Cienki lód

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wizyta Billa Clintona w Izraelu i Autonomii Palestyńskiej uzgodniona została jeszcze w Wye Plantation. Miała być "nagrodą" dla obu stron za realizację podpisanego 23 października w Białym Domu układu o wycofaniu izraelskich wojsk z dalszych 13 proc.
Wizyta Billa Clintona w Izraelu i Autonomii Palestyńskiej uzgodniona została jeszcze w Wye Plantation. Miała być "nagrodą" dla obu stron za realizację podpisanego 23 października w Białym Domu układu o wycofaniu izraelskich wojsk z dalszych 13 proc. Zachodniego Brzegu. Izrael przekazał już Palestyńczykom 2 proc. terytorium Zachodniego Brzegu, zezwolił na otwarcie lotniska w Strefie Gazy i zwolnił 250 więźniów. Władze Autonomii nie wywiązały się jednak w pełni ze swojej części układu, przewidującego m.in. konfiskatę nielegalnie posiadanej broni, redukcję liczby policjantów i przerwanie propagandy antyizraelskiej. Wybuchła też "nowa intifada". W odpowiedzi na to Izrael zamroził układ z Wye Plantation, a prezydent Clinton - zamiast zbierać owoce porozumienia - musiał poświęcić znaczną część swojej wizyty na mediacje.
Zarówno przyszłość polityczna Clintona, jak i Netaniahu stoi pod znakiem zapytania, a Arafat jest ciężko chory i musi się spieszyć, by zrealizować swoje cele polityczne. Tak więc całej trójce potrzebny jest sukces. Dla Palestyńczyków pierwsza wizyta prezydenta USA w Autonomii jest potwierdzeniem ich dążeń do proklamowania niepodległości. Clinton zaznaczył jednak w obecności Arafata: "Moja wizyta jest podwójnie symboliczna - dotyczy oficjalnego uznania aspiracji palestyńskich, ale także anulowania karty palestyńskiej, wyrażającej dążenie do zniszczenia Izraela".

Więcej możesz przeczytać w 51/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Autor: