Czy Władimir Putin okaże się grabarzem WNP?
Mamy do czynienia z nową Rosją" - oświadczył po powrocie z czerwcowego szczytu Wspólnoty Niepodległych Państw w Moskwie prezydent Ukrainy Leonid Kuczma, komentując rozmowy z Władimirem Putinem. Dziennikarze odnotowali też, iż w odróżnieniu od Jelcyna jego następca nie był skory do słowiańskiego uścisku podczas powitania z Aleksandrem Łukaszenką w Mińsku. Prezydent Putin rezygnuje jednak nie tylko z braterskich gestów - zaczyna też liczyć pieniądze.
Pod koniec sierpnia Rosja zerwała umowę o ruchu bezwizowym z krajami WNP. Decyzję tę Moskwa uzasadniła koniecznością przeciwdziałania groźbie terroryzmu i napływu nadmiernej liczby nielegalnych imigrantów. Niektóre państwa członkowskie również wprowadziły wizy, a inne mają zamiar to uczynić, mimo że podpisany w 1992 r. w kirgiskim Biszkeku układ o ruchu bezwizowym był jednym z niewielu porozumień realizowanych w ramach WNP. Czy jego zerwanie oznacza faktyczny koniec wspólnoty?
W praktyce funkcjonuje niewiele spośród kilkuset porozumień zawartych przez kraje WNP. Nie działa najważniejsze - o bezpieczeństwie zbiorowym - zatwierdzone osiem lat temu w Taszkiencie. Z udziału w pakcie zrezygnowały w ubiegłym roku Azerbejdżan, Gruzja i Uzbekistan, gdyż wbrew obietnicom Kremla nie zdołano dotychczas rozwiązać konfliktów w Górnym Karabachu i Abchazji; nikt nie powstrzymał też afgańskich talibów na granicy z Uzbekistanem. Mało prawdopodobne jest również to, że kraje WNP utworzą nowy Związek Celny. W zamierzeniu autorów projektu miał się on z czasem przekształcić w organizację przypominającą Unię Europejską. W ramach związku musiałaby jednak powstać strefa wolnego handlu, jej utworzeniu ostro sprzeciwia się jednak Rosja. Moskwa najwyraźniej nie kwapi się do rezygnacji z pobierania opłat celnych. Na przykład za przewóz traktora z Mińska do Astany Rosjanie kasują 50 USD za tonę. Aleksander Łukaszenka przyznał, że zgoda Rosji na powstanie strefy wolnego handlu oznaczałoby dla niej straty finansowe.
W skład WNP wchodzi dziś dwanaście państw - wszystkie republiki postradzieckie z wyjątkiem trzech bałtyckich. Rosyjski skrót nazwy (SNG) niektórzy odczytują jako "Związek Biednych i Głodnych". Zdaniem Wojciecha Góreckiego z Ośrodka Studiów Wschodnich, wprowadzanie wiz na obszarze wspólnoty to kolejny sygnał, że WNP nie działa. Rosja będzie teraz zawierała porozumienia bilateralne, gdyż najwyraźniej chodzi jej o stworzenie nowego instrumentu nacisku na poszczególne państwa. W ten sposób Kreml może prowadzić politykę na obszarze postsowieckim skuteczniej niż w ramach martwej wspólnoty. Integracja polegająca na zachowaniu wpływów Moskwy nie musi się dokonywać poprzez WNP, zwłaszcza że okazała się ona strukturą, która nie daje dużych możliwości. Teraz nastał czas pragmatyki. Wspólnota nie działa, ale to wcale nie oznacza, że zmieniają się priorytety polityki Rosji, że nie chce już ona uchodzić za głównego aktora na obszarze postsowieckim.
- Rosja jest uwikłana w wiele konfliktów na terenie WNP, te konflikty są jednocześnie narzędziem oddziaływania, na przykład w Górnym Karabachu i Abchazji. Niezwykle ważna jest też sprawa Azji Środkowej i zagrożenia islamskiego - zauważa Górecki. - Obserwujemy nowy styl Putina, jest on bardziej zdecydowany w kontaktach z szefami republik. Dotychczas na współpracy w ramach WNP Rosja traciła. Teraz chce zachować wpływy, ale bez płacenia za to tak dużej ceny.
Za czasów Jelcyna szczyty WNP miały na celu pokazanie światu, że obszar postsowiecki jest wciąż wspólnotą interesów. Podczas ostatniego spotkania jedynym konkretnym rozstrzygnięciem było zatwierdzenie szefa nowego Centrum Antyterrorystycznego. Ale nawet ta uchwała nie została przyjęta jednomyślnie - podpisu pod nią nie złożył prezydent Turkmenistanu Sepurmurad Nijazow.
Pod koniec sierpnia na nieoficjalny szczyt WNP w Jałcie przybyło już tylko dziewięciu szefów państw członkowskich. Tłumacząc się koniecznością rozwiązywania konfliktów w swoich republikach, na Krymie nie pojawili się prezydenci Kirgistanu i Uzbekistanu - Askar Akajew i Islam Karimow. Nie przybył też otwarcie podkreślający swoją niezależność Nijazow. Nieobecność uzasadniał "napiętym terminarzem spotkań". A może po prostu doszedł do wniosku, że integracja biednych nie ma sensu?
W międzynarodowych rankingach państwa WNP należą do najbiedniejszych. Raport ONZ z 1999 r. porównał postsowieckie republiki do Ameryki Łacińskiej, zwracając uwagę na olbrzymie dysproporcje dochodów. Uzależnienie polityczne od rosyjskiego centrum także przywodzi na myśl republiki bananowe. Z kolei przykład Azerbejdżanu (a wkrótce być może także Kazachstanu) pokazuje, że te poradzieckie republiki, które trafiły na swoją żyłę złota w postaci surowców energetycznych, starają się to wykorzystać do wyrwania się spod "opieki" Moskwy.
