Idealny urząd umożliwi obywatelom załatwianie wszystkich spraw drogą elektroniczną
Sterta formularzy do wypełnienia, długie kolejki przed pokojami, oschłe urzędniczki - to wciąż obraz większości polskich urzędów niezależnie od szczebla i rangi. Jeżeli wkrótce zobaczymy chlubne wyjątki, to nie dzięki poświęceniu urzędników, ale pomysłowości lokalnych władz. W niektórych gminach i miastach mieszkańcy będą mogli załatwiać wszystkie urzędowe sprawy za pośrednictwem Internetu, nie wychodząc z domu.
Wprowadzenie elektronicznej obsługi obywateli na wszystkich szczeblach władzy to jeden z priorytetowych celów Unii Europejskiej, realizowany w ramach projektu e-Europe. W podobne działania zaangażowała się mocno także administracja Billa Clintona. Prezydent Stanów Zjednoczonych uroczyście otworzył 22 września portal FirstGov.com, dzięki któremu będzie można szybko dotrzeć do informacji zgromadzonych na 27 mln witryn amerykańskich urzędów. "FirstGov pozwoli lepiej i szybciej odpowiadać administracji federalnej na potrzeby obywateli" - podkreślił Bill Clinton, klikając po raz pierwszy na nowej stronie.
Internet przyciąga także polskie urzędy. Swoje witryny ma prawie 1050 urzędów gminnych i 350 powiatowych - szacuje samorządowe wydawnictwo Municipium (www.wspolnota.org.pl). Oznacza to, że w Internecie zaistniała już prawie połowa polskich gmin. Jeszcze poważniej niż wójtowie do kwestii Internetu podeszli starostowie. Zaledwie 40 powiatów nie stworzyło dotychczas swojej strony. - Wirtualny urząd to marzenie zarówno obywateli, jak i urzędników. Pierwsi oszczędzają czas, bo nie muszą brać urlopu, by załatwić nawet najprostszą urzędową sprawę. Drudzy mogą się skoncentrować na rozwiązywaniu poszczególnych problemów, zamiast w pośpiechu starać się rozładować kolejkę przed ich drzwiami - przekonuje Krzysztof Głomb, prezes zarządu stowarzyszenia Miasta w Internecie (www.miastawinternecie.pl).
Polskie samorządy na szczęście nie czekają biernie na ruch z góry. Starają się w coraz większym stopniu wykorzystać Internet do kontaktu z mieszkańcami podległych im terenów. Na pomoc internetowego urzędnika mogą już liczyć gdańszczanie. - Szybko rosnąca grupa gdańskich internautów znajdzie na naszej witrynie www.gdansk.pl obszerne informacje o pracy urzędu i wydarzeniach w mieście. Petenci dowiedzą się co, gdzie i jak załatwić. Ze strony można pobrać wiele druków urzędowych. By je więc spokojnie wypełnić w domu, nie trzeba wcześniej przychodzić po czyste formularze - twierdzi Mariusz Szymański z Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Na razie trzeba jeszcze przyjść do urzędu, by je złożyć. - Intensywnie myślimy o tym, aby wszystko można było załatwić przez Internet, nie wychodząc z domu lub pracy. Takim idealnym urzędem powinniśmy się stać w ciągu roku. Dla wielu mieszkańców będziemy urzędem wirtualnym, choć oczywiście będziemy szybko rozwiązać wszystkie realne problemy - zapowiada Szymański.
Jeden z najbardziej rozbudowanych samorządowych serwisów ma urząd miejski w Łodzi. - Na nasze adresy poczty elektronicznej przychodzi wiele listów. Do ich czytania i rozwiązywania problemów, których dotyczą, została wyznaczona specjalna osoba. Ponieważ z listów tych wynika, że często ludzie nie wiedzą, do kogo się zwrócić z danym problemem, uruchomiliśmy interaktywny przewodnik po urzędzie - wylicza Benona Dębiec z Urzędu Miasta Łodzi (www.uml.lodz.pl). Rzeczywiście, wystarczy, że internauta wybierze z listy kategorię (np. komunikacja), później rodzaj sprawy (np. rejestracja pojazdów), a następnie szczegółową kwestię, która go interesuje (np. dowody rejestracyjne), a otrzyma instrukcję informującą krok po kroku, co i gdzie trzeba załatwić. Ściągawkę taką można wydrukować i wziąć z sobą do urzędu. - Niestety, nie ma jeszcze możliwości zdalnego wypełniania formularzy lub przysyłania podań drogą elektroniczną ze względu na brak ustawy o cyfrowym podpisie. Kiedy tylko prawo dopuści taką możliwość, bezzwłocznie ją wprowadzimy - deklaruje przedstawicielka Urzędu Miasta Łodzi. Idea internetowej administracji już teraz ma wielu zwolenników. - Wystarczy, że spóźniamy się o dzień z publikacją jakiejś informacji na stronie, a już rozdzwaniają się telefony i przychodzą liczne e-maile z pytaniami, co się dzieje - przyznaje Benona Dębiec.
