Kariera artysty zaczyna się po jego tragicznej śmierci
Kolejna rocznica śmierci Elvisa Presleya i kolejny tydzień światowej presleyomanii: zjazdy sobowtórów, rewia przebojów w radiach, a przede wszystkim wzrost sprzedaży płyt. Przedwcześnie zmarły Presley okazał się jednym z trzech najlepiej zarabiających artystów firmy fonograficznej BMG. Przewodzi gronu artystów, na których show-biznes najlepiej zarabia dopiero po ich śmierci.
Jimi Hendrix gwiazdą został po przedawkowaniu narkotyków. Wówczas na szczyty brytyjskich list przebojów trafił jego singel "Voodoo Child", a album "The Cry Of Love" w marcu 1971 r. zajął w Anglii drugie miejsce pod względem sprzedaży (w USA - trzecie), odnosząc tym samym największy sukces komercyjny. Wytwórnie płytowe uświadomiły sobie, że geniusz tego fenomenalnego gitarzysty można wykorzystać - wydały odszukane w archiwach nagrania sesyjne i koncertowe. Większość z nich nie przysparza chwały Hendriksowi, troska o jakość artystyczną przysłonięta została jednak chęcią zysku. Śmierć przyczyniła się także do spopularyzowania dorobku murzyńskiego wokalisty Otisa Reddinga. Kiedy zginął w katastrofie lotniczej w grudniu 1967 r., wydany został składankowy album "History Of Otis Redding". Sprzedawał się lepiej niż wcześniejsze płyty, Dla albumu "Double Fantasy" Johna Lennona (na rynku pojawił się 29 listopada 1980 r.) najlepszą reklamą okazała się śmierć artysty - Lennon zginął 8 grudnia przed własnym domem w Nowym Jorku, postrzelony przez szaleńca. Wcześniej wprawdzie pojawiały się w prasie pochlebne recenzje, ale singel "Just Like Starting Over" na pierwsze miejsca amerykańskich list przebojów trafił dopiero po śmierci bitelsa. Wtedy też Brytyjczycy dali wyraz swej miłości do zmarłego idola, wykupując 300 tys. egzemplarzy singla "Imagine". Przebój ten wypromowano po raz kolejny w 1990 r. - stacje radiowe 130 krajów nadały go w dniu 50. urodzin Lennona.
W przeciwieństwie do Yoko Ono, która na pośmiertnej sławie męża nie zamierzała zarabiać, muzycy zespołu Queen, którzy zawsze dzielili się dochodami, postanowili natychmiast po śmierci Freddiego Mercury’ego (artysta zmarł 24 listopada 1991 r.) ponownie wydać singel "Bohemian Rhapsody". Zgodnie z oczekiwaniami, zajął on pierwsze miejsce na liście przebojów. Później regularnie pojawiały się kolejne albumy: "Greatest Hits" (1991 r.), koncertowe "Live At Wembley" (1992 r.), nie publikowane dotychczas nagrania "Made In Heaven" (1995 r.), "Queen Rocks" (1997 r.) i "Greatest Hits vol. 3" (1999 r.).
Bardziej taktowni okazali się członkowie amerykańskiej grupy Nirvana. Po samobójstwie lidera Kurta Cobaina 8 kwietnia 1994 r. ukazały się tylko dwie pośmiertne płyty. Zarówno "Unplugged In New York" (1994 r.), jak "I From The Muddy Banks Of Yhe Wishkah" (1996 r.) natychmiast trafiły na listy w USA i Anglii.
Ciosem okazała się śmierć króla muzyki reggae, 36-letniego Boba Marleya. O wielkości jego talentu najlepiej świadczy fakt, że składanka "Legend", wydana w maju 1984 r. z okazji trzeciej rocznicy śmierci artysty, przez trzy miesiące zajmowała szczyt angielskiej listy przebojów.
Fenomenem show-biznesu okazała się amerykańska wokalistka Janis Joplin. Płyta "Pearl" pojawiła się na rynku cztery miesiące po jej tragicznej śmierci i przez dziewięć tygodni królowała w zestawieniach w USA. "Wyczyn" artystki został w latach 90. kilkakrotnie powtórzony, a niedawno lepszy okazał się The Notorious B.I.G. Zabity w strzelaninie nowojorski raper dorobił się pośmiertnie dwóch albumów: zatytułowany nomen omen "Life After Death" w sklepach muzycznych pojawił się niedługo po jego śmierci, a wydany pod koniec 1999 r. "Born Again" był jedną z lepiej sprzedających się płyt w okresie przedświątecznym. Gdyby nie wypadek, prawdopodobnie nie osiągnąłby takiego sukcesu.
