Ślub belgijskiego następcy tronu z Matyldą d?Udekem d?Acoz był ważny z narodowego punktu widzenia dla Belgów, bo wzbudził wiele nadziei na załagodzenie waśni między Flamandami a Walonami
"Nareszcie będziemy mieć królową prawdziwą Belgijkę" - powiadał tamtejszy lud. Swoją cząstkę narodowej dumy i chwały znaleźli w tym wydarzeniu także Polacy.
Dwudziestosześcioletnia Matylda urodą, wdziękiem i sposobem bycia podbiła serce nie tylko następcy tronu Filipa, ale i przyszłych teściów. Trzydziestodziewięcioletni Filip był bowiem ich utrapieniem. Przylgnęła doń etykietka lekkoducha i kolekcjonera romansów. "Wreszcie się ustatkuje i przestanie szargać opinię rodzinie królewskiej" - wrzało w plotkarskim środowisku wyższych sfer. Na punkcie pani logopedy, bo taki jest wyuczony zawód Matyldy, oszalała też belgijska prasa. Dziennikarze śledzili każdy jej krok od dnia zaręczyn, które ogłoszono pod koniec września. Gdziekolwiek się pojawiła, jej przyszli poddani witali ją okrzykami: "Jesteś dla nas tym, czym dla Anglików była księżna Diana". Matylda d?Udekem d?Acoz jest najstarszą z pięciorga rodzeństwa. Ma dwie siostry (trzecia zginęła w wypadku samochodowym) i brata. Lubi muzykę poważną, gra w tenisa, pływa. Jej hobby to podróżowanie. Zwiedziła m.in. Indie, Nepal, Chiny, Peru, Boliwię, Meksyk, Gwatemalę. Urodzona w rodzinie flamandzkiej, ale wychowana we frankofońskiej części Belgii Matylda mówi też po angielsku i po włosku.
Im bliżej było ślubu, tym bardziej rosła fascynacja Belgów przyszłą królową. Znana w Antwerpii piwiarnia "De Koninck" wylansowała na jej cześć nową markę piwa "Prinseske". A belgijscy kreatorzy mody uznali ją za ambasadora belgijskiej mody za granicą. "To ostatni wielki ślub tego stulecia, ostatni królewski na Starym Kontynencie" - mówili Belgowie. Do tej pory wszystkie wybranki królów pochodziły z zagranicy. Paola, obecna królowa, żona króla Alberta I, jest Włoszką. Flamandowie nigdy nie wybaczyli jej tego, że nie nauczyła się niderlandzkiego. W dniu ślubu w Pałacu Królewskim już od szóstej rano krzątała się cała armia wizażystów, fryzjerów, makijażystek, by przyszła królowa podczas ceremonii zaślubin poraziła wszystkich urodą. Przed rezydencję królewską zjechali się całymi rodzinami Belgowie z najdalszych zakątków kraju. Tamtejsza kolej przygotowała bowiem bezpłatne bilety dla wszystkich, którzy mieli ochotę obejrzeć ceremonię. 4 grudnia o 9.45 przez pałacowe wrota przejechały pierwsze limuzyny orszaku ślubnego w eskorcie konnej Straży Królewskiej. Matylda miała na sobie jasnokremową jedwabną suknię z pięciometrowym welonem. Jechała w towarzystwie ojca eleganckim mercedesem pullmanem ze szklanym dachem, którym jeździł kiedyś papież Paweł VI. Ślub odbył się w obecności 1700 gości w brukselskiej katedrze pod wezwaniem świętych Michała i Guduli. Honorowe miejsca w katedrze zajęli m.in. książę Karol, następca tronu Wielkiej Brytanii, Albert Grimaldi z Monako, książę Naruhito z Japonii. W gronie zaproszonych polityków znaleźli się Romano Prodi, przewodniczący Komisji Europejskiej, oraz prezydent Aleksander Kwaśniewski wraz z małżonką Jolantą. Goście z Polski w prezencie ślubnym wręczyli młodej parze komplet kryształowych kieliszków i album z fotografiami Białogardu, rodzinnego miasta Aleksandra Kwaśniewskiego i matki panny młodej, Anny Komorowskiej z Sapiehów.
