Skrzydła z demobilu

Skrzydła z demobilu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szwedzki Saab, w 35 proc. należący do British Aerospace, od lat stara się nam sprzedać swoje samoloty wielozadaniowe Gripen
Ze Szwedami i Anglikami o polskie zamówienie konkurują amerykańskie firmy Boeing (samolot F-18) i Lockheed Martin (F-16) oraz francuski Dassault (Mirage 2000-5). Złożona w połowie lipca przez Saaba/British Aerospace oferta na dostawę gripenów do Polski postawiła Szwecję w zaskakującej sytuacji. Oprócz sprzedaży 60 samolotów bojowych do 2012 r. i w późniejszym okresie być może kolejnych 90 maszyn Saaba Szwedzi proponują (na nasze życzenie) wypożyczenie na pięć lat osiemnastu używanych przez ich lotnictwo samolotów Jas 39 Gripen.
Jak twierdzi minister gospodarki Janusz Steinhoff, Polska jest zainteresowana zarówno nowymi, jak i używanymi samolotami i może przeznaczyć na ich zakup ok. 3 mld USD. Szwedzka ,,pożyczka" zostałaby uruchomiona już w 2001 r., a koszty przeróbek samolotów uwzględniono by w całościowej ofercie. Po pięcioletnim okresie przejściowym Polska zwróciłaby samoloty Saabowi, a ich miejsce zajęłyby nowe gripeny. Warunki szwedzko-angielskiej oferty nie są znane, ale wartość nowej maszyny szacuje się na 30 mln USD.
Propozycja wypożyczenia polskiej armii zamówionych wcześniej przez szwedzkie siły zbrojne samolotów spotkała się z dużym zdziwieniem i konsternacją w Szwecji. Komentatorzy podkreślają niezręczność sytuacji, w której państwo poprzez swe siły zbrojne stało się konkurentem szwedzkiej firmy produkującej samoloty. Ta sytuacja zmniejsza szanse Saaba na sprzedaż nowych samolotów, a w perspektywie może doprowadzić do konieczności znacznego obniżenia ceny tych maszyn. Szwedzkie Ministerstwo Obrony podkreśla jednak, że oferta wypożyczenia lub sprzedaży Polsce używanych samolotów została wcześniej uzgodniona z Saabem i British Aerospace. Potwierdzili to w rozmowie z ,,Wprost" przedstawiciele Saaba. Natychmiastową reakcją na rewelacje dotyczące lotniczej oferty był 25-procentowy spadek kursu akcji Saaba na sztokholmskiej giełdzie, a wielu dużych inwestorów zaczęło wyzbywać się papierów wartościowych firmy.
Szwedzi mają nadzieję, że Polska zainteresuje się starszym modelem samolotu Jas 39 Gripen, mimo iż tylko jego nowe wersje odpowiadają natowskim wymogom. Z tą opinią nie zgadza się Saab. Jan Ahlgren, rzecznik prasowy firmy, twierdzi, że proponowane Polsce starsze modele po modernizacji w niczym nie będą ustępować nowym samolotom znajdującym się w ofercie eksportowej.


Propozycja wypożyczenia Polsce używanych samolotów wielozadaniowych wywołała spadek kursu akcji Saaba na sztokholmskiej giełdzie

