Polacy - 26. Urodzeni w 1997 r. chłopcy będą żyli ok. 75 lat, czyli prawie tyle, ile dożywają dziś kobiety. W przyszłym dziesięcioleciu w Europie więcej będzie osób powyżej sześćdziesiątki niż młodych. Prawdopodobnie o połowę zwiększy się też grupa ludzi powyżej 75-85 lat. Już teraz Parlament Europejski postanowił przeznaczyć 12 mld euro na pięcioletni program poprawy jakości opieki nad ludźmi starszymi.


Wiesław Łagodziński
dyrektor Biura Informacji GUS


W latach 1990-1998 średnia długość życia mężczyzn w Polsce wzrosła o ponad dwa lata, a kobiet - o ponad półtora roku. Tendencję wzrostową obserwujemy od siedmiu lat. Wymowa zjawiska jest jasna: chcemy, możemy i potrafimy żyć dłużej. Trzeba pamiętać, że średnia długość życia jest wypadkową liczby zgonów, a także liczby zachorowań, stanu medycyny i warunków życia. Przeciętna długość życia różni się w poszczególnych województwach (najkrócej żyją mieszkańcy łódzkiego i lubuskiego, a najdłużej - małopolskiego i podkarpackiego) i w obrębie płci - dla mężczyzn różnica może wynosić ponad trzy lata, dla kobiet - ponad dwa. Skracanie życia zawsze jest skutkiem głębokiej, długotrwałej i brutalnej industrializacji. Zmiany demograficzne, zwłaszcza ograniczenie nadumieralności mężczyzn w wieku produkcyjnym, zbliżyły nas do rozwiniętych krajów Europy i świata. Od liderów cywilizacyjnego peletonu dzieli nas pięć, osiem lat. Mężczyźni żyją dłużej niż w Rosji (61 lat), ale krócej niż w Islandii, Szwajcarii i Szwecji. Kobiety zaś lokują się pośrodku europejskiej tabeli, między Francją, Szwajcarią i Szwecją (82 lata) a Mołdawią (70 lat). Rozpiętość między średnią długością życia mężczyzn i kobiet jest miarą szans na harmonijne życie i rozwój społeczeństw. Polska z różnicą 8,5 roku jest na 8. miejscu w Europie. Najdłużej żyją Japończycy (mężczyźni - 77 lat, kobiety - 84), Australijczycy, Nowozelandczycy, Kanadyjczycy, Amerykanie i Izraelczycy. Najkrócej - mieszkańcy Afryki, gdzie aż w 27 krajach mężczyźni żyją poniżej 50 lat. "Rekordzistą" jest Sierra Leone, gdzie mężczyźni dożywają średnio 37 lat, zaś kobiety - 41 lat.


Czy zwiększanie długości życia będzie oznaczać zmniejszenie witalności i mobilności społeczeństw - cech szczególnie potrzebnych krajom na dorobku, czyli m.in. Polsce? Prof. Jef Olesen z Kopenhagi twierdzi, że nie. Dużo zależy bowiem od polityki państwa i od przyszłych emerytów. Wiele osób w podeszłym wieku ma wysokie ciśnienie krwi, chorowało na raka lub miało zawał. Zdaniem ekspertów WHO, na początku przyszłego wieku w Polsce prawdopodobnie wzrośnie liczba zachorowań na nowotwory (jedną czwartą będą stanowić nowotwory płuc spowodowane przede wszystkim nałogowym paleniem). Zdaniem Johna W. Rowe?a i Roberta Kahna, autorów książki "Successful Ageing", jedynie co dwudziesta osoba w podeszłym wieku cierpi na poważne schorzenia. Pozostałe handicapy starości mogą zostać zniwelowane przez zmianę stylu życia, na którą nigdy nie jest za późno.
Dłużej żyjący Polacy będą oczywiście mieli wpływ na wiele procesów gospodarczych. Większa liczba emerytów oznacza przecież, że ludzie aktywni zawodowo będą musieli wydajniej pracować, wzrośnie również obciążenie służby zdrowia i służb socjalnych. Zmieni się więc prawdopodobnie stereotypowe podejście do emerytury. Zamiast ustanawiania sztywnej granicy wieku emerytalnego sensowniejsze stanie się wprowadzanie testów na kompetencje, które mogłyby umożliwić pracę ludziom po siedemdziesiątce (przeciętny Polak kończy dziś pracę, mając 57 lat).
Prawdziwą i kosztowną plagą mogą się stać na przykład dotykające osoby stare schorzenia neurologiczne, w tym choroba Alzheimera. Za negatywną stronę starości uważa się czasem psychosklerozę, czyli brak tolerancji i zrozumienia dla cudzych poglądów oraz zawężone spojrzenie na życie, co w polskim społeczeństwie może wpływać na zaostrzenie pokoleniowych konfliktów. Prawdopodobne jest też, że w najbliższych latach pojawi się w Polsce zjawisko ageismu, czyli nietolerancji wobec osób starszych.
Polacy żyjący dłużej niż dziś mogą jednak liczyć na pewne korzyści. "Osoby urodzone między rokiem 1946 a 1964 będą pierwszym pokoleniem dominacji seniorów, którzy będą mieli więcej wpływów politycznych, lepsze zdrowie i witalność niż jakakolwiek generacja starszych przed nimi" - napisał Theodore Roszak, amerykański socjolog. To optymistyczne. Inni socjologowie mówią o rewolucji długowieczności, dowodząc, iż konflikt między biednymi a bogatymi zostanie zastąpiony przez walkę pokoleń, gdyż starsi długo nie będą chcieli zrezygnować ze swoich aspiracji. W 2020 r. na emeryturze spędzimy bowiem czwartą część życia. 

Więcej możesz przeczytać w 37/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.