Dlaczego AWS atakuje rząd AWS-UW?
Rząd ma w Sejmie dwie opozycje. Jedną z nich jest AWS. Budżet to najważniejszy projekt każdego rządu na świecie. Ma stabilizować naszą gospodarkę w czasach zewnętrznych zagrożeń. Dlatego musimy sobie wyjaśnić, czy AWS jest opozycją w stosunku do rządu, który tworzy razem z Unią Wolności, czy nie - uważa Leszek Balcerowicz, wicepremier i minister finansów, wzburzony głosowaniem posłów akcji przeciwko rządowym propozycjom podatkowym. - Koalicja nie jest w niebezpieczeństwie - uspokajał Marian Krzaklewski, przewodniczący Akcji Wyborczej Solidarność, usiłując gasić narastające w ostatni piątek spekulacje o rozpadzie koalicji i utworzeniu rządu mniejszościowego.
Kontrowersje wokół ustawy podatkowej nie są pierwszym spięciem w koalicji AWS-UW. Do tej pory jej politycy uspokajali jednak: "prawdziwym testem jest zawsze budżet i ustawy z nim związane, a tu jesteśmy dogadani". Ostatnie wydarzenia pokazały, że właśnie propozycja podziału państwowych funduszy obnażyła różnice.
- Koalicje trzeszczą wszędzie na świecie, jednak nie wszędzie te trzaski są nagłaśniane. Wszystkie kontrowersje można omówić w zaciszu gabinetu premiera. Widocznie teraz trzaski są potrzebne Balcerowiczowi - bagatelizuje konflikty Jan Maria Rokita, poseł AWS. - Teoretycznie politycy akcji popierają rząd, ale już nie jego decyzje - mówi z kolei Paweł Piskorski, poseł Unii Wolności. Według Balcerowicza, było to głosowanie nie tylko przeciwko rządowi, ale też przeciwko własnemu premierowi, wywodzącemu się z AWS. Jerzy Buzek w Sejmie opowiedział się przeciwko poprawkom wypaczającym rządowy projekt ustawy podatkowej. Tymczasem kilku ministrów poparło te rozwiązania. Kilku, jak minister Wiesław Walendziak, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, wstrzymało się od głosu, a część dyplomatycznie nie stawiła się na głosowanie. - Świadczy to o głębokiej destrukcji AWS-owskiej części rządu - ocenił Mirosław Czech, sekretarz generalny UW.
Konflikt między AWS i UW osłabił oba ugrupowania. Jednym pokazał, jak nieodpowiedzialni są politycy akcji, którzy dla populistycznych mrzonek są w stanie zachwiać budżetem. Innych utwierdził w przekonaniu, że unia finanse państwa przedkłada nad dobro człowieka. - Obawiam się, że konflikt w koalicji jest zupełnie nieczytelny na zewnątrz - martwił się Paweł Piskorski. - To jest podgrzewanie atmosfery, przydałaby się szklanka zimnej wody.
W unii mówiono "nie będzie AWS pluł nam w twarz", zaś akcja zapowiadała wspólne głosowania z PSL.
Jedynym zwycięzcą znów okazał się Sojusz Lewicy Demokratycznej. Leszek Miller, przewodniczący SLD, mógł z uśmiechem przemierzać sejmowe korytarze i powtarzać do kolejnych kamer: "W demokratycznym kraju rząd, który nie ma większości parlamentarnej, podaje się do dymisji". Marek Borowski, wicemarszałek Sejmu z ramienia SLD, "zagroził", że jego ugrupowanie nie będzie więcej "wspierać" rządu. - Kto tu jest niekonstruktywną i destrukcyjną opozycją? - pytał. Zdecydowana większość SLD głosowała bowiem przeciw ulgom prorodzinnym, czyli zgodnie ze wskazówkami Balcerowicza. - Nam też zdarzały się konflikty w trakcie koalicji SLD-PSL, ale do poparcia koncepcji rządu mogło nam zabraknąć kilku głosów, a nie 150, jak przytrafiło się AWS-UW - zauważył Borowski. W wypadku zwolnień związkowych zapomóg z podatku dochodowego posłowie lewicy i prawicy głosowali jednak ramię w ramię przeciwko propozycjom rządowym.
