Jak przygotować organizm do zimy
Wskutek mrozów w Polsce zginęło w tym roku ponad 70 osób. Choć nie każde przemarznięcie kończy się tak tragicznie, wielu z nas doświadczyło zimą bólu odmrożonych dłoni czy stóp, a także stanów depresyjnych mających związek ze skróceniem dnia. Chcąc przeżyć tę porę roku bez większego uszczerbku na zdrowiu, trzeba się do niej wcześniej przygotować - ostrzegają lekarze. Jest to bowiem okres zmniejszonej aktywności organizmu, gorszego nastroju i większej podatności na infekcje.
- Spadek aktywności w zimie jest jak najbardziej naturalny i stanowi pewną formę atawizmu odziedziczoną przez człowieka w rozwoju filogenetycznym. Wszyscy przedstawiciele świata zwierzęcego wykazują większą aktywność w okresie letnim niż zimą. Podobnie reaguje organizm człowieka. Zachodzące w nim zmiany biologiczne dotyczą głównie układu neurohormonalnego i związane są z magazynowaniem i spalaniem energii - tłumaczy prof. Andrzej Rajewski, kierownik Katedry Psychiatrii AM w Poznaniu. Latem układ neurohormonalny nastawiony jest na większą aktywność, a co się z tym wiąże na większą stymulację spalania związków wyzwalających energię. Natomiast zimą wchodzi w fazę trofotropową - zmniejsza się wówczas tempo przemiany materii, w efekcie człowiek jest bardziej rozleniwiony i apatyczny.
W procesie dostarczania energii istotną rolę odgrywają dwie drogi hormonalnej aktywacji ośrodkowego układy nerwowego. Pierwsza oś - podwzgórze-przysadka-nadnercza - odpowiada między innymi za wydzielanie katecholamin (hormonów aktywizujących ustrój), takich jak noradrenalina, adrenalina i dopamina (powodują one wzrost ogólnej aktywności poprzez centralne zwiększenie aktywacji mózgowej). Druga oś - podwzgórze-przysadka-tarczyca - odpowiedzialna jest za wydzielanie hormonów ułatwiających wykorzystanie energii. - W okresie wiosenno-letnim większa jest aktywność hormonów w ustroju, dlatego o tej porze roku mamy więcej energii psychicznej, więcej pomysłów dotyczących różnych form działalności, a w konsekwencji jesteśmy sprawniejsi ruchowo, bardziej aktywni, a tym samym więcej spalamy. Natomiast w okresie jesienno-zimowym zmniejsza się aktywność katecholamin, co powoduje spadek aktywności - dodaje prof. Rajewski.
Ponieważ człowiek nie żyje w oderwaniu od świata zewnętrznego, na aktywność jego ośrodkowego układu nerwowego wpływają również własna stymulacja na poziomie korowym, czyli świadome mobilizowanie organizmu, oraz bodźce z zewnątrz. Jednym z podstawowych jest światło wnikające przez układ wzrokowy. Wiadomo, że gdy jest jasno, wzrok odbiera o wiele więcej bodźców, natomiast w ciemności impulsy dochodzące przez nerw wzrokowy są słabsze i jest ich mniej. Powoduje to wygaszenie stymulacji zewnętrznej. - Jeśli człowiek nie zdaje sobie sprawy z tej zależności i poddaje się jej, może popaść zimą w gnuśność niekoniecznie od razu wyrażającą się depresją, ale mającą pewne cechy zespołu depresyjnego, jak spadek aktywności, większa obojętność oraz mniejsza inicjatywa - mówi prof. Rajewski.
Aby zapobiec takiemu stanowi, który najczęściej pojawia się w okresie przestrojenia ustroju z fazy aktywności w bierną i odwrotnie, w klinikach psychiatrycznych stosuje się fototerapię, czyli sztuczne przedłużenie dnia. Osoby skłonne do depresji przez kilka tygodni, a nawet trzy miesiące, przebywają od godz. 7.00 do 10.00 w pomieszczeniach oświetlonych światłem o natężeniu 500-2000 luksów. Zdrowym zaleca się natomiast przebywanie przez dwanaście godzin dziennie w jasno oświetlonych pomieszczeniach. Ten dodatkowy czynnik stymulujący ma "oszukać" układ neurohormonalny i spowodować, że przestrojenie ustroju zachodzi wolniej, nie prowokując tzw. dołka psychicznego.
Zima to również czas zwiększonej podatności na infekcje. Wówczas narażeni bowiem jesteśmy na kontakt z wirusami intensywnie namnażającymi się o tej porze roku w naszej strefie klimatycznej. Stanowią one 90 proc. przyczyn przeziębień. Spada również sprawność systemu odpornościowego. - W okresie jesienno-zimowym powinniśmy przede wszystkim unikać stałego przebywania w pomieszczeniach z centralnym ogrzewaniem, gdyż powoduje ono wysuszenie powietrza, a tym samym wpływa na stan śluzówek. Tymczasem błony śluzowe stanowią pierwszą linię obrony naszego ustroju przed wirusami i bakteriami. Przesuszone są mniej sprawne i nie są w stanie chronić organizmu przed infekcją, z którą w lecie byśmy sobie poradzili - tłumaczy prof. Krystyna Ceglecka-Tomaszewska z I Katedry Pediatrii AM w Warszawie. Na spadek odporności naszego ustroju wpływa również zbyt wysoka temperatura w pomieszczeniach; nigdy nie powinna przekraczać 20°C. Dlatego lekarze zalecają zimą częste wietrzenie pomieszczeń oraz codzienne spacery niezależnie od pogody.
Należy również pamiętać, że nadwątloną odporność stymulują zarówno gotowe preparaty homeopatyczne i ziołowe, jak i stare sprawdzone sposoby domowe. Dr Bożena Zawistowska z Przychodni Rejonowej nr 9 w Krakowie poleca swoim pacjentom profilaktyczne zażywanie kropli homeopatycznych R9 oraz preparatu ecomer, zawierającego wyciąg z rekina kanadyjskiego. Zażywanie tabletki ecomeru trzy razy dziennie szybko powoduje wzrost liczby białych ciałek krwi, co wzmacnia odporność ustroju.
- Kiedy czujemy się zagrożeni chorobą, ponieważ mieliśmy kontakt z osobą zainfekowaną, można profilaktycznie przyjąć większą dawkę rutinoscorbinu bądź witaminy C - przypomina prof. Ceglecka-Tomaszewska. Warto też zażywać któryś z preparatów zawierających wyciąg z jeżówki. Wyniki badań opublikowanych w ubiegłym roku przez szwedzkiego lekarza Olafa Hoheisela w "European Journal of Clinical Research" pokazują, że stosowanie tej substancji skutecznie likwiduje pierwsze symptomy przeziębienia i sprawia, że zdecydowanie rzadziej dochodzi do rozwoju choroby. - Gdy jesteśmy przeziębieni, wskazane jest także natarcie ciała na noc jakimś preparatem rozgrzewającym, np. aromatolem - dodaje dr Zawistowska. Zasadą, o której nie powinniśmy w zimie zapominać, powinno być unikanie w okresach zwiększonej infekcji dużych skupisk ludzkich, a jeśli dojdzie do zarażenia, należy zostać w domu trzy, cztery dni. Ta kwarantanna pozwoli zwalczyć pierwsze symptomy choroby, zapobiec jej rozwojowi i innych ochroni przed infekcją. Wirusami najłatwiej można bowiem zarazić się w pierwszych trzech dniach choroby.
