Złoty osłabiony czy wzmocniony?
ADAM NIEDZIELSKI
z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową
Kłopoty finansowe Rosji związane z dewaluacją rubla powinny wywołać dwa rozłączne efekty na rynku walutowym w Polsce. Pierwszy to tendencja do deprecjacji złotego - jest to rezultat wycofania się kapitału spekulacyjnego; zachowanie inwestorów jest spowodowane utratą zaufania do całego regionu Europy Środkowej. Drugim może być aprecjacja złotego. Część funduszy wycofanych z rynku rosyjskiego napłynie do Polski, która ze względu na dobre wyniki gospodarcze jest gwarantem stabilnej i opłacalnej inwestycji. W portfelu inwestora dywersyfikującego ryzyko nie tylko między papiery, lecz także między rynki, jest stałe miejsce dla tzw. emerging markets, czyli rynków wschodzących, wśród których pozycję lidera może umocnić Polska. Efekt ten będzie tym silniejszy, im mniejsza jest skala powiązań gospodarki polskiej z rosyjską, a właśnie z taką sytuacją mamy do czynienia.
TADEUSZ KOŚCIŃSKI
dyrektor banku w Wielkopolskim Banku Kredytowym
Relację złotówki do dolara określają dwie tendencje. Pierwsza związana jest z występowaniem w Polsce wysokich stóp procentowych. Inwestowanie w papiery średnioterminowe jest więc dla przedsiębiorców zagranicznych nadal opłacalne. W sferze makroekonomicznej nie ma poważniejszych sygnałów wskazujących na wycofywanie z naszego rynku kapitału zagranicznego. Zmiany kursu dolara są głównie następstwem oddziaływania czynników zewnętrznych. Ma to jednak wpływ na nasz rynek finansowy. Druga tendencja ma związek z handlem. Trzeba zdawać sobie sprawę, że jesteśmy zaliczani do tej samej grupy, do której należą Rosja i Meksyk. To, co dzieje się w tych państwach, ma odbicie u nas. Możemy się raczej spodziewać powrotu do punktu wyjścia. Nastąpi to wówczas, gdy informacje o kryzysie rosyjskim znikną z pierwszych stron gazet, a zastąpią je - również niepokojące - doniesienia z innych części globu. Krążące po świecie pieniądze inwestorów na pewno wrócą do Polski.
z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową
Kłopoty finansowe Rosji związane z dewaluacją rubla powinny wywołać dwa rozłączne efekty na rynku walutowym w Polsce. Pierwszy to tendencja do deprecjacji złotego - jest to rezultat wycofania się kapitału spekulacyjnego; zachowanie inwestorów jest spowodowane utratą zaufania do całego regionu Europy Środkowej. Drugim może być aprecjacja złotego. Część funduszy wycofanych z rynku rosyjskiego napłynie do Polski, która ze względu na dobre wyniki gospodarcze jest gwarantem stabilnej i opłacalnej inwestycji. W portfelu inwestora dywersyfikującego ryzyko nie tylko między papiery, lecz także między rynki, jest stałe miejsce dla tzw. emerging markets, czyli rynków wschodzących, wśród których pozycję lidera może umocnić Polska. Efekt ten będzie tym silniejszy, im mniejsza jest skala powiązań gospodarki polskiej z rosyjską, a właśnie z taką sytuacją mamy do czynienia.
TADEUSZ KOŚCIŃSKI
dyrektor banku w Wielkopolskim Banku Kredytowym
Relację złotówki do dolara określają dwie tendencje. Pierwsza związana jest z występowaniem w Polsce wysokich stóp procentowych. Inwestowanie w papiery średnioterminowe jest więc dla przedsiębiorców zagranicznych nadal opłacalne. W sferze makroekonomicznej nie ma poważniejszych sygnałów wskazujących na wycofywanie z naszego rynku kapitału zagranicznego. Zmiany kursu dolara są głównie następstwem oddziaływania czynników zewnętrznych. Ma to jednak wpływ na nasz rynek finansowy. Druga tendencja ma związek z handlem. Trzeba zdawać sobie sprawę, że jesteśmy zaliczani do tej samej grupy, do której należą Rosja i Meksyk. To, co dzieje się w tych państwach, ma odbicie u nas. Możemy się raczej spodziewać powrotu do punktu wyjścia. Nastąpi to wówczas, gdy informacje o kryzysie rosyjskim znikną z pierwszych stron gazet, a zastąpią je - również niepokojące - doniesienia z innych części globu. Krążące po świecie pieniądze inwestorów na pewno wrócą do Polski.
Więcej możesz przeczytać w 36/1998 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.