Kazachstan śni się po nocach nafciarzom na całym świecie.
W końcu lipca przedstawiciele międzynarodowego konsorcjum OKIOC, skupiającego największe amerykańskie, europejskie i japońskie koncerny naftowe, które prowadzą wiercenia na kazachskim szelfie kaspijskim, zakomunikowali, że na głębokości 4 tys. metrów odkryte zostały jedne z największych na świecie złóż ropy. Pełna ocena zasobów będzie możliwa dopiero pod koniec 2001 r., ale zakłada się, że złoża zawierają co najmniej 7 mld ton (amerykańska Energy Information Administration oceniała zbadane kazachskie zasoby ropy na 1,4-2,2 mld ton). Jeśli szacunki się potwierdzą, Kazachowie staną się właścicielami drugiego pod względem wielkości złoża na świecie (po Ghafar w Arabii Saudyjskiej).
Wojciech Górecki z Ośrodka Studiów Wschodnich uważa, że dla Polski odkryte złoża mają jedynie perspektywiczne znaczenie. Ze względu na odległość i koszty transportu kazachska ropa jest na razie droga, ale jej atrakcyjność będzie się zwiększać w miarę wyczerpywania się złóż w rejonie Zatoki Perskiej. Eksperci naftowi wskazują też na rosnące znaczenie gazu ziemnego w globalnym bilansie energetycznym. Kazachstan ma oba surowce, dlatego nie musi się obawiać, że zagraniczni partnerzy o nim zapomną.
W 1992 r. koncerny naftowe Texaco, Agip i Chevron zawarły kontrakt z Kazachstanem, w którym zobowiązały się, że zainwestują ponad 20 mld USD w ciągu 40 lat w złoża Tengiz u wybrzeży Morza Kaspijskiego. W tym okresie Kazachstan ma zarobić 305 mld USD na eksploatacji gazu ze złoża karaczganackiego na zachodzie kraju i 600 mld USD na wydobyciu ropy na szelfie Morza Kaspijskiego. Na podstawie porozumień zachodnie koncerny uzyskały większość w przedsiębiorstwach eksploatujących największe złoża energetyczne. Do tej pory Kazachowie mówili o wydobyciu 150 mld ton ropy do 2010 r. Z istniejących złóż wydobywa się ok. 18 tys. ton ropy dziennie, najwięcej w całym rejonie. Odkrycie nowych zasobów to perspektywa zwiększenia wydobycia i zysków, dlatego koncerny już dziś walczą o względy środkowoazjatyckich polityków.
Prezydent Kazachstanu Nursułtan Nazarbajew żałuje zapewne, że chcąc ostatecznie pokonać Akeżana Każegeldina, swego przeciwnika w ostatnich wyborach, zwrócił się do władz belgijskich o wszczęcie dochodzenia w sprawie prania brudnych pieniędzy przez byłego premiera. Ślady machinacji prowadziły do Szwajcarii. Sędzia śledczy Daniel Devaud okazał się jednak nadmiernie dociekliwy. Po kilku tygodniach odkrył, że dokonywano także "dyskretnych" przelewów z konta należącego do rządu Kazachstanu na tajny rachunek w banku w Lugano. Jego właścicielem okazał się Nazarbajew. Mózgiem operacji był James Giffen, 59-letni nowojorski przedsiębiorca i oficjalny doradca finansowy Nazarbajewa. Wszystko wskazuje na to, że pośredniczył w przelaniu 65 mln USD od amerykańskich kompanii Philips Petroleum Co. i Amoco Corp. na konta w Lugano. Departament Sprawiedliwości USA podejrzewa, że 35 mln USD wpłacono na prywatne rachunki trzech polityków, w tym prezydenta. Postępowanie wszczęte w czerwcu wykazało, że transferów dokonywała należąca do Giffena firma Hovelon Trading SA, zarejestrowana na Wyspach Dziewiczych. Giffen od lat doradzał Nazarbajewowi, pomagając m.in. w zawarciu w 1992 r. wartego 10 mld USD kontraktu z amerykańskim koncernem Chevron na eksploatację złoża Tengiz.
USA i Rosja od lat walczą o wpływy w byłych radzieckich republikach roponośnych. Biały Dom nie tylko naciska na amerykańskie kompanie naftowe, by inwestowały w Kazachstanie, ale dąży również do tego, by kazachską ropę transportowano przez Turcję, omijając Rosję i Iran. Czy administracja Clintona tolerowała praktyki firm korumpujących postkomunistycznych władców roponośnych republik? Czy "zachęty" stosowano też na Zakaukaziu?