Serwisy internetowe mają także wszystkie ministerstwa, ale część z nich nie potrafi ich jeszcze w pełni wykorzystać. Brakuje przystępnych informacji dla obywateli, eksponowane są natomiast suche teksty ustaw i rozporządzeń, pisane niezrozumiałym dla większości językiem. Duży kłopot może też sprawić znalezienie głównej strony naszego rządu, która powinna być portalem spinającym wszystkie ministerialne strony. Mieści się ona pod mało czytelnym adresem www.kprm.gov.pl. - Z tej strony można wysyłać do nas różne pytania. Otrzymujemy już kilkadziesiąt listów elektronicznych dziennie i na wszystkie staramy się odpowiadać. W ciągu najbliższych miesięcy witryna znacznie się zmieni. Pojawią się serwisy dla różnych grup internautów, m.in. dzieci i młodzieży - zapowiada Ewa Stasikowska z Centrum Informacyjnego Rządu.
Na tytuł jednej z najlepszych internetowych stron polskich władz zasłużyła witryna Sejm - www.sejm.gov.pl. - Naszym celem jest uczynienie procesu legislacyjnego przystępnym dla wszystkich obywateli. Od momentu skierowania do Sejmu projektu ustawy wszelkie prace nad nią opisywane są w Internecie. Dzięki sieci wszyscy obywatele mają dostęp do druków sejmowych niemal równocześnie z posłami. Nasza witryna pozwala także szczegółowo śledzić udział poszczególnych posłów w pracach legislacyjnych. Można się zapoznać z ich wypowiedziami, interpelacjami, zapytaniami, oświadczeniami oraz sposobem głosowania. Na bieżąco umieszczana jest pełna dokumentacja posiedzeń plenarnych i prac komisji sejmowych. Co więcej, ze wszystkich poselskich dyskusji prowadzone są nawet internetowe transmisje - mówi Zbigniew Jabłoński, dyrektor Biura Informatyki Sejmu. Witryna niższej izby parlamentu można się zapoznać się ze wszystkimi obowiązującymi ustawami. - Prezentujemy polskie akty normatywne począwszy od 1918 r. Towarzyszy im pełny opis oraz orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, rozstrzygające kwestie sporne. Obecnie najwięcej czasu poświęcamy na stworzenie mechanizmów kontaktu obywateli z Kancelarią Sejmu i wzajemnej wymiany poglądów - dodaje Jabłoński. Taki system dyskusji nad przygotowywanymi przez Sejm ustawami to pierwszy krok do umożliwienia obywatelom bezpośredniego wpływu na tworzenie prawa. W przyszłości ma być możliwe szybkie i tanie przeprowadzanie referendów we wszystkich dzielących obywateli kwestiach.
- Od początku września Municipium współpracuje z partnerami z Włoch i Francji nad stworzeniem elektronicznej skrzynki do głosowania. Projekt ma być zrealizowany w ciągu dwóch lat. Wówczas obywatele będą mogli wziąć zdalny udział w referendum czy wyborach (także będąc w innym kraju) za pomocą komputera podłączonego do Internetu lub telefonu trzeciej generacji (UMTS) - zapowiada prezes stowarzyszenia Miasta w Internecie. Byłoby to jedno z pierwszych rozwiązań tego typu na świecie. Pilotażowe projekty głosowania za pośrednictwem sieci są już realizowane w Stanach Zjednoczonych. W ten sposób będą mogli oddać swój głos w zbliżających się wyborach amerykańscy żołnierze pracujący w bazach wojskowych poza krajem. Rozwiązanie takie stosowano ponadto w niektórych stanach w trakcie prawyborów.
