W przeddzień święta Wojska Polskiego odsłonięto w Warszawie pomnik hallerczyków, czyli żołnierzy utworzonej w 1917 r. we Francji Armii Polskiej, dowodzonej przez generała Józefa Hallera. Wiele mówiono o dokonaniach tej armii, bardzo zasłużonej w wywalczeniu w 1918 r. niepodległości. Szkoda tylko, że nikt nie przypomniał, jak długo przyszło hallerczykom czekać na uhonorowanie ich trudu.
Przez długie dziesięciolecia Polska traktowała ich z oziębłością macochy. A miała im bardzo wiele do zawdzięczenia. To ich boje z Niemcami we Francji uczyniły z Polski autentyczną sojuszniczkę ententy i dały jej prawo do udziału w słynnej paradzie zwycięstwa pod Łukiem Triumfalnym w Paryżu. Także w Polsce - do której wrócili wiosną 1919 r. - hallerczycy walczyli na najtrudniejszych odcinkach frontu. Ich walną zasługą było wyparcie wojsk ukraińskich z Galicji Wschodniej. Piękną kartę zapisali też w wojnie 1920 r.
Kiedy jednak Rzeczpospolita rozgromiła swych wrogów, hallerczycy przestali być jej potrzebni. Piłsudski wolał oprzeć armię na wiernych mu legionistach. Losem zdemobilizowanych podkomendnych gen. Hallera nikt się nie przejmował. W najtragiczniejszej sytuacji znaleźli się dawni ochotnicy ze Stanów Zjednoczonych, stanowiący większość żołnierzy tej formacji. W Polsce nie było dla nich miejsca, a i do USA nie mieli po co wracać. Wielu zdecydowało się jednak na ponowną emigrację. Opuszczali kraj rozgoryczeni niewdzięczną rolą nikomu niepotrzebnych murzynów historii.
Tymczasem podobne sytuacje zdarzają się w życiu dość często. Na naszych oczach taki los staje się udziałem robotników z wielkich zakładów pracy, którzy walnie przyczynili się do zdemontowania w Polsce komunizmu. Przemysłowe giganty, w tym stocznie, huty i kopalnie, były największymi twierdzami "Solidarności". Nie ich pracownicy zyskali jednak najbardziej na solidarnościowej rewolucji. Wręcz przeciwnie, wielu straciło, dzieląc zły los swoich zakładów pracy, nie radzących sobie w warunkach rynkowej konkurencji.
Zbliża się kolejna rocznica Sierpnia. Znowu padną słowa wyrażające uznanie dla tych, którzy mieli odwagę się sprzeciwić złemu systemowi. Takie deklaracje też są potrzebne, ale jeśli nie mają być pustym gestem, musi im towarzyszyć polityka gospodarcza i społeczna nie czyniąca z robotników sponiewieranych murzynów historii.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.