Angielski zyskał status języka globalnego. Na świecie uczy się go półtora miliarda ludzi
Nie sposób bez znajomości choćby jego podstaw porozumieć się w informatyce, bankowości, finansach, marketingu. Jest niezbędny nie tylko do poruszania się po Internecie, szukania pracy, podróżowania. Również do obrony własnego zdania, promowania siebie i wyznawanych wartości. Dwujęzyczność jest dziś koniecznością także dla Polaków. Alternatywą zaś jest dla nas zaścianek w samym centrum Europy.
- Bez znajomości angielskiego nie mógłbym studiować za granicą, a w życiu zawodowym zajmować się tym, co jest moją pasją, czyli transakcjami międzynarodowymi - mówi Przemysław Kurczewski z Pricewaterhouse Coopers. - Bez angielskiego zrobiłabym w życiu najwyżej 10 proc. tego, co udało mi się zrobić. Nie miałabym pracy, nie mogłabym rozwijać pozazawodowych zainteresowań, podróżować i czytać. Nie poznałabym wielu ludzi. W moim wypadku angielski okazał się kluczem do sukcesu - dodaje Katarzyna Borucka z Philipa Morrisa.
Farmaceutka Katarzyna Porębka uczyła się angielskiego drugi rok, gdy pojechała na sympozjum farmaceutyczne do Lublina. Wśród wykładowców byli Francuzi i okazało się, że będą mówić po angielsku. - Wśród naszych aptekarzy zapanowała konsternacja, bo przecież nie znali języka. Kiedy po wykładzie prowadzący spytał, czy mają jakieś pytania, odebrali to jako osobisty przytyk - wspomina. Wielu dorosłych, wykształconych uczniów anglistki Doroty Janiszewskiej z Łodzi dopiero na kursie angielskiego poznało znaczenie słów: keyboard, pub, western, mail, weekend. - W ostatnich latach angielskie słowa bombardują ich ze wszystkich stron - mówi o uczniach Janiszewska. - Siadają do komputera i widzą angielskie komendy, włączają telewizor - angielskie filmy i piosenki, idą do miasta, a tam angielskie nazwy sklepów.
- Znajomość angielskiego po prostu się opłaca. Także wymiernie. W negocjacjach handlowych trudno operować przez pośredników - zauważa Jacek Cegłowski, prezes zarządu sieci sklepów sportowych World Sport. - Angielski pozwolił mi poznać najnowsze produkty i technologie światowych firm informatycznych - dodaje Tomasz Surmacz, dyrektor handlowy firmy Novell na Europę Środkową i Wschodnią. Kinga Stolarczyk jest menedżerem w londyńskim ING Barrings i prezesem Polish Economic and Business Association, organizacji zrzeszającej 130 polskich studentów pracujących w londyńskim City. - Bez znajomości angielskiego nie ma nawet co marzyć o karierze w prestiżowych instytucjach finansowych. Podczas naboru do pracy amerykańscy, brytyjscy czy szwajcarscy szefowie nie pytają, iloma językami włada kandydat, bo jest to dla nich oczywiste, że musi znać minimum dwa zachodnie - mówi.
- Angielski odgrywa dziś podobną rolę jak w średniowieczu łacina, a w XIX w. język francuski. Władając nim, możemy przekazać innym nasze emocje, naszą tradycję, kulturę. Możemy tworzyć w odniesieniu do sztuki innych kultur, być zrozumiałymi. W środowisku filmowym, które jest z natury kosmopolityczne, angielski pozwala się porozumiewać z kolegami po fachu z całego świata, nawiązać ciekawe znajomości, uczyć się nowych rzeczy - mówi Piotr Wereśniak, scenarzysta "Kilera" i reżyser "Zakochanych". Nawet sportowcy przyznają, że ich sukcesy stałyby pod znakiem zapytania, gdyby nie władali angielskim. - W sportach rajdowych najlepszymi mechanikami są Brytyjczycy. Porozumiewanie się z nimi bez tłumacza ma dla mnie wyjątkowe znaczenie. Każda sekunda jest na wagę złota i informacje muszę przekazać natychmiast, bez pośredników - mówi Janusz Kulig, zwycięzca ostatnich polskich rajdów. - Ponadto zawsze lepiej pracuje się z ludźmi, których się zna i rozumie. Z którymi można porozmawiać także prywatnie. Bezpośredni kontakt pomaga wytworzyć w zespole więź; bez tego trudno o sukcesy. Bez angielskiego wypadamy z trasy - śmieje się Kulig.
