Godzinny lot szkoleniową Irydą kosztuje kilkadziesiąt tysięcy złotych. Nauka na symulatorze jest więc nie tylko bezpieczniejsza, ale też tysiąckrotnie tańsza. Komputer potrafi już udawać samochód, samolot, lokomotywę lub człowieka.
Wirtualną kabinę maszynisty urządzono tak, by dostarczała takich bodźców wzrokowych, słuchowych, jakie odbiera się podczas normalnej jazdy pociągiem. Urządzenie oddziałuje również na zmysł równowagi. - Odnosi się wrażenie, jakby naprawdę prowadziło się lokomotywę - mówią projektanci kabiny z byłych Polskich Zakładów Lotniczych, dziś Aerospace Industries, gdzie między innymi buduje się wirtualne kopie samolotów, czołgów i lokomotyw.
Warszawskie Okęcie dumne jest z symulatora wieży kontrolnej. Zanim kontroler ruchu lotniczego zostanie dopuszczony do prawdziwej pracy, przez dziesiątki godzin zarządza wirtualnym lotniskiem, zezwalając na start lub lądowanie. Symulatory samochodowe coraz częściej wykorzystywane są przy egzaminowaniu na zawodowe prawo jazdy. Anglicy wymyślili także inny sposób ich zastosowania. Wirtualną drogę pokonuje się najpierw na trzeźwo, a później po dwóch piwach. Samodzielnie zaobserwowane różnice we własnych reakcjach są podobno skuteczniejsze niż groźba jakiegokolwiek mandatu. Urządzenie przystosowane do takich testów jest proste w obsłudze. Na przykład Logitech oferuje symulator samochodowy wyposażony tylko w kierownicę i pedały, ale doznania są na tyle realistyczne, że zbędne wydaje się zasiadanie w kosztownym bolidzie Formuły 1.
Przeglądając oferty sklepów komputerowych, łatwo dojść do wniosku, że nie ma dziedziny życia, której nie można by symulować na komputerze. Ostatnio pojawił się na przykład francuski program nauki pływania na jachcie. Na monitorze widać, jak zachowuje się łódka w zależności od takielunku, kierunku wiatru, ruchów sterem i ustawienia żagli. Początkujący wodniacy, nie narażając się na przypadkową kąpiel, mogą za pomocą klawiatury przeprowadzić szkolny manewr zwrotu przez rufę na spinakerze. "Interaktywne żeglarstwo" zdradza także tajemnicę sposobu pływania pod wiatr. Z kolei amerykański program symulacyjny "Sim City" uczy zarządzania miastem. Pokazuje zależności pomiędzy wysokością podatków a poziomem inwestycji, wskazuje na konieczność równomiernego dbania o miejskie drogi, oczyszczalnie, kanalizację i rozrywkę. O braku wyobraźni programistów świadczy jedynie to, że maksymalny podatek w wirtualnym mieście wynosi 20 proc., a już przy piętnastoprocentowej stawce ludność zaczyna stamtąd uciekać.
Świat tworzony przez komputery rozwija się szybciej niż rzeczywistość
Pilotowanie samolotu pozwala naśladować "Flight Simulator". Program na tyle dobrze oddaje zachowanie maszyny w powietrzu, że korzystają z niego studenci Wydziału Mechaniki i Energetyki Lotnictwa Politechniki Warszawskiej. Poza realistycznym symulowaniem lotu, umożliwia odbywanie wirtualnych podróży. Dokładne plany miast i lotnisk pozwalają na odwzorowanie niemal każdej trasy. "Lot" lear jetem z Londynu do Nowego Jorku trwa około pięciu godzin.
Popularne są urządzenia pokazujące zachowanie zwierząt, od najprostszych tamagochi po skomplikowane programy pozwalające poznać życie wilka (polowania i wychowywanie potomstwa). Konsultantem wilczego symulatora było National Geographic Society. Osobną kategorią wirtualnego życia są symulatory seksualne, które dzięki specjalnemu kombinezonowi mają dostarczać realistycznych wrażeń. Ostatnim wynalazkiem w dziedzinie komputerowego naśladownictwa jest oprogramowanie pozwalające prześledzić wirtualny poród. Przyszłe matki, przed prawdziwym rozwiązaniem, mogą poznać godzina po godzinie mechanizmy i zachowania związane z porodem.
W udawaniu ludzkich zmysłów komputery prześcigają możliwości człowieka. Domowe kopiarki potrafią wydrukować punkt o wielkości jednej setnej milimetra, czyli niewidoczny gołym okiem. Monitory komputerowe, które pokazują dziesiątki milionów odcieni, wielokrotnie przekraczają zdolności ludzkiego postrzegania. Karty muzyczne umożliwiają emitowanie dźwięków w pasmach niesłyszalnych. Tworzony przez komputery świat rozwija się szybciej niż rzeczywistość.
Warszawskie Okęcie dumne jest z symulatora wieży kontrolnej. Zanim kontroler ruchu lotniczego zostanie dopuszczony do prawdziwej pracy, przez dziesiątki godzin zarządza wirtualnym lotniskiem, zezwalając na start lub lądowanie. Symulatory samochodowe coraz częściej wykorzystywane są przy egzaminowaniu na zawodowe prawo jazdy. Anglicy wymyślili także inny sposób ich zastosowania. Wirtualną drogę pokonuje się najpierw na trzeźwo, a później po dwóch piwach. Samodzielnie zaobserwowane różnice we własnych reakcjach są podobno skuteczniejsze niż groźba jakiegokolwiek mandatu. Urządzenie przystosowane do takich testów jest proste w obsłudze. Na przykład Logitech oferuje symulator samochodowy wyposażony tylko w kierownicę i pedały, ale doznania są na tyle realistyczne, że zbędne wydaje się zasiadanie w kosztownym bolidzie Formuły 1.
Przeglądając oferty sklepów komputerowych, łatwo dojść do wniosku, że nie ma dziedziny życia, której nie można by symulować na komputerze. Ostatnio pojawił się na przykład francuski program nauki pływania na jachcie. Na monitorze widać, jak zachowuje się łódka w zależności od takielunku, kierunku wiatru, ruchów sterem i ustawienia żagli. Początkujący wodniacy, nie narażając się na przypadkową kąpiel, mogą za pomocą klawiatury przeprowadzić szkolny manewr zwrotu przez rufę na spinakerze. "Interaktywne żeglarstwo" zdradza także tajemnicę sposobu pływania pod wiatr. Z kolei amerykański program symulacyjny "Sim City" uczy zarządzania miastem. Pokazuje zależności pomiędzy wysokością podatków a poziomem inwestycji, wskazuje na konieczność równomiernego dbania o miejskie drogi, oczyszczalnie, kanalizację i rozrywkę. O braku wyobraźni programistów świadczy jedynie to, że maksymalny podatek w wirtualnym mieście wynosi 20 proc., a już przy piętnastoprocentowej stawce ludność zaczyna stamtąd uciekać.
Świat tworzony przez komputery rozwija się szybciej niż rzeczywistość
Pilotowanie samolotu pozwala naśladować "Flight Simulator". Program na tyle dobrze oddaje zachowanie maszyny w powietrzu, że korzystają z niego studenci Wydziału Mechaniki i Energetyki Lotnictwa Politechniki Warszawskiej. Poza realistycznym symulowaniem lotu, umożliwia odbywanie wirtualnych podróży. Dokładne plany miast i lotnisk pozwalają na odwzorowanie niemal każdej trasy. "Lot" lear jetem z Londynu do Nowego Jorku trwa około pięciu godzin.
Popularne są urządzenia pokazujące zachowanie zwierząt, od najprostszych tamagochi po skomplikowane programy pozwalające poznać życie wilka (polowania i wychowywanie potomstwa). Konsultantem wilczego symulatora było National Geographic Society. Osobną kategorią wirtualnego życia są symulatory seksualne, które dzięki specjalnemu kombinezonowi mają dostarczać realistycznych wrażeń. Ostatnim wynalazkiem w dziedzinie komputerowego naśladownictwa jest oprogramowanie pozwalające prześledzić wirtualny poród. Przyszłe matki, przed prawdziwym rozwiązaniem, mogą poznać godzina po godzinie mechanizmy i zachowania związane z porodem.
W udawaniu ludzkich zmysłów komputery prześcigają możliwości człowieka. Domowe kopiarki potrafią wydrukować punkt o wielkości jednej setnej milimetra, czyli niewidoczny gołym okiem. Monitory komputerowe, które pokazują dziesiątki milionów odcieni, wielokrotnie przekraczają zdolności ludzkiego postrzegania. Karty muzyczne umożliwiają emitowanie dźwięków w pasmach niesłyszalnych. Tworzony przez komputery świat rozwija się szybciej niż rzeczywistość.
Więcej możesz przeczytać w 45/1998 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.