Amerykanie sugerują, by ropa z Kazachstanu była transportowana tankowcami lub podmorskim rurociągiem do Baku, a stamtąd rurociągiem do tureckiego portu Ceyhan. Budowa rurociągu, który ma kosztować 2,4 mld USD, będzie ukończona dopiero w 2004 r. Rosja natomiast już jest obecna w Kazachstanie: ropa ze złoża kaszaganackiego płynie z Atyrau przez Rosję do państw bałtyckich, a nowy rurociąg ma w połowie 2001 r. połączyć Atyrau z Noworosyjskiem. Wśród udziałowców są nie tylko rządy Kazachstanu (19 proc.) i Rosji (24 proc.), ale również koncern Łukoil, amerykański Chevron i BP Amoco. Prezydent Nazarbajew prowadzi zręczną politykę równego dystansu między Rosją i USA, ale prawdziwe pieniądze mają dziś tylko Amerykanie.
Korupcja stała się poważnym problemem w krajach poradzieckich w Azji Środkowej. W opublikowanym na początku lipca raporcie Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju poinformował, że inwestorów zagranicznych zdecydowanych na robienie interesów w tych krajach obowiązuje specjalna taryfa łapówkarska: 25-30 proc. wartości transakcji. To wyjątkowo dużo, gdyż przecięta wartość łapówki w dawnym ZSRR wynosi 5-7 proc. Płaci się już przy podpisaniu kontraktu, z ręki do ręki, potem zwyczajną sprawą są stałe podwyżki "opłat". Mimo to zdarzają się także wymuszenia dodatkowego haraczu. Właśnie dlatego inwestorzy wahają się z podejmowaniem decyzji strategicznych, a nawet wycofują się z tamtejszego rynku, choć inwestycje są bardzo opłacalne. British Airways i KLM w marcu zlikwidowały rejsy do Baku. Oficjalnie z powodu nierentowności linii, faktycznie z powodu plagi wymuszania łapówek. Jak informuje dziennik "The Wall Street Journal Europe", w 1999 r. w poradzieckich krajach Azji Środkowej zagraniczni inwestorzy zainwestowali jedynie 5 mld USD z 150 mld USD ulokowanych w krajach rozwijających się.
Czy zostaną ujawnione mechanizmy korupcji w przyznawaniu koncesji na wydobycie ropy naftowej w Kazachstanie? Z prowadzącą w USA dochodzenie w tej sprawie FBI współpracuje koncern Exxon Mobil, do którego należy jedna z oskarżanych firm. Ale nawet jeśli dochodzenie potwierdzi podejrzenia, czy karę poniosą koncerny, czy też jedynym oskarżonym będzie James Giffen, a konkurencyjne koncerny w walce o źródła ropy zaczną po prostu działać bardziej dyskretnie?
Wojciech Górecki z Ośrodka Studiów Wschodnich uważa, że dla Polski odkryte złoża mają jedynie perspektywiczne znaczenie. Ze względu na odległość i koszty transportu kazachska ropa jest na razie droga, ale jej atrakcyjność będzie się zwiększać w miarę wyczerpywania się złóż w rejonie Zatoki Perskiej. Eksperci naftowi wskazują też na rosnące znaczenie gazu ziemnego w globalnym bilansie energetycznym. Kazachstan ma oba surowce, dlatego nie musi się obawiać, że zagraniczni partnerzy o nim zapomną.
W 1992 r. koncerny naftowe Texaco, Agip i Chevron zawarły kontrakt z Kazachstanem, w którym zobowiązały się, że zainwestują ponad 20 mld USD w ciągu 40 lat w złoża Tengiz u wybrzeży Morza Kaspijskiego. W tym okresie Kazachstan ma zarobić 305 mld USD na eksploatacji gazu ze złoża karaczganackiego na zachodzie kraju i 600 mld USD na wydobyciu ropy na szelfie Morza Kaspijskiego. Na podstawie porozumień zachodnie koncerny uzyskały większość w przedsiębiorstwach eksploatujących największe złoża energetyczne. Do tej pory Kazachowie mówili o wydobyciu 150 mld ton ropy do 2010 r. Z istniejących złóż wydobywa się ok. 18 tys. ton ropy dziennie, najwięcej w całym rejonie. Odkrycie nowych zasobów to perspektywa zwiększenia wydobycia i zysków, dlatego koncerny już dziś walczą o względy środkowoazjatyckich polityków.
