Krzyż ustawiony przez moich rodaków w pobliżu byłego hitlerowskiego obozu w Oświęcimiu jest znakiem, z którego przez stulecia czerpali siły. Jest także znakiem, w cieniu którego liczne pokolenia Żydów mogły żyć w Polsce znacznie spokojniej niż w krajach ościennych.
Znak
Krzyż ustawiony przez moich rodaków w pobliżu byłego hitlerowskiego obozu w Oświęcimiu jest znakiem, z którego przez stulecia czerpali siły. Jest także znakiem, w cieniu którego liczne pokolenia Żydów mogły żyć w Polsce znacznie spokojniej niż w krajach ościennych. To z pewnością prawda, że nie zawsze mogli być zadowoleni z życia w naszym kraju. Ale czy polskiemu narodowi w jego ojczyźnie oszczędzone były cierpienia? Zbyt często wrogowie Polaków i Żydów grali na wzajemnych antagonizmach, wygrywając własne interesy.
MAREK ADAMSKI
Warszawa
Wolny zawód
Grupa posłów PSL wniosła do laski marszałkowskiej projekt ustanowienia certyfikatu pozwalającego pracować na etacie dziennikarskim. Po dwuletniej aplikacji zainteresowany musiałby stanąć przed Radą Prasową, by wykazać się między innymi niekaralnością, wyższym wykształceniem oraz zdaniem egzaminów z prawa prasowego i autorskiego oraz etyki dziennikarskiej. Akcja ta mogłaby rozśmieszyć, gdyby rozgorzała w buszu, a nie w centrum Europy. Dziennikarstwo jest wolnym zawodem, a taki siłą rzeczy korzysta z większego liberalizmu niż na przykład profesja lekarza czy elektronika. Wprawdzie istnieją wydziały dziennikarstwa w wyższych szkołach, lecz ich absolwenci stanowią mniejszość w gronie wybitnych polskich publicystów. Nawet najlepsze certyfikaty i najstaranniejsze zabiegi nie zastąpią iskry bożej. Wydaje mi się, że z jednej strony chodzi o to, by reaktywować w rękawiczkach utracone w procesach demokratyzacji prawo do zamykania ust dziennikarzom, z drugiej zaś - by uczynić cenzurę radykalniejszą niż niegdyś: weryfikować nie teksty, lecz twórców. Wychować janczarów dziennikarstwa potrafi każdy reżim. Prawem i obowiązkiem demokracji jest przeciwdziałać temu. Żaden kraj nie jest rajem. Dlatego dziennikarze zawsze znajdą coś do wychwycenia. To misja oczyszczająca i uzdrowicielska. By ją wypełnić, nie mogą mieć spętanych rąk.
ANDRZEJ TREPKA
Wisła
Drugie ostrzeżenie
Nawiązując do publikacji "Drugie ostrzeżenie" (nr 31), chciałbym wyjaśnić pewne istotne fakty i okoliczności związane ze złożeniem bydgoskich wniosków o przyznanie grantu z funduszu PHARE i następnie PHARE HORIZONTAL na budowę oczyszczalni ścieków Kapuściska. Nikt nigdy nie ukrywał, a wprost przeciwnie, było to odpowiednio akcentowane, że faza przygotowania dokumentacji inwestycji i uzyskania wymaganych decyzji umożliwiających rozpoczęcie robót dobiega końca, plan sfinansowania inwestycji obejmujących między innymi budowę wymienionej oczyszczalni jest aktualnie bilansowany i że niezbędne decyzje o pozwoleniu wodnoprawnym i na budowę zostaną wydane do 31 lipca tego roku. Złożenie obu wniosków o dofinansowanie było szansą na uzyskanie grantu. Każdą następną sposobność pozyskania środków również będziemy wykorzystywać. Mamy zapewnienie, że nasze wnioski (uzupełnione o wymagane decyzje) mogą liczyć na pozytywne rozpatrzenie i przyznanie funduszy w 1999 r. Należy podkreślić, że starania dotyczą grantu (darowizny) Unii Europejskiej na potrzeby rozwoju infrastruktury i wszelkie zabiegi podejmowane w tym kierunku są uzasadnione. (...)
