Szesnaście miesięcy po wejściu w życie nowych kodeksów karnych, nad którymi pracowano z przerwami od 1980 r., Ministerstwo Sprawiedliwości zaproponowało nowelizację 53 artykułów kodeksu karnego, 116 przepisów kodeksu postępowania karnego i ponad 81 paragrafów kodeksu karnego wykonawczego. Zmiany mają objąć również ustawy o świadku koronnym, o ochronie informacji niejawnej oraz prawo o publicznym obrocie papierami wartościowymi.
Prof. ANDRZEJ ZOLL, przewodniczący Rady Legislacyjnej przy premierze
Jest kilka powodów wprowadzenia zmian w kodeksach karnych. Po roku obowiązywania nowego prawa wyciągnięto wnioski dotyczące polityki karnej i wyeliminowano przeszkody utrudniające szybkie postępowanie sądowe. Konieczne było też dostosowanie naszych uregulowań prawnych do konwencji międzynarodowych. Zobowiązaliśmy się m.in. przestrzegać regulacji dotyczących korupcji. Ta nowela powinna ustabilizować polskie prawo. Przywrócenie wyższych kar nie zmniejszy oczywiście od razu przestępczości, ale trudno już będzie twierdzić, że powodem jej wzrastania są zbyt niskie kary. Mam nadzieję, że dzięki przygotowanym przez nas zmianom zastopujemy partyzantkę uprawianą przez polityków. Zgłaszanie przez grupy posłów kolejnych fragmentarycznych poprawek mogłoby w popsuć polskie prawo karne. Po przyjęciu nowelizacji kodeksy karne powinny zostać zamrożone: nie zezwalamy na pojedyncze wnioski, a z wszelkimi poprawkami czekamy do kolejnej dużej noweli.
Tak gruntowna przebudowa kodeksów ma - w ocenie ministerstwa - umożliwić prowadzenie racjonalnej polityki karnej. Rzeczywiście, nowelizacja może usprawnić procedurę, wyeliminować niektóre absurdy. Prawdziwą przyczyną proponowanych zmian jest jednak obawa, że politycy pod naciskiem opinii publicznej (naciski biorą się głównie z tego, że wykrywalność sprawców przestępstw wynosi u nas 45 proc.) będą chcieli zmieniać prawo "na żywioł". "Powinniśmy poprawić kodeks karny, żeby uniemożliwić dziką nowelizację, która będzie psuła prawo" - mówił w październiku ubiegłego roku prof. Andrzej Zoll, przewodniczący Zespołu ds. Nowelizacji Kodyfikacji Karnej przy Ministerstwie Sprawiedliwości.
"Dzikiej nowelizacji" nie udało się jednak uniknąć i generalnie zmierza ona do zaostrzenia sankcji. Tego chce większość ankietowanych Polaków. I do tego prowadzą proponowane zmiany, m.in. podniesienie kar za gwałt zbiorowy, rozbój, płatną protekcję, zabór pojazdu czy spowodowanie wypadku po pijanemu. Już zaostrzono przepisy dotyczące tzw. pornografii twardej, dając przy okazji jej unikatową definicję. - Polacy nie czują się bezpiecznie. Nic więc dziwnego, że w pewnych sprawach politycy reagują na te lęki, proponując choćby zaostrzenie przepisów kodeksu karnego - uważa Paweł Śpiewak z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. - Nowela rzeczywiście zaostrzyła niektóre przepisy. Błędne jest jednak przekonanie, że spowoduje to od razu spadek przestępczości. Problemem nie są regulacje prawne, lecz żałosna wręcz wykrywalność przestępstw i powolność prowadzonych procesów - twierdzi prof. Stanisław Waltoś z Uniwersytetu Jagiellońskiego, współtwórca zmian w kodeksie postępowania karnego.