Niebezpieczne dla człowieka mogą się również okazać bardzo niskie temperatury powietrza. Mimo że organizm stopniowo przyzwyczaja się do zmian temperatur, każdy z nas dobrze zna uczucie bólu spowodowane przemarznięciem dłoni, stóp, uszu czy nosa. Tzw. akralne części ciała są bowiem najbardziej narażone na działanie niskich temperatur. Prof. Barbara Raszeja-Kotelba z Katedry i Kliniki Dermatologii w Poznaniu przypomina, że odmrożeniom najbardziej sprzyja zimne i wilgotne powietrze. Chcąc się przed nim ustrzec, należy przed wyjściem wklepywać w skórę kremy natłuszczające, twarz warto także zabezpieczyć sypkim pudrem. Podatność na odmrożenia zależy od pewnych osobniczych predyspozycji, przede wszystkim od stanu krążenia. Gdy są niskie temperatury, szczególną ostrożność powinny zachować osoby gorzej ukrwione i o słabszym krążeniu - tłumaczy dr Alina Perlik z Katedry i Kliniki Chorób Skórnych i Wenerycznych AM w Gdańsku. Tacy ludzie muszą przede wszystkim ubierać się cieplej niż zdrowi, unikać odzieży, która uwierając, upośledza krążenie, a także osłaniać policzki, uszy i inne części twarzy obszernymi kapturami.
Kiedy ciało zostanie przemrożone, powinniśmy je jak najszybciej rozgrzać, unikając jednak bezpośredniego kontaktu ze źródłem ciepła (kaloryferem, gorącą wodą). Najbardziej wskazane jest przebywanie w temperaturze pokojowej bądź owinięcie przemrożonej części ciała ciepłym wełnianym kocem bądź szalem. Jeśli zmiany odmrożeniowe są duże, obowiązkowo należy skorzystać z porady dermatologa. W zależności od stopnia uszkodzenia ciała przepisze on odpowiednie maści, a w skrajnych wypadkach przeprowadzi zabieg chirurgiczny.
Lekarze przekonują, że to, jak przeżyjemy zimę, zależy przede wszystkim od nas samych. Prowadzenie racjonalnego trybu życia, przesypianie nocy, nieprzeforsowywanie organizmu, zwłaszcza w okresie zwiększonej podatności na zachorowania, powinny zaowocować pogodnym nastrojem i dobrym zdrowiem fizycznym. Wskazane jest również unikanie przegrzewania, ruch na świeżym powietrzu, a także dieta bogata w soki, owoce i surówki.
- Spadek aktywności w zimie jest jak najbardziej naturalny i stanowi pewną formę atawizmu odziedziczoną przez człowieka w rozwoju filogenetycznym. Wszyscy przedstawiciele świata zwierzęcego wykazują większą aktywność w okresie letnim niż zimą. Podobnie reaguje organizm człowieka. Zachodzące w nim zmiany biologiczne dotyczą głównie układu neurohormonalnego i związane są z magazynowaniem i spalaniem energii - tłumaczy prof. Andrzej Rajewski, kierownik Katedry Psychiatrii AM w Poznaniu. Latem układ neurohormonalny nastawiony jest na większą aktywność, a co się z tym wiąże na większą stymulację spalania związków wyzwalających energię. Natomiast zimą wchodzi w fazę trofotropową - zmniejsza się wówczas tempo przemiany materii, w efekcie człowiek jest bardziej rozleniwiony i apatyczny.
W procesie dostarczania energii istotną rolę odgrywają dwie drogi hormonalnej aktywacji ośrodkowego układy nerwowego. Pierwsza oś - podwzgórze-przysadka-nadnercza - odpowiada między innymi za wydzielanie katecholamin (hormonów aktywizujących ustrój), takich jak noradrenalina, adrenalina i dopamina (powodują one wzrost ogólnej aktywności poprzez centralne zwiększenie aktywacji mózgowej). Druga oś - podwzgórze-przysadka-tarczyca - odpowiedzialna jest za wydzielanie hormonów ułatwiających wykorzystanie energii. - W okresie wiosenno-letnim większa jest aktywność hormonów w ustroju, dlatego o tej porze roku mamy więcej energii psychicznej, więcej pomysłów dotyczących różnych form działalności, a w konsekwencji jesteśmy sprawniejsi ruchowo, bardziej aktywni, a tym samym więcej spalamy. Natomiast w okresie jesienno-zimowym zmniejsza się aktywność katecholamin, co powoduje spadek aktywności - dodaje prof. Rajewski.
