Kiedy przejeżdżam przez dzisiejsze miasta wojewódzkie, zastanawiam się, co dała tym miejscowościom i społecznościom reforma z 1975 r. Budowę urzędu wojewódzkiego i kilku bloków dla jego urzędników? Poczucie "bliskości władzy i obywatela"? Wszyscy wiemy, jakie to wtedy było złudne.
Wspólnoty lokalne zrozumiały, jak ważne są ich prawa. Może to właśnie był najistotniejszy cel reformy samorządowej - danie impulsu do rozwoju demokracji lokalnej.
Ten rząd chce oddać władzę ludziom. Takie były nasze hasła wyborcze. Wybieralne samorządowe władze powiatowe i sejmiki wojewódzkie, duża autonomia finansowa rządowych wojewodów, podejmowanie strategicznych decyzji na miejscu - w gminie, w powiecie, w województwie.
Udając się na jedno z posiedzeń rządu, gdzie mieliśmy dyskutować o podziale na powiaty, rozmawiałem z młodymi ludźmi z Morąga. Ubrani w żółte stroje skandowali przed budynkiem Kancelarii Premiera: "Morąg powiatem". Domagali się reaktywowania zlikwidowanego w 1975 r. powiatu, który dziś podzielono między Iławę i Ostródę. Nie było dostatecznego uzasadnienia, by zaspokoić powiatowe ambicje Morąga i wielu innych miejscowości. Nie przekreśla to jednak ich szans na przyszłość, nie zahamuje ich rozwoju.
Mamy już ustaloną mapę Polski: będzie 308 powiatów ziemskich. Rozpatrywaliśmy każdy proponowany wariant. Żałuję, że nie wszystkie oczekiwania mogły zostać spełnione. Takie decyzje nigdy nie są łatwe. Wzięliśmy pod uwagę przede wszystkim względy praktyczne - liczbę mieszkańców i istniejącą infrastrukturę, budynki, funkcjonujące urzędy, jednostki administracji specjalnej. To właśnie posiadanie przez poszczególne miasta kandydujące do miana stolicy powiatu komisariatu policji, siedziby straży pożarnej, sanepidu i uregulowanych stosunków własności wobec tych nieruchomości decydowało o przyznaniu lub nie statusu miasta powiatowego. Najważniejsze jednak było to, czy powiat będzie w stanie wypełnić powierzone mu zadania już po
1 stycznia 1999 r. Niezbędna do powołania powiatu była także odpowiednia liczba gmin, które chciały stanowić taką wspólnotę samorządową. Dawała ona ekonomiczne uzasadnienie funkcjonowania nowych podmiotów.
Podział wprowadzony piątkowym rozporządzeniem rządu dopuszcza w przyszłości drobne korekty mapy powiatowej, jeśli taką wolę wyrażą mieszkańcy poszczególnych gmin. Będzie to możliwe w ciągu dwóch lat od przeprowadzenia pierwszych wyborów. Po dokonaniu oceny działania organizmów samorządowych będą możliwe zmiany przynależności gmin, granic powiatów i województw.
Rozporządzenie musiało zostać przyjęte w ubiegłym tygodniu po to, by przed 11 sierpnia można było rozpisać wybory do rad powiatowych i sejmików wojewódzkich. Dyskusja toczyła się przede wszystkim wokół zasadności utworzenia takiego czy innego powiatu, ale także wokół liczby miast, które miałyby w przyszłym roku prawa powiatu grodzkiego. Trzy z nich - Piła, Sieradz i Ciechanów - same zrezygnowały z tego statusu, decydując się na to, by wraz z okolicznymi gminami tworzyć powiat ziemski. Wykazały tu dużą dalekowzroczność.
Opozycja potraktowała najważniejszą - po 1989 r. - reformę ustroju państwa w kategoriach "czyje górą". Dla rządu AWS-UW reforma samorządowa jest pierwszym krokiem, który umożliwi rozpoczęcie kolejnych, trudnych reform: ubezpieczeń społecznych, oświaty i systemu ochrony zdrowia. Poprzednia koalicja wielokrotnie o nich mówiła, nigdy jednak tak naprawdę nie odważyła się ich rozpocząć. Ten rząd rozpoczął reformy i doprowadzi je do końca. Niezależnie od tego, jakie jeszcze pomysły ich blokowania wyjdą z ław opozycji.