- Nauka języków obcych jest wręcz narodową racją stanu. Bez niej nie można w dzisiejszym świecie walczyć o polskość - przekonuje Jan Krzysztof Bielecki, dyrektor Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, były premier. Według niego, nieznajomość angielskiego jest największą przeszkodą w edukacji i podnoszeniu kwalifikacji. - Musimy się posługiwać tym językiem, by się stać partnerami. Nawet Francuzi podczas negocjacji biznesowych używają angielskich określeń - dodaje.
- Angielski to język, którym posługuje się dziś elita stanowiąca o losach świata - twierdzi Radek Sikorski, wiceminister spraw zagranicznych. - Proces globalizacji sprawia, że znajomość angielskiego zapewnia nam udział w globalnym, a nie tylko lokalnym podziale pracy i zysków. Dwujęzyczność, która w większości krajów europejskich od dawna jest faktem i u nas musi się stać codziennością - dodaje. Przyznaje, że znajomość angielskiego była ważnym powodem przyznania mu w wieku 29 lat stanowiska wiceministra obrony narodowej odpowiedzialnego za kontakty z NATO.
- Bez biegłej znajomości języka angielskiego jesteśmy skazani na prowincjonalizm. Angielski jest niezbędny w dyplomacji i lobbingu na rzecz Polski - przekonuje Bartłomiej Pawlak, do niedawna dyrektor Centrum Informacyjnego Rządu. - Jeśli ludzie należący do elity nie mówią po angielsku, to dla mnie wskazówka, że nie interesują się światem, są zamknięci w sobie i nie czują potrzeby poznawania idei innych poza własnymi. Dwujęzyczność jest normą powszechnie obowiązującą w wielu krajach Europy, choćby w państwach Beneluksu - dodaje Andrzej Olechowski. A w Polsce?
Przed rokiem głośnym echem odbił się językowy blamaż polskiej delegacji podczas 166. sesji Komitetu Praw Człowieka ONZ w Genewie. Polscy przedstawiciele nie znali żadnego z sześciu oficjalnych języków tej organizacji. Głośno komentowane było też wystąpienie byłego szefa Komitetu Integracji Europejskiej, ministra Ryszarda Czarneckiego przed telewizyjnymi kamerami. Na pytanie zadane mu po angielsku odpowiedział po polsku i szybko wycofał się z kadru. - Angielski jest pomocą dla tych polityków, którzy władają nim perfekcyjnie, zaś przeszkodą, jeśli mówią w nim chropowato - zauważa Wojciech Gibowski, prezes Stowarzyszenia Tłumaczy Polskich.
- Słuchając języka suto przeplatanego skrótami, nie miałem pojęcia, o czym mówiono - wspomina sierżant Sergiusz Łączyński. - Wykonanie prawie każdego zadania zabierało mi dwa razy więcej czasu niż kolegom z Danii i Niemiec - dodaje kapitan Dariusz Janusz, łącznościowiec. Dziś stanowią elitę polskiej armii. By pomóc polskim oficerom, gen. Henrik Ekmann, dowódca korpusu NATO w Szczecinie, rozkazał, by przez kilka miesięcy nie używano natowskich skrótów w języku angielskim. Dziś w korpusie używa się slangu, nazywanego "Szczecin English".
