Wprowadzenie podatków prorodzinnych, zwiększenie zasiłków rodzinnych i pielęgnacyjnych, wydłużenie płatnego urlopu macierzyńskiego, skrócenie czasu pracy, tańsze kredyty dla rolników i osób budujących pierwsze mieszkanie, lokale zastępcze dla bezdomnych i nie płacących czynszów - to tylko niektóre pomysły, z jakimi w ciągu ostatnich miesięcy wystąpili przedstawiciele ugrupowań rządzących i opozycyjnych.
Wprowadzenie podatków prorodzinnych, zwiększenie zasiłków rodzinnych i pielęgnacyjnych, wydłużenie płatnego urlopu macierzyńskiego, skrócenie czasu pracy, tańsze kredyty dla rolników i osób budujących pierwsze mieszkanie, lokale zastępcze dla bezdomnych i nie płacących czynszów - to tylko niektóre pomysły, z jakimi w ciągu ostatnich miesięcy wystąpili przedstawiciele ugrupowań rządzących i opozycyjnych. Ich realizacja pociągnęłaby za sobą zwiększenie wydatków w przyszłorocznym budżecie o ponad 40 mld zł, czyli prawie o 30 proc.
Większość propozycji zwiększenia wydatków z państwowej kasy zgłosili posłowie Akcji Wyborczej Solidarność. - Z podejrzliwością i niepokojem patrzę na propozycje gospodarcze wysuwane przez ugrupowania rządowe - przyznaje Henryk Goryszewski (ZChN), przewodniczący sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Jego zdaniem, jeśli posłowie mają zaufanie do własnego rządu, nie powinni go zastępować w inicjatywach, a jedynie uzupełniać. W praktyce okazuje się, że posłowie zgłaszają projekty ustaw bez żadnej kontroli ze strony swego ugrupowania. Przyjęcie zaproponowanej przez 17 posłów nowelizacji jednej z ustaw może się zakończyć ograniczeniem wpływów do budżetu państwa o 20 mld zł. Co najmniej tyle - według wstępnych szacunków - kosztować będzie wprowadzenie pro- rodzinnego systemu podatkowego. W ocenie posłów z AWS istniejący w Polsce system ulg podatkowych nie służy w praktyce zmniejszaniu silnej zależności między poziomem życia rodziny a liczbą posiadanych dzieci. Wprowadzenie tzw. ilorazu rodzinnego, nadającego dzieciom status podatników, umożliwia rodzicom wykorzystanie dodatkowej ulgi podatkowej. Poza wspólnym opodatkowaniem członków rodziny propozycja AWS przewiduje zmianę w zakresie opodatkowania rodzin prowadzących wspólną działalność gospodarczą oraz wprowadza kwotę wolną od podatku. W 1998 r. byłoby to 4,5 tys. zł. - Dotychczas wspólne rozliczanie się małżonków w sposób nieracjonalny preferowało małżeństwa bezdzietne - uważa Jan Rulewski (UW). Jego zdaniem, nowe rozwiązania stwarzają bodźce ekonomiczne zachęcające do powiększania dochodów i tworzenia wielodzietnej rodziny.
Prorodzinni - kosztem państwa - są nie tylko posłowie AWS, ale również SLD. Członkowie sojuszu proponują zwiększenie o ponad 5,1 mld zł wydatków socjalnych, co miałoby pomóc rodzinom znajdującym się w trudnych warunkach materialnych, w tym zwłaszcza rodzinom wielodzietnym. Projekt ustawy - zgodnie z założeniami - ma scalać, porządkować i uzupełniać świadczenia na rzecz rodziny. Świadczenia pieniężne miałyby być finansowane z budżetu państwa, a rzeczowe - z budżetów gmin. Projekt zakłada, że w 1999 r. na pomoc rodzinom przeznaczono by ok. 8,5 mld zł.
- Nie dziwią mnie różne, nawet niepopularne inicjatywy opozycji, które psują krew stronie rządowej. Jako opozycja tak samo byśmy postępowali. Jestem jednak za tym, by ograniczyć radosną twórczość ugrupowań koalicyjnych - stwierdza Goryszewski. Nie kontrolowane inicjatywy posłów mogą być bardzo dużym obciążeniem dla przyszłorocznego budżetu. Dziś jeszcze nie wiadomo, ile z tych projektów zostanie przyjętych przez parlament, posłowie chcą jednak, by ustawy obowiązywały od początku 1999 r. Zdaniem wiceminister finansów Haliny Wasilewskiej-Trenkner, proponując zwiększenie wydatków państwa, posłowie powinni dokonywać racjonalnych wyborów, by proponowane przez nich rozwiązania nie były iluzoryczne.
