Sprawa kalibru

Dodano:   /  Zmieniono: 
Helmut Kohl zasili w historii europejskiej listę polityków, o których kalibrze będzie się mówiło bez cudzysłowu
"Karta do głosowania jest silniejsza niż kula" Abraham Lincoln

Wyniki wyborów niemieckich zakończyły w dziejach Niemiec okres, który publicyści okrzyknęli "erą Kohla". Pięciopunktowa przewaga SPD Schrödera i Lafontaine?a skłoniła rekordzistę na kanclerskim fotelu do natychmiastowej rezygnacji z funkcji szefa CDU. Helmut Kohl uznał, że choć nie jest jeszcze przesądzony ostateczny kształt koalicji, to jego własny los został już przesądzony. Kiedyś de Gaulle, przegrawszy referendum dotyczące struktury zarządzania Francją, wyjechał do swych "Gołąbek", uznawszy, że Francja go nie chce. Dziś Kohl, uzyskując ponad jedną trzecią ogółu głosów, lecz mniej niż konkurent, uznał, że jeśli nawet doszłoby do "wielkiej koalicji", to dla niego samego nie będzie już w niej dość miejsca.
Nie dzieje się tak z powodu górującej nad innymi niemieckimi politykami sylwetki fizycznej Kohla. Sprawia to jego kaliber polityczny, daleko wykraczający poza miejsce w drugim szeregu. Uparty, zdecydowany i skłonny do realizacji wielkich politycznych wizji, nie pasuje do roli "junior partnera". Lecz nie zdziwię się, jeśli świadom stawki, o jaką toczy się niemiecka gra, mimo to będzie sekundował tworzeniu koalicji SPD/CDU. Nie zdziwię się też, jeśli wkrótce pojawi się znów, tym razem w roli lidera niemieckiej listy do Parlamentu Europejskiego, aby odegrać na terenie Unii Europejskiej rolę, której nie dokończył we własnym kraju. Jest bowiem oczywiste, że wizja zjednoczonych i europejskich w każdym calu Niemiec odpowiada kalibrowi prowadzonej przez niego polityki.


Meciar znajdzie się wśród polityków, którzy byli niezdolni do pogodzenia się
z normami europejskiej polityki


Zmiany zaszły także w Słowacji. Stanie się tam jednak zapewne odwrotnie niż w Niemczech. Zwycięzca tamtejszych wyborów - Mec?iar - nie zdoła najprawdopodobniej sformować rządu. Nie wesprze go żadna z dotychczasowych partii opozycyjnych, które uczestniczą w wielokolorowej koalicji sprzeciwu wobec dotychczasowego premiera. Uzasadnione jest pytanie, jaki rząd i jaki program na czas dłuższy niż kilka tygodni wyłoni ta koalicja. Eks-komuniści, chadecy, narodowcy, konserwatyści - wszystkich ich swym szczególnym i jakże innym od Kohla "kalibrem" połączył właśnie Mec?iar. Warto będzie uważnie przyglądać się najbliższym manewrom naszych słowackich sąsiadów i analizować ćwiczenie polityczne, którego będą dokonywali. Wiem, że patrzą z zazdrością na polską koalicję AWS i UW, z uśmiechem reagując na tutejsze trudności z ustaleniem jednolitej "linii koalicyjnej" polskiego rządu. To jasne: ze słowackiego punktu widzenia mamy tu kaszkę z mleczkiem. Bez względu na swe dalsze losy Kohl zasili w historii europejskiej listę polityków, o których kalibrze będzie się mówiło bez cudzysłowu. Na tej liście wyprzedzi wielu partnerów, z którymi miał do czynienia przez długie lata kanclerzowania. Mec?iar także znajdzie swoje miejsce, choć zapewne w zupełnie innej kategorii. Za towarzysza będzie miał Łukaszenkę i jeszcze paru innych polityków, którzy nie zrozumieli wyzwania czasu i byli niezdolni do pogodzenia się z normami europejskiej polityki.
Częste w Polsce pytanie o los naszych interesów narodowych wobec zmian następujących w obu krajach - choć zwłaszcza w Niemczech - musi jeszcze trochę poczekać na pełną odpowiedź. Wiadomo jednak, że cokolwiek zdarzy się w Niemczech i Słowacji, powinniśmy analizować poprzez pryzmat naszego zaangażowania w proces europejski. Nie żyjąc na bezludnej wyspie i broniąc się przed osamotnieniem, wśród sąsiadów szukamy polityków sprzyjających temu procesowi. Polityków na miarę tego procesu. Życząc ich naszym sąsiadom, życzymy dobrze sobie. Kula kalibru Kohl - jak powiedziałby może Lincoln.
Więcej możesz przeczytać w 40/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.