Wirtualizacja naszego życia budzi wiele kontrowersji. Jedni nie wyobrażają sobie zakupów w elektronicznych sklepach, inni wzruszają ramionami na zastępowanie spotkań przy kawie rozmową w cyberkafejce. Pewnie jednak mało kto będzie tęsknił za bezpośrednimi kontaktami z rzeczywistymi urzędnikami i urzędniczkami.
Wprowadzenie elektronicznej obsługi obywateli na wszystkich szczeblach władzy to jeden z priorytetowych celów Unii Europejskiej, realizowany w ramach projektu e-Europe. W podobne działania zaangażowała się mocno także administracja Billa Clintona. Prezydent Stanów Zjednoczonych uroczyście otworzył 22 września portal FirstGov.com, dzięki któremu będzie można szybko dotrzeć do informacji zgromadzonych na 27 mln witryn amerykańskich urzędów. "FirstGov pozwoli lepiej i szybciej odpowiadać administracji federalnej na potrzeby obywateli" - podkreślił Bill Clinton, klikając po raz pierwszy na nowej stronie.
Internet przyciąga także polskie urzędy. Swoje witryny ma prawie 1050 urzędów gminnych i 350 powiatowych - szacuje samorządowe wydawnictwo Municipium (www.wspolnota.org.pl). Oznacza to, że w Internecie zaistniała już prawie połowa polskich gmin. Jeszcze poważniej niż wójtowie do kwestii Internetu podeszli starostowie. Zaledwie 40 powiatów nie stworzyło dotychczas swojej strony. - Wirtualny urząd to marzenie zarówno obywateli, jak i urzędników. Pierwsi oszczędzają czas, bo nie muszą brać urlopu, by załatwić nawet najprostszą urzędową sprawę. Drudzy mogą się skoncentrować na rozwiązywaniu poszczególnych problemów, zamiast w pośpiechu starać się rozładować kolejkę przed ich drzwiami - przekonuje Krzysztof Głomb, prezes zarządu stowarzyszenia Miasta w Internecie (www.miastawinternecie.pl).
Polskie samorządy na szczęście nie czekają biernie na ruch z góry. Starają się w coraz większym stopniu wykorzystać Internet do kontaktu z mieszkańcami podległych im terenów. Na pomoc internetowego urzędnika mogą już liczyć gdańszczanie. - Szybko rosnąca grupa gdańskich internautów znajdzie na naszej witrynie www.gdansk.pl obszerne informacje o pracy urzędu i wydarzeniach w mieście. Petenci dowiedzą się co, gdzie i jak załatwić. Ze strony można pobrać wiele druków urzędowych. By je więc spokojnie wypełnić w domu, nie trzeba wcześniej przychodzić po czyste formularze - twierdzi Mariusz Szymański z Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Na razie trzeba jeszcze przyjść do urzędu, by je złożyć. - Intensywnie myślimy o tym, aby wszystko można było załatwić przez Internet, nie wychodząc z domu lub pracy. Takim idealnym urzędem powinniśmy się stać w ciągu roku. Dla wielu mieszkańców będziemy urzędem wirtualnym, choć oczywiście będziemy szybko rozwiązać wszystkie realne problemy - zapowiada Szymański.
Jeden z najbardziej rozbudowanych samorządowych serwisów ma urząd miejski w Łodzi. - Na nasze adresy poczty elektronicznej przychodzi wiele listów. Do ich czytania i rozwiązywania problemów, których dotyczą, została wyznaczona specjalna osoba. Ponieważ z listów tych wynika, że często ludzie nie wiedzą, do kogo się zwrócić z danym problemem, uruchomiliśmy interaktywny przewodnik po urzędzie - wylicza Benona Dębiec z Urzędu Miasta Łodzi (www.uml.lodz.pl). Rzeczywiście, wystarczy, że internauta wybierze z listy kategorię (np. komunikacja), później rodzaj sprawy (np. rejestracja pojazdów), a następnie szczegółową kwestię, która go interesuje (np. dowody rejestracyjne), a otrzyma instrukcję informującą krok po kroku, co i gdzie trzeba załatwić. Ściągawkę taką można wydrukować i wziąć z sobą do urzędu. - Niestety, nie ma jeszcze możliwości zdalnego wypełniania formularzy lub przysyłania podań drogą elektroniczną ze względu na brak ustawy o cyfrowym podpisie. Kiedy tylko prawo dopuści taką możliwość, bezzwłocznie ją wprowadzimy - deklaruje przedstawicielka Urzędu Miasta Łodzi. Idea internetowej administracji już teraz ma wielu zwolenników. - Wystarczy, że spóźniamy się o dzień z publikacją jakiejś informacji na stronie, a już rozdzwaniają się telefony i przychodzą liczne e-maile z pytaniami, co się dzieje - przyznaje Benona Dębiec.