- Czy wydać na politykę socjalną, co w efekcie spowoduje wzrost konsumpcji, czy też lepiej stworzyć bodźce prorozwojowe dla gospodarki? W interesie państwa racjonalna jest tylko ta druga opcja - mówi Halina Wasilewska-Trenkner.
Pogodzenie tych interesów nie jest najłatwiejsze. - AWS obrała kurs na zmiany i budowę nowoczesnego państwa. Zdajemy sobie sprawę, że to będzie kosztować. Opóźnienie reform nie zmniejszy jednak tych kosztów, lecz je zwiększy - przypomina Maciej Jankowski. Skąd więc czerpać potrzebne fundusze? Według Rulewskiego, ze wzrostu gospodarczego i racjonalizowanego systemu podatkowego. - Wszystkie propozycje wydatków trzeba konfrontować z możliwościami finansowymi państwa - uważa Mirosław Pietrewicz (PSL). - Podchodząc odpowiedzialnie do potrzeb socjalnych, nie wolno jednak zmniejszać wpływów w bud- żecie. W ocenie Ewy Freyberg (SLD) najbardziej niebezpieczna jest polityka wypompowywania pieniędzy przez różne grupy społeczne, które chcą osiągać swoje cele niezależnie od sprzeczności, jakie się przy tym pojawiają. To krótkowzroczna polityka prowyborcza i prozwiązkowa.
Bolesnym efektem przyjęcia przez Sejm propozycji senatorów AWS i posłów SLD, dotyczącej skrócenia czasu pracy i wprowadzenia 13 dodatkowych wolnych sobót, może być wzrost cen i spadek konkurencyjności polskich wyrobów oraz zwiększenie wydatków bud- żetu o 2,5 mld zł. U podstaw tej inicjatywy leżała m.in. chęć ujednolicenia prawa do pracy i wypoczynku dla każdego zatrudnionego. Posłowie z SLD podkreślali, że jest to zgodne z postulatami Międzynarodowej Organizacji Pracy, zaś senatorowie z AWS powoływali się na porozumienia z sierpnia 1980 r. i zwracali uwagę na społeczny wymiar zmian. Dwa dni wolne od pracy w tygodniu to większa integracja rodziny i więcej czasu na wychowanie dzieci.
Ten ostatni argument leżał u podstaw propozycji wydłużenia płatnego urlopu macierzyńskiego - z 18 do 20 tygodni, a w wypadku urodzenia więcej niż jednego dziecka - nawet do 39 tygodni. Autorzy projektu zakładali, że związane z nim dodatkowe koszty ponosiłby Zakład Ubezpieczeń Społecznych, a gdyby go nie było na to stać - bezpośrednio budżet państwa. Tym samym jego wydatki zwiększyłyby się o kolejne 340 mln zł.
Mimo że toczy się dyskusja o konieczności uproszczenia systemu podatkowego i zniesienia ulg, do Sejmu trafił przygotowany przez AWS projekt zlikwidowania dysproporcji w zasadach korzystania z ulgi mieszkaniowej. Jeśli Sejm przyjmie zmianę ustawy, ci, którzy rozpoczęli budowę domu po 1997 r. i w związku z tym mogli jedynie odpisać od podatku 19 proc. wydatków, zostaną ponownie rozliczeni według korzystniejszych zasad sprzed 1997 r., co spowoduje konieczność wydania z budżetu następnych 200 mln zł.
Realizacja socjalnych postulatów działaczy AWS i SLD może rozsadzić budżet państwa
Wśród innych złożonych projektów nowelizacji trudne do oszacowania są koszty realizacji programu powszechnego uwłaszczenia oraz wprowadzenia zmian w ustawie o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych. W ocenie specjalistów projekt programu powszechnego uwłaszczenia jest nierealny i nie uwzględnia zasobów skarbu państwa. Z tą opinią zgadzają się politycy spoza koalicji. Ewa Freyberg podkreśla, że AWS wygrała wybory pod demagogicznym hasłem powszechnego uwłaszczenia, a teraz na siłę forsuje to, co jest niemożliwe do zrealizowania. Autorzy projektu są natomiast zdania, że jego realizacja nie pociągnęłaby za sobą żadnych wydatków z budżetu państwa. Odpowiedzialny za prace nad projektem poseł Adam Biela przyznaje równocześnie, że na tym etapie legislacji precyzyjne określenie kosztów jest niemożliwe.
