9,5-procentowa inflacja w skali roku?
RAFAŁ ZAGÓRNY
wiceminister finansów
Jest szansa utrzymania inflacji na planowanym poziomie. Do takiego twierdzenia skłaniają mnie przynajmniej dwie przesłanki. Po pierwsze - po styczniu i lutym, kiedy wzrost cen był dość duży, kolejne miesiące przyniosły spadek tempa inflacji, a początek lata zaowocował oczekiwaną deflacją. Wszystko wskazuje na to, że zostanie ona utrzymana również w sierpniu. Po drugie - tegoroczne zbiory będą wyższe niż w ubiegłym roku. Większa podaż żywności spowoduje, że nie powinna ona drożeć. Jeżeli chodzi o wzrost inflacji pod koniec roku, to nie można dopuścić do nie kontrolowanych wzrostów wynagrodzeń, jak było w 1997 r. Dotyczy to zwłaszcza nierentownych firm państwowych. To powinno ograniczyć impulsy inflacyjne. Dzięki deflacji w miesiącach letnich najprawdopodobniej będziemy mieli dość bezpieczną rezerwę na wypadek nieco wyższego wzrostu cen w ostatnim kwartale.
GRZEGORZ WÓJTOWICZ
członek Rady Polityki Pieniężnej
Od roku 1991 inflacja ciągle spada. Od 1995 r. prognozy dotyczące jej oczekiwanej wartości były coraz dokładniejsze. Wreszcie w ubiegłym roku szacunki rządu okazały się trafne. Warto zauważyć, iż następowało to w latach nieparzystych; lata parzyste zaś były okresami "kontynuacji". Wypadałoby również w 1998 r. kontynuować ten trend. Zresztą nic nie stoi na przeszkodzie, by prognoza pokryła się z rzeczywistością. Wierzę, że w tym roku - mimo niezbyt udanych pierwszych miesięcy - po raz pierwszy od początku lat 90. uda nam się uzyskać jednocyfrowy wzrost cen. Moje przekonanie umacniają krzepiące sygnały napływające z gospodarki: od czerwca ceny spadają, mamy do czynienia z twardą polityką pieniężną, wymagającą polityką dochodową i budżetową. Jeżeli kierunek działań zostanie utrzymany i do końca roku nikt nie poluźni finansowego gorsetu, wszystko zakończy się pomyślnie.
wiceminister finansów
Jest szansa utrzymania inflacji na planowanym poziomie. Do takiego twierdzenia skłaniają mnie przynajmniej dwie przesłanki. Po pierwsze - po styczniu i lutym, kiedy wzrost cen był dość duży, kolejne miesiące przyniosły spadek tempa inflacji, a początek lata zaowocował oczekiwaną deflacją. Wszystko wskazuje na to, że zostanie ona utrzymana również w sierpniu. Po drugie - tegoroczne zbiory będą wyższe niż w ubiegłym roku. Większa podaż żywności spowoduje, że nie powinna ona drożeć. Jeżeli chodzi o wzrost inflacji pod koniec roku, to nie można dopuścić do nie kontrolowanych wzrostów wynagrodzeń, jak było w 1997 r. Dotyczy to zwłaszcza nierentownych firm państwowych. To powinno ograniczyć impulsy inflacyjne. Dzięki deflacji w miesiącach letnich najprawdopodobniej będziemy mieli dość bezpieczną rezerwę na wypadek nieco wyższego wzrostu cen w ostatnim kwartale.
GRZEGORZ WÓJTOWICZ
członek Rady Polityki Pieniężnej
Od roku 1991 inflacja ciągle spada. Od 1995 r. prognozy dotyczące jej oczekiwanej wartości były coraz dokładniejsze. Wreszcie w ubiegłym roku szacunki rządu okazały się trafne. Warto zauważyć, iż następowało to w latach nieparzystych; lata parzyste zaś były okresami "kontynuacji". Wypadałoby również w 1998 r. kontynuować ten trend. Zresztą nic nie stoi na przeszkodzie, by prognoza pokryła się z rzeczywistością. Wierzę, że w tym roku - mimo niezbyt udanych pierwszych miesięcy - po raz pierwszy od początku lat 90. uda nam się uzyskać jednocyfrowy wzrost cen. Moje przekonanie umacniają krzepiące sygnały napływające z gospodarki: od czerwca ceny spadają, mamy do czynienia z twardą polityką pieniężną, wymagającą polityką dochodową i budżetową. Jeżeli kierunek działań zostanie utrzymany i do końca roku nikt nie poluźni finansowego gorsetu, wszystko zakończy się pomyślnie.
Więcej możesz przeczytać w 34/1998 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.