Procedury niezgody

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kto najwięcej straci na zmianie finansowania wysokospecjalistycznych procedur medycznych?
Kilka tysięcy najciężej chorych, zwłaszcza na nowotwory i serce, może zostać w najbliższym czasie pozbawionych pomocy. Stanie się tak, jeśli Sejm przyjmie projekt zredukowania w 2000 r. wydatków z budżetu państwa na tzw. procedury wysokospecjalistyczne. Proponuje się, by były one opłacane z funduszów kas chorych, które nie uwzględniły takich wydatków w konkursach ofert na przyszły rok. Poza tym ich zaległości płatnicze wynoszą ponad 1,2 mld zł. Zdaniem lekarzy, zaproponowane zmiany są nagłe i nie przemyślane, mogą także pozbawić tysiące pacjentów możliwości badań i leczenia. Od rozpoczęcia reformy służby zdrowia koszt podstawowych usług medycznych pokrywały kasy chorych, natomiast bardzo drogich świadczeń specjalistycznych - Ministerstwo Zdrowia, czyli budżet państwa. Podział ten zaczął już jako tako funkcjonować i miał obowiązywać w przyszłym roku. Tymczasem propozycja zmiany rodzi wiele wątpliwości. Lekarze obawiają się, że finansowanie najdroższych świadczeń medycznych przekracza możliwości płatnicze kas chorych. Wiadomo bowiem, że czternaście z nich (na siedemnaście istniejących) ma deficyt, a niektóre wydają już ostatnie pieniądze.
- Obciążenie kas chorych płatnością za wysokospecjalistyczne procedury najbardziej dotknie osoby z nowotworami poddawane radio- terapii - mówi dyrektor Wielkopolskiego Centrum Onkologii dr Julian Malicki. - Dotyczy to 8 proc. naszych pacjentów, ale koszt ich le- czenia pochłania prawie 30 proc. budżetu szpitala. Terapia trwa około ośmiu tygodni. Zgodnie z umowami zawartymi z Ministerstwem Zdrowia, pieniądze otrzymujemy po wykonaniu określonej usługi. Gdy pacjent zgłosi się do mnie na leczenie na początku listopada, radioterapię zakończy w styczniu i finansowanie jej nie będzie już w gestii ministerstwa. Podpisanie dodatkowych kontraktów z kasą chorych potrwa miesiąc albo dwa. Powinienem w listopadzie przestać przyjmować chorych na radioterapię, bo nikt nie zapłaci za ich leczenie. Nie mogę zaryzyko- wać dla 8 proc. pacjentów 30 proc. rocznego budżetu. Jeśli nikt mi tych pieniędzy nie zwróci, będę miał olbrzymią dziurę w finansach placówki.
- Dzięki wysokospecjalistycznej radioterapii możliwe jest zwiększenie liczby wyleczeń pacjentów z chorobami nowotworowymi. Dotychczas w kraju zabiegom tym poddawano tylko 25-30 proc. chorych. Po wprowadzeniu reformy i finansowania radioterapii z budżetu centralnego ich liczba mogła znacznie wzrosnąć. Zawirowania związane z przekazywaniem płatności do kas chorych mogą zahamować ten proces - mówi doc. Jacek Fijuth, specjalista krajowy do spraw radioterapii onkologicznej. - Zmiany w sposobie finansowania nie powinny następować nagle, w ciągu dwóch miesięcy, gdy szpitale nie uwzględniły tych procedur w swoich ofertach. Jeżeli mają na tym zyskać chorzy, decyzja powinna być rozłożona w czasie, by można było wypracować rozwiązanie optymalne.
Zmianę finansowania procedur wysokospecjalistycznych dotkliwie odczują również pacjenci oddziałów kardiologicznych. Według szacunkowych danych, w tym roku wykonano ponad 23 proc. więcej badań koronarograficznych (wykazujących stan zmian miażdżycowych w tętnicach) niż w roku ubiegłym. Częściej przeprowadzano również plastyki wieńcowe. Zdaniem specjalistów, stało się to możliwe m.in. dlatego, że za zabiegi te płacił budżet państwa, a pieniądze spływały regularnie. Kasy chorych, które przejmą ich finansowanie, są winne Instytutowi Kardiologii w Warszawie 400 tys. zł.
Zdaniem prof. Zygmunta Sadowskiego, krajowego konsultanta w dziedzinie kardiologii, proponowane przez ministerstwo zmiany w opłatach za koronarografię i plastykę wieńcową znacznie utrudnią pacjentom dostęp do tych zabiegów, których i tak wykonuje się u nas 50 proc. mniej niż w Europie Zachodniej. Szpitalowi Pomnikowi Centrum Zdrowia Dziecka regionalne kasy nie chcą płacić za leczenie wielu ciężko chorych dzieci (wszystkie miały skierowania), bo szpital przekroczył ustalone limity przyjęć. Zaległości wynoszą 30 mln zł, a część z nich pochodzi jeszcze z pierwszego kwartału. Dyrektor szpitala prof. Paweł Januszewicz nie odsyła jednak pacjentów, dla których specjalistyczne leczenie w Centrum Zdrowia Dziecka jest jedynym ratunkiem. Powiększa więc zadłużenie placówki, ryzykując jej zamknięcie. Przeraża go pomysł obarczenia opłatami za kosztowne procedury kas chorych, ponieważ pieniądze z budżetu były dotychczas najpewniejszym źródłem finansowania szpitala, były przekazywane w ciągu miesiąca od wyko- nania operacji i stanowiły 20 proc. jego budżetu. Projektem tym zaniepokojeni są dyrektorzy szpitali, ale swych obaw nie ukrywają również przedstawiciele kas chorych. W kontraktach na 2000 r. procedury wysokospecjalistyczne nie zostały przecież uwzględnione. Powinno się ponownie ogłosić konkursy. Dyrektor Dolnośląskiej Regionalnej Kasy Chorych Barbara Misińska uważa, że wielu pacjentów będzie miało kłopoty z dostępem do specjalistycznego leczenia, ponieważ kasy zapłacą tylko za tyle zabiegów, na ile starczy im funduszy.
Dyrektor Departamentu Świadczeń Zdrowotnych Ministerstwa Zdrowia Jacek Graliński przekonuje, że nowy system finansowania drogich zabiegów będzie bardziej przejrzysty, a kasy mogą przeznaczyć na ten cel pieniądze pochodzące z finansowania innych procedur. Dotychczas budżet płacił za transplantację narządów i drogie leki zapobiegające odrzutowi w pierwszym roku po zabiegu, a kasy chorych za pobyt w szpitalu i leczenie w kolejnych latach. Skomplikowane były również zasady finansowania dializ, co prowadziło do wielu nieporozumień, a nawet powodowało podwójne opłaty. Teraz koszty transplantacji i dializ całkowicie przejmuje budżet, inne opłacane będą przez kasy chorych. Dyrektor Graliński przyznaje jednak, że w pierwszym roku reformy kasy wykorzystują swoją monopolistyczną pozycję, narzucając szpitalom limity przyjęć, przez co ograniczają swobodny dostęp do leczenia. Czy dokonać więc tej zmiany, czy nie? Zdaniem wielu lekarzy, "porządkowanie finansowania" w chwili, gdy reforma służby zdrowia zaczyna przynosić efekty, spowoduje niepotrzebny zamęt. Czas na to niewątpliwie nadejdzie, gdy poprawi się ściągalność składek na opiekę zdrowotną, a kasy chorych stracą monopolistyczną pozycję. Na razie korekty te najbardziej dotkną najciężej chorych.

Więcej możesz przeczytać w 47/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.