Hrabianka Anna Komorowska poślubiła w Belgii Patricka d?Udekem d?Acoz, oficera lotnictwa. Historia jej życia, dziś fascynująca zarówno Belgów, jak i Polaków, jest najlepszym przykładem polskich losów w tym stuleciu. A i przykładem polsko-belgijskich arystokratycznych kontaktów. Babka Matyldy, księżniczka Zofia Sapieżanka, wyszła za mąż w lipcu 1942 r. w Warszawie za hrabiego Leona Komorowskiego, skądinąd spokrewnionego z gen. Borem-Komorowskim. Część rodziny Sapiehów - w tym brat Zofii Komorowskiej, książę Michał, przebywający obecnie również w Belgii - wyjechała z Polski w 1945 r. samochodem przygotowanym przez aliantów dla kardynała Adama Sapiehy, który jednak postanowił zostać w kraju. W Pradze konsul belgijski wystawił im paszporty, z którymi dotarli w 1946 r. do prowincji Kivu w ówczesnym Kongu Belgijskim, gdzie Sapiehowie posiadali wielkie plantacje herbaty. Hrabia Leon Komorowski z rodziną dostał się tam dopiero w 1957 r., po wielu nieprzyjemnych przeżyciach, których nie szczędziło ani jemu, ani innym polskim arystokratom ówczesne Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego. Podobno zgodę na wyjazd z kraju uzyskał dopiero wskutek interwencji królowej Belgii Elżbiety. Kiedy rok później monarchini przyjechała do Bukavu, powitalny bukiet kwiatów miała jej wręczyć jedenastoletnia Ania Komorowska, dziś teściowa belgijskiego następcy tronu, która nadal mówi piękną polszczyzną.
Po przyjeździe do Belgii hrabia Komorowski osiedlił się w Forville i zajął się produkcją zielonego groszku dla firmy La Corbeille. Po ślubie Anny z Patrickiem d?Udekem d?Acoz jej rodzice przenieśli się do Hollange. Wuj Anny, książę Michał Sapieha, także jest biznesmenem. W 1952 r. ożenił się z Belgijką Myriam de Decker de Brandeken i razem z nią prowadził w Kongu plantację herbaty. Dwa lata po uzyskaniu przez ten kraj niepodległości, w 1962 r., wrócili do Belgii i założyli tam cegielnię. Jeśli wierzyć brukselskiemu dziennikowi "Le Soir", ślub Matyldy uradował księcia Michała przede wszystkim dlatego, że stanowi on "doskonałą nowinę dla stosunków polsko-belgijskich" i rodzi nadzieje na wzrost inwestycji belgijskich w Polsce.
O tym, że następca tronu książę Filip ma narzeczoną polskiego pochodzenia, Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy dowiedzieli się nieoficjalnie od królowej Paoli w tym roku podczas jednej z uroczystych kolacji. Potem, na innej kolacji, w której uczestniczyła zarówno Paola, jak i Anna Komorowska, informacja ta została potwierdzona, a państwo Kwaśniewscy zaproszeni na ślub. Sapiehowie i Komorowscy nie są jedynymi polskimi rodami arystokratycznymi, których członkowie związali swe losy z Belgią i sąsiednią Francją. Dzieje tych rodów były takie jak dzieje Polski i Polaków: część ginęła wskutek prześladowań, część rozpraszała się po świecie. Jednym ze skutków tej bardziej lub mniej dobrowolnej ruchliwości było wiązanie się z cudzoziemcami, często również pochodzenia arystokratycznego, choć nie tylko.