EDWARD SMENTEK
prezes zarządu Miejskich Wodociągów i Kanalizacji sp.z o.o. w Bydgoszczy
Ekstraklasa metropolii
W artykule "Ekstraklasa metropolii" (nr 31) błędnie podaliśmy nazwisko prezesa zarządu Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Jest nim Marek Pyka. Przepraszamy
Redakcja
Biblioteka zoologiczna
Zwracam się z gorącym apelem o wsparcie naszych starań o utrzymanie przy życiu unikatowej, największej w Polsce biblioteki zoologicznej (ponad 230 tys. woluminów). Biblioteka ta znajduje się w Muzeum i Instytucie Zoologii PAN, placówce, która przetrwała zabory i dwie wojny światowe. Dotacje zadeklarowane w tym roku przez Komitet Badań Naukowych i Polską Akademię Nauk pokryją jedynie dwumiesięczny koszt utrzymania naszego księgozbioru. Oznacza to konieczność zamknięcia biblioteki i stawia pod znakiem zapytania sens uprawiania nauki w Polsce. Osoby chętne pomóc placówce proszę o kontakt pod adresem: Wilcza 64, skrytka pocztowa 1007, 00-679 Warszawa, tel. (faks) 629 63 02 lub 628 73 04.
STANISŁAW ADAM ŚLIPIŃSKI
zastępca dyrektora ds. naukowych Muzeum i Instytutu Zoologii PAN
Brud
Interesujący i zawierający w dużej mierze słuszne spostrzeżenia artykuł "Brud" (nr 28) został zilustrowany mapką, z której wynika, że kupowanie żywności i jedzenie w placówkach gastronomicznych w Rzeszowskiem jest szczególnie ryzykowne. Z tekstu można wyczytać również to, że w ubiegłym roku sanepid zdyskwalifikował w tym województwie aż 64 proc. wyrobów i przetworów mięsnych. Wnioski te wydały mi się dość zaskakujące, gdyż dotychczas myślałem, że żyję w raczej czystym województwie, w którym rzadko się słyszy o chorobach spowodowanych złym stanem sanitarnym i zatruciami pokarmowymi. Z oficjalnych informacji uzyskanych od Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego w Rzeszowie oraz z materiału przygotowanego dla Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej wynika, że wskaźniki statystyczne za 1997 r. dotyczące stanu sanitarnego obiektów żywnościowo-żywieniowych sytuują Rzeszowskie na 17. miejscu w kraju. Ocenę niedostateczną wystawiono tam 17,8 proc. obiektów (20,64 proc. obiektów ocenionych niedostatecznie w kraju). Nie jest więc najgorzej, choć bez wątpienia może być lepiej.
W ubiegłym roku Państwowa Inspekcja Sanitarna zakwestionowała w Rzeszowskiem 34 proc. prób mięsa i wyrobów wędliniarskich, w tym tylko 14 proc. ze względów mikrobiologicznych. W pozostałych wypadkach dostrzeżono niedociągnięcia w znakowaniu wyrobów, głównie przez producentów z innych województw. Upowszechnione przez "Wprost" twierdzenie o zdyskwalifikowaniu przez sanepid aż
64 proc. wyrobów i przetworów mięsnych odnosi się do roku 1996, ale i w tym wypadku artykuły te kwestionowano głównie za nieprawidłowe oznakowanie, a nie wady mikrobiologiczne. Trudno czasem wyciągnąć jednoznaczne wnioski tylko na podstawie liczby kwestionowanych przez sanepid próbek. Zły dla województwa wynik nie zawsze musi oznaczać, że jest ono najgorsze i że wielce ryzykowne jest tam kupowanie towarów i spożywanie posiłków w placówkach gastronomicznych. Zły wynik może być efektem lepszej i bardziej wnikliwej pracy inspektorów sanepidu. O tym, że w Rzeszowskiem nie jest aż tak źle, jak to widzi "Wprost", mogą świadczyć liczby zatruć i chorób spowodowanych brakiem higieny. W tym roku na salmonellozę zachorowało 201 osób, jedna na czerwonkę. Nie było natomiast przypadków wirusowego zapalenia wątroby typu A. Liczba zachorowań w Rzeszowskiem jest więc jedną z najniższych w kraju.
TADEUSZ ZARĘBA
rzecznik prasowy wojewody rzeszowskiego
Wakacyjna ruletka
Anonsując na okładce artykuł "Wakacyjna ruletka" (nr 32), błędnie podaliśmy nazwę popularnej oferty biur podróży "last minute". Przepraszamy.