Propozycje zawarte w projekcie ustawy o najmie lokali i dodatkach mieszkaniowych mają zapewnić prawo do lokalu zastępczego osobom bezdomnym i lokatorom eksmitowanym lub zagrożonym eksmisją. Według posłów, takie działanie ma przynajmniej w części urzeczywistniać konstytucyjny zapis o "zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych obywateli" i "przeciwdziałaniu bezdomności". Obowiązek zapewnienia tym osobom mieszkań nakłada się jednak na gminy. Ustawa ma chronić również najemców lokali, którym przyznaje się prawo do wykupienia zajmowanego lokalu bez przetargu i w cenie dostosowanej do jego finansowych możliwości. Tym samym z jednej strony ogranicza się wpływy do kasy gminnej, a z drugiej - zwiększa jej wydatki. Jakim kosztem - nikt nie wie.
W Sejmie na swoją kolejkę czeka również wniosek posłów AWS domagających się gwarancji utrzymania wzrostu wynagrodzeń (w wysokości co najmniej równej inflacji) osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, sędziów i prokuratorów, a także żołnierzy zawodowych oraz funkcjonariuszy policji, straży granicznej i UOP. Projektodawcy oceniają, że nie spowoduje to negatywnych skutków finansowych dla bud- żetu państwa. Zdaniem przedstawicieli resortu finansów, wydatki mogą wzrosnąć nawet o 1,2 mld zł.
Lista życzeń stale rośnie. Do zwiększenia wydatków z budżetu może się przyczynić na przykład lobby rolnicze, domagając się zwrotu akcyzy, która zawarta jest w cenie oleju napędowego wykorzystywanego w produkcji rolnej. Budżet mogą uszczuplić także propozycje szefa Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast. - Rząd stoi przed dylematem, w jaki sposób i czym zastąpić likwidowane ulgi budowlane - wyjaśnia Sławomir Najnigier, prezes urzędu. Proponuje się m.in. wspieranie towarzystw budownictwa społecznego, uruchomienie w gminach socjalnych programów mieszkaniowych (budowa schronisk, noclegowni), wprowadzenie preferencyjnych kredytów komunalnych i remontowych dla gmin oraz wspólnot mieszkaniowych, pomoc państwa przy budowie pierwszego własnego mieszkania, skierowana do osób, które nie korzystały z ulg. Według wstępnych szacunków, wydatki na realizację tych programów zwiększą obciążenia budżetu co najmniej o 445 mln zł.
- Nikt jednak nie zastanawia się, skąd wziąć pieniądze - konstatuje Henryk Goryszewski. Ewa Freyberg przypomina, że w związku z twardymi wymogami Unii Europejskiej musimy dążyć do utrzymania równowagi budżetowej, nie zwiększając deficytu. Wprowadzenie w życie wielu poselskich inicjatyw musiałoby spowodować ograniczenie innych wydatków, na przykład na szkolnictwo czy ochronę zdrowia.
Większość propozycji zwiększenia wydatków z państwowej kasy zgłosili posłowie Akcji Wyborczej Solidarność. - Z podejrzliwością i niepokojem patrzę na propozycje gospodarcze wysuwane przez ugrupowania rządowe - przyznaje Henryk Goryszewski (ZChN), przewodniczący sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Jego zdaniem, jeśli posłowie mają zaufanie do własnego rządu, nie powinni go zastępować w inicjatywach, a jedynie uzupełniać. W praktyce okazuje się, że posłowie zgłaszają projekty ustaw bez żadnej kontroli ze strony swego ugrupowania. Przyjęcie zaproponowanej przez 17 posłów nowelizacji jednej z ustaw może się zakończyć ograniczeniem wpływów do budżetu państwa o 20 mld zł. Co najmniej tyle - według wstępnych szacunków - kosztować będzie wprowadzenie pro- rodzinnego systemu podatkowego. W ocenie posłów z AWS istniejący w Polsce system ulg podatkowych nie służy w praktyce zmniejszaniu silnej zależności między poziomem życia rodziny a liczbą posiadanych dzieci. Wprowadzenie tzw. ilorazu rodzinnego, nadającego dzieciom status podatników, umożliwia rodzicom wykorzystanie dodatkowej ulgi podatkowej. Poza wspólnym opodatkowaniem członków rodziny propozycja AWS przewiduje zmianę w zakresie opodatkowania rodzin prowadzących wspólną działalność gospodarczą oraz wprowadza kwotę wolną od podatku. W 1998 r. byłoby to 4,5 tys. zł. - Dotychczas wspólne rozliczanie się małżonków w sposób nieracjonalny preferowało małżeństwa bezdzietne - uważa Jan Rulewski (UW). Jego zdaniem, nowe rozwiązania stwarzają bodźce ekonomiczne zachęcające do powiększania dochodów i tworzenia wielodzietnej rodziny.