Dość podobnie jak losy Sapiehów i Komorowskich ułożyła się historia rodziny hrabiego Andrzeja Krasickiego. Był on przedsiębiorcą i dyplomatą, a w jego bogatej karierze jest także epizod sprawowania funkcji belgijskiego konsula honorowego w Sudanie. W 1958 r. wstąpił w Kongu w związek małżeński z Francoise de Rasse, córką belgijskiego radcy. Rok później urodziła się ich córka Anne Isabelle, ale małżeństwo to przetrwało tylko cztery lata. Po rozwodzie hrabia Krasicki poślubił Veronikę Fenner, córkę brytyjskiego urzędnika kolonialnego. Zarówno sam Andrzej Krasicki, jak i jego pięć córek z obydwu małżeństw znalazło się w końcu w Belgii. Anne Isabelle wyszła tam za wydawcę gazety "Bouwkronisk", Jana van Hooricka, a jedna z jej czterech przyrodnich sióstr, Alexandra, za adwokata Yves?a de Thibault de Boesinghe. Zmarły w Brukseli w 1992 r. książę Aleksij Giedroyc - który przyjął prawne brzmienie nazwiska Alexis Guedroitz i był m.in. kawalerem belgijskiego Orderu Leopolda - ożenił się najpierw z Irlandką, a po rozwodzie z nią poślubił Belgijkę Jeanne Marie de Hernicourt de Grunne. Miał z nią dwóch synów. Wszyscy osiedli w Belgii, podobnie zresztą jak córka księcia z pierwszego małżeństwa, Agnes, aktorka występująca jako Ania Guedroitz.
Księżniczka Julia Lubomirska, urodzona w Sao Paulo, z zawodu sekretarka, wyszła za mąż w 1988 r. za Belga Yves?a Carakehiana i zamieszkała w jego ojczyźnie. Jej kuzynka Elżbieta Lubomirska straciła pierwszego męża, hrabiego Stadnickiego, w 1960 r. w wypadku samochodowym. Cztery lata później wzięła w Puszczykówku ślub z francuskim handlowcem Jeanem Ollierem i wyjechała z nim do Francji. Z kolei baron Krzysztof Bystram, elektronik i przedsiębiorca, ożenił się w 1977 r. w Belgii z prawniczką Hermelindą Marią Cornelis. Za prawdziwy wzorzec arystokraty, intelektualisty i Europejczyka można uznać hrabiego Krzysztofa Reya. Urodzony we Lwowie, dzięki pracy naukowej uzyskał bardzo zaszczytne stanowiska i odznaczenia naukowe w Rosji, jest też założycielem Fundacji na rzecz Międzynarodowego Centrum Automatyzacji i Dedukcji w Naukach Humanistycznych. Ożenił się we Francji z urodzoną w Belgii Marguerite Le Hodey. Swe losy z obczyzną związał również książę Konstanty Wincenty Radziwiłł, który ożenił się we Francji z Louise Antoinette Blanc. Jego wybranka nie należała wprawdzie do arystokracji, ale była świetną partią jako córka zamożnego posiadacza ziemskiego, właściciela pierwszego kasyna gry w Monte Carlo. Przyniosło mu ono gigantyczne pieniądze, których w związku z tym nie brakowało również zmarłemu w 1920 r. Konstantemu Wincentowi i Louise Antoinette.
Z Francją silnie wiązali się na różnych etapach historii także członkowie rodów Czartoryskich, Mycielskich, Raczyńskich czy Tarnowskich, ale bynajmniej nie zawsze wchodzili tam w związki małżeńskie z cudzoziemcami. Pod Paryżem mieszka na przykład księżniczka Agata Czartoryska, która za granicą wyszła za mąż za Wojciecha Sikorę. Również do Paryża udał się hrabia Paweł Mycielski, lecz uczynił to z poślubioną w Krakowie żoną, hrabiną Marią Ludwiką Mycielską i z dwiema urodzonymi także w Krakowie córkami: Katarzyną i Anną. Obie poślubiły arystokratów francuskich: Katarzyna - hrabiego Gaetana de Thieulloy, a Anna - barona Alaina de Charreta de la Contrie.
Wiadomo też, jak silne były związki z zagranicą (zwłaszcza z Francją) rodu Poniatowskich. Jego francuska gałąź jednak w dużej mierze "sfrancuziała", czyniąc to wszakże ze świetnymi rezultatami. Przypomnijmy tylko, że Michel Poniatowski był francuskim ministrem zdrowia i opieki społecznej, a następnie ministrem spraw wewnętrznych, zaś jeden z jego synów, Ladislas, jest deputowanym do Zgromadzenia Narodowego. Jak widać, potomkowie polskiej arystokracji za granicą - a zajęliśmy się tylko wycinkiem belgijsko-francuskim - zazwyczaj wchodzą w krąg elit. Czy spełnią się nadzieje księcia Michała Sapiehy, że ślub Matyldy z Filipem wyraźnie poprawi kontakty między Belgią a Polską?
