W Jekaterynburgu na Uralu siedmiu uczniów zaraziło się tydzień temu wirusem HIV.
Przyczyną była prawdopodobnie zakażona igła, którą wstrzykiwali sobie narkotyki. Pięciu z nich sięgnęło po nie pierwszy raz. Rosyjska prasa zareagowała histerycznymi tytułami. Czytelnicy pisali listy, a politycy deklarowali podjęcie szybkich działań zmierzających do zahamowania epidemii AIDS. Ale za kilka tygodni Rosjanie znowu zapomną o zagrożeniu i profilaktyce.
W Rosji notuje się dziś najwyższy w Europie przyrost zakażeń wirusem HIV. Tu nie można już mówić o groźnej chorobie, ale o epidemii, która wkrótce będzie dziesiątkowała Rosję, podobnie jak dzieje się to w Afryce. Tylko według oficjalnych danych, w pierwszej połowie 2000 r. liczba zakażeń wzrosła z 29 tys. do 51 tys. Nieoficjalnie mówi się o 500 tys. Rosjan zakażonych śmiertelnym wirusem. Prognozuje się, że za rok w Rosji będzie milion nosicieli HIV.
Pierwszy oficjalny przypadek zarażenia w byłym Związku Radzieckim odnotowano 1 marca 1987 r. w Moskwie. Zakażonym okazał się tłumacz wojskowy, homoseksualista, który pięć lat wcześniej wrócił z Afryki. Lekarze przez dwa lata leczyli go na tropikalne choroby i do końca nie chcieli uwierzyć, że stało się nieuniknione - śmiertelna choroba, która w oficjalnej propagandzie istniała tylko na imperialistycznym Zachodzie, pojawiła się również w ZSRR. Dwa lata później odnotowano już 718 zakażeń, a na początku 1999 r. było ich ponad 10 tys. "Choć na razie liczba zachorowań nie jest wysoka, to jednak takie tempo ich przyrostu może spowodować, że problem AIDS zmieni się w narodową tragedię" - uważa Paweł Kozłow, konsultant medyczny rządowego centrum do walki z wirusem HIV. Jego zdaniem, już dzisiaj w niektórych rosyjskich miastach odsetek zarażonych jest tak duży jak w Afryce.
Co jakiś czas media ogłaszają nową "stolicę AIDS". Kilka lat temu był nią Kaliningrad. Stało się to po tym, jak władze ogłosiły, że w mieście panuje epidemia. Według oficjalnych danych, zarażonych było prawie 2 tys. osób. Od razu pojawił się pomysł, aby wszystkich odizolować w byłych koszarach wojskowych. Co charakterystyczne, jako główną przyczynę wybuchu epidemii czynniki oficjalne podawały sąsiedztwo Polski, Litwy i Białorusi. Później za najbardziej dotknięte chorobą miasto uchodziła Moskwa. Stołeczne centrum do walki z wirusem HIV ogłosiło, że nosicielką jest co dziesiąta prostytutka w stolicy. Ale w Moskwie prowadzi się przynajmniej jakąś akcję profilaktyczną: narkomani otrzymują darmowe prezerwatywy i jednorazowe strzykawki.
Dziś za "stolicę AIDS" media uznały położony na Syberii Irkuck. Oficjalnie jest tu ok. 5 tys. nosicieli wirusa. Miejscowe władze za główną przyczynę wybuchu epidemii uznały, oczywiście, wpływ obcych. Dziesięć przypadków zachorowań zanotowano wśród pracujących w mieście Ukraińców. Wszystkich władze natychmiast deportowały, ale gdy się okazało, że masowo zarażeni są również uczniowie szkół średnich, powstała bardziej fantastyczna teoria. Zdaniem dyrektora irkuckiego centrum do zwalczania HIV - wirus znajdował się w heroinie, którą wyprodukowano w Czeczenii.
Podobnie jak w całej Europie, wzrost liczby zachorowań wciąż ściśle związany jest z narkomanią. Według danych rosyjskiego Ministerstwa Zdrowia, aż 71 proc. zarażonych to narkomani. Paweł Kozłow uważa jednak, że nie można mówić w Rosji o grupach ryzyka. Zarażeni to najczęściej ludzie, którzy utrzymują kontakty płciowe z osobami przyjmującymi narkotyki, mają kilku partnerów seksualnych albo korzystają z usług prostytutek.
Wprawdzie od trzech lat istnieje rządowy program "Anty-AIDS", ale państwo daje zbyt mało pieniędzy na jego realizację. W zeszłym roku na wszystkie działania profilaktyczne z budżetu państwowego wpłynęło 2 mln rubli. Władze Moskwy leczą za darmo 100 zarażonych i jest to bardzo dużo jak na warunki rosyjskie, ale o wiele za mało, jeśli wziąć pod uwagę realne potrzeby. W Stanach Zjednoczonych rząd przeznacza na leczenie każdego nosiciela 20 tys. USD rocznie i jest ono bezpłatne.
Wprowadzenie podstawowej powszechnej profilaktyki HIV utrudnia również postawa hierarchów Cerkwi. Dla ogromnej większości prawosławnych kapłanów AIDS to kara za grzechy, a jedyną skuteczną metodą uniknięcia zarażenia jest prowadzenie bezgrzesznego życia. Być może na zmianę stosunku Cerkwi do zarażonych trzeba czasu. Możliwe, że czasu potrzeba i na to, aby rząd wprowadził odpowiedni program profilaktyki, tylko że - zdaniem większości specjalistów - czasu nie ma. Wadim Pokrowski, który w rosyjskim Ministerstwie Zdrowia zajmuje się problematyką związaną z wirusem HIV, powiedział: "Nie mogę podać nazwisk, ale w ciągu najbliższych lat będziemy świadkami śmierci z powodu AIDS bardzo znanych ludzi w kraju. Być może to spowoduje szok i zmieni stosunek władz do tego problemu".
