Płyta
Album "Onka’s Big Moka" Toploadera to jeden z lepszych debiutów roku. Brytyjski kwintet tworzy przyjemną rhythmandbluesową muzykę bez użycia komputerów. Jest programowo muzycznie spóźniony o jakieś 30 lat. Wokalista Joseph Washbourn nie jest geniuszem, ale jego piosenki są melodyjne, a nowa wersja "Dancing in the Moonlight" bije oryginał.
Roman Rogowiecki
Książka
Lord Byron kazał się zamknąć na dwa dni w celi, w której przetrzymywany był Tasso, by dzięki temu przesiąknąć myślami mistrza. Robert Schumann miał halucynacje słuchowe. Był przekonany, że piękne melodie dyktują mu zza grobu Mendelssohn-Bartholdy oraz Schubert, i dlatego wszyscy mu zazdroszczą i go prześladują. Adolf Hitler z kolei zwierzał się: "Kiedy słyszę wewnętrzny głos, wiem, że nadszedł moment działania". Dyktator obiecywał, że poprowadzi Niemcy na szczyty wielkości, jeżeli tylko, jak pisał: "będę ściśle przestrzegał wewnętrznego głosu, który w przeszłości prowadził mnie i chronił". Franklin Delano Roosevelt podczas konferen-cji jałtańskiej w lutym 1945 r., gdy ważyły się losy świata, "przez większość czasu nie rozumiał, co się wokół niego dzieje. Siedział w milczeniu, głos zabrał tylko kilka razy w sprawach pozbawionych znaczenia" - wyznał sir Alexander Cadogan, podsekretarz w Foreign Office. By utrzymać w tajemnicy fakt otępienia umysłowego Roosevelta, wyeliminowano 90 proc. zrobionych wówczas zdjęć. Wybitne indywidualności, które popychały dzieje ludzkości w fatalnym lub korzystnym kierunku, nadzwyczaj często - na co wskazują badania - ocierały się o obłęd. W wypadku artystów przybierał on najczęściej postać niezwykle płodnego egotyzmu, polegającego na tym, że twórca ulegał swego rodzaju zapatrzeniu we własne moce artystyczne. Natomiast przywódcy polityczni chętniej powoływali się na impulsy z zewnątrz: od Boga, duchów, a nawet z kosmosu.
Juan Antonio Vallejo-Nagera, hiszpański psychiatra, w "Wielkich odmieńcach i wielkich szaleńcach" opowiada ponadto o udrękach Mozarta, van Gogha czy Niżyńskiego. Z zastosowaniem współczesnej wiedzy stworzył kliniczną historię nieżyjących znakomitości (tzw. patografię). Nie wszyscy opisywani przez niego bohaterowie są jednak psychotykami, nie wszyscy są szaleni, ale - jak podkreśla Juan Antonio Vallejo-Nagera - również nie wszyscy pacjenci odwiedzający dziś gabinety psychiatrów są chorzy psychicznie. Między zdrowiem a chorobą psychiczną przebiega cienka granica. Bo czymże jest zdrowie psychiczne? Kto jest tak naprawdę normalny? Wisława Szymborska stwierdziła niegdyś, że obłędem i szaleństwem zagrożone są przede wszystkim dwie grupy zawodowe: władcy i artyści. Warto więc toczyć boje podczas kampanii wyborczych, zaprzęgając artystów? (AZ)
Wydarzenia - POLSKA
W Galerii Zachęta do 8 października można oglądać wystawę retrospektywną prof. Stefana Gierowskiego. Jeden z najwybitniejszych współczesnych polskich malarzy, od wielu lat ceniony pedagog warszawskiej ASP, idzie konsekwentnie własną drogą. Urodzony w roku 1925, jako wychowanek uczelni krakowskiej z pracowni Zbigniewa Pronaszki i Karola Frycza rozpoczynał życie twórcze pod znakiem formizmu i kubizmu. W latach 50. wypracował własny język, plasujący się pomiędzy abstrakcją geometryczną a liryczną - jego płótna nie emanowały nigdy chłodem pop-artu, ale nie było w nich też nic z rozbuchania emocjonalnego abstrakcjonistów paryskich czy amerykańskich. Dla artysty malarstwo to mądry i dobry sposób spędzania życia. Znajduje to odzwierciedlenie w jego twórczości - młodzieńczej, barwnej i przepełnionej radością życia. Niegdyś paleta jego miała więcej odcieni stonowanych, dziś wybucha intensywnymi barwami. Jego malarstwo jest cenione w świecie bardziej niż w Polsce. W kraju nie doczekał się jeszcze albumu. Zachęta planuje jego wydanie, a także większą retrospektywę, tymczasem pokazuje ponad sto dzieł, w tym nie wystawiane dotychczas prace na papierze.