Dwudziestosześcioletnia Matylda urodą, wdziękiem i sposobem bycia podbiła serce nie tylko następcy tronu Filipa, ale i przyszłych teściów. Trzydziestodziewięcioletni Filip był bowiem ich utrapieniem. Przylgnęła doń etykietka lekkoducha i kolekcjonera romansów. "Wreszcie się ustatkuje i przestanie szargać opinię rodzinie królewskiej" - wrzało w plotkarskim środowisku wyższych sfer. Na punkcie pani logopedy, bo taki jest wyuczony zawód Matyldy, oszalała też belgijska prasa. Dziennikarze śledzili każdy jej krok od dnia zaręczyn, które ogłoszono pod koniec września. Gdziekolwiek się pojawiła, jej przyszli poddani witali ją okrzykami: "Jesteś dla nas tym, czym dla Anglików była księżna Diana". Matylda d?Udekem d?Acoz jest najstarszą z pięciorga rodzeństwa. Ma dwie siostry (trzecia zginęła w wypadku samochodowym) i brata. Lubi muzykę poważną, gra w tenisa, pływa. Jej hobby to podróżowanie. Zwiedziła m.in. Indie, Nepal, Chiny, Peru, Boliwię, Meksyk, Gwatemalę. Urodzona w rodzinie flamandzkiej, ale wychowana we frankofońskiej części Belgii Matylda mówi też po angielsku i po włosku.
Im bliżej było ślubu, tym bardziej rosła fascynacja Belgów przyszłą królową. Znana w Antwerpii piwiarnia "De Koninck" wylansowała na jej cześć nową markę piwa "Prinseske". A belgijscy kreatorzy mody uznali ją za ambasadora belgijskiej mody za granicą. "To ostatni wielki ślub tego stulecia, ostatni królewski na Starym Kontynencie" - mówili Belgowie. Do tej pory wszystkie wybranki królów pochodziły z zagranicy. Paola, obecna królowa, żona króla Alberta I, jest Włoszką. Flamandowie nigdy nie wybaczyli jej tego, że nie nauczyła się niderlandzkiego. W dniu ślubu w Pałacu Królewskim już od szóstej rano krzątała się cała armia wizażystów, fryzjerów, makijażystek, by przyszła królowa podczas ceremonii zaślubin poraziła wszystkich urodą. Przed rezydencję królewską zjechali się całymi rodzinami Belgowie z najdalszych zakątków kraju. Tamtejsza kolej przygotowała bowiem bezpłatne bilety dla wszystkich, którzy mieli ochotę obejrzeć ceremonię. 4 grudnia o 9.45 przez pałacowe wrota przejechały pierwsze limuzyny orszaku ślubnego w eskorcie konnej Straży Królewskiej. Matylda miała na sobie jasnokremową jedwabną suknię z pięciometrowym welonem. Jechała w towarzystwie ojca eleganckim mercedesem pullmanem ze szklanym dachem, którym jeździł kiedyś papież Paweł VI. Ślub odbył się w obecności 1700 gości w brukselskiej katedrze pod wezwaniem świętych Michała i Guduli. Honorowe miejsca w katedrze zajęli m.in. książę Karol, następca tronu Wielkiej Brytanii, Albert Grimaldi z Monako, książę Naruhito z Japonii. W gronie zaproszonych polityków znaleźli się Romano Prodi, przewodniczący Komisji Europejskiej, oraz prezydent Aleksander Kwaśniewski wraz z małżonką Jolantą. Goście z Polski w prezencie ślubnym wręczyli młodej parze komplet kryształowych kieliszków i album z fotografiami Białogardu, rodzinnego miasta Aleksandra Kwaśniewskiego i matki panny młodej, Anny Komorowskiej z Sapiehów.
