Spotkanie internetowe z JERZYM ENGELEM, trenerem piłkarskiej reprezentacji Polski
"Wprost": - Po zwycięstwie w Kijowie skończyły się żarty, a zaczęły schody. Teraz już nikt nas nie zlekceważy. Co będzie dalej?
Jerzy Engel: - Schody widzieliśmy od samego początku. Do przejścia było dziesięć schodków - bo dziesięć meczów - i pewnie pokonaliśmy dopiero pierwszy. Było to wielkie zwycięstwo. Ale do każdego meczu trzeba podejść z taką samą wolą walki.
Melus: - Czy awansujemy do mistrzostw świata?
- Od ośmiu miesięcy powtarzam, że ta grupa zawodników jest w stanie to osiągnąć. Cieszę się, że PZPN zapewnił reprezentacji możliwie najlepsze warunki przygotowań. Nie ma już przed meczami dyskusji o sprzęcie, pieniądzach - tego, co dawniej tak dekoncentrowało piłkarzy. To olbrzymia zasługa prezesa i wiceprezesów PZPN. Do mistrzostw wejdziemy. Wierzę w to, bo widzę imponujące nastawienie naszych graczy. Przyjechali na mecz z Ukrainą optymalnie przygotowani. Tak było po raz pierwszy, odkąd prowadzę kadrę.
Erwin: - Poprzednie eliminacje też zaczęliśmy efektownie: 3:0 z Bułgarią na wyjeździe. A potem odpadliśmy.
- Nie porównywałbym tych dwóch meczów. Bułgarzy nie byli zespołem z czołówki naszej grupy. Gdybyśmy wygrali wtedy 3:0 z Anglią czy Szwecją, to droga do finałów mistrzostw europy stałaby otworem. Mam nadzieję, że obecna dobra atmosfera wokół reprezentacji pozwoli uniknąć wpadki w trakcie eliminacji.
Bimbom: - Długo eksperymentował pan ze składem. Czy po tym meczu jest on już na pewien czas ustalony?
- Mamy 22 zawodników, wyselekcjonowanych w ciągu sześciu miesięcy. Teraz potrzebujemy stabilności i ten skład na razie nie będzie zmieniany.
Uczestnik: - Czy Olisadebe długo jeszcze będzie grał w polskim klubie? Boję się, że jak wyjedzie do klubu zachodniego, to już go pan na zgrupowania i mecze reprezentacji nie ściągnie.
- Jego obecną cenę rynkową klub Polonia ustalił na 15 mln marek - i myślę, że teraz zakup tego piłkarza nie będzie już tak łatwy. Widać, że Polonii raczej nie spieszy się do sprzedania go. Klub poprosił PZPN o pomoc w utrzymaniu Olisadebe w Polsce. Emmanuel stał się już bardzo znany w Europie, zwłaszcza po meczu w Kijowie. Jeśli jednak Janusz Romanowski, prezes rady sportowej Polonii, wytrzyma to ciśnienie i przytrzyma go w Warszawie jeszcze rok, to będzie to z korzyścią i dla reprezentacji, i dla Polonii.
Aleks: - Wygraliśmy mecz z Ukrainą, ale poziom polskiej piłki ligowej pozostał ten sam, czyli mizerny.
- Nie zgadzam się z oceną, że liga polska jest taka kiepska. W Kijowie wyróżnili się tacy zawodnicy, jak Zieliński, Kałużny, no i Olisadebe. Oni na co dzień występują w polskich klubach. Polska liga nie jest więc tak słaba; szwankuje jej organizacja, stadiony. To pozostawiło nas daleko za innymi. Gdybyśmy przenieśli naszą ligę na przykład do Niemiec i dali jej odpowiednią oprawę, to te mecze nie robiłyby wcale złego wrażenia, a nasi graliby w takiej atmosferze jeszcze o klasę lepiej i byłaby to liga naprawdę atrakcyjna.
Orlik: - W czasach Górskiego mieliśmy przez rok czy dwa piękny, ofensywny styl. A potem umieliśmy już tylko grać z kontry. Czy Polska dorobi się drużyny grającej jak Francja - i ładnie, i skutecznie?
- Trudne pytanie. Na razie chcemy zwyciężać, bo dawno nie mieliśmy dobrego wyniku. Jak już zapewnimy sobie awans, pomyślimy nad elementami piękniejszej gry. Ale aby to osiągnąć, zespół musi ćwiczyć razem co najmniej dwa tygodnie.
Zgryz: - Miał pan złą prasę. Czy znielubił pan dziennikarzy? Teraz pan triumfuje, bo - jak widać - to pan miał rację, nie oni...
- Jest wolny rynek mediów, każdy może pisać, co mu się podoba. Nie można się o to gniewać. Ale teraz kibice doskonale wiedzą, któremu dziennikarzowi można ufać, który naprawdę zna się na rzeczy. Najwięcej pretensji do niektórych dziennikarzy mieli sami piłkarze. Chcemy być rzetelnie oceniani, bo opinia publiczna jest dla nas ważna. Teraz trzeba zakopać topory wojenne i wszyscy powinni współpracować przy tworzeniu właściwego klimatu wokół reprezentacji.
Jerzy Engel: - Schody widzieliśmy od samego początku. Do przejścia było dziesięć schodków - bo dziesięć meczów - i pewnie pokonaliśmy dopiero pierwszy. Było to wielkie zwycięstwo. Ale do każdego meczu trzeba podejść z taką samą wolą walki.
Melus: - Czy awansujemy do mistrzostw świata?
- Od ośmiu miesięcy powtarzam, że ta grupa zawodników jest w stanie to osiągnąć. Cieszę się, że PZPN zapewnił reprezentacji możliwie najlepsze warunki przygotowań. Nie ma już przed meczami dyskusji o sprzęcie, pieniądzach - tego, co dawniej tak dekoncentrowało piłkarzy. To olbrzymia zasługa prezesa i wiceprezesów PZPN. Do mistrzostw wejdziemy. Wierzę w to, bo widzę imponujące nastawienie naszych graczy. Przyjechali na mecz z Ukrainą optymalnie przygotowani. Tak było po raz pierwszy, odkąd prowadzę kadrę.
Erwin: - Poprzednie eliminacje też zaczęliśmy efektownie: 3:0 z Bułgarią na wyjeździe. A potem odpadliśmy.
- Nie porównywałbym tych dwóch meczów. Bułgarzy nie byli zespołem z czołówki naszej grupy. Gdybyśmy wygrali wtedy 3:0 z Anglią czy Szwecją, to droga do finałów mistrzostw europy stałaby otworem. Mam nadzieję, że obecna dobra atmosfera wokół reprezentacji pozwoli uniknąć wpadki w trakcie eliminacji.
Bimbom: - Długo eksperymentował pan ze składem. Czy po tym meczu jest on już na pewien czas ustalony?
- Mamy 22 zawodników, wyselekcjonowanych w ciągu sześciu miesięcy. Teraz potrzebujemy stabilności i ten skład na razie nie będzie zmieniany.
Uczestnik: - Czy Olisadebe długo jeszcze będzie grał w polskim klubie? Boję się, że jak wyjedzie do klubu zachodniego, to już go pan na zgrupowania i mecze reprezentacji nie ściągnie.
- Jego obecną cenę rynkową klub Polonia ustalił na 15 mln marek - i myślę, że teraz zakup tego piłkarza nie będzie już tak łatwy. Widać, że Polonii raczej nie spieszy się do sprzedania go. Klub poprosił PZPN o pomoc w utrzymaniu Olisadebe w Polsce. Emmanuel stał się już bardzo znany w Europie, zwłaszcza po meczu w Kijowie. Jeśli jednak Janusz Romanowski, prezes rady sportowej Polonii, wytrzyma to ciśnienie i przytrzyma go w Warszawie jeszcze rok, to będzie to z korzyścią i dla reprezentacji, i dla Polonii.
Aleks: - Wygraliśmy mecz z Ukrainą, ale poziom polskiej piłki ligowej pozostał ten sam, czyli mizerny.
- Nie zgadzam się z oceną, że liga polska jest taka kiepska. W Kijowie wyróżnili się tacy zawodnicy, jak Zieliński, Kałużny, no i Olisadebe. Oni na co dzień występują w polskich klubach. Polska liga nie jest więc tak słaba; szwankuje jej organizacja, stadiony. To pozostawiło nas daleko za innymi. Gdybyśmy przenieśli naszą ligę na przykład do Niemiec i dali jej odpowiednią oprawę, to te mecze nie robiłyby wcale złego wrażenia, a nasi graliby w takiej atmosferze jeszcze o klasę lepiej i byłaby to liga naprawdę atrakcyjna.
Orlik: - W czasach Górskiego mieliśmy przez rok czy dwa piękny, ofensywny styl. A potem umieliśmy już tylko grać z kontry. Czy Polska dorobi się drużyny grającej jak Francja - i ładnie, i skutecznie?
- Trudne pytanie. Na razie chcemy zwyciężać, bo dawno nie mieliśmy dobrego wyniku. Jak już zapewnimy sobie awans, pomyślimy nad elementami piękniejszej gry. Ale aby to osiągnąć, zespół musi ćwiczyć razem co najmniej dwa tygodnie.
Zgryz: - Miał pan złą prasę. Czy znielubił pan dziennikarzy? Teraz pan triumfuje, bo - jak widać - to pan miał rację, nie oni...
- Jest wolny rynek mediów, każdy może pisać, co mu się podoba. Nie można się o to gniewać. Ale teraz kibice doskonale wiedzą, któremu dziennikarzowi można ufać, który naprawdę zna się na rzeczy. Najwięcej pretensji do niektórych dziennikarzy mieli sami piłkarze. Chcemy być rzetelnie oceniani, bo opinia publiczna jest dla nas ważna. Teraz trzeba zakopać topory wojenne i wszyscy powinni współpracować przy tworzeniu właściwego klimatu wokół reprezentacji.
Więcej możesz przeczytać w 38/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.