Prorodzinni - kosztem państwa - są nie tylko posłowie AWS, ale również SLD. Członkowie sojuszu proponują zwiększenie o ponad 5,1 mld zł wydatków socjalnych, co miałoby pomóc rodzinom znajdującym się w trudnych warunkach materialnych, w tym zwłaszcza rodzinom wielodzietnym. Projekt ustawy - zgodnie z założeniami - ma scalać, porządkować i uzupełniać świadczenia na rzecz rodziny. Świadczenia pieniężne miałyby być finansowane z budżetu państwa, a rzeczowe - z budżetów gmin. Projekt zakłada, że w 1999 r. na pomoc rodzinom przeznaczono by ok. 8,5 mld zł.
- Nie dziwią mnie różne, nawet niepopularne inicjatywy opozycji, które psują krew stronie rządowej. Jako opozycja tak samo byśmy postępowali. Jestem jednak za tym, by ograniczyć radosną twórczość ugrupowań koalicyjnych - stwierdza Goryszewski. Nie kontrolowane inicjatywy posłów mogą być bardzo dużym obciążeniem dla przyszłorocznego budżetu. Dziś jeszcze nie wiadomo, ile z tych projektów zostanie przyjętych przez parlament, posłowie chcą jednak, by ustawy obowiązywały od początku 1999 r. Zdaniem wiceminister finansów Haliny Wasilewskiej-Trenkner, proponując zwiększenie wydatków państwa, posłowie powinni dokonywać racjonalnych wyborów, by proponowane przez nich rozwiązania nie były iluzoryczne.
- Czy wydać na politykę socjalną, co w efekcie spowoduje wzrost konsumpcji, czy też lepiej stworzyć bodźce prorozwojowe dla gospodarki? W interesie państwa racjonalna jest tylko ta druga opcja - mówi Halina Wasilewska-Trenkner.
Pogodzenie tych interesów nie jest najłatwiejsze. - AWS obrała kurs na zmiany i budowę nowoczesnego państwa. Zdajemy sobie sprawę, że to będzie kosztować. Opóźnienie reform nie zmniejszy jednak tych kosztów, lecz je zwiększy - przypomina Maciej Jankowski. Skąd więc czerpać potrzebne fundusze? Według Rulewskiego, ze wzrostu gospodarczego i racjonalizowanego systemu podatkowego. - Wszystkie propozycje wydatków trzeba konfrontować z możliwościami finansowymi państwa - uważa Mirosław Pietrewicz (PSL). - Podchodząc odpowiedzialnie do potrzeb socjalnych, nie wolno jednak zmniejszać wpływów w bud- żecie. W ocenie Ewy Freyberg (SLD) najbardziej niebezpieczna jest polityka wypompowywania pieniędzy przez różne grupy społeczne, które chcą osiągać swoje cele niezależnie od sprzeczności, jakie się przy tym pojawiają. To krótkowzroczna polityka prowyborcza i prozwiązkowa.
Bolesnym efektem przyjęcia przez Sejm propozycji senatorów AWS i posłów SLD, dotyczącej skrócenia czasu pracy i wprowadzenia 13 dodatkowych wolnych sobót, może być wzrost cen i spadek konkurencyjności polskich wyrobów oraz zwiększenie wydatków bud- żetu o 2,5 mld zł. U podstaw tej inicjatywy leżała m.in. chęć ujednolicenia prawa do pracy i wypoczynku dla każdego zatrudnionego. Posłowie z SLD podkreślali, że jest to zgodne z postulatami Międzynarodowej Organizacji Pracy, zaś senatorowie z AWS powoływali się na porozumienia z sierpnia 1980 r. i zwracali uwagę na społeczny wymiar zmian. Dwa dni wolne od pracy w tygodniu to większa integracja rodziny i więcej czasu na wychowanie dzieci.
Ten ostatni argument leżał u podstaw propozycji wydłużenia płatnego urlopu macierzyńskiego - z 18 do 20 tygodni, a w wypadku urodzenia więcej niż jednego dziecka - nawet do 39 tygodni. Autorzy projektu zakładali, że związane z nim dodatkowe koszty ponosiłby Zakład Ubezpieczeń Społecznych, a gdyby go nie było na to stać - bezpośrednio budżet państwa. Tym samym jego wydatki zwiększyłyby się o kolejne 340 mln zł.
Mimo że toczy się dyskusja o konieczności uproszczenia systemu podatkowego i zniesienia ulg, do Sejmu trafił przygotowany przez AWS projekt zlikwidowania dysproporcji w zasadach korzystania z ulgi mieszkaniowej. Jeśli Sejm przyjmie zmianę ustawy, ci, którzy rozpoczęli budowę domu po 1997 r. i w związku z tym mogli jedynie odpisać od podatku 19 proc. wydatków, zostaną ponownie rozliczeni według korzystniejszych zasad sprzed 1997 r., co spowoduje konieczność wydania z budżetu następnych 200 mln zł.
Realizacja socjalnych postulatów działaczy AWS i SLD może rozsadzić budżet państwa
Wśród innych złożonych projektów nowelizacji trudne do oszacowania są koszty realizacji programu powszechnego uwłaszczenia oraz wprowadzenia zmian w ustawie o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych. W ocenie specjalistów projekt programu powszechnego uwłaszczenia jest nierealny i nie uwzględnia zasobów skarbu państwa. Z tą opinią zgadzają się politycy spoza koalicji. Ewa Freyberg podkreśla, że AWS wygrała wybory pod demagogicznym hasłem powszechnego uwłaszczenia, a teraz na siłę forsuje to, co jest niemożliwe do zrealizowania. Autorzy projektu są natomiast zdania, że jego realizacja nie pociągnęłaby za sobą żadnych wydatków z budżetu państwa. Odpowiedzialny za prace nad projektem poseł Adam Biela przyznaje równocześnie, że na tym etapie legislacji precyzyjne określenie kosztów jest niemożliwe.
Propozycje zawarte w projekcie ustawy o najmie lokali i dodatkach mieszkaniowych mają zapewnić prawo do lokalu zastępczego osobom bezdomnym i lokatorom eksmitowanym lub zagrożonym eksmisją. Według posłów, takie działanie ma przynajmniej w części urzeczywistniać konstytucyjny zapis o "zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych obywateli" i "przeciwdziałaniu bezdomności". Obowiązek zapewnienia tym osobom mieszkań nakłada się jednak na gminy. Ustawa ma chronić również najemców lokali, którym przyznaje się prawo do wykupienia zajmowanego lokalu bez przetargu i w cenie dostosowanej do jego finansowych możliwości. Tym samym z jednej strony ogranicza się wpływy do kasy gminnej, a z drugiej - zwiększa jej wydatki. Jakim kosztem - nikt nie wie.
W Sejmie na swoją kolejkę czeka również wniosek posłów AWS domagających się gwarancji utrzymania wzrostu wynagrodzeń (w wysokości co najmniej równej inflacji) osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, sędziów i prokuratorów, a także żołnierzy zawodowych oraz funkcjonariuszy policji, straży granicznej i UOP. Projektodawcy oceniają, że nie spowoduje to negatywnych skutków finansowych dla bud- żetu państwa. Zdaniem przedstawicieli resortu finansów, wydatki mogą wzrosnąć nawet o 1,2 mld zł.
Lista życzeń stale rośnie. Do zwiększenia wydatków z budżetu może się przyczynić na przykład lobby rolnicze, domagając się zwrotu akcyzy, która zawarta jest w cenie oleju napędowego wykorzystywanego w produkcji rolnej. Budżet mogą uszczuplić także propozycje szefa Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast. - Rząd stoi przed dylematem, w jaki sposób i czym zastąpić likwidowane ulgi budowlane - wyjaśnia Sławomir Najnigier, prezes urzędu. Proponuje się m.in. wspieranie towarzystw budownictwa społecznego, uruchomienie w gminach socjalnych programów mieszkaniowych (budowa schronisk, noclegowni), wprowadzenie preferencyjnych kredytów komunalnych i remontowych dla gmin oraz wspólnot mieszkaniowych, pomoc państwa przy budowie pierwszego własnego mieszkania, skierowana do osób, które nie korzystały z ulg. Według wstępnych szacunków, wydatki na realizację tych programów zwiększą obciążenia budżetu co najmniej o 445 mln zł.
- Nikt jednak nie zastanawia się, skąd wziąć pieniądze - konstatuje Henryk Goryszewski. Ewa Freyberg przypomina, że w związku z twardymi wymogami Unii Europejskiej musimy dążyć do utrzymania równowagi budżetowej, nie zwiększając deficytu. Wprowadzenie w życie wielu poselskich inicjatyw musiałoby spowodować ograniczenie innych wydatków, na przykład na szkolnictwo czy ochronę zdrowia.
Więcej możesz przeczytać w 41/1998 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.