Jimi Hendrix gwiazdą został po przedawkowaniu narkotyków. Wówczas na szczyty brytyjskich list przebojów trafił jego singel "Voodoo Child", a album "The Cry Of Love" w marcu 1971 r. zajął w Anglii drugie miejsce pod względem sprzedaży (w USA - trzecie), odnosząc tym samym największy sukces komercyjny. Wytwórnie płytowe uświadomiły sobie, że geniusz tego fenomenalnego gitarzysty można wykorzystać - wydały odszukane w archiwach nagrania sesyjne i koncertowe. Większość z nich nie przysparza chwały Hendriksowi, troska o jakość artystyczną przysłonięta została jednak chęcią zysku. Śmierć przyczyniła się także do spopularyzowania dorobku murzyńskiego wokalisty Otisa Reddinga. Kiedy zginął w katastrofie lotniczej w grudniu 1967 r., wydany został składankowy album "History Of Otis Redding". Sprzedawał się lepiej niż wcześniejsze płyty, Dla albumu "Double Fantasy" Johna Lennona (na rynku pojawił się 29 listopada 1980 r.) najlepszą reklamą okazała się śmierć artysty - Lennon zginął 8 grudnia przed własnym domem w Nowym Jorku, postrzelony przez szaleńca. Wcześniej wprawdzie pojawiały się w prasie pochlebne recenzje, ale singel "Just Like Starting Over" na pierwsze miejsca amerykańskich list przebojów trafił dopiero po śmierci bitelsa. Wtedy też Brytyjczycy dali wyraz swej miłości do zmarłego idola, wykupując 300 tys. egzemplarzy singla "Imagine". Przebój ten wypromowano po raz kolejny w 1990 r. - stacje radiowe 130 krajów nadały go w dniu 50. urodzin Lennona.
W przeciwieństwie do Yoko Ono, która na pośmiertnej sławie męża nie zamierzała zarabiać, muzycy zespołu Queen, którzy zawsze dzielili się dochodami, postanowili natychmiast po śmierci Freddiego Mercury’ego (artysta zmarł 24 listopada 1991 r.) ponownie wydać singel "Bohemian Rhapsody". Zgodnie z oczekiwaniami, zajął on pierwsze miejsce na liście przebojów. Później regularnie pojawiały się kolejne albumy: "Greatest Hits" (1991 r.), koncertowe "Live At Wembley" (1992 r.), nie publikowane dotychczas nagrania "Made In Heaven" (1995 r.), "Queen Rocks" (1997 r.) i "Greatest Hits vol. 3" (1999 r.).
Bardziej taktowni okazali się członkowie amerykańskiej grupy Nirvana. Po samobójstwie lidera Kurta Cobaina 8 kwietnia 1994 r. ukazały się tylko dwie pośmiertne płyty. Zarówno "Unplugged In New York" (1994 r.), jak "I From The Muddy Banks Of Yhe Wishkah" (1996 r.) natychmiast trafiły na listy w USA i Anglii.
Ciosem okazała się śmierć króla muzyki reggae, 36-letniego Boba Marleya. O wielkości jego talentu najlepiej świadczy fakt, że składanka "Legend", wydana w maju 1984 r. z okazji trzeciej rocznicy śmierci artysty, przez trzy miesiące zajmowała szczyt angielskiej listy przebojów.
Fenomenem show-biznesu okazała się amerykańska wokalistka Janis Joplin. Płyta "Pearl" pojawiła się na rynku cztery miesiące po jej tragicznej śmierci i przez dziewięć tygodni królowała w zestawieniach w USA. "Wyczyn" artystki został w latach 90. kilkakrotnie powtórzony, a niedawno lepszy okazał się The Notorious B.I.G. Zabity w strzelaninie nowojorski raper dorobił się pośmiertnie dwóch albumów: zatytułowany nomen omen "Life After Death" w sklepach muzycznych pojawił się niedługo po jego śmierci, a wydany pod koniec 1999 r. "Born Again" był jedną z lepiej sprzedających się płyt w okresie przedświątecznym. Gdyby nie wypadek, prawdopodobnie nie osiągnąłby takiego sukcesu.
Więcej możesz przeczytać w 36/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.