Co można zrobić z tzw. obrońcami krzyża, wspomaganymi ostatnio nie tylko przez jawnych szowinistów, ale i przez schizmatyków z Bractwa św. Piusa X? Co mogą uczynić prymas i biskupi, skoro ich napomnienia lekceważą machający krzyżami niczym mieczami?
Co można zrobić z tzw. obrońcami krzyża, wspomaganymi ostatnio nie tylko przez jawnych szowinistów, ale i przez schizmatyków z Bractwa św. Piusa X? Co mogą uczynić prymas i biskupi, skoro ich napomnienia lekceważą machający krzyżami niczym mieczami? Za tymi pytaniami kryje się zagadnienie bardziej zasadnicze: czy możliwe jest jeszcze rzeczywiste nakłonienie do posłuszeństwa biskupom tych setek tysięcy, jeśli nie milionów wiernych, którym - choć często nie zdają sobie z tego sprawy - bliżej jest do schizmatyka abp. Marcela Lefebvre?a niż do Jana Pawła II i którzy jednoczą się w strachu przed współczesnym światem i wolnym rynkiem - "spiskującymi siłami szatana"? Co prawda oświęcimscy "obrońcy krzyża" zaczynają się już oskarżać wzajemnie o agenturalizm, a ojciec dyrektor Tadeusz Rydzyk głosi, że w zakładach Tormięs nie on zaatakował dziennikarzy, tylko dziennikarze sami złośliwie podsuwali się pod jego ręce, ale przecież tego typu żenujące zachowania nie spowodują zniknięcia groźby schizmy. Prawdopodobnie nie spowodują też oddalenia coraz bardziej realnego niebezpieczeństwa utraty przez Polskę dobrej opinii w świecie. Nadal bowiem zawieszony jest dialog polsko-żydowski, który dotyczy między innymi usytuowania na oświęcimskim żwirowisku krzyża papieskiego. Tutaj dobrych propozycji rozwiązania sporu nie brakuje; jedną z nich przedstawił na łamach "Tygodnika Powszechnego" Jan Nowak-Jeziorański. Na razie jednak władze państwowe i hierarchia katolicka nie potrafią odeprzeć ataku "anty- kościoła". .
Więcej możesz przeczytać w 36/1998 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.