Pod koniec sierpnia Rosja zerwała umowę o ruchu bezwizowym z krajami WNP. Decyzję tę Moskwa uzasadniła koniecznością przeciwdziałania groźbie terroryzmu i napływu nadmiernej liczby nielegalnych imigrantów. Niektóre państwa członkowskie również wprowadziły wizy, a inne mają zamiar to uczynić, mimo że podpisany w 1992 r. w kirgiskim Biszkeku układ o ruchu bezwizowym był jednym z niewielu porozumień realizowanych w ramach WNP. Czy jego zerwanie oznacza faktyczny koniec wspólnoty?
W praktyce funkcjonuje niewiele spośród kilkuset porozumień zawartych przez kraje WNP. Nie działa najważniejsze - o bezpieczeństwie zbiorowym - zatwierdzone osiem lat temu w Taszkiencie. Z udziału w pakcie zrezygnowały w ubiegłym roku Azerbejdżan, Gruzja i Uzbekistan, gdyż wbrew obietnicom Kremla nie zdołano dotychczas rozwiązać konfliktów w Górnym Karabachu i Abchazji; nikt nie powstrzymał też afgańskich talibów na granicy z Uzbekistanem. Mało prawdopodobne jest również to, że kraje WNP utworzą nowy Związek Celny. W zamierzeniu autorów projektu miał się on z czasem przekształcić w organizację przypominającą Unię Europejską. W ramach związku musiałaby jednak powstać strefa wolnego handlu, jej utworzeniu ostro sprzeciwia się jednak Rosja. Moskwa najwyraźniej nie kwapi się do rezygnacji z pobierania opłat celnych. Na przykład za przewóz traktora z Mińska do Astany Rosjanie kasują 50 USD za tonę. Aleksander Łukaszenka przyznał, że zgoda Rosji na powstanie strefy wolnego handlu oznaczałoby dla niej straty finansowe.
W skład WNP wchodzi dziś dwanaście państw - wszystkie republiki postradzieckie z wyjątkiem trzech bałtyckich. Rosyjski skrót nazwy (SNG) niektórzy odczytują jako "Związek Biednych i Głodnych". Zdaniem Wojciecha Góreckiego z Ośrodka Studiów Wschodnich, wprowadzanie wiz na obszarze wspólnoty to kolejny sygnał, że WNP nie działa. Rosja będzie teraz zawierała porozumienia bilateralne, gdyż najwyraźniej chodzi jej o stworzenie nowego instrumentu nacisku na poszczególne państwa. W ten sposób Kreml może prowadzić politykę na obszarze postsowieckim skuteczniej niż w ramach martwej wspólnoty. Integracja polegająca na zachowaniu wpływów Moskwy nie musi się dokonywać poprzez WNP, zwłaszcza że okazała się ona strukturą, która nie daje dużych możliwości. Teraz nastał czas pragmatyki. Wspólnota nie działa, ale to wcale nie oznacza, że zmieniają się priorytety polityki Rosji, że nie chce już ona uchodzić za głównego aktora na obszarze postsowieckim.
- Rosja jest uwikłana w wiele konfliktów na terenie WNP, te konflikty są jednocześnie narzędziem oddziaływania, na przykład w Górnym Karabachu i Abchazji. Niezwykle ważna jest też sprawa Azji Środkowej i zagrożenia islamskiego - zauważa Górecki. - Obserwujemy nowy styl Putina, jest on bardziej zdecydowany w kontaktach z szefami republik. Dotychczas na współpracy w ramach WNP Rosja traciła. Teraz chce zachować wpływy, ale bez płacenia za to tak dużej ceny.
Za czasów Jelcyna szczyty WNP miały na celu pokazanie światu, że obszar postsowiecki jest wciąż wspólnotą interesów. Podczas ostatniego spotkania jedynym konkretnym rozstrzygnięciem było zatwierdzenie szefa nowego Centrum Antyterrorystycznego. Ale nawet ta uchwała nie została przyjęta jednomyślnie - podpisu pod nią nie złożył prezydent Turkmenistanu Sepurmurad Nijazow.
Pod koniec sierpnia na nieoficjalny szczyt WNP w Jałcie przybyło już tylko dziewięciu szefów państw członkowskich. Tłumacząc się koniecznością rozwiązywania konfliktów w swoich republikach, na Krymie nie pojawili się prezydenci Kirgistanu i Uzbekistanu - Askar Akajew i Islam Karimow. Nie przybył też otwarcie podkreślający swoją niezależność Nijazow. Nieobecność uzasadniał "napiętym terminarzem spotkań". A może po prostu doszedł do wniosku, że integracja biednych nie ma sensu?
W międzynarodowych rankingach państwa WNP należą do najbiedniejszych. Raport ONZ z 1999 r. porównał postsowieckie republiki do Ameryki Łacińskiej, zwracając uwagę na olbrzymie dysproporcje dochodów. Uzależnienie polityczne od rosyjskiego centrum także przywodzi na myśl republiki bananowe. Z kolei przykład Azerbejdżanu (a wkrótce być może także Kazachstanu) pokazuje, że te poradzieckie republiki, które trafiły na swoją żyłę złota w postaci surowców energetycznych, starają się to wykorzystać do wyrwania się spod "opieki" Moskwy.
Więcej możesz przeczytać w 38/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.