Ponieważ człowiek nie żyje w oderwaniu od świata zewnętrznego, na aktywność jego ośrodkowego układu nerwowego wpływają również własna stymulacja na poziomie korowym, czyli świadome mobilizowanie organizmu, oraz bodźce z zewnątrz. Jednym z podstawowych jest światło wnikające przez układ wzrokowy. Wiadomo, że gdy jest jasno, wzrok odbiera o wiele więcej bodźców, natomiast w ciemności impulsy dochodzące przez nerw wzrokowy są słabsze i jest ich mniej. Powoduje to wygaszenie stymulacji zewnętrznej. - Jeśli człowiek nie zdaje sobie sprawy z tej zależności i poddaje się jej, może popaść zimą w gnuśność niekoniecznie od razu wyrażającą się depresją, ale mającą pewne cechy zespołu depresyjnego, jak spadek aktywności, większa obojętność oraz mniejsza inicjatywa - mówi prof. Rajewski.
Aby zapobiec takiemu stanowi, który najczęściej pojawia się w okresie przestrojenia ustroju z fazy aktywności w bierną i odwrotnie, w klinikach psychiatrycznych stosuje się fototerapię, czyli sztuczne przedłużenie dnia. Osoby skłonne do depresji przez kilka tygodni, a nawet trzy miesiące, przebywają od godz. 7.00 do 10.00 w pomieszczeniach oświetlonych światłem o natężeniu 500-2000 luksów. Zdrowym zaleca się natomiast przebywanie przez dwanaście godzin dziennie w jasno oświetlonych pomieszczeniach. Ten dodatkowy czynnik stymulujący ma "oszukać" układ neurohormonalny i spowodować, że przestrojenie ustroju zachodzi wolniej, nie prowokując tzw. dołka psychicznego.
Zima to również czas zwiększonej podatności na infekcje. Wówczas narażeni bowiem jesteśmy na kontakt z wirusami intensywnie namnażającymi się o tej porze roku w naszej strefie klimatycznej. Stanowią one 90 proc. przyczyn przeziębień. Spada również sprawność systemu odpornościowego. - W okresie jesienno-zimowym powinniśmy przede wszystkim unikać stałego przebywania w pomieszczeniach z centralnym ogrzewaniem, gdyż powoduje ono wysuszenie powietrza, a tym samym wpływa na stan śluzówek. Tymczasem błony śluzowe stanowią pierwszą linię obrony naszego ustroju przed wirusami i bakteriami. Przesuszone są mniej sprawne i nie są w stanie chronić organizmu przed infekcją, z którą w lecie byśmy sobie poradzili - tłumaczy prof. Krystyna Ceglecka-Tomaszewska z I Katedry Pediatrii AM w Warszawie. Na spadek odporności naszego ustroju wpływa również zbyt wysoka temperatura w pomieszczeniach; nigdy nie powinna przekraczać 20°C. Dlatego lekarze zalecają zimą częste wietrzenie pomieszczeń oraz codzienne spacery niezależnie od pogody.
Należy również pamiętać, że nadwątloną odporność stymulują zarówno gotowe preparaty homeopatyczne i ziołowe, jak i stare sprawdzone sposoby domowe. Dr Bożena Zawistowska z Przychodni Rejonowej nr 9 w Krakowie poleca swoim pacjentom profilaktyczne zażywanie kropli homeopatycznych R9 oraz preparatu ecomer, zawierającego wyciąg z rekina kanadyjskiego. Zażywanie tabletki ecomeru trzy razy dziennie szybko powoduje wzrost liczby białych ciałek krwi, co wzmacnia odporność ustroju.