I właśnie to nieoczekiwane "wsparcie" przez lewą stronę posłów AWS stało się bezpośrednią przyczyną kryzysu. Praktyka sejmowa wykazywała bowiem, że deputowani AWS i SLD mogli bezkarnie zgłaszać najbardziej księżycowe pomysły, licząc, że w ostatecznym głosowaniu i tak przepadną, gdyż oba wielkie kluby są sobie przeciwne. Dzięki temu AWS i SLD zyskiwały opinię "dobrych", a UW "złej" - bo "antyspołecznej". Ekonomiści przewidują, że realizacja wszystkich pomysłów zgłoszonych przez posłów AWS i SLD, jak wydłużenie urlopów macierzyńskich, wprowadzenie podatków i zapomóg pro- rodzinnych, a także wszystkich wolnych sobót, zwiększyłaby wydatki państwa w przyszłym roku o 30 proc., czyli o 40 mld zł. SLD ocenia to w sposób jednoznaczny. - Koalicja AWS-UW nie jest koalicją programową. Zbyt wiele fundamentalnych różnic dzieli te dwa ugrupowania - cieszy się Miller, który wie, że obecne kłótnie zatrą w społecznej pamięci czasy, gdy premier Cimoszewicz tłumaczył na wykresach w telewizji, dlaczego współtworzący jego gabinet ludowcy nie mają racji.
Nerwy puszczają czasami unitom z dawnego lewego skrzydła partii. Podobno sugerowali oni nawet opuszczenie przez UW koalicji. Pragmatycy unijni zauważają jednak trzeźwo, że rozpisanie przyspieszonych wyborów w samym środku realizacji reform - bo taka byłaby konsekwencja utworzenia rządu mniejszościowego - mogłoby osłabić pozycję unii w przyszłym parlamencie.
Rozpadu koalicji nie chcą również politycy AWS. Piotr Żak, rzecznik Klubu Parlamentarnego AWS, tłumaczy, że konflikty wywołuje realizacja umowy koalicyjnej. - Od początku koalicji mówiliśmy: w sprawie polityki prorodzinnej nie ustąpimy.
- Parlamentowi nie można odmawiać prawa do przesunięć w budżecie. Posłowie nie są tylko maszynką do podnoszenia rąk - uważa Jacek Rybicki, wiceprzewodniczący AWS. Zastrzega równocześnie: - Nie chcemy wykończyć koalicjanta. Przedterminowe wybory nie sprzyjają interesom AWS.
- W całym konflikcie mniej chodzi o finanse państwa, a bardziej o kwestie przywództwa. Leszek Balcerowicz pokazuje swoją istotną rolę w unii, rządzie i koalicji. Akcja ugnie się, bo ustępstwa na rzecz wicepremiera nie narażają państwa na szkody - stwierdza Rokita. Jego zdaniem, podniesienie prestiżu unii wzmocni też rząd i koalicję. - Możemy pójść na kompromis z unią w kilku sprawach, ale nie pod wpływem szantażu - dodaje Żak.
Otwarte pozostaje pytanie, czy politycy koalicji wyciągną wnioski z "podatkowego" kryzysu, czy też - jak stwierdził Henryk Goryszewski, poseł AWS, przewodniczący sejmowej Komisji Finansów Publicznych, "cała ta awantura rozejdzie się po kościach w polskim bagienku".
Kontrowersje wokół ustawy podatkowej nie są pierwszym spięciem w koalicji AWS-UW. Do tej pory jej politycy uspokajali jednak: "prawdziwym testem jest zawsze budżet i ustawy z nim związane, a tu jesteśmy dogadani". Ostatnie wydarzenia pokazały, że właśnie propozycja podziału państwowych funduszy obnażyła różnice.
- Koalicje trzeszczą wszędzie na świecie, jednak nie wszędzie te trzaski są nagłaśniane. Wszystkie kontrowersje można omówić w zaciszu gabinetu premiera. Widocznie teraz trzaski są potrzebne Balcerowiczowi - bagatelizuje konflikty Jan Maria Rokita, poseł AWS. - Teoretycznie politycy akcji popierają rząd, ale już nie jego decyzje - mówi z kolei Paweł Piskorski, poseł Unii Wolności. Według Balcerowicza, było to głosowanie nie tylko przeciwko rządowi, ale też przeciwko własnemu premierowi, wywodzącemu się z AWS. Jerzy Buzek w Sejmie opowiedział się przeciwko poprawkom wypaczającym rządowy projekt ustawy podatkowej. Tymczasem kilku ministrów poparło te rozwiązania. Kilku, jak minister Wiesław Walendziak, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, wstrzymało się od głosu, a część dyplomatycznie nie stawiła się na głosowanie. - Świadczy to o głębokiej destrukcji AWS-owskiej części rządu - ocenił Mirosław Czech, sekretarz generalny UW.
Konflikt między AWS i UW osłabił oba ugrupowania. Jednym pokazał, jak nieodpowiedzialni są politycy akcji, którzy dla populistycznych mrzonek są w stanie zachwiać budżetem. Innych utwierdził w przekonaniu, że unia finanse państwa przedkłada nad dobro człowieka. - Obawiam się, że konflikt w koalicji jest zupełnie nieczytelny na zewnątrz - martwił się Paweł Piskorski. - To jest podgrzewanie atmosfery, przydałaby się szklanka zimnej wody.