Zatwierdzenie liczby powiatów zakończyło kolejny etap wprowadzania reformy samorządowej. Wcześniej zajmowaliśmy się podziałem kraju na województwa. Żałuję dzisiaj, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji nie zaproponowało projektu podziału na osiem województw. Być może wtedy w wyniku przetargów z opozycją stanęłoby na "dwunastce". Nasze projekty opierały się na ścisłych obliczeniach gospodarczych, ale sięgały również do tradycji kulturalnej, historycznej i społecznej naszego państwa. Liczby województw nie traktowaliśmy jako przedmiotu targu.
Na ostatnim posiedzeniu rząd zajął się również tzw. ustawą warszawską. Przekazanie jej nowej wersji do Trybunału Konstytucyjnego postawiło Radę Ministrów w bardzo trudnej sytuacji. Nowa ustawa wpisywała ustrój Warszawy w reformę powiatową, stara na ten temat milczy. Musieliśmy zarządzić wybory do organów stanowiących miasta, czyli do rad gmin i rad dzielnic w gminie Warszawa Centrum, wreszcie - do samej Rady Warszawy. Jednocześnie trzeba było zadecydować, jak obecne gminy warszawskie odnosić się będą do ustawy powiatowej. Po długiej dyskusji rząd zdecydował się utworzyć jeden powiat warszawski. Mieszkańcy miasta będą zatem musieli wybrać Radę Powiatu Warszawy i Radę Miasta Stołecznego Warszawy jako organ związku komunalnego warszawskich gmin. Będą zatem istniały dwie rady Warszawy, w tym jedna powiatowa, a ich kompetencje nie będą się pokrywały.
Od czasu, gdy rozpoczęliśmy pracę nad reformą, wspólnoty lokalne zaczęły walczyć o swoje prawa, zrozumiały, jak bardzo są one dla nich ważne. Może to właśnie był najistotniejszy cel tej reformy - danie impulsu do rozwoju demokracji lokalnej. Mamy nadzieję, że tym razem uda się nam zlikwidować pozostałości sztucznego podziału administracyjnego "późnego Gierka". Nie tylko na mapie.
Ten rząd chce oddać władzę ludziom. Takie były nasze hasła wyborcze. Wybieralne samorządowe władze powiatowe i sejmiki wojewódzkie, duża autonomia finansowa rządowych wojewodów, podejmowanie strategicznych decyzji na miejscu - w gminie, w powiecie, w województwie.
Udając się na jedno z posiedzeń rządu, gdzie mieliśmy dyskutować o podziale na powiaty, rozmawiałem z młodymi ludźmi z Morąga. Ubrani w żółte stroje skandowali przed budynkiem Kancelarii Premiera: "Morąg powiatem". Domagali się reaktywowania zlikwidowanego w 1975 r. powiatu, który dziś podzielono między Iławę i Ostródę. Nie było dostatecznego uzasadnienia, by zaspokoić powiatowe ambicje Morąga i wielu innych miejscowości. Nie przekreśla to jednak ich szans na przyszłość, nie zahamuje ich rozwoju.
Mamy już ustaloną mapę Polski: będzie 308 powiatów ziemskich. Rozpatrywaliśmy każdy proponowany wariant. Żałuję, że nie wszystkie oczekiwania mogły zostać spełnione. Takie decyzje nigdy nie są łatwe. Wzięliśmy pod uwagę przede wszystkim względy praktyczne - liczbę mieszkańców i istniejącą infrastrukturę, budynki, funkcjonujące urzędy, jednostki administracji specjalnej. To właśnie posiadanie przez poszczególne miasta kandydujące do miana stolicy powiatu komisariatu policji, siedziby straży pożarnej, sanepidu i uregulowanych stosunków własności wobec tych nieruchomości decydowało o przyznaniu lub nie statusu miasta powiatowego. Najważniejsze jednak było to, czy powiat będzie w stanie wypełnić powierzone mu zadania już po
1 stycznia 1999 r. Niezbędna do powołania powiatu była także odpowiednia liczba gmin, które chciały stanowić taką wspólnotę samorządową. Dawała ona ekonomiczne uzasadnienie funkcjonowania nowych podmiotów.
