Polska to wielki zbiorowy obowiązek, coś, co otrzymaliśmy w spadku i mamy obowiązek przekazać naszym dzieciom
Minione święta zawsze skłaniały mnie do wspomnień. Wspomnień o tych, którzy odeszli i którym stawiamy lampki na znak pamięci. Ale też wspomnień o minionych wydarzeniach. Szczególnie nurtuje mnie mój stosunek do AWS. Byłem przy tworzeniu tej koalicji w Szczecinie. Oddałem siebie i swój instytut do dyspozycji. Na bazie opracowanych przez nas dokumentów wykuwał się program AWS. Oddałem najlepszych ludzi, by wsparli merytorycznie cementującą się prawą stronę sceny politycznej. Sam zaś jeździłem z wiecu na wiec, wzywając do głosowania na to ugrupowanie. Opuściłem nawet swoich przyjaciół, którzy tworzyli konkurencyjny Blok dla Polski. Popełniłem jednak dość duży błąd, do którego wypada mi się dziś przyznać.
Kiedy pod osłoną ciszy wyborczej w 1997 r. powoływałem swoją partię - Chrześcijańską Demokrację III Rzeczypospolitej Polskiej - mówiłem, że mimo iż się nie zgadzam, to popierałem i popieram AWS. Powinienem był powiedzieć, że teraz, kiedy macie władzę, ja będę was oceniał. Powstrzymywałem się od krytyki, chociaż widziałem nonsensy personalne i amatorszczyznę w sprawowaniu władzy. Powstrzymywałem się, bo przewodniczący Krzaklewski był szczególnie wrażliwy (powiedziałbym - nieodporny) na słowa krytyki. Reagował nerwowo, insynuując, że Wałęsa dąży do rozbicia AWS. W ten sposób monopol na krytyczne słowa wobec władzy dzierżył obóz postkomunistyczny. Zaczął on mówić "ludzkim językiem" - to znaczy wyrażać obawy i troski ludzi z ulicy. Stąd też tak wysokie, wynoszące 43 proc., poparcie dla SLD. To nie tyrady Leszka Millera, ale działania Jerzego Buzka składają się na zwyżkę notowań postkomunistów.
Jest to popularny błąd w społecznym myśleniu. Naszą transformację można porównać z remontowaniem domu. Koszty remontu powinni pokrywać ci, którzy dom zniszczyli, nie ci, którzy go odnawiają. Odwrotnie, to przeprowadzającym remont się płaci. To komuniści zniszczyli nasz polski dom. Natomiast polityczne rachunki wystawia się stronie postsolidarnościowej.
Strona ta próbuje się bronić pomysłami w rodzaju ustaw dekomunizacyjnych. Wypowiedziałem się nawet, co znalazło oddźwięk w mediach, że "tylko nieudacznicy, gdy nie potrafią sobie poradzić, zabraniają innym działalności. Takie rzeczy powinna załatwiać demokracja" (cytuję z pamięci, więc nie tyle dosłowne brzmienie wypowiedzi, ile jej przesłanie). Zawsze mówiłem: odpowiedzialność indywidualna - tak. Od tego mamy prokuratorów, by oskarżali i od tego sądy, by wydawały wyroki. Odpowiedzialność zbiorowa jest niedopuszczalna. Jest to pojęcie obce i polskiej tradycji, i filozofii państwa prawa. Inna rzecz, że nasz wymiar sprawiedliwości jest dramatycznie niesprawny. Dobitnym przykładem jest farsa związana z tragedią w KWK "Wujek". To oczywiście może obrażać społeczne poczucie sprawiedliwości, ale trzeba poprawiać skuteczność egzekwowania prawa. Nie widać jednak, by pani minister sprawiedliwości robiła cokolwiek w tym kierunku.
Prócz lecącego na łeb na szyję wskaźnika poparcia dla rządu jest jeszcze jeden bardzo niepokojący. W rankingu najbardziej skorumpowanych państw świata przesunęliśmy się od zeszłego roku o sześć miejsc do przodu. Wyprzedziliśmy nawet Włochy, gdzie korupcja była przysłowiowa, a znaleźliśmy się blisko Mongolii. Z piękną etykietką zamierzamy wejść do Europy.
Korupcja to nie tylko sprawa ludzkich charakterów, to nade wszystko sprawa warunków. Minister MSWiA załatwia w urzędzie sprawy swej kancelarii. Ilu innych urzędników załatwia swoje sprawy? Gierek odgrażał się, że zbuduje drugą Polskę. Mam wrażenie, że nasi urzędnicy rządowi spełniają jego obietnicę. Budują "republikę kolesiów".