W unii mówiono "nie będzie AWS pluł nam w twarz", zaś akcja zapowiadała wspólne głosowania z PSL.
Jedynym zwycięzcą znów okazał się Sojusz Lewicy Demokratycznej. Leszek Miller, przewodniczący SLD, mógł z uśmiechem przemierzać sejmowe korytarze i powtarzać do kolejnych kamer: "W demokratycznym kraju rząd, który nie ma większości parlamentarnej, podaje się do dymisji". Marek Borowski, wicemarszałek Sejmu z ramienia SLD, "zagroził", że jego ugrupowanie nie będzie więcej "wspierać" rządu. - Kto tu jest niekonstruktywną i destrukcyjną opozycją? - pytał. Zdecydowana większość SLD głosowała bowiem przeciw ulgom prorodzinnym, czyli zgodnie ze wskazówkami Balcerowicza. - Nam też zdarzały się konflikty w trakcie koalicji SLD-PSL, ale do poparcia koncepcji rządu mogło nam zabraknąć kilku głosów, a nie 150, jak przytrafiło się AWS-UW - zauważył Borowski. W wypadku zwolnień związkowych zapomóg z podatku dochodowego posłowie lewicy i prawicy głosowali jednak ramię w ramię przeciwko propozycjom rządowym.
I właśnie to nieoczekiwane "wsparcie" przez lewą stronę posłów AWS stało się bezpośrednią przyczyną kryzysu. Praktyka sejmowa wykazywała bowiem, że deputowani AWS i SLD mogli bezkarnie zgłaszać najbardziej księżycowe pomysły, licząc, że w ostatecznym głosowaniu i tak przepadną, gdyż oba wielkie kluby są sobie przeciwne. Dzięki temu AWS i SLD zyskiwały opinię "dobrych", a UW "złej" - bo "antyspołecznej". Ekonomiści przewidują, że realizacja wszystkich pomysłów zgłoszonych przez posłów AWS i SLD, jak wydłużenie urlopów macierzyńskich, wprowadzenie podatków i zapomóg pro- rodzinnych, a także wszystkich wolnych sobót, zwiększyłaby wydatki państwa w przyszłym roku o 30 proc., czyli o 40 mld zł. SLD ocenia to w sposób jednoznaczny. - Koalicja AWS-UW nie jest koalicją programową. Zbyt wiele fundamentalnych różnic dzieli te dwa ugrupowania - cieszy się Miller, który wie, że obecne kłótnie zatrą w społecznej pamięci czasy, gdy premier Cimoszewicz tłumaczył na wykresach w telewizji, dlaczego współtworzący jego gabinet ludowcy nie mają racji.
Nerwy puszczają czasami unitom z dawnego lewego skrzydła partii. Podobno sugerowali oni nawet opuszczenie przez UW koalicji. Pragmatycy unijni zauważają jednak trzeźwo, że rozpisanie przyspieszonych wyborów w samym środku realizacji reform - bo taka byłaby konsekwencja utworzenia rządu mniejszościowego - mogłoby osłabić pozycję unii w przyszłym parlamencie.
Rozpadu koalicji nie chcą również politycy AWS. Piotr Żak, rzecznik Klubu Parlamentarnego AWS, tłumaczy, że konflikty wywołuje realizacja umowy koalicyjnej. - Od początku koalicji mówiliśmy: w sprawie polityki prorodzinnej nie ustąpimy.
- Parlamentowi nie można odmawiać prawa do przesunięć w budżecie. Posłowie nie są tylko maszynką do podnoszenia rąk - uważa Jacek Rybicki, wiceprzewodniczący AWS. Zastrzega równocześnie: - Nie chcemy wykończyć koalicjanta. Przedterminowe wybory nie sprzyjają interesom AWS.
- W całym konflikcie mniej chodzi o finanse państwa, a bardziej o kwestie przywództwa. Leszek Balcerowicz pokazuje swoją istotną rolę w unii, rządzie i koalicji. Akcja ugnie się, bo ustępstwa na rzecz wicepremiera nie narażają państwa na szkody - stwierdza Rokita. Jego zdaniem, podniesienie prestiżu unii wzmocni też rząd i koalicję. - Możemy pójść na kompromis z unią w kilku sprawach, ale nie pod wpływem szantażu - dodaje Żak.
Otwarte pozostaje pytanie, czy politycy koalicji wyciągną wnioski z "podatkowego" kryzysu, czy też - jak stwierdził Henryk Goryszewski, poseł AWS, przewodniczący sejmowej Komisji Finansów Publicznych, "cała ta awantura rozejdzie się po kościach w polskim bagienku".
Więcej możesz przeczytać w 46/1998 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.