Prezydent Kazachstanu Nursułtan Nazarbajew żałuje zapewne, że chcąc ostatecznie pokonać Akeżana Każegeldina, swego przeciwnika w ostatnich wyborach, zwrócił się do władz belgijskich o wszczęcie dochodzenia w sprawie prania brudnych pieniędzy przez byłego premiera. Ślady machinacji prowadziły do Szwajcarii. Sędzia śledczy Daniel Devaud okazał się jednak nadmiernie dociekliwy. Po kilku tygodniach odkrył, że dokonywano także "dyskretnych" przelewów z konta należącego do rządu Kazachstanu na tajny rachunek w banku w Lugano. Jego właścicielem okazał się Nazarbajew. Mózgiem operacji był James Giffen, 59-letni nowojorski przedsiębiorca i oficjalny doradca finansowy Nazarbajewa. Wszystko wskazuje na to, że pośredniczył w przelaniu 65 mln USD od amerykańskich kompanii Philips Petroleum Co. i Amoco Corp. na konta w Lugano. Departament Sprawiedliwości USA podejrzewa, że 35 mln USD wpłacono na prywatne rachunki trzech polityków, w tym prezydenta. Postępowanie wszczęte w czerwcu wykazało, że transferów dokonywała należąca do Giffena firma Hovelon Trading SA, zarejestrowana na Wyspach Dziewiczych. Giffen od lat doradzał Nazarbajewowi, pomagając m.in. w zawarciu w 1992 r. wartego 10 mld USD kontraktu z amerykańskim koncernem Chevron na eksploatację złoża Tengiz.
USA i Rosja od lat walczą o wpływy w byłych radzieckich republikach roponośnych. Biały Dom nie tylko naciska na amerykańskie kompanie naftowe, by inwestowały w Kazachstanie, ale dąży również do tego, by kazachską ropę transportowano przez Turcję, omijając Rosję i Iran. Czy administracja Clintona tolerowała praktyki firm korumpujących postkomunistycznych władców roponośnych republik? Czy "zachęty" stosowano też na Zakaukaziu?
Amerykanie sugerują, by ropa z Kazachstanu była transportowana tankowcami lub podmorskim rurociągiem do Baku, a stamtąd rurociągiem do tureckiego portu Ceyhan. Budowa rurociągu, który ma kosztować 2,4 mld USD, będzie ukończona dopiero w 2004 r. Rosja natomiast już jest obecna w Kazachstanie: ropa ze złoża kaszaganackiego płynie z Atyrau przez Rosję do państw bałtyckich, a nowy rurociąg ma w połowie 2001 r. połączyć Atyrau z Noworosyjskiem. Wśród udziałowców są nie tylko rządy Kazachstanu (19 proc.) i Rosji (24 proc.), ale również koncern Łukoil, amerykański Chevron i BP Amoco. Prezydent Nazarbajew prowadzi zręczną politykę równego dystansu między Rosją i USA, ale prawdziwe pieniądze mają dziś tylko Amerykanie.
Korupcja stała się poważnym problemem w krajach poradzieckich w Azji Środkowej. W opublikowanym na początku lipca raporcie Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju poinformował, że inwestorów zagranicznych zdecydowanych na robienie interesów w tych krajach obowiązuje specjalna taryfa łapówkarska: 25-30 proc. wartości transakcji. To wyjątkowo dużo, gdyż przecięta wartość łapówki w dawnym ZSRR wynosi 5-7 proc. Płaci się już przy podpisaniu kontraktu, z ręki do ręki, potem zwyczajną sprawą są stałe podwyżki "opłat". Mimo to zdarzają się także wymuszenia dodatkowego haraczu. Właśnie dlatego inwestorzy wahają się z podejmowaniem decyzji strategicznych, a nawet wycofują się z tamtejszego rynku, choć inwestycje są bardzo opłacalne. British Airways i KLM w marcu zlikwidowały rejsy do Baku. Oficjalnie z powodu nierentowności linii, faktycznie z powodu plagi wymuszania łapówek. Jak informuje dziennik "The Wall Street Journal Europe", w 1999 r. w poradzieckich krajach Azji Środkowej zagraniczni inwestorzy zainwestowali jedynie 5 mld USD z 150 mld USD ulokowanych w krajach rozwijających się.
Czy zostaną ujawnione mechanizmy korupcji w przyznawaniu koncesji na wydobycie ropy naftowej w Kazachstanie? Z prowadzącą w USA dochodzenie w tej sprawie FBI współpracuje koncern Exxon Mobil, do którego należy jedna z oskarżanych firm. Ale nawet jeśli dochodzenie potwierdzi podejrzenia, czy karę poniosą koncerny, czy też jedynym oskarżonym będzie James Giffen, a konkurencyjne koncerny w walce o źródła ropy zaczną po prostu działać bardziej dyskretnie?
Więcej możesz przeczytać w 35/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.