Ostatnie burzliwe wydarzenia w zachodniej Europie, związane z masowymi protestami przeciw rosnącym cenom paliw, wskazują na to, że kraje Unii Europejskiej zmieniły zupełnie taktykę wobec Polski.
Unia chce połączenia z Polską, ale widząc rozpaczliwe i bezsilne starania nasze o dostosowanie się do norm unijnych, postanowiła zrobić odwrotnie. Skoro Polska nie ma siły wejść do unii, unia postanowiła wejść do Polski. Musi tylko dostosować specyfikę swojej gospodarki i administracji do norm polskich, a to nie jest łatwe. Pierwszą próbą stosowania metod polskich jest kryzys paliwowy. Według dawnych norm unijnych, problem powinien zostać rozwiązany drogą negocjacji zainteresowanych stron w Brukseli. Tymczasem zastosowano wariant polski, to znaczy blokady dróg, bałagan, korki i puste stacje benzynowe. Jest to wyraźny ukłon krajów unii w stronę tradycji gospodarki polskiej, ale to dopiero pierwsza jaskółka. Polska Komisja do spraw Przyjęcia Unii kręci nosem, że unia, aby być gotową do przyjęcia przez Polskę, ma jeszcze gigantyczne zadania przed sobą: od rozdrobnienia gospodarstw rolnych począwszy, poprzez komplikację prawa, rozbudowanie systemu podatkowego, burdel na granicach, dostosowanie euro do złotówki, na pobrudzeniu krów i trzody chlewnej skończywszy. Lekko licząc, władze nasze nie widzą unii w Polsce wcześniej niż w 2006 r. A wracając do kryzysu paliwowego. Do cen paliw i używek niemal na całym świecie dodaje się wszelkie możliwe podatki, akcyzy i tym podobne draństwa. W cenie litra benzyny samych kosztów benzyny jest śmiesznie mało. Zadziwiające jest, że benzyna tak rozcieńczona podatkami w ogóle uruchamia silniki. Ale w tej sytuacji warto sprawdzić, czy silnik nie uruchomi się zasilany samymi podatkami, bez domieszki benzyny. Miałoby to zbawienny wpływ na naszą gospodarkę, bo benzynę musimy importować, a podatki produkujemy sobie sami, w dowolnej ilości i bez większych problemów.
Więcej możesz przeczytać w 40/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.