Redakcja
Krzyż ustawiony przez moich rodaków w pobliżu byłego hitlerowskiego obozu w Oświęcimiu jest znakiem, z którego przez stulecia czerpali siły. Jest także znakiem, w cieniu którego liczne pokolenia Żydów mogły żyć w Polsce znacznie spokojniej niż w krajach ościennych. To z pewnością prawda, że nie zawsze mogli być zadowoleni z życia w naszym kraju. Ale czy polskiemu narodowi w jego ojczyźnie oszczędzone były cierpienia? Zbyt często wrogowie Polaków i Żydów grali na wzajemnych antagonizmach, wygrywając własne interesy.
MAREK ADAMSKI
Warszawa
Wolny zawód
Grupa posłów PSL wniosła do laski marszałkowskiej projekt ustanowienia certyfikatu pozwalającego pracować na etacie dziennikarskim. Po dwuletniej aplikacji zainteresowany musiałby stanąć przed Radą Prasową, by wykazać się między innymi niekaralnością, wyższym wykształceniem oraz zdaniem egzaminów z prawa prasowego i autorskiego oraz etyki dziennikarskiej. Akcja ta mogłaby rozśmieszyć, gdyby rozgorzała w buszu, a nie w centrum Europy. Dziennikarstwo jest wolnym zawodem, a taki siłą rzeczy korzysta z większego liberalizmu niż na przykład profesja lekarza czy elektronika. Wprawdzie istnieją wydziały dziennikarstwa w wyższych szkołach, lecz ich absolwenci stanowią mniejszość w gronie wybitnych polskich publicystów. Nawet najlepsze certyfikaty i najstaranniejsze zabiegi nie zastąpią iskry bożej. Wydaje mi się, że z jednej strony chodzi o to, by reaktywować w rękawiczkach utracone w procesach demokratyzacji prawo do zamykania ust dziennikarzom, z drugiej zaś - by uczynić cenzurę radykalniejszą niż niegdyś: weryfikować nie teksty, lecz twórców. Wychować janczarów dziennikarstwa potrafi każdy reżim. Prawem i obowiązkiem demokracji jest przeciwdziałać temu. Żaden kraj nie jest rajem. Dlatego dziennikarze zawsze znajdą coś do wychwycenia. To misja oczyszczająca i uzdrowicielska. By ją wypełnić, nie mogą mieć spętanych rąk.
ANDRZEJ TREPKA
Wisła
Drugie ostrzeżenie
Nawiązując do publikacji "Drugie ostrzeżenie" (nr 31), chciałbym wyjaśnić pewne istotne fakty i okoliczności związane ze złożeniem bydgoskich wniosków o przyznanie grantu z funduszu PHARE i następnie PHARE HORIZONTAL na budowę oczyszczalni ścieków Kapuściska. Nikt nigdy nie ukrywał, a wprost przeciwnie, było to odpowiednio akcentowane, że faza przygotowania dokumentacji inwestycji i uzyskania wymaganych decyzji umożliwiających rozpoczęcie robót dobiega końca, plan sfinansowania inwestycji obejmujących między innymi budowę wymienionej oczyszczalni jest aktualnie bilansowany i że niezbędne decyzje o pozwoleniu wodnoprawnym i na budowę zostaną wydane do 31 lipca tego roku. Złożenie obu wniosków o dofinansowanie było szansą na uzyskanie grantu. Każdą następną sposobność pozyskania środków również będziemy wykorzystywać. Mamy zapewnienie, że nasze wnioski (uzupełnione o wymagane decyzje) mogą liczyć na pozytywne rozpatrzenie i przyznanie funduszy w 1999 r. Należy podkreślić, że starania dotyczą grantu (darowizny) Unii Europejskiej na potrzeby rozwoju infrastruktury i wszelkie zabiegi podejmowane w tym kierunku są uzasadnione. (...)