Hrabianka Anna Komorowska poślubiła w Belgii Patricka d?Udekem d?Acoz, oficera lotnictwa. Historia jej życia, dziś fascynująca zarówno Belgów, jak i Polaków, jest najlepszym przykładem polskich losów w tym stuleciu. A i przykładem polsko-belgijskich arystokratycznych kontaktów. Babka Matyldy, księżniczka Zofia Sapieżanka, wyszła za mąż w lipcu 1942 r. w Warszawie za hrabiego Leona Komorowskiego, skądinąd spokrewnionego z gen. Borem-Komorowskim. Część rodziny Sapiehów - w tym brat Zofii Komorowskiej, książę Michał, przebywający obecnie również w Belgii - wyjechała z Polski w 1945 r. samochodem przygotowanym przez aliantów dla kardynała Adama Sapiehy, który jednak postanowił zostać w kraju. W Pradze konsul belgijski wystawił im paszporty, z którymi dotarli w 1946 r. do prowincji Kivu w ówczesnym Kongu Belgijskim, gdzie Sapiehowie posiadali wielkie plantacje herbaty. Hrabia Leon Komorowski z rodziną dostał się tam dopiero w 1957 r., po wielu nieprzyjemnych przeżyciach, których nie szczędziło ani jemu, ani innym polskim arystokratom ówczesne Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego. Podobno zgodę na wyjazd z kraju uzyskał dopiero wskutek interwencji królowej Belgii Elżbiety. Kiedy rok później monarchini przyjechała do Bukavu, powitalny bukiet kwiatów miała jej wręczyć jedenastoletnia Ania Komorowska, dziś teściowa belgijskiego następcy tronu, która nadal mówi piękną polszczyzną.
Po przyjeździe do Belgii hrabia Komorowski osiedlił się w Forville i zajął się produkcją zielonego groszku dla firmy La Corbeille. Po ślubie Anny z Patrickiem d?Udekem d?Acoz jej rodzice przenieśli się do Hollange. Wuj Anny, książę Michał Sapieha, także jest biznesmenem. W 1952 r. ożenił się z Belgijką Myriam de Decker de Brandeken i razem z nią prowadził w Kongu plantację herbaty. Dwa lata po uzyskaniu przez ten kraj niepodległości, w 1962 r., wrócili do Belgii i założyli tam cegielnię. Jeśli wierzyć brukselskiemu dziennikowi "Le Soir", ślub Matyldy uradował księcia Michała przede wszystkim dlatego, że stanowi on "doskonałą nowinę dla stosunków polsko-belgijskich" i rodzi nadzieje na wzrost inwestycji belgijskich w Polsce.
O tym, że następca tronu książę Filip ma narzeczoną polskiego pochodzenia, Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy dowiedzieli się nieoficjalnie od królowej Paoli w tym roku podczas jednej z uroczystych kolacji. Potem, na innej kolacji, w której uczestniczyła zarówno Paola, jak i Anna Komorowska, informacja ta została potwierdzona, a państwo Kwaśniewscy zaproszeni na ślub. Sapiehowie i Komorowscy nie są jedynymi polskimi rodami arystokratycznymi, których członkowie związali swe losy z Belgią i sąsiednią Francją. Dzieje tych rodów były takie jak dzieje Polski i Polaków: część ginęła wskutek prześladowań, część rozpraszała się po świecie. Jednym ze skutków tej bardziej lub mniej dobrowolnej ruchliwości było wiązanie się z cudzoziemcami, często również pochodzenia arystokratycznego, choć nie tylko.
Dość podobnie jak losy Sapiehów i Komorowskich ułożyła się historia rodziny hrabiego Andrzeja Krasickiego. Był on przedsiębiorcą i dyplomatą, a w jego bogatej karierze jest także epizod sprawowania funkcji belgijskiego konsula honorowego w Sudanie. W 1958 r. wstąpił w Kongu w związek małżeński z Francoise de Rasse, córką belgijskiego radcy. Rok później urodziła się ich córka Anne Isabelle, ale małżeństwo to przetrwało tylko cztery lata. Po rozwodzie hrabia Krasicki poślubił Veronikę Fenner, córkę brytyjskiego urzędnika kolonialnego. Zarówno sam Andrzej Krasicki, jak i jego pięć córek z obydwu małżeństw znalazło się w końcu w Belgii. Anne Isabelle wyszła tam za wydawcę gazety "Bouwkronisk", Jana van Hooricka, a jedna z jej czterech przyrodnich sióstr, Alexandra, za adwokata Yves?a de Thibault de Boesinghe. Zmarły w Brukseli w 1992 r. książę Aleksij Giedroyc - który przyjął prawne brzmienie nazwiska Alexis Guedroitz i był m.in. kawalerem belgijskiego Orderu Leopolda - ożenił się najpierw z Irlandką, a po rozwodzie z nią poślubił Belgijkę Jeanne Marie de Hernicourt de Grunne. Miał z nią dwóch synów. Wszyscy osiedli w Belgii, podobnie zresztą jak córka księcia z pierwszego małżeństwa, Agnes, aktorka występująca jako Ania Guedroitz.