Język angielski zna biegle jeden na stu ankietowanych prze OBOP Polaków powyżej szesnastego roku życia, podobnie jak niemiecki i francuski. Co ósmy respondent deklaruje, że jest w stanie porozumieć się po angielsku, jeden na pięciu - po niemiecku, co dwudziesty - po francusku, a trzech na stu - po włosku. Co trzeci przyznał się do znajomości rosyjskiego. Wciąż aktualne są dane z opublikowanego przed dwoma laty raportu OECD "Education at a Glance", z którego wynika, że dorośli Polacy znacznie rzadziej niż obywatele innych krajów OECD biorą udział w różnego rodzaju kursach i szkoleniach. - 80 proc. polskich studentów wybiera u nas lekcje angielskiego, 15 proc. - niemieckiego, a pozostałe 5 proc. przypada na francuski, hiszpański i włoski - wylicza Marek Truskolaski ze szkoły językowej Berlitz. Uczą się głównie osoby dorosłe, dla których nieznajomość języka stała się barierą w karierze zawodowej. Nie tylko dwudziesto-, trzydziestolatkowie. - Pokaźną grupę studentów stanowią pięćdziesięciolatkowie, którzy zaczynali kariery w latach 70. Dziś uczą się angielskiego, by utrzymać wysokie stanowiska - mówi Truskolaski. - Coraz częściej pracodawcy uważają znajomość angielskiego za rzecz naturalną. Nierzadko żądają go też przy naborze na stanowiska, na których nigdy nie będzie wykorzystywany - mówi Agnieszka Maciejewska z firmy doradczej Ernst&Young.
Kiedy najlepiej zacząć naukę? Specjaliści są zgodni - od jak najmłodszych lat. Ideałem jest możliwość kontaktu z językiem od urodzenia. Z danych GUS wynika, że w Polsce działa ponad 8 tys. przedszkoli, w tym niemal 400 niepublicznych. W każdym z nich na życzenie rodziców mogą odbywać się lekcje angielskiego. Ale placówek z rozszerzonym angielskim jest niewiele. Na przykład w województwie mazowieckim działają, według danych kuratorium oświaty, trzy takie przedszkola publiczne i kilka niepublicznych. Dzieci mogą też uczęszczać do przedszkoli, gdzie mówi się wyłącznie po angielsku. Tylko w Warszawie działają trzy przedszkola brytyjskie i jedno amerykańskie. Polsko-angielskie przedszkole jest też w Poznaniu.
Nie sztuka uczyć się przez kilka lat - bez wyniku. Także nawet najlepsza metoda nie pomoże, gdy uczniowi brak motywacji. - Jedynie osoby bilingwalne swobodnie wyrażają myśli w dwóch językach. Osoby uczące się języka przestają odwzorowywać struktury języka ojczystego w języku obcym dopiero po długotrwałych ćwiczeniach - mówi Wojciech Gibowski. Według Roberta Stillera, tłumacza i pisarza, Polak, aby władać angielskim, musi się nauczyć myśleć po angielsku. - Z niemieckim czy francuskim jest pod tym względem łatwiej. Struktura myślenia, na przykład po niemiecku i polsku jest bardzo podobna. W wypadku angielskiego Polak musi się nauczyć myśleć w zupełnie inny sposób. I to jest często bariera nie do pokonania - uważa Stiller.
Niedawno nie było języka, którym mógłby się posłużyć Turek w Argentynie, Niemiec w Szanghaju, Hindus w Egipcie, z nadzieją, że zostanie zrozumiany. Teraz ich wspólnym językiem stał się angielski. Od starożytności, kiedy po łacinie można było się porozumieć od Hiszpanii po Persję, żaden język nie osiągnął tak globalnego znaczenia. I to nie tylko wśród elit. Kathy Rooney, redaktor naczelny Encarta World English Dictionary, uspokaja, że globalny angielski będzie dobrze koegzystował z językami narodowymi. - Angielski jako wybrane narzędzie komunikowania się na forum międzynarodowym powinien nawet pomóc w ożywieniu i zachowaniu innych języków - twierdzi. - Nauka angielskiego to narodowy obowiązek. Nie znając go, będziemy w świecie uchodzić za śmiesznych i anachronicznych - konkluduje Jan Krzysztof Bielecki.