EDWARD SMENTEK
prezes zarządu Miejskich Wodociągów i Kanalizacji sp.z o.o. w Bydgoszczy
Ekstraklasa metropolii
W artykule "Ekstraklasa metropolii" (nr 31) błędnie podaliśmy nazwisko prezesa zarządu Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Jest nim Marek Pyka. Przepraszamy
Redakcja
Biblioteka zoologiczna
Zwracam się z gorącym apelem o wsparcie naszych starań o utrzymanie przy życiu unikatowej, największej w Polsce biblioteki zoologicznej (ponad 230 tys. woluminów). Biblioteka ta znajduje się w Muzeum i Instytucie Zoologii PAN, placówce, która przetrwała zabory i dwie wojny światowe. Dotacje zadeklarowane w tym roku przez Komitet Badań Naukowych i Polską Akademię Nauk pokryją jedynie dwumiesięczny koszt utrzymania naszego księgozbioru. Oznacza to konieczność zamknięcia biblioteki i stawia pod znakiem zapytania sens uprawiania nauki w Polsce. Osoby chętne pomóc placówce proszę o kontakt pod adresem: Wilcza 64, skrytka pocztowa 1007, 00-679 Warszawa, tel. (faks) 629 63 02 lub 628 73 04.
STANISŁAW ADAM ŚLIPIŃSKI
zastępca dyrektora ds. naukowych Muzeum i Instytutu Zoologii PAN
Brud
Interesujący i zawierający w dużej mierze słuszne spostrzeżenia artykuł "Brud" (nr 28) został zilustrowany mapką, z której wynika, że kupowanie żywności i jedzenie w placówkach gastronomicznych w Rzeszowskiem jest szczególnie ryzykowne. Z tekstu można wyczytać również to, że w ubiegłym roku sanepid zdyskwalifikował w tym województwie aż 64 proc. wyrobów i przetworów mięsnych. Wnioski te wydały mi się dość zaskakujące, gdyż dotychczas myślałem, że żyję w raczej czystym województwie, w którym rzadko się słyszy o chorobach spowodowanych złym stanem sanitarnym i zatruciami pokarmowymi. Z oficjalnych informacji uzyskanych od Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego w Rzeszowie oraz z materiału przygotowanego dla Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej wynika, że wskaźniki statystyczne za 1997 r. dotyczące stanu sanitarnego obiektów żywnościowo-żywieniowych sytuują Rzeszowskie na 17. miejscu w kraju. Ocenę niedostateczną wystawiono tam 17,8 proc. obiektów (20,64 proc. obiektów ocenionych niedostatecznie w kraju). Nie jest więc najgorzej, choć bez wątpienia może być lepiej.
W ubiegłym roku Państwowa Inspekcja Sanitarna zakwestionowała w Rzeszowskiem 34 proc. prób mięsa i wyrobów wędliniarskich, w tym tylko 14 proc. ze względów mikrobiologicznych. W pozostałych wypadkach dostrzeżono niedociągnięcia w znakowaniu wyrobów, głównie przez producentów z innych województw. Upowszechnione przez "Wprost" twierdzenie o zdyskwalifikowaniu przez sanepid aż
64 proc. wyrobów i przetworów mięsnych odnosi się do roku 1996, ale i w tym wypadku artykuły te kwestionowano głównie za nieprawidłowe oznakowanie, a nie wady mikrobiologiczne. Trudno czasem wyciągnąć jednoznaczne wnioski tylko na podstawie liczby kwestionowanych przez sanepid próbek. Zły dla województwa wynik nie zawsze musi oznaczać, że jest ono najgorsze i że wielce ryzykowne jest tam kupowanie towarów i spożywanie posiłków w placówkach gastronomicznych. Zły wynik może być efektem lepszej i bardziej wnikliwej pracy inspektorów sanepidu. O tym, że w Rzeszowskiem nie jest aż tak źle, jak to widzi "Wprost", mogą świadczyć liczby zatruć i chorób spowodowanych brakiem higieny. W tym roku na salmonellozę zachorowało 201 osób, jedna na czerwonkę. Nie było natomiast przypadków wirusowego zapalenia wątroby typu A. Liczba zachorowań w Rzeszowskiem jest więc jedną z najniższych w kraju.
TADEUSZ ZARĘBA
rzecznik prasowy wojewody rzeszowskiego
Wakacyjna ruletka
Anonsując na okładce artykuł "Wakacyjna ruletka" (nr 32), błędnie podaliśmy nazwę popularnej oferty biur podróży "last minute". Przepraszamy.
Redakcja
Więcej możesz przeczytać w 33/1998 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.