Księżniczka Julia Lubomirska, urodzona w Sao Paulo, z zawodu sekretarka, wyszła za mąż w 1988 r. za Belga Yves?a Carakehiana i zamieszkała w jego ojczyźnie. Jej kuzynka Elżbieta Lubomirska straciła pierwszego męża, hrabiego Stadnickiego, w 1960 r. w wypadku samochodowym. Cztery lata później wzięła w Puszczykówku ślub z francuskim handlowcem Jeanem Ollierem i wyjechała z nim do Francji. Z kolei baron Krzysztof Bystram, elektronik i przedsiębiorca, ożenił się w 1977 r. w Belgii z prawniczką Hermelindą Marią Cornelis. Za prawdziwy wzorzec arystokraty, intelektualisty i Europejczyka można uznać hrabiego Krzysztofa Reya. Urodzony we Lwowie, dzięki pracy naukowej uzyskał bardzo zaszczytne stanowiska i odznaczenia naukowe w Rosji, jest też założycielem Fundacji na rzecz Międzynarodowego Centrum Automatyzacji i Dedukcji w Naukach Humanistycznych. Ożenił się we Francji z urodzoną w Belgii Marguerite Le Hodey. Swe losy z obczyzną związał również książę Konstanty Wincenty Radziwiłł, który ożenił się we Francji z Louise Antoinette Blanc. Jego wybranka nie należała wprawdzie do arystokracji, ale była świetną partią jako córka zamożnego posiadacza ziemskiego, właściciela pierwszego kasyna gry w Monte Carlo. Przyniosło mu ono gigantyczne pieniądze, których w związku z tym nie brakowało również zmarłemu w 1920 r. Konstantemu Wincentowi i Louise Antoinette.
Z Francją silnie wiązali się na różnych etapach historii także członkowie rodów Czartoryskich, Mycielskich, Raczyńskich czy Tarnowskich, ale bynajmniej nie zawsze wchodzili tam w związki małżeńskie z cudzoziemcami. Pod Paryżem mieszka na przykład księżniczka Agata Czartoryska, która za granicą wyszła za mąż za Wojciecha Sikorę. Również do Paryża udał się hrabia Paweł Mycielski, lecz uczynił to z poślubioną w Krakowie żoną, hrabiną Marią Ludwiką Mycielską i z dwiema urodzonymi także w Krakowie córkami: Katarzyną i Anną. Obie poślubiły arystokratów francuskich: Katarzyna - hrabiego Gaetana de Thieulloy, a Anna - barona Alaina de Charreta de la Contrie.
Wiadomo też, jak silne były związki z zagranicą (zwłaszcza z Francją) rodu Poniatowskich. Jego francuska gałąź jednak w dużej mierze "sfrancuziała", czyniąc to wszakże ze świetnymi rezultatami. Przypomnijmy tylko, że Michel Poniatowski był francuskim ministrem zdrowia i opieki społecznej, a następnie ministrem spraw wewnętrznych, zaś jeden z jego synów, Ladislas, jest deputowanym do Zgromadzenia Narodowego. Jak widać, potomkowie polskiej arystokracji za granicą - a zajęliśmy się tylko wycinkiem belgijsko-francuskim - zazwyczaj wchodzą w krąg elit. Czy spełnią się nadzieje księcia Michała Sapiehy, że ślub Matyldy z Filipem wyraźnie poprawi kontakty między Belgią a Polską?
Więcej możesz przeczytać w 52/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.