Stoję przed trudną decyzją, czy nie cofnąć poparcia dla rządu i tej koalicji. Jest coraz gorzej i nic nie wróży poprawy. Miałem o czym myśleć, zapalając światełko na grobach najbliższych. Myślałem mianowicie o tym, czy taki kraj chcieli nam zostawić i czy taki kraj my chcemy zostawić naszym dzieciom. Polska to wielki zbiorowy obowiązek i jednocześnie coś, co otrzymaliśmy w spadku i co mamy obowiązek przekazać naszym dzieciom. Czy aby w dobrym stanie?
Kiedy pod osłoną ciszy wyborczej w 1997 r. powoływałem swoją partię - Chrześcijańską Demokrację III Rzeczypospolitej Polskiej - mówiłem, że mimo iż się nie zgadzam, to popierałem i popieram AWS. Powinienem był powiedzieć, że teraz, kiedy macie władzę, ja będę was oceniał. Powstrzymywałem się od krytyki, chociaż widziałem nonsensy personalne i amatorszczyznę w sprawowaniu władzy. Powstrzymywałem się, bo przewodniczący Krzaklewski był szczególnie wrażliwy (powiedziałbym - nieodporny) na słowa krytyki. Reagował nerwowo, insynuując, że Wałęsa dąży do rozbicia AWS. W ten sposób monopol na krytyczne słowa wobec władzy dzierżył obóz postkomunistyczny. Zaczął on mówić "ludzkim językiem" - to znaczy wyrażać obawy i troski ludzi z ulicy. Stąd też tak wysokie, wynoszące 43 proc., poparcie dla SLD. To nie tyrady Leszka Millera, ale działania Jerzego Buzka składają się na zwyżkę notowań postkomunistów.
Jest to popularny błąd w społecznym myśleniu. Naszą transformację można porównać z remontowaniem domu. Koszty remontu powinni pokrywać ci, którzy dom zniszczyli, nie ci, którzy go odnawiają. Odwrotnie, to przeprowadzającym remont się płaci. To komuniści zniszczyli nasz polski dom. Natomiast polityczne rachunki wystawia się stronie postsolidarnościowej.
Strona ta próbuje się bronić pomysłami w rodzaju ustaw dekomunizacyjnych. Wypowiedziałem się nawet, co znalazło oddźwięk w mediach, że "tylko nieudacznicy, gdy nie potrafią sobie poradzić, zabraniają innym działalności. Takie rzeczy powinna załatwiać demokracja" (cytuję z pamięci, więc nie tyle dosłowne brzmienie wypowiedzi, ile jej przesłanie). Zawsze mówiłem: odpowiedzialność indywidualna - tak. Od tego mamy prokuratorów, by oskarżali i od tego sądy, by wydawały wyroki. Odpowiedzialność zbiorowa jest niedopuszczalna. Jest to pojęcie obce i polskiej tradycji, i filozofii państwa prawa. Inna rzecz, że nasz wymiar sprawiedliwości jest dramatycznie niesprawny. Dobitnym przykładem jest farsa związana z tragedią w KWK "Wujek". To oczywiście może obrażać społeczne poczucie sprawiedliwości, ale trzeba poprawiać skuteczność egzekwowania prawa. Nie widać jednak, by pani minister sprawiedliwości robiła cokolwiek w tym kierunku.
Prócz lecącego na łeb na szyję wskaźnika poparcia dla rządu jest jeszcze jeden bardzo niepokojący. W rankingu najbardziej skorumpowanych państw świata przesunęliśmy się od zeszłego roku o sześć miejsc do przodu. Wyprzedziliśmy nawet Włochy, gdzie korupcja była przysłowiowa, a znaleźliśmy się blisko Mongolii. Z piękną etykietką zamierzamy wejść do Europy.
Korupcja to nie tylko sprawa ludzkich charakterów, to nade wszystko sprawa warunków. Minister MSWiA załatwia w urzędzie sprawy swej kancelarii. Ilu innych urzędników załatwia swoje sprawy? Gierek odgrażał się, że zbuduje drugą Polskę. Mam wrażenie, że nasi urzędnicy rządowi spełniają jego obietnicę. Budują "republikę kolesiów".
Stoję przed trudną decyzją, czy nie cofnąć poparcia dla rządu i tej koalicji. Jest coraz gorzej i nic nie wróży poprawy. Miałem o czym myśleć, zapalając światełko na grobach najbliższych. Myślałem mianowicie o tym, czy taki kraj chcieli nam zostawić i czy taki kraj my chcemy zostawić naszym dzieciom. Polska to wielki zbiorowy obowiązek i jednocześnie coś, co otrzymaliśmy w spadku i co mamy obowiązek przekazać naszym dzieciom. Czy aby w dobrym stanie?
Więcej możesz przeczytać w 45/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.