W debacie nad polskim prawem coraz rzadziej korzysta się z racjonalnych argumentów, a coraz częściej odwołuje do wyników badań opinii publicznej. Atmosferę zagrożenia przestępczością podsyca - oprócz statystyk - bez porównania większa niż w czasach PRL jawność życia publicznego. O przestępczości mówi się we wszystkich mediach, podczas gdy w przeszłości podstawowe fakty ukrywano. To wpływa też na opinię społeczeństwa. W 1987 r. Polskę za bezpieczny kraj uważało 74 proc. jej mieszkańców, w 1998 r. tego samego zdania było tylko 22 proc. respondentów CBOS. "Uogólniony strach przed przestępczością jest często znacznie powszechniejszy niż obawa przed konkretnymi, nawet najcięższymi przestępstwami. Badania prowadzone w wielu krajach wykazują, że poziom strachu często przekracza rzeczywiste wskaźniki prawdopodobieństwa zagrożenia" - czytamy w raporcie dotyczącym zagrożenia przestępczością, przygotowanym przez sejmowe Biuro Studiów i Ekspertyz. Potwierdzają to także wyniki badań przeprowadzonych przez CBOS w marcu 1998 r. Mimo że tylko 22 proc. ankietowanych przyznało, iż Polska jest krajem bezpiecznym, aż 72 proc. było przekonanych, że ich miejsce zamieszkania jest bezpieczne (na wsi - nawet 84 proc.). Po dziesięciu latach transformacji ustrojowej, otwarciu granic i umożliwieniu swobodnego przepływu ludności poziom przestępczości jest w Polsce trzy-, czterokrotnie niższy niż w krajach zachodnich.
nowela w pigułce
Sankcje karne
Najgroźniejsze przestępstwa mają podlegać zaostrzonej karze. Po nowelizacji gwałt zbiorowy i rozbój będą traktowane jak zbrodnie i karane pozbawieniem wolności od 3 do 15 lat. W wypadku rozboju popełnionego przy użyciu niebezpiecznego narzędzia sprawcy groziłoby nawet od 5 do 25 lat więzienia. Zaostrzone zostaną też przepisy dotyczące zaboru pojazdu: za ten czyn będzie grozić kara od 2 do 12 lat więzienia. Za przynależność do zorganizowanej grupy przestępczej lub związku mającego na celu popełnianie przestępstw będzie grozić sankcja od roku do 10 lat pozbawienia wolności (poprzednio do 8 lat).
Łapówki
Nowelizacja przewiduje zaostrzenie kar za przestępstwa płatnej protekcji i czynnego łapownictwa (z 3 do 8 lat). Wprowadza się także odpowiedzialność funkcjonariusza państwa obcego lub organizacji międzynarodowej za to przestępstwo. Przewiduje się przepadek wszelkich korzyści, w tym nieruchomości, uzyskanych nawet pośrednio z tego tytułu.
Nietrzeźwi kierowcy
Za popełnienie przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji w stanie nietrzeźwym lub pod wpływem środka odurzającego grozić będzie - w wypadku ciężkiego uszczerbku na zdrowiu lub śmierci ofiary - kara od 2 do 15 lat pozbawienia wolności. Taką samą sankcję poniesie kierowca, który zbiegł z miejsca wypadku. Jednocześnie wobec sprawców groźnych wypadków, którym orzeczono by karę od 3 lat pozbawienia wolności, przewiduje się możliwość pozbawienia ich na zawsze uprawnień do prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Prawo karne procesowe
Nowe przepisy będą umożliwiać przekazanie przez sąd apelacyjny - na wniosek sądu rejonowego - sprawy o każde przestępstwo do rozpoznania przez sąd okręgowy jako organ pierwszej instancji. Innowacją byłoby również ograniczenie udziału pięcioosobowych składów sędziowskich jedynie do rozpatrywania spraw, w których oskarżonemu grozi kara dożywotniego więzienia. Wprowadza się też możliwość utrwalenia każdej czynności procesowej za pomocą urządzenia rejestrującego dźwięk i obraz. Protokoły sądowe zostałyby zaś ograniczone wyłącznie do zapisu najbardziej istotnych oświadczeń. Sądy mają mieć większą swobodę w odczytywaniu na rozprawie głównej protokołów świadków i oskarżonych - bez zgody stron.
Wprawdzie liczba zabójstw wzrosła od 1989 r. o połowę, niemniej jednak zdarza się ich u nas czterokrotnie mniej niż w Stanach Zjednoczonych. Oznacza to, że polskim problemem nie jest skala przestępczości, lecz powszechna niewiara w skuteczność wymiaru sprawiedliwości. - Jeżeli w Warszawie wykrywalność zbliża się do 20 proc., można powiedzieć, że jest to klęska policji. Zamiast demagogicznych chwytów politycznych parlamentarzyści powinni zadbać o inwestycje w organach ścigania. Konieczna jest również zmiana metod doboru kadr. Powinno się wprowadzić choćby testy psychofizyczne. Dotyczy to nie tylko policji, ale także kandydatów na prokuratorów i sędziów - konkluduje prof. Waltoś.