- Bez znajomości angielskiego nie mógłbym studiować za granicą, a w życiu zawodowym zajmować się tym, co jest moją pasją, czyli transakcjami międzynarodowymi - mówi Przemysław Kurczewski z Pricewaterhouse Coopers. - Bez angielskiego zrobiłabym w życiu najwyżej 10 proc. tego, co udało mi się zrobić. Nie miałabym pracy, nie mogłabym rozwijać pozazawodowych zainteresowań, podróżować i czytać. Nie poznałabym wielu ludzi. W moim wypadku angielski okazał się kluczem do sukcesu - dodaje Katarzyna Borucka z Philipa Morrisa.
Farmaceutka Katarzyna Porębka uczyła się angielskiego drugi rok, gdy pojechała na sympozjum farmaceutyczne do Lublina. Wśród wykładowców byli Francuzi i okazało się, że będą mówić po angielsku. - Wśród naszych aptekarzy zapanowała konsternacja, bo przecież nie znali języka. Kiedy po wykładzie prowadzący spytał, czy mają jakieś pytania, odebrali to jako osobisty przytyk - wspomina. Wielu dorosłych, wykształconych uczniów anglistki Doroty Janiszewskiej z Łodzi dopiero na kursie angielskiego poznało znaczenie słów: keyboard, pub, western, mail, weekend. - W ostatnich latach angielskie słowa bombardują ich ze wszystkich stron - mówi o uczniach Janiszewska. - Siadają do komputera i widzą angielskie komendy, włączają telewizor - angielskie filmy i piosenki, idą do miasta, a tam angielskie nazwy sklepów.
- Znajomość angielskiego po prostu się opłaca. Także wymiernie. W negocjacjach handlowych trudno operować przez pośredników - zauważa Jacek Cegłowski, prezes zarządu sieci sklepów sportowych World Sport. - Angielski pozwolił mi poznać najnowsze produkty i technologie światowych firm informatycznych - dodaje Tomasz Surmacz, dyrektor handlowy firmy Novell na Europę Środkową i Wschodnią. Kinga Stolarczyk jest menedżerem w londyńskim ING Barrings i prezesem Polish Economic and Business Association, organizacji zrzeszającej 130 polskich studentów pracujących w londyńskim City. - Bez znajomości angielskiego nie ma nawet co marzyć o karierze w prestiżowych instytucjach finansowych. Podczas naboru do pracy amerykańscy, brytyjscy czy szwajcarscy szefowie nie pytają, iloma językami włada kandydat, bo jest to dla nich oczywiste, że musi znać minimum dwa zachodnie - mówi.
- Angielski odgrywa dziś podobną rolę jak w średniowieczu łacina, a w XIX w. język francuski. Władając nim, możemy przekazać innym nasze emocje, naszą tradycję, kulturę. Możemy tworzyć w odniesieniu do sztuki innych kultur, być zrozumiałymi. W środowisku filmowym, które jest z natury kosmopolityczne, angielski pozwala się porozumiewać z kolegami po fachu z całego świata, nawiązać ciekawe znajomości, uczyć się nowych rzeczy - mówi Piotr Wereśniak, scenarzysta "Kilera" i reżyser "Zakochanych". Nawet sportowcy przyznają, że ich sukcesy stałyby pod znakiem zapytania, gdyby nie władali angielskim. - W sportach rajdowych najlepszymi mechanikami są Brytyjczycy. Porozumiewanie się z nimi bez tłumacza ma dla mnie wyjątkowe znaczenie. Każda sekunda jest na wagę złota i informacje muszę przekazać natychmiast, bez pośredników - mówi Janusz Kulig, zwycięzca ostatnich polskich rajdów. - Ponadto zawsze lepiej pracuje się z ludźmi, których się zna i rozumie. Z którymi można porozmawiać także prywatnie. Bezpośredni kontakt pomaga wytworzyć w zespole więź; bez tego trudno o sukcesy. Bez angielskiego wypadamy z trasy - śmieje się Kulig.