Serwisy internetowe mają także wszystkie ministerstwa, ale część z nich nie potrafi ich jeszcze w pełni wykorzystać. Brakuje przystępnych informacji dla obywateli, eksponowane są natomiast suche teksty ustaw i rozporządzeń, pisane niezrozumiałym dla większości językiem. Duży kłopot może też sprawić znalezienie głównej strony naszego rządu, która powinna być portalem spinającym wszystkie ministerialne strony. Mieści się ona pod mało czytelnym adresem www.kprm.gov.pl. - Z tej strony można wysyłać do nas różne pytania. Otrzymujemy już kilkadziesiąt listów elektronicznych dziennie i na wszystkie staramy się odpowiadać. W ciągu najbliższych miesięcy witryna znacznie się zmieni. Pojawią się serwisy dla różnych grup internautów, m.in. dzieci i młodzieży - zapowiada Ewa Stasikowska z Centrum Informacyjnego Rządu.
Na tytuł jednej z najlepszych internetowych stron polskich władz zasłużyła witryna Sejm - www.sejm.gov.pl. - Naszym celem jest uczynienie procesu legislacyjnego przystępnym dla wszystkich obywateli. Od momentu skierowania do Sejmu projektu ustawy wszelkie prace nad nią opisywane są w Internecie. Dzięki sieci wszyscy obywatele mają dostęp do druków sejmowych niemal równocześnie z posłami. Nasza witryna pozwala także szczegółowo śledzić udział poszczególnych posłów w pracach legislacyjnych. Można się zapoznać z ich wypowiedziami, interpelacjami, zapytaniami, oświadczeniami oraz sposobem głosowania. Na bieżąco umieszczana jest pełna dokumentacja posiedzeń plenarnych i prac komisji sejmowych. Co więcej, ze wszystkich poselskich dyskusji prowadzone są nawet internetowe transmisje - mówi Zbigniew Jabłoński, dyrektor Biura Informatyki Sejmu. Witryna niższej izby parlamentu można się zapoznać się ze wszystkimi obowiązującymi ustawami. - Prezentujemy polskie akty normatywne począwszy od 1918 r. Towarzyszy im pełny opis oraz orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, rozstrzygające kwestie sporne. Obecnie najwięcej czasu poświęcamy na stworzenie mechanizmów kontaktu obywateli z Kancelarią Sejmu i wzajemnej wymiany poglądów - dodaje Jabłoński. Taki system dyskusji nad przygotowywanymi przez Sejm ustawami to pierwszy krok do umożliwienia obywatelom bezpośredniego wpływu na tworzenie prawa. W przyszłości ma być możliwe szybkie i tanie przeprowadzanie referendów we wszystkich dzielących obywateli kwestiach.
- Od początku września Municipium współpracuje z partnerami z Włoch i Francji nad stworzeniem elektronicznej skrzynki do głosowania. Projekt ma być zrealizowany w ciągu dwóch lat. Wówczas obywatele będą mogli wziąć zdalny udział w referendum czy wyborach (także będąc w innym kraju) za pomocą komputera podłączonego do Internetu lub telefonu trzeciej generacji (UMTS) - zapowiada prezes stowarzyszenia Miasta w Internecie. Byłoby to jedno z pierwszych rozwiązań tego typu na świecie. Pilotażowe projekty głosowania za pośrednictwem sieci są już realizowane w Stanach Zjednoczonych. W ten sposób będą mogli oddać swój głos w zbliżających się wyborach amerykańscy żołnierze pracujący w bazach wojskowych poza krajem. Rozwiązanie takie stosowano ponadto w niektórych stanach w trakcie prawyborów.
Wirtualizacja naszego życia budzi wiele kontrowersji. Jedni nie wyobrażają sobie zakupów w elektronicznych sklepach, inni wzruszają ramionami na zastępowanie spotkań przy kawie rozmową w cyberkafejce. Pewnie jednak mało kto będzie tęsknił za bezpośrednimi kontaktami z rzeczywistymi urzędnikami i urzędniczkami.
Więcej możesz przeczytać w 42/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.