Płyta
Morcheeba to modne ostatnio brytyjskie trio grające trip hop. Po dwóch nieco mrocznych rockowych albumach "Fragments of Freedom" przynosi radosne, relaksujące piosenki. "Rome Wasn’t Built In A Day" czy "Good Girl Down" to pierwsze prawdziwe przeboje Morcheeby. Popowy nastrój płyty gwarantuje sukces.
Wydarzenia: POLSKA
Ukoronowaniem całorocznych obchodów tysiąclecia Wrocławia stał się koncert na wrocławskim Rynku hiszpańskiego śpiewaka Placido Domingo. Ten jeden z najwspanialszych tenorów świata występuje przed publicznością już ponad czterdzieści lat. Ma na swoim koncie setki koncertów na najważniejszych scenach świata oraz udział prawie w trzech tysiącach spektakli operowych. Od lat 70. występuje też jako dyrygent. Jest dyrektorem artystycznym teatrów operowych w Waszyngtonie i Los Angeles. Masowa publiczność kojarzy go przede wszystkim ze spektakularnymi koncertami trzech tenorów (Pavarotti, Carreras, Domingo). Domingo co prawda zbliża się do sześćdziesiątki, ale jest wciąż w znakomitej formie - do Wrocławia przyjechał w przerwie między występami na Festiwalu Wagnerowskim w Bayreuth. W Polsce śpiewał z towarzyszeniem orkiestry Sinfonia Varsovia pod batutą Eugene’a Kohna; do wspólnego występu zaprosił pochodzącą z Puerto Rico młodą sopranistkę Anę Marię Martinez. W programie znalazły się arie Verdiego, Pucciniego (w tym słynna aria Cavaradossiego z "Toski"), Rossiniego, Gounoda, Lehara oraz z zarzueli - hiszpańskich odpowiedników operetki. Domingo zachwycił siłą głosu i interpretacji. Entuzjazm publiczności zmusił artystów do czterech bisów.
Koncert Bryana Adamsa zakończył 37. Międzynarodowy Festiwal Piosenki w Sopocie. Przyjęty owacyjnie Kanadyjczyk nie zawiódł - dał dobry występ i ujął publiczność otwartością. "Wreszcie ktoś dla mojego pokolenia" - cieszył się jeszcze przed koncertem prezydent Sopotu Jacek Karnowski. Festiwal w Operze Leśnej nie jest już konkursem, lecz raczej serią recitali. Pierwszego dnia, podczas koncertu prezentującego muzykę świata, miało być ludowo, ale widownia chciała, aby było też ludycznie. Dlatego niewypałem okazał się występ Afrykańczyków z Holandii czy Jakuba Żaka z Polski. Tworzą oni muzykę wyrafinowaną, relaksacyjną, nie wpisującą się w klimat rozkołysanej festiwalowej biesiady. W nastrój dansingów wprowadzili widownię w sobotę Włosi. Rozczarował wprawdzie Drupi, ale zrekompensował to sentymentalny powrót do przebojów Toto Cotugno. O ukoronowanie festiwalowej atmosfery zadbała "Tina Turner Czech" - Helena Vondrackova. (AZ)
Morcheeba to modne ostatnio brytyjskie trio grające trip hop. Po dwóch nieco mrocznych rockowych albumach "Fragments of Freedom" przynosi radosne, relaksujące piosenki. "Rome Wasn’t Built In A Day" czy "Good Girl Down" to pierwsze prawdziwe przeboje Morcheeby. Popowy nastrój płyty gwarantuje sukces.
Wydarzenia: POLSKA
Ukoronowaniem całorocznych obchodów tysiąclecia Wrocławia stał się koncert na wrocławskim Rynku hiszpańskiego śpiewaka Placido Domingo. Ten jeden z najwspanialszych tenorów świata występuje przed publicznością już ponad czterdzieści lat. Ma na swoim koncie setki koncertów na najważniejszych scenach świata oraz udział prawie w trzech tysiącach spektakli operowych. Od lat 70. występuje też jako dyrygent. Jest dyrektorem artystycznym teatrów operowych w Waszyngtonie i Los Angeles. Masowa publiczność kojarzy go przede wszystkim ze spektakularnymi koncertami trzech tenorów (Pavarotti, Carreras, Domingo). Domingo co prawda zbliża się do sześćdziesiątki, ale jest wciąż w znakomitej formie - do Wrocławia przyjechał w przerwie między występami na Festiwalu Wagnerowskim w Bayreuth. W Polsce śpiewał z towarzyszeniem orkiestry Sinfonia Varsovia pod batutą Eugene’a Kohna; do wspólnego występu zaprosił pochodzącą z Puerto Rico młodą sopranistkę Anę Marię Martinez. W programie znalazły się arie Verdiego, Pucciniego (w tym słynna aria Cavaradossiego z "Toski"), Rossiniego, Gounoda, Lehara oraz z zarzueli - hiszpańskich odpowiedników operetki. Domingo zachwycił siłą głosu i interpretacji. Entuzjazm publiczności zmusił artystów do czterech bisów.
Koncert Bryana Adamsa zakończył 37. Międzynarodowy Festiwal Piosenki w Sopocie. Przyjęty owacyjnie Kanadyjczyk nie zawiódł - dał dobry występ i ujął publiczność otwartością. "Wreszcie ktoś dla mojego pokolenia" - cieszył się jeszcze przed koncertem prezydent Sopotu Jacek Karnowski. Festiwal w Operze Leśnej nie jest już konkursem, lecz raczej serią recitali. Pierwszego dnia, podczas koncertu prezentującego muzykę świata, miało być ludowo, ale widownia chciała, aby było też ludycznie. Dlatego niewypałem okazał się występ Afrykańczyków z Holandii czy Jakuba Żaka z Polski. Tworzą oni muzykę wyrafinowaną, relaksacyjną, nie wpisującą się w klimat rozkołysanej festiwalowej biesiady. W nastrój dansingów wprowadzili widownię w sobotę Włosi. Rozczarował wprawdzie Drupi, ale zrekompensował to sentymentalny powrót do przebojów Toto Cotugno. O ukoronowanie festiwalowej atmosfery zadbała "Tina Turner Czech" - Helena Vondrackova. (AZ)
Więcej możesz przeczytać w 35/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.