- Nauka języków obcych jest wręcz narodową racją stanu. Bez niej nie można w dzisiejszym świecie walczyć o polskość - przekonuje Jan Krzysztof Bielecki, dyrektor Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, były premier. Według niego, nieznajomość angielskiego jest największą przeszkodą w edukacji i podnoszeniu kwalifikacji. - Musimy się posługiwać tym językiem, by się stać partnerami. Nawet Francuzi podczas negocjacji biznesowych używają angielskich określeń - dodaje.
- Angielski to język, którym posługuje się dziś elita stanowiąca o losach świata - twierdzi Radek Sikorski, wiceminister spraw zagranicznych. - Proces globalizacji sprawia, że znajomość angielskiego zapewnia nam udział w globalnym, a nie tylko lokalnym podziale pracy i zysków. Dwujęzyczność, która w większości krajów europejskich od dawna jest faktem i u nas musi się stać codziennością - dodaje. Przyznaje, że znajomość angielskiego była ważnym powodem przyznania mu w wieku 29 lat stanowiska wiceministra obrony narodowej odpowiedzialnego za kontakty z NATO.
- Bez biegłej znajomości języka angielskiego jesteśmy skazani na prowincjonalizm. Angielski jest niezbędny w dyplomacji i lobbingu na rzecz Polski - przekonuje Bartłomiej Pawlak, do niedawna dyrektor Centrum Informacyjnego Rządu. - Jeśli ludzie należący do elity nie mówią po angielsku, to dla mnie wskazówka, że nie interesują się światem, są zamknięci w sobie i nie czują potrzeby poznawania idei innych poza własnymi. Dwujęzyczność jest normą powszechnie obowiązującą w wielu krajach Europy, choćby w państwach Beneluksu - dodaje Andrzej Olechowski. A w Polsce?
Przed rokiem głośnym echem odbił się językowy blamaż polskiej delegacji podczas 166. sesji Komitetu Praw Człowieka ONZ w Genewie. Polscy przedstawiciele nie znali żadnego z sześciu oficjalnych języków tej organizacji. Głośno komentowane było też wystąpienie byłego szefa Komitetu Integracji Europejskiej, ministra Ryszarda Czarneckiego przed telewizyjnymi kamerami. Na pytanie zadane mu po angielsku odpowiedział po polsku i szybko wycofał się z kadru. - Angielski jest pomocą dla tych polityków, którzy władają nim perfekcyjnie, zaś przeszkodą, jeśli mówią w nim chropowato - zauważa Wojciech Gibowski, prezes Stowarzyszenia Tłumaczy Polskich.
- Słuchając języka suto przeplatanego skrótami, nie miałem pojęcia, o czym mówiono - wspomina sierżant Sergiusz Łączyński. - Wykonanie prawie każdego zadania zabierało mi dwa razy więcej czasu niż kolegom z Danii i Niemiec - dodaje kapitan Dariusz Janusz, łącznościowiec. Dziś stanowią elitę polskiej armii. By pomóc polskim oficerom, gen. Henrik Ekmann, dowódca korpusu NATO w Szczecinie, rozkazał, by przez kilka miesięcy nie używano natowskich skrótów w języku angielskim. Dziś w korpusie używa się slangu, nazywanego "Szczecin English".
Język angielski zna biegle jeden na stu ankietowanych prze OBOP Polaków powyżej szesnastego roku życia, podobnie jak niemiecki i francuski. Co ósmy respondent deklaruje, że jest w stanie porozumieć się po angielsku, jeden na pięciu - po niemiecku, co dwudziesty - po francusku, a trzech na stu - po włosku. Co trzeci przyznał się do znajomości rosyjskiego. Wciąż aktualne są dane z opublikowanego przed dwoma laty raportu OECD "Education at a Glance", z którego wynika, że dorośli Polacy znacznie rzadziej niż obywatele innych krajów OECD biorą udział w różnego rodzaju kursach i szkoleniach. - 80 proc. polskich studentów wybiera u nas lekcje angielskiego, 15 proc. - niemieckiego, a pozostałe 5 proc. przypada na francuski, hiszpański i włoski - wylicza Marek Truskolaski ze szkoły językowej Berlitz. Uczą się głównie osoby dorosłe, dla których nieznajomość języka stała się barierą w karierze zawodowej. Nie tylko dwudziesto-, trzydziestolatkowie. - Pokaźną grupę studentów stanowią pięćdziesięciolatkowie, którzy zaczynali kariery w latach 70. Dziś uczą się angielskiego, by utrzymać wysokie stanowiska - mówi Truskolaski. - Coraz częściej pracodawcy uważają znajomość angielskiego za rzecz naturalną. Nierzadko żądają go też przy naborze na stanowiska, na których nigdy nie będzie wykorzystywany - mówi Agnieszka Maciejewska z firmy doradczej Ernst&Young.
Kiedy najlepiej zacząć naukę? Specjaliści są zgodni - od jak najmłodszych lat. Ideałem jest możliwość kontaktu z językiem od urodzenia. Z danych GUS wynika, że w Polsce działa ponad 8 tys. przedszkoli, w tym niemal 400 niepublicznych. W każdym z nich na życzenie rodziców mogą odbywać się lekcje angielskiego. Ale placówek z rozszerzonym angielskim jest niewiele. Na przykład w województwie mazowieckim działają, według danych kuratorium oświaty, trzy takie przedszkola publiczne i kilka niepublicznych. Dzieci mogą też uczęszczać do przedszkoli, gdzie mówi się wyłącznie po angielsku. Tylko w Warszawie działają trzy przedszkola brytyjskie i jedno amerykańskie. Polsko-angielskie przedszkole jest też w Poznaniu.
Nie sztuka uczyć się przez kilka lat - bez wyniku. Także nawet najlepsza metoda nie pomoże, gdy uczniowi brak motywacji. - Jedynie osoby bilingwalne swobodnie wyrażają myśli w dwóch językach. Osoby uczące się języka przestają odwzorowywać struktury języka ojczystego w języku obcym dopiero po długotrwałych ćwiczeniach - mówi Wojciech Gibowski. Według Roberta Stillera, tłumacza i pisarza, Polak, aby władać angielskim, musi się nauczyć myśleć po angielsku. - Z niemieckim czy francuskim jest pod tym względem łatwiej. Struktura myślenia, na przykład po niemiecku i polsku jest bardzo podobna. W wypadku angielskiego Polak musi się nauczyć myśleć w zupełnie inny sposób. I to jest często bariera nie do pokonania - uważa Stiller.
Niedawno nie było języka, którym mógłby się posłużyć Turek w Argentynie, Niemiec w Szanghaju, Hindus w Egipcie, z nadzieją, że zostanie zrozumiany. Teraz ich wspólnym językiem stał się angielski. Od starożytności, kiedy po łacinie można było się porozumieć od Hiszpanii po Persję, żaden język nie osiągnął tak globalnego znaczenia. I to nie tylko wśród elit. Kathy Rooney, redaktor naczelny Encarta World English Dictionary, uspokaja, że globalny angielski będzie dobrze koegzystował z językami narodowymi. - Angielski jako wybrane narzędzie komunikowania się na forum międzynarodowym powinien nawet pomóc w ożywieniu i zachowaniu innych języków - twierdzi. - Nauka angielskiego to narodowy obowiązek. Nie znając go, będziemy w świecie uchodzić za śmiesznych i anachronicznych - konkluduje Jan Krzysztof Bielecki.
Więcej możesz przeczytać w 35/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.