Wszystko wskazuje na to, że początek polskiej jesieni w kinach upłynie pod znakiem Larsa von Triera. W październiku w Warszawie, Katowicach, Poznaniu, Wrocławiu, Łodzi, Szczecinie, Gdańsku, Toruniu, Lublinie i Krakowie odbędzie się przegląd filmów tego najsłynniejszego Dogmatyka. To artysta fascynujący chociażby z racji swojej różnorodności. Można się o tym przekonać, oglądając nagradzane filmy "Przełamując fale" i "Idioci" oraz dzieła diametralnie odmienne, jak tzw. trylogia europejska ("Element zbrodni", "Epidemia" i "Europa") czy "Medea". Prezentacjom filmów towarzyszyć będą pokazy dokumentów o reżyserze, żywej instalacji stworzonej przez niego w galerii w Kopenhadze oraz powstawaniu najbardziej kontrowersyjnego z jego dzieł - "Idiotów". Von Trier to twórca, którego kinomani uwielbiają albo nienawidzą. Warto więc coś z tego niejednolitego zbioru poznać, może uda się pogodzić sprzeczności...
Album "Onka’s Big Moka" Toploadera to jeden z lepszych debiutów roku. Brytyjski kwintet tworzy przyjemną rhythmandbluesową muzykę bez użycia komputerów. Jest programowo muzycznie spóźniony o jakieś 30 lat. Wokalista Joseph Washbourn nie jest geniuszem, ale jego piosenki są melodyjne, a nowa wersja "Dancing in the Moonlight" bije oryginał.
Roman Rogowiecki
Książka
Lord Byron kazał się zamknąć na dwa dni w celi, w której przetrzymywany był Tasso, by dzięki temu przesiąknąć myślami mistrza. Robert Schumann miał halucynacje słuchowe. Był przekonany, że piękne melodie dyktują mu zza grobu Mendelssohn-Bartholdy oraz Schubert, i dlatego wszyscy mu zazdroszczą i go prześladują. Adolf Hitler z kolei zwierzał się: "Kiedy słyszę wewnętrzny głos, wiem, że nadszedł moment działania". Dyktator obiecywał, że poprowadzi Niemcy na szczyty wielkości, jeżeli tylko, jak pisał: "będę ściśle przestrzegał wewnętrznego głosu, który w przeszłości prowadził mnie i chronił". Franklin Delano Roosevelt podczas konferen-cji jałtańskiej w lutym 1945 r., gdy ważyły się losy świata, "przez większość czasu nie rozumiał, co się wokół niego dzieje. Siedział w milczeniu, głos zabrał tylko kilka razy w sprawach pozbawionych znaczenia" - wyznał sir Alexander Cadogan, podsekretarz w Foreign Office. By utrzymać w tajemnicy fakt otępienia umysłowego Roosevelta, wyeliminowano 90 proc. zrobionych wówczas zdjęć. Wybitne indywidualności, które popychały dzieje ludzkości w fatalnym lub korzystnym kierunku, nadzwyczaj często - na co wskazują badania - ocierały się o obłęd. W wypadku artystów przybierał on najczęściej postać niezwykle płodnego egotyzmu, polegającego na tym, że twórca ulegał swego rodzaju zapatrzeniu we własne moce artystyczne. Natomiast przywódcy polityczni chętniej powoływali się na impulsy z zewnątrz: od Boga, duchów, a nawet z kosmosu.