- Na poprawę pracy policji mogą wpłynąć zmiany w kodeksie postępowania karnego. Wprowadzenie trybu rejestrowego w odniesieniu do drobnych spraw może znacznie uprościć czynności biurokratyczne, które są dziś zmorą policjantów - mówi nadkomisarz Paweł Biedziak, rzecznik prasowy komendanta głównego policji. - Gdy będzie tak, że zamiast dwóch teczek na sprawę wystarczą dwie kartki papieru, policjanci wyjdą zza biurek i pojawią się na ulicy. Wzrośnie wówczas liczba zatrzymań na gorącym uczynku, a ludzie przekonają się, że nie jest tak źle i warto się do nas zgłaszać. Opinia publiczna uważa, że nasze prawo jest zbyt liberalne, tymczasem w polskich więzieniach przebywa 57 tys. więźniów: na 100 tys. mieszkańców przypada 148 osadzonych, podczas gdy w Europie zazwyczaj nie więcej niż 80-90. - Istnieje niebezpieczeństwo, że zaostrzenie przepisów kodeksu karnego będzie miało nieprzewidywalne lub odwrotne do zamierzonych skutki. Nagły wzrost liczby więźniów może na przykład zachwiać całą strukturą więziennictwa w Polsce - przyznaje Paweł Śpiewak.
Wstępne badania nad orzecznictwem sądów po roku obowiązywania nowego kodeksu karnego (przedstawione przez prof. Andrzeja Siemaszko, dyrektora Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości, na konferencji zorganizowanej przez ministerstwo) wskazują, że sądy częściej niż poprzednio orzekają kary pozbawienia wolności, ale też więcej z nich warunkowo zawieszają. Przeciętny wymiar zasądzanej kary zmniejszył się zaledwie o miesiąc i wynosi obecnie 2,8 roku (w krajach Europy Zachodniej nie przekracza roku). W sprawach dotyczących zabójstw sądy orzekają surowsze wyroki niż w czasie obowiązywania starego kodeksu. Sędziowie łagodniej traktują natomiast sprawców pobić, za to częściej skazują ich na kary więzienia.
Czas oczekiwania na proces w sprawie karnej wydłużył się od 1990 r. czterokrotnie. Europejski Trybunał Praw Człowieka w kilku sprawach stwierdził już, że polskie sądy działają zbyt opieszale, zasądzając z budżetu III RP stosowne zadośćuczynienie dla pokrzywdzonych. W 1998 r. 51 proc. respondentów pytanych przez OBOP oceniło, że sądy pracują źle lub bardzo źle. - Od 30 do 40 proc. czasu rozprawy sądowej traci się tylko na dyktowanie zeznań. Brakuje pieniędzy nawet na dyktafony i komputery. To wszystko przedłuża procesy, a podstawą skuteczności działań wymiaru sprawiedliwości jest przecież nieuchronność kary - zauważa prof. Waltoś. Zapaść sądownictwa pogłębiają też nowe obowiązki, które na wymiar sprawiedliwości nakłada ustawodawca. W 1989 r. na jednego sędziego przypadały przeciętnie 422 sprawy, podczas gdy obecnie jest ich ok. 920. W ostatnich latach wzrosły też kompetencje trzeciej władzy, spowodowało to jednak wzrost liczby wpływających do sądów spraw o 220 proc. Powszechnie dostępnym instrumentem stała się kasacja wnoszona do Sądu Najwyższego. Od października ubiegłego roku wymiar sprawiedliwości przejął również rozpoznawanie spraw karnych skarbowych. Kolejnym obciążeniem jest przejęcie kompetencji likwidowanych kolegiów ds. wykroczeń. W drobnych sprawach, gdy wartość przedmiotu sporu nie przekracza 5 tys. zł, oraz w sprawach dotyczących opłat czynszowych, od 1 stycznia 2000 r. orzekać miały sądy grodzkie. Do dziś nie uchwalono jednak odpowiedniej ustawy o ustroju tych sądów. Tymczasowo część projektowanych kompetencji sądów grodzkich przejęły - powołane rozporządzeniem ministra sprawiedliwości - wydziały cywilno-karne, które wyłączono z sądów rejonowych.
Więcej możesz przeczytać w 7/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.