Kiedy budownictwo mieszkaniowe wyjdzie z kryzysu?
EWA BOŃCZAK-KUCHARCZYK
wiceprezes Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast
Złożona sytuacja na rynku i brak pieniędzy w budżecie nie pozwalają na szybką poprawę sytuacji mieszkaniowej w Polsce. Brakuje około półtora miliona mieszkań, a niewiele mniej wymaga remontu. Obecny rząd jest jednak stosunkowo aktywny. Trendy spadkowe z lat 1990-1996 zostały przełamane i od czterech lat notujemy powolny wzrost. Jeszcze w 1996 r. do użytku oddano 62 tys. mieszkań, w zeszłym roku zaś - 82 tys. lokali. Dodatkowo mamy około 200 tys. obiektów zamieszkanych, ale nie zgłoszonych do rejestracji. Największym problemem jest oczywiście przewaga popytu nad podażą, co przyczynia się do windowania cen. Dlatego rząd, wykorzystując różne instrumenty, stara się wpływać na obniżenie cen mieszkań. Na różnych etapach procesu legislacyjnego znajdują się m.in. projekty nowelizacji przepisów o scalaniu gruntów, obrocie nimi, księgach wieczystych, zmianie planów zagospodarowania przestrzennego. Jednocześnie stosowane są rozmaite dopłaty do kredytów mieszkaniowych. Pozostaje też na razie ulga budowlana i remontowa. Spójna polityka mieszkaniowa nie zmieni może radykalnie sytuacji na rynku, ale może ułatwić jej ewolucję.
EDWARD KOZŁOWSKI
prezes Krakowskiego Instytutu Nieruchomości
Kryzys zostanie przezwyciężony, gdy zrównoważymy popyt i podaż na rynku mieszkaniowym. Do tego konieczne jest spełnienie kilku warunków. Przede wszystkim należy urealnić czynsze. Ich obecny poziom zniechęca inwestorów do budowy mieszkań na wynajem. O niskich opłatach za lokale świadczy niewielkie zainteresowanie dodatkami mieszkaniowymi (korzysta z nich zaledwie 6-7 proc. rodzin). Od wysokości czynszów zależy likwidacja wieloletnich zaniedbań w remontach. Bardzo często budynki, które technicznie się zużyły i powinny być zburzone lub odrestaurowane, nadal są użytkowane. Państwo musi przyjąć na siebie choć częściowy obowiązek finansowania tej działalności, na przykład poprzez uruchamianie programów pomocowych. Nie wykorzystany jest również system kredytów długoterminowych. Zadłużenie z tytułu kredytów stanowi zaledwie 5 proc. wartości zasobów mieszkaniowych. Rząd powinien z większą determinacją pomagać rodzinom będącym w trudnej sytuacji materialnej. Nie odpowiada temu obecny system ulg. Jest nieefektywny i zmniejsza dochody budżetu. Samorządy nie wykorzystują taniego socjalnego budownictwa. Należy je upowszechnić i nie traktować jako zjawiska wyjątkowego.
wiceprezes Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast
Złożona sytuacja na rynku i brak pieniędzy w budżecie nie pozwalają na szybką poprawę sytuacji mieszkaniowej w Polsce. Brakuje około półtora miliona mieszkań, a niewiele mniej wymaga remontu. Obecny rząd jest jednak stosunkowo aktywny. Trendy spadkowe z lat 1990-1996 zostały przełamane i od czterech lat notujemy powolny wzrost. Jeszcze w 1996 r. do użytku oddano 62 tys. mieszkań, w zeszłym roku zaś - 82 tys. lokali. Dodatkowo mamy około 200 tys. obiektów zamieszkanych, ale nie zgłoszonych do rejestracji. Największym problemem jest oczywiście przewaga popytu nad podażą, co przyczynia się do windowania cen. Dlatego rząd, wykorzystując różne instrumenty, stara się wpływać na obniżenie cen mieszkań. Na różnych etapach procesu legislacyjnego znajdują się m.in. projekty nowelizacji przepisów o scalaniu gruntów, obrocie nimi, księgach wieczystych, zmianie planów zagospodarowania przestrzennego. Jednocześnie stosowane są rozmaite dopłaty do kredytów mieszkaniowych. Pozostaje też na razie ulga budowlana i remontowa. Spójna polityka mieszkaniowa nie zmieni może radykalnie sytuacji na rynku, ale może ułatwić jej ewolucję.
EDWARD KOZŁOWSKI
prezes Krakowskiego Instytutu Nieruchomości
Kryzys zostanie przezwyciężony, gdy zrównoważymy popyt i podaż na rynku mieszkaniowym. Do tego konieczne jest spełnienie kilku warunków. Przede wszystkim należy urealnić czynsze. Ich obecny poziom zniechęca inwestorów do budowy mieszkań na wynajem. O niskich opłatach za lokale świadczy niewielkie zainteresowanie dodatkami mieszkaniowymi (korzysta z nich zaledwie 6-7 proc. rodzin). Od wysokości czynszów zależy likwidacja wieloletnich zaniedbań w remontach. Bardzo często budynki, które technicznie się zużyły i powinny być zburzone lub odrestaurowane, nadal są użytkowane. Państwo musi przyjąć na siebie choć częściowy obowiązek finansowania tej działalności, na przykład poprzez uruchamianie programów pomocowych. Nie wykorzystany jest również system kredytów długoterminowych. Zadłużenie z tytułu kredytów stanowi zaledwie 5 proc. wartości zasobów mieszkaniowych. Rząd powinien z większą determinacją pomagać rodzinom będącym w trudnej sytuacji materialnej. Nie odpowiada temu obecny system ulg. Jest nieefektywny i zmniejsza dochody budżetu. Samorządy nie wykorzystują taniego socjalnego budownictwa. Należy je upowszechnić i nie traktować jako zjawiska wyjątkowego.
Więcej możesz przeczytać w 43/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.