Juan Antonio Vallejo-Nagera, hiszpański psychiatra, w "Wielkich odmieńcach i wielkich szaleńcach" opowiada ponadto o udrękach Mozarta, van Gogha czy Niżyńskiego. Z zastosowaniem współczesnej wiedzy stworzył kliniczną historię nieżyjących znakomitości (tzw. patografię). Nie wszyscy opisywani przez niego bohaterowie są jednak psychotykami, nie wszyscy są szaleni, ale - jak podkreśla Juan Antonio Vallejo-Nagera - również nie wszyscy pacjenci odwiedzający dziś gabinety psychiatrów są chorzy psychicznie. Między zdrowiem a chorobą psychiczną przebiega cienka granica. Bo czymże jest zdrowie psychiczne? Kto jest tak naprawdę normalny? Wisława Szymborska stwierdziła niegdyś, że obłędem i szaleństwem zagrożone są przede wszystkim dwie grupy zawodowe: władcy i artyści. Warto więc toczyć boje podczas kampanii wyborczych, zaprzęgając artystów? (AZ)
Wydarzenia - POLSKA
W Galerii Zachęta do 8 października można oglądać wystawę retrospektywną prof. Stefana Gierowskiego. Jeden z najwybitniejszych współczesnych polskich malarzy, od wielu lat ceniony pedagog warszawskiej ASP, idzie konsekwentnie własną drogą. Urodzony w roku 1925, jako wychowanek uczelni krakowskiej z pracowni Zbigniewa Pronaszki i Karola Frycza rozpoczynał życie twórcze pod znakiem formizmu i kubizmu. W latach 50. wypracował własny język, plasujący się pomiędzy abstrakcją geometryczną a liryczną - jego płótna nie emanowały nigdy chłodem pop-artu, ale nie było w nich też nic z rozbuchania emocjonalnego abstrakcjonistów paryskich czy amerykańskich. Dla artysty malarstwo to mądry i dobry sposób spędzania życia. Znajduje to odzwierciedlenie w jego twórczości - młodzieńczej, barwnej i przepełnionej radością życia. Niegdyś paleta jego miała więcej odcieni stonowanych, dziś wybucha intensywnymi barwami. Jego malarstwo jest cenione w świecie bardziej niż w Polsce. W kraju nie doczekał się jeszcze albumu. Zachęta planuje jego wydanie, a także większą retrospektywę, tymczasem pokazuje ponad sto dzieł, w tym nie wystawiane dotychczas prace na papierze.
Wszystko wskazuje na to, że początek polskiej jesieni w kinach upłynie pod znakiem Larsa von Triera. W październiku w Warszawie, Katowicach, Poznaniu, Wrocławiu, Łodzi, Szczecinie, Gdańsku, Toruniu, Lublinie i Krakowie odbędzie się przegląd filmów tego najsłynniejszego Dogmatyka. To artysta fascynujący chociażby z racji swojej różnorodności. Można się o tym przekonać, oglądając nagradzane filmy "Przełamując fale" i "Idioci" oraz dzieła diametralnie odmienne, jak tzw. trylogia europejska ("Element zbrodni", "Epidemia" i "Europa") czy "Medea". Prezentacjom filmów towarzyszyć będą pokazy dokumentów o reżyserze, żywej instalacji stworzonej przez niego w galerii w Kopenhadze oraz powstawaniu najbardziej kontrowersyjnego z jego dzieł - "Idiotów". Von Trier to twórca, którego kinomani uwielbiają albo nienawidzą. Warto więc coś z tego niejednolitego zbioru poznać, może uda się pogodzić sprzeczności...
Więcej możesz przeczytać w 41/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.