W centrum Warszawy, w kwadracie zamkniętym Marszałkowską, Świętokrzyską, Jana Pawła II i Al. Jerozolimskimi powrócą przedwojenne ulice: Chmielna, Złota, Moniuszki, Sienkiewicza, Pankiewicza
W podziemiach nowych budynków znajdzie się prawie 15 tys. miejsc parkingowych. W niewielkich parkach, niczym przy paryskich Les Halles, pojawią się teatry uliczne i rysownicy. Będą targi drogich, ekskluzywnych staroci, niczym na skwerach w centrum Mediolanu. I - jak w centrum Barcelony - urocze kafejki. A obok siedziby banków, kina, restauracje, sklepy. Gdzie? W Warszawie, tam, gdzie dziś straszą pokraczny, brudny Dworzec Centralny i symbol odradzającego się kapitalizmu - metalowe stragany, zwane poetycko "szczękami".
- Tylko urbaniści z Berlina dostali od historii podobny prezent. To wielki plac budowy na terenach, na których stał mur. Stworzyć centrum miasta, które istnieje od 500 lat - to dopiero wyzwanie! - wykrzykuje Wiesław Bartłomiej Biełyszew, współautor projektu zabudowy pl. Defilad, przyjętego przed kilkoma dniami przez władze stolicy. Po ośmiu latach przygotowań rusza gigantyczna praca logistyczna: wykup ziemi, organizacja przetargów, tworzenie konsorcjów inwestycyjnych i szlifowanie projektów architektonicznych. Na sensownej zabudowie miasto może tylko zyskać.
- W ciągu najbliższych lat pl. Defilad stanie się centrum kulturalno-rozrywkowym godnym naszego miasta - mówi Paweł Piskorski, prezydent stolicy. Projekt autorstwa trzech architektów: Wiesława Bartłomieja Biełyszewa, Andrzeja Skopińskiego i Andrzeja Fabierkiewicza, zakłada, że centrum stolicy Polski w XXI wieku będzie żyło przez całą dobę. - Chcieliśmy uniknąć błędów europejskich miast, w których city są biurowymi pustyniami, a kulturalne życie nocą nie istnieje - wyjaśnia Andrzej Skopiński. Dlatego centrum stolicy aż w jednej trzeciej stanie się kompleksem usługowo-rekreacyjnym. Pozostałe 45 proc. powierzchni użytkowej zajmą biura, 10 proc. hotele, a 15 proc. mieszkania. Pałac Kultury - "dar narodu radzieckiego dla Warszawy" - pozostanie na swoim miejscu. Nie będzie zburzony, co zakładały konkurencyjne projekty. Jego dominujący charakter zostanie jednak zniwelowany. Nie będzie go widać od strony Woli, gdyż przy ul. Emilii Plater staną dwa 35-, 40-kondygnacyjne drapacze chmur. Zasłoni go też główny element zabudowy pl. Defilad, czyli kolisty bulwar, przy którym wyrośnie kilka piętnastopiętrowych wieżowców.
- Jeśli miasto nie odstąpi od właśnie przyjętej koncepcji, centrum to będzie wyjątkowe; jednocześnie spójne z dotychczasową zabudową i indywidualne - komentuje Krzysztof Chwalibóg, architekt, były prezes SARP. - Dostosowanie do istniejącej architektury projektu budynków, które mają powstać od strony Al. Jerozolimskich i ul. Marszałkowskiej, pozostawienie terenu zielonego od strony ul. Świętokrzyskiej i niekonkurowanie na siłę z wysokością Pałacu Kultury to doskonałe rozwiązania.
Prace ruszają pełną parą. Wcześniej projekt musi znaleźć uznanie zarządu gminy Centrum, później rady Warszawy. Najbardziej reprezentacyjny fragment stolicy ma być "Europą w pigułce". Niestety, jego otoczenie pozostanie na razie raczej swojskie.
- Tylko urbaniści z Berlina dostali od historii podobny prezent. To wielki plac budowy na terenach, na których stał mur. Stworzyć centrum miasta, które istnieje od 500 lat - to dopiero wyzwanie! - wykrzykuje Wiesław Bartłomiej Biełyszew, współautor projektu zabudowy pl. Defilad, przyjętego przed kilkoma dniami przez władze stolicy. Po ośmiu latach przygotowań rusza gigantyczna praca logistyczna: wykup ziemi, organizacja przetargów, tworzenie konsorcjów inwestycyjnych i szlifowanie projektów architektonicznych. Na sensownej zabudowie miasto może tylko zyskać.
- W ciągu najbliższych lat pl. Defilad stanie się centrum kulturalno-rozrywkowym godnym naszego miasta - mówi Paweł Piskorski, prezydent stolicy. Projekt autorstwa trzech architektów: Wiesława Bartłomieja Biełyszewa, Andrzeja Skopińskiego i Andrzeja Fabierkiewicza, zakłada, że centrum stolicy Polski w XXI wieku będzie żyło przez całą dobę. - Chcieliśmy uniknąć błędów europejskich miast, w których city są biurowymi pustyniami, a kulturalne życie nocą nie istnieje - wyjaśnia Andrzej Skopiński. Dlatego centrum stolicy aż w jednej trzeciej stanie się kompleksem usługowo-rekreacyjnym. Pozostałe 45 proc. powierzchni użytkowej zajmą biura, 10 proc. hotele, a 15 proc. mieszkania. Pałac Kultury - "dar narodu radzieckiego dla Warszawy" - pozostanie na swoim miejscu. Nie będzie zburzony, co zakładały konkurencyjne projekty. Jego dominujący charakter zostanie jednak zniwelowany. Nie będzie go widać od strony Woli, gdyż przy ul. Emilii Plater staną dwa 35-, 40-kondygnacyjne drapacze chmur. Zasłoni go też główny element zabudowy pl. Defilad, czyli kolisty bulwar, przy którym wyrośnie kilka piętnastopiętrowych wieżowców.
- Jeśli miasto nie odstąpi od właśnie przyjętej koncepcji, centrum to będzie wyjątkowe; jednocześnie spójne z dotychczasową zabudową i indywidualne - komentuje Krzysztof Chwalibóg, architekt, były prezes SARP. - Dostosowanie do istniejącej architektury projektu budynków, które mają powstać od strony Al. Jerozolimskich i ul. Marszałkowskiej, pozostawienie terenu zielonego od strony ul. Świętokrzyskiej i niekonkurowanie na siłę z wysokością Pałacu Kultury to doskonałe rozwiązania.
Prace ruszają pełną parą. Wcześniej projekt musi znaleźć uznanie zarządu gminy Centrum, później rady Warszawy. Najbardziej reprezentacyjny fragment stolicy ma być "Europą w pigułce". Niestety, jego otoczenie pozostanie na razie raczej swojskie.
Więcej możesz przeczytać w 38/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.