Podział wprowadzony piątkowym rozporządzeniem rządu dopuszcza w przyszłości drobne korekty mapy powiatowej, jeśli taką wolę wyrażą mieszkańcy poszczególnych gmin. Będzie to możliwe w ciągu dwóch lat od przeprowadzenia pierwszych wyborów. Po dokonaniu oceny działania organizmów samorządowych będą możliwe zmiany przynależności gmin, granic powiatów i województw.
Rozporządzenie musiało zostać przyjęte w ubiegłym tygodniu po to, by przed 11 sierpnia można było rozpisać wybory do rad powiatowych i sejmików wojewódzkich. Dyskusja toczyła się przede wszystkim wokół zasadności utworzenia takiego czy innego powiatu, ale także wokół liczby miast, które miałyby w przyszłym roku prawa powiatu grodzkiego. Trzy z nich - Piła, Sieradz i Ciechanów - same zrezygnowały z tego statusu, decydując się na to, by wraz z okolicznymi gminami tworzyć powiat ziemski. Wykazały tu dużą dalekowzroczność.
Opozycja potraktowała najważniejszą - po 1989 r. - reformę ustroju państwa w kategoriach "czyje górą". Dla rządu AWS-UW reforma samorządowa jest pierwszym krokiem, który umożliwi rozpoczęcie kolejnych, trudnych reform: ubezpieczeń społecznych, oświaty i systemu ochrony zdrowia. Poprzednia koalicja wielokrotnie o nich mówiła, nigdy jednak tak naprawdę nie odważyła się ich rozpocząć. Ten rząd rozpoczął reformy i doprowadzi je do końca. Niezależnie od tego, jakie jeszcze pomysły ich blokowania wyjdą z ław opozycji.
Zatwierdzenie liczby powiatów zakończyło kolejny etap wprowadzania reformy samorządowej. Wcześniej zajmowaliśmy się podziałem kraju na województwa. Żałuję dzisiaj, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji nie zaproponowało projektu podziału na osiem województw. Być może wtedy w wyniku przetargów z opozycją stanęłoby na "dwunastce". Nasze projekty opierały się na ścisłych obliczeniach gospodarczych, ale sięgały również do tradycji kulturalnej, historycznej i społecznej naszego państwa. Liczby województw nie traktowaliśmy jako przedmiotu targu.
Na ostatnim posiedzeniu rząd zajął się również tzw. ustawą warszawską. Przekazanie jej nowej wersji do Trybunału Konstytucyjnego postawiło Radę Ministrów w bardzo trudnej sytuacji. Nowa ustawa wpisywała ustrój Warszawy w reformę powiatową, stara na ten temat milczy. Musieliśmy zarządzić wybory do organów stanowiących miasta, czyli do rad gmin i rad dzielnic w gminie Warszawa Centrum, wreszcie - do samej Rady Warszawy. Jednocześnie trzeba było zadecydować, jak obecne gminy warszawskie odnosić się będą do ustawy powiatowej. Po długiej dyskusji rząd zdecydował się utworzyć jeden powiat warszawski. Mieszkańcy miasta będą zatem musieli wybrać Radę Powiatu Warszawy i Radę Miasta Stołecznego Warszawy jako organ związku komunalnego warszawskich gmin. Będą zatem istniały dwie rady Warszawy, w tym jedna powiatowa, a ich kompetencje nie będą się pokrywały.
Od czasu, gdy rozpoczęliśmy pracę nad reformą, wspólnoty lokalne zaczęły walczyć o swoje prawa, zrozumiały, jak bardzo są one dla nich ważne. Może to właśnie był najistotniejszy cel tej reformy - danie impulsu do rozwoju demokracji lokalnej. Mamy nadzieję, że tym razem uda się nam zlikwidować pozostałości sztucznego podziału administracyjnego "późnego Gierka". Nie tylko na mapie.
Więcej możesz przeczytać w 33/1998 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.