- Kiedy czujemy się zagrożeni chorobą, ponieważ mieliśmy kontakt z osobą zainfekowaną, można profilaktycznie przyjąć większą dawkę rutinoscorbinu bądź witaminy C - przypomina prof. Ceglecka-Tomaszewska. Warto też zażywać któryś z preparatów zawierających wyciąg z jeżówki. Wyniki badań opublikowanych w ubiegłym roku przez szwedzkiego lekarza Olafa Hoheisela w "European Journal of Clinical Research" pokazują, że stosowanie tej substancji skutecznie likwiduje pierwsze symptomy przeziębienia i sprawia, że zdecydowanie rzadziej dochodzi do rozwoju choroby. - Gdy jesteśmy przeziębieni, wskazane jest także natarcie ciała na noc jakimś preparatem rozgrzewającym, np. aromatolem - dodaje dr Zawistowska. Zasadą, o której nie powinniśmy w zimie zapominać, powinno być unikanie w okresach zwiększonej infekcji dużych skupisk ludzkich, a jeśli dojdzie do zarażenia, należy zostać w domu trzy, cztery dni. Ta kwarantanna pozwoli zwalczyć pierwsze symptomy choroby, zapobiec jej rozwojowi i innych ochroni przed infekcją. Wirusami najłatwiej można bowiem zarazić się w pierwszych trzech dniach choroby.
Niebezpieczne dla człowieka mogą się również okazać bardzo niskie temperatury powietrza. Mimo że organizm stopniowo przyzwyczaja się do zmian temperatur, każdy z nas dobrze zna uczucie bólu spowodowane przemarznięciem dłoni, stóp, uszu czy nosa. Tzw. akralne części ciała są bowiem najbardziej narażone na działanie niskich temperatur. Prof. Barbara Raszeja-Kotelba z Katedry i Kliniki Dermatologii w Poznaniu przypomina, że odmrożeniom najbardziej sprzyja zimne i wilgotne powietrze. Chcąc się przed nim ustrzec, należy przed wyjściem wklepywać w skórę kremy natłuszczające, twarz warto także zabezpieczyć sypkim pudrem. Podatność na odmrożenia zależy od pewnych osobniczych predyspozycji, przede wszystkim od stanu krążenia. Gdy są niskie temperatury, szczególną ostrożność powinny zachować osoby gorzej ukrwione i o słabszym krążeniu - tłumaczy dr Alina Perlik z Katedry i Kliniki Chorób Skórnych i Wenerycznych AM w Gdańsku. Tacy ludzie muszą przede wszystkim ubierać się cieplej niż zdrowi, unikać odzieży, która uwierając, upośledza krążenie, a także osłaniać policzki, uszy i inne części twarzy obszernymi kapturami.
Kiedy ciało zostanie przemrożone, powinniśmy je jak najszybciej rozgrzać, unikając jednak bezpośredniego kontaktu ze źródłem ciepła (kaloryferem, gorącą wodą). Najbardziej wskazane jest przebywanie w temperaturze pokojowej bądź owinięcie przemrożonej części ciała ciepłym wełnianym kocem bądź szalem. Jeśli zmiany odmrożeniowe są duże, obowiązkowo należy skorzystać z porady dermatologa. W zależności od stopnia uszkodzenia ciała przepisze on odpowiednie maści, a w skrajnych wypadkach przeprowadzi zabieg chirurgiczny.
Lekarze przekonują, że to, jak przeżyjemy zimę, zależy przede wszystkim od nas samych. Prowadzenie racjonalnego trybu życia, przesypianie nocy, nieprzeforsowywanie organizmu, zwłaszcza w okresie zwiększonej podatności na zachorowania, powinny zaowocować pogodnym nastrojem i dobrym zdrowiem fizycznym. Wskazane jest również unikanie przegrzewania, ruch na świeżym powietrzu, a także dieta bogata w soki, owoce i surówki.
Więcej możesz przeczytać w 50/1998 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.