Szwedzki minister obrony Björn von Sydow spodziewa się, że polska strona dostrzeże potencjał kryjący się w starszych modelach samolotu, co umożliwiłoby sprzedaż maszyn znajdujących się już w posiadaniu szwedzkiego lotnictwa. Dziennik ,,Dagens Nyheter" podkreśla, że ten manewr zwolniłby miejsce dla nowych maszyn. W latach 1982-1997 szwedzkie Ministerstwo Obrony zamówiło 204 samoloty wielo- zadaniowe Gripen, był to jeden z największych kontraktów przemysłowych w historii tego kraju. Dostawy maszyn rozpoczęły się w 1995 r. i będą trwały do roku 2007. W ciągu ostatnich 17 lat zasadniczo zmieniła się sytuacja międzynarodowa; ostatni raport o zagrożeniu zewnętrznym Szwecji doprowadził do wniosków o konieczności redukcji i reformy sił zbrojnych. Już od roku 2002 tamtejsze Ministerstwo Obrony będzie musiało ograniczyć swe wydatki o 10 proc. rocznie. Według dzisiejszych szacunków, Szwecja potrzebuje tylko 120-140 samolotów, państwo ma więc nadwyżkę 60-80 niepotrzebnych maszyn. Zerwanie kontraktu z Saabem nie jest możliwe, gdyż wiązałoby się z koniecznością wypłaty przez państwo ogromnych rekompensat. Duże byłyby też koszty społeczne (zwolnienia w przemyśle zbrojeniowym) takiego posunięcia. Nie bez powodu Bengt Halse, dyrektor generalny firmy Saab AB, wyraził nadzieję, że lipcowa oferta stanie się początkiem długotrwałej współpracy z Polską. - Finalizacja kontraktu na zakup gripena oznacza zabezpieczenie miejsc pracy zarówno w Szwecji, jak i w Polsce - ocenia Halse.
Szwedzki producent liczy na zainteresowanie Polski ich maszyną. Ma ona unikatowe zalety - jest zarówno myśliwcem, jak i samolotem zwiadowczym. Dlatego Szwedzi nie bardzo przejmują się uporczywie krążącymi pogłoskami, że ich szanse jako outsiderów NATO na sprzedaż samolotów do kraju dopasowującego swoje uzbrojenie do obowiązujących w sojuszu standardów są mniej niż nikłe. Złośliwi twierdzą, że szwedzka oferta traktowana jest tylko i wyłącznie jako argument przetargowy wykorzystywany przez polską stronę w negocjacjach cenowych z Amerykanami i Francuzami. Nie potwierdza tego istniejąca rozpoczęta współpraca lotnictwa Polski i Szwecji - na przykład w czerwcu tego roku pięć gripenów uczestniczyło we wspólnych ćwiczeniach lotniczych w naszym kraju. Pojawiają się również spekulacje, że ewentualne kupno przez Polskę samolotów Gripen wiązałoby się ze szwedzkim wsparciem naszych starań o szybkie przystąpienie do Unii Europejskiej. Szwedzki premier Göran Persson podkreślał podczas tegorocznych wizyt premiera Buzka i prezydenta Kwaśniewskiego, że widzi Polskę przy unijnym stole już w roku 2003. Przewodniczący szwedzkiej sejmowej komisji obrony Henrik Landerholm zaprzecza jednak zdecydowanie, że te wypowiedzi mogłyby mieć związek z planami sprzedaży gripena.
Zwyczajowo zamówienia na sprzęt wojskowy łączą się z tzw. offsetem, czyli równoważeniem wydatków na zakup broni przez inwestycje i wymianę handlową. Wartość offsetu dorównuje, a czasami przewyższa koszty zakupu broni. Polska również liczy na kompensację kosztów zakupu samolotów. Polski rząd chce również, aby zwycięzca przetargu częściowo produkował samoloty w Polsce, co odpowiada Saabowi i British Aerospace. Anglicy głośno deklarują, że ich zainteresowanie mielecką fabryką nie ma związku z dalszymi losami złożonej oferty i wyrażają chęć częściowego wykupienia fabryki. Szanse Szwedów i Anglików zwiększa fakt, że Saab jest częścią szwedzkiej grupy inwestycyjnej Investor należącej do potężnej rodziny Wallenbergów. Skupiający w swoich rękach 40 proc. wartości sztokholmskiej giełdy Investor posiada liczące się udziały w klejnotach szwedzkiego przemysłu - ABB, Electrolux, Ericsson, Astra Zeneca, Atlas Copco, Scania, SAS. Związki Saaba z tą grupą mogą stanowić gwarancję na złożenie w Polsce atrakcyjnych zamówień przez firmy wchodzące w skład Investora. Ponieważ Szwedzi zabiegają o sprzedaż gripena między innymi Austrii, Węgrom, Czechom, Brazylii i Chile, grupa ta powinna się spodziewać czekających ją istotnych inwestycji w tych krajach. Państwo szwedzkie liczy natomiast na wpływy finansowe, gdyż za sprzedane maszyny do państwowej kasy wpływają tzw. royalties, których wysokość objęta jest tajemnicą handlową - nieoficjalnie oblicza się je na 1 proc. ceny samolotu.
15 września została sfinalizowana pierwsza zagraniczna sprzedaż samolotów Saaba. Republika Południowej Afryki zakupiła dziewięć gripenów o wartości 603 mln USD, z ważną do roku 2004 opcją na kupno kolejnych dziewiętnastu samolotów. Nowe maszyny będą spłacane przez najbliższe osiem lat. Po pierwszej fali radosnej euforii towarzyszącej finalizacji transakcji narastają znaki zapytania, gdyż giganty szwedzkiego przemysłu nie palą się do wchodzenia w południowoafrykańskie interesy, aby wspomóc producenta samolotów. Komentatorzy spekulują, że bilans całej transakcji zamknie się dla Saaba ujemnym wynikiem. Nieoficjalnie mówi się o kilkudziesięciu południowoafrykańskich projektach angażujących Saaba i inne szwedzkie firmy. Gazeta ,,Dagens Nyheter" zdradziła, że w ostatniej chwili odbiorca nakłonił Saaba do przejęcia odpowiedzialności za budowę wioski przemysłowej i portu handlowego w Republice Południowej Afryki. Ten sam dziennik podlicza sumę szwedzkich projektów na kwotę dwukrotnie przekraczającą wartość sprzedanych samolotów, popołudniówka ,,Aftonbladet" wymienia kwotę 100 mld koron. Specjaliści od handlu bronią podkreślają jednak, że jest to zwyczajowa cena za wejście na międzynarodowy rynek handlu samolotami bojowymi, a o tym, że ta transakcja pozytywnie wpłynie na przyszłość Saaba, świadczy reakcja sztokholmskiej giełdy, na której kurs akcji firmy wzrósł o 2,4 proc. nazajutrz po sfinalizowaniu transakcji.
Los południowoafrykańskiego kontraktu zawisł jednak na włosku po katastrofie gripena 20 września. Podczas rutynowych ćwiczeń samolot z niewiadomych przyczyn spadł do jeziora Vännern. Jest to trzecia spektakularna katastrofa dumy szwedzkiej myśli technicznej.
Przy składaniu oferty w połowie lipca Julian Scopes, wiceprezes British Aerospace, roztoczył bardzo korzystne dla Polski warunki finansowania kontraktu, zapewniając też o państwowych brytyjskich i szwedzkich gwarancjach eksportowych. Tu warto przypomnieć, że do tej pory największą zmorą szwedzkiej agencji ubezpieczeń i kredytów eksportowych (EKN) jest Polska. Nasz kraj nadal winny jest szwedzkim podatnikom 2 mld koron i przoduje na liście dłużników Szwecji. Mimo to szef działu należności EKN Hakan Lundberg jest spokojny o los szwedzkich pieniędzy. Perspektywa szybkiego wejścia Polski do Unii Europejskiej jest najlepszą gwarancją na odzyskanie zaciągniętego jeszcze przez gierkowską ekipę długu.

Więcej możesz przeczytać w 41/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.