W Rosji notuje się dziś najwyższy w Europie przyrost zakażeń wirusem HIV. Tu nie można już mówić o groźnej chorobie, ale o epidemii, która wkrótce będzie dziesiątkowała Rosję, podobnie jak dzieje się to w Afryce. Tylko według oficjalnych danych, w pierwszej połowie 2000 r. liczba zakażeń wzrosła z 29 tys. do 51 tys. Nieoficjalnie mówi się o 500 tys. Rosjan zakażonych śmiertelnym wirusem. Prognozuje się, że za rok w Rosji będzie milion nosicieli HIV.
Pierwszy oficjalny przypadek zarażenia w byłym Związku Radzieckim odnotowano 1 marca 1987 r. w Moskwie. Zakażonym okazał się tłumacz wojskowy, homoseksualista, który pięć lat wcześniej wrócił z Afryki. Lekarze przez dwa lata leczyli go na tropikalne choroby i do końca nie chcieli uwierzyć, że stało się nieuniknione - śmiertelna choroba, która w oficjalnej propagandzie istniała tylko na imperialistycznym Zachodzie, pojawiła się również w ZSRR. Dwa lata później odnotowano już 718 zakażeń, a na początku 1999 r. było ich ponad 10 tys. "Choć na razie liczba zachorowań nie jest wysoka, to jednak takie tempo ich przyrostu może spowodować, że problem AIDS zmieni się w narodową tragedię" - uważa Paweł Kozłow, konsultant medyczny rządowego centrum do walki z wirusem HIV. Jego zdaniem, już dzisiaj w niektórych rosyjskich miastach odsetek zarażonych jest tak duży jak w Afryce.
Co jakiś czas media ogłaszają nową "stolicę AIDS". Kilka lat temu był nią Kaliningrad. Stało się to po tym, jak władze ogłosiły, że w mieście panuje epidemia. Według oficjalnych danych, zarażonych było prawie 2 tys. osób. Od razu pojawił się pomysł, aby wszystkich odizolować w byłych koszarach wojskowych. Co charakterystyczne, jako główną przyczynę wybuchu epidemii czynniki oficjalne podawały sąsiedztwo Polski, Litwy i Białorusi. Później za najbardziej dotknięte chorobą miasto uchodziła Moskwa. Stołeczne centrum do walki z wirusem HIV ogłosiło, że nosicielką jest co dziesiąta prostytutka w stolicy. Ale w Moskwie prowadzi się przynajmniej jakąś akcję profilaktyczną: narkomani otrzymują darmowe prezerwatywy i jednorazowe strzykawki.
Dziś za "stolicę AIDS" media uznały położony na Syberii Irkuck. Oficjalnie jest tu ok. 5 tys. nosicieli wirusa. Miejscowe władze za główną przyczynę wybuchu epidemii uznały, oczywiście, wpływ obcych. Dziesięć przypadków zachorowań zanotowano wśród pracujących w mieście Ukraińców. Wszystkich władze natychmiast deportowały, ale gdy się okazało, że masowo zarażeni są również uczniowie szkół średnich, powstała bardziej fantastyczna teoria. Zdaniem dyrektora irkuckiego centrum do zwalczania HIV - wirus znajdował się w heroinie, którą wyprodukowano w Czeczenii.
Podobnie jak w całej Europie, wzrost liczby zachorowań wciąż ściśle związany jest z narkomanią. Według danych rosyjskiego Ministerstwa Zdrowia, aż 71 proc. zarażonych to narkomani. Paweł Kozłow uważa jednak, że nie można mówić w Rosji o grupach ryzyka. Zarażeni to najczęściej ludzie, którzy utrzymują kontakty płciowe z osobami przyjmującymi narkotyki, mają kilku partnerów seksualnych albo korzystają z usług prostytutek.
Wprawdzie od trzech lat istnieje rządowy program "Anty-AIDS", ale państwo daje zbyt mało pieniędzy na jego realizację. W zeszłym roku na wszystkie działania profilaktyczne z budżetu państwowego wpłynęło 2 mln rubli. Władze Moskwy leczą za darmo 100 zarażonych i jest to bardzo dużo jak na warunki rosyjskie, ale o wiele za mało, jeśli wziąć pod uwagę realne potrzeby. W Stanach Zjednoczonych rząd przeznacza na leczenie każdego nosiciela 20 tys. USD rocznie i jest ono bezpłatne.
Wprowadzenie podstawowej powszechnej profilaktyki HIV utrudnia również postawa hierarchów Cerkwi. Dla ogromnej większości prawosławnych kapłanów AIDS to kara za grzechy, a jedyną skuteczną metodą uniknięcia zarażenia jest prowadzenie bezgrzesznego życia. Być może na zmianę stosunku Cerkwi do zarażonych trzeba czasu. Możliwe, że czasu potrzeba i na to, aby rząd wprowadził odpowiedni program profilaktyki, tylko że - zdaniem większości specjalistów - czasu nie ma. Wadim Pokrowski, który w rosyjskim Ministerstwie Zdrowia zajmuje się problematyką związaną z wirusem HIV, powiedział: "Nie mogę podać nazwisk, ale w ciągu najbliższych lat będziemy świadkami śmierci z powodu AIDS bardzo znanych ludzi w kraju. Być może to spowoduje szok i zmieni stosunek władz do tego problemu".